Dołącz do nas

Siatkówka

Porażka GKS-u po bardzo słabym meczu z AZS-em Olsztyn

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Pierwsze spotkanie domowe w 2017 roku GieKSa rozpoczęła z trzema zmianami w wyjściowej szóstce w porównaniu do ostatniego meczu ligowego. W kwadracie dla rezerwowych znaleźli się Krulicki, Kapelus i Van Walle, a w ich miejsce zobaczyliśmy Pietraszkę, Błońskiego oraz Butryna. Natomiast w zespole AZS-u Olsztyn była tylko jedna zmiana, miejsce środkowego Jakuba Kochanowskiego zajął Daniel Pliński.

 

Mecz fatalnie zaczął się dla GKS-u. Pierwszą akcję skończył ze skrzydła Jan Hadrava, potem był błąd Michała Błońskiego dotknięcia siatki, Wojciech Włodarczyk zablokował atak Karola Butryna i znów błąd Błońskiego, który posłał piłkę daleko w aut (0:4) i już Piotr Gruszka został zmuszony do wzięcia czasu. Po przerwie Rafał Sobański atakuje z drugiej linii i został zablokowany przez Daniela Plińskiego, aż w końcu Butryn mocnym atakiem po prostej zdobywa pierwszy punkt dla GieKSy (1:5). Gra naszego zespołu wciąż wyglądała słabo, Marco Falaschi popełnia błąd po bardzo źle rozegranej akcji, a Sobański posyła piłkę daleko w aut (2:9) i zdenerwowany nasz trener dokonuje zmiany rozgrywającego – wchodzi Maciej Fijałek. Szczęście też jest po stronie gości, bo w kolejnej akcji Aleksander Śliwka przepchnął piłkę na siatce po rękach Butryna (2:10), co zmusiło Piotra Gruszkę do wykorzystania już drugiej przerwy na żądanie. Po niej Butryn uderzył po bloku i w końcu pojawiły się jakieś błędy w grze olsztynian, co dało lekką korektę wyniku (5:11). Ładna i efektowna kiwka Pawła Pietraszki (6:12) w środek boiska, to nie był zbyt częsty widok w tym spotkaniu. Następny fragment meczu to kilka akcji punkt za punkt, gdy Paweł Woicki kończy z przechodzącej piłki (9:17) i druga zmiana w naszym zespole, wchodzi na parkiet Kapelus. Dopiero w tej fazie seta GKS zdobywa pierwszy punkt po kontrze, gdy Butryn zablokował atak gości, potem znowu Karol uderzył mocno z kontrataku (12:19). Niestety kolejny błąd własny dotknięcia siatki tym razem udziałem Fijałka, a Włodarczyk zablokował próbę kiwki naszego rozgrywającego (12:21). Festiwal kiepskich zagrań w wykonaniu siatkarzy GKS-u trwał nadal, tym razem w roli „głównej” Butryn, wpierw posyłając piłkę daleko w aut po ataku ze skrzydła, a chwilę potem znów chciał chyba trafić piłką w ścianę hali, atakując na czystej siatce! (12:23). Wrócił na boisko Falaschi, a Kapelus obija blok gości (13:23). Śliwka mocno zbija piłkę z drugiej linii i była pierwsza piłka setowa dla AZS-u, którą wybronił Gert Van Walle atakiem ze skrzydła po kontrze (14:24). Przy drugiej piłce setowej Pietraszko serwuje w aut (14:25) co tylko dopełnia gorycz przegranego seta w fatalnym stylu.

 

W pierwszej akcji drugiej partii mieliśmy dopiero pierwszą bardzo długą wymianę w meczu, ale niestety Van Walle zostaje zablokowany przez Miłosza Zniszczoła. Po niej Kapelus obija blok olsztynian, ale Tomasz Kalembka psuje zagrywkę i ponownie Ukrainiec atakuje z wykorzystaniem bloku przeciwnika (2:2). Hadrava skutecznie ze skrzydła, a Pietraszko ze środka (3:3), wyrównany początek dawał nadzieję kibicom na lepszy wynik katowiczan. Druga długa akcja w tym spotkaniu i znów belgijski atakujący GKS-u posyła piłkę w aut, a po niej Pliński zablokował Van Walle (3:6). Z rzadka pojawiające się błędy własne gości pozwalają na odrabianie strat (5:6). Szczęście wciąż nie opuszczało naszych przeciwników, bo po przypadkowym przebiciu piłki przez gracza gości, spada ona na naszą stronę boiska (5:8) i trener GieKSy ponownie ucieka się do zatrzymania tej słabej gry poprzez wykorzystanie przerwy na żądanie. Nic to nie dało pozytywnego, złe przyjęcie piłki na drugą stronę siatki i z przechodzącej kończy Śliwka, błąd Falaschiego dotknięcia siatki i znów Śliwka udanie na kontrze, dało to wynik (5:11). Zdenerwowany Piotr Gruszka na złe rozgrywanie piłki przez naszego kapitana, zmienia ponownie Włocha, wpuszczając na parkiet Fijałka. W końcu Van Walle zdobywa punkt po ataku ze skrzydła (6:11). Błoński skuteczny na kontrze z drugiej linii, a Kapelus blokuje Czecha Hadravę (10:13) i wstępowała nadzieja na bardziej wyrównaną i lepszą grę. W końcu i szczęście uśmiechnęło się do GKS-u, gdy po serwisie Kalembki piłka zahaczyła o taśmę i spadła na stronę rywali. Pietraszko dobrze zaatakował ze środka, Van Walle posłał asa serwisowego (13:14) i wszyscy kibice zgromadzenie w hali mieli nadzieję, że ten mecz zaczyna się od nowa. Goście szybko jednak sprowadzili nas na ziemię, po dobrych atakach Woickiego i Hadravy oraz po znów przegranej długiej wymianie, kiedy to Pietraszko nie kończy prostej piłki ze środka (14:19), przewaga olsztynian ponownie stała się wyraźna. Dobre akcje GieKSy przeplatane są prostymi błędami, jak po mocnym zbiciu Sobańskiego z wykorzystaniem bloku rywali, nastąpiła zepsuta zagrywka Fijałka (16:21) i ten scenariusz przerabiany był w meczu wielokrotnie. Włodarczyk wykorzystał kolejną kontrę i trener Gruszka ponownie bierze czas, a po nim Kalembka atakuje ze środka (17:22). Przyjmujący gości przekroczył linię ataku, a potem Van Walle przypadkowo blokuje siatkarza AZS-u (19:22) i trener Andrea Gardini wykorzystuje pierwszą przerwę na żądanie. Po niej Śliwka atakuje ze skrzydła, a Kalembka ze środka (20:23) i potem nasz środkowy serwuje nieznacznie w aut – Gruszka prosi o pierwszy challenge w meczu, ale bez zmiany decyzji sędziowskiej. Pliński zablokował Kapelusa (20:25) i przegraliśmy drugiego seta po względnej walce.

 

Trzeci set znów zaczął się źle, bo Sobański przekroczył linię boiska przy zagrywce, a Hadrava wykorzystał kontrę. Kapelus obija blok przeciwnika, a Czech nie jest mu dłużny atakując skutecznie ze skrzydła, na co odpowiedział, a jakże… Ukrainiec posyłając piłkę w ostanie centymetry boiska (2:3). Ponownie bez problemu kończy akcję Hadrava, a po niej Kalembka nie do zatrzymania na środku (4:5). Kolejne dwa błędy własne, Kalembki i autowy atak Kapelusa, poprawione atakiem Włodarczyka na kontrze z drugiej linii (4:8), powodują że GKS znów musiał gonić wynik. Sobański kończy z przechodzącej piłki (7:10), potem były dwie akcje Zniszczoła (atak + as), a trener naszej drużyny decyduje się na zmianę libero wpuszczając na parkiet Bartosza Mariańskiego. Butryn skutecznie po prostej, Włodarczyk obija nasz blok, a Pliński zablokował Butryna (9:16), ten mecz nie wydawał się już do uratowania. Pliński swobodnie ze środka i Gruszka wykorzystał ostatnią przerwę na żądanie (9:17). Po niej ponownie Butryn atakował po prostej i jeszcze raz mocno ze skrzydła, a Krulicki ze środka (12:19), te akcje punkt za punkt, to już tylko pudrowanie wyniku. Śliwka ze skrzydła po szybkiej wystawie Woickiego, potem Kacper Stelmach atakował po bloku z bardzo trudnej piłki (13:20). Włodarczyk lekkim atakiem zdobył kolejny punkt, Kapelus skuteczny ze skrzydła, a Krulicki zepsuł zagrywkę (14:22) i koniec był coraz bliższy. As serwisowy Hadravy, później Butryn mocno na skrzydle i (15:23). Karol z zagrywki posłał piłkę daleko w aut, a mecz zakończył po kontrze atak ze środka Włodarczyka (15:25). I tym sposobem byliśmy świadkami najgorszego występu GKS-u od początku sezonu w PlusLidze.

 

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn  0:3 (14:25, 20:25, 15:25)

GKS: Falaschi, Butryn (9), Kalembka (4), Pietraszko (4), Błoński (3), Sobański (2), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Van Walle (5), Krulicki (2), Kapelus (7), Stelmach (1), Mariański (libero). Trener: Piotr Gruszka.
Olsztyn: Woicki (2), Hadrava (10), Pliński (7), Zniszczoł (5), Śliwka (10), Włodarczyk (10), Żurek (libero). Trener: Andrea Gardini.  MVP: Paweł Woicki.

 

Przebieg meczu:
I:  0:5, 2:10, 8:15, 12:20, 14:25.
II:  3:5, 5:10, 13:15, 15:20, 20:25.
III:  3:5, 6:10, 9:15, 12:20, 15:25.

 

GKS-Olsztyn 2

 

GKS-Olsztyn 3

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga