Piłka nożna
15 razy w dwa lata – wyjazdowe kłopoty Banika
Nie od dziś wiadomo, że w Czechach ekipa kibicowska Banika to absolutny top. Na każdym domowym spotkaniu pokaźny młyn i zazwyczaj oprawa, a ich liczby i postawa na wyjazdach miażdżą konkurencję. Nie mają jednak łatwego życia fani z Ostravy, ponieważ ich fanatyzm i oddanie klubowi nie wszystkim się podoba. Sprawą oczywistą jest, że przede wszystkim takiego zaangażowania nie popiera czeska policja i oczywiście związek piłkarski. W związku z tym, już od dawna naszym czeskim braciom z wszystkich stron rzuca się kłody pod nogi, aby obrzydzić im zamiłowanie do wyjazdów. Związkowa centrala ma chyba bardzo dobrą relację z telewizją, ponieważ mecze Banika przekładane są chyba najczęściej w Europie, ze względu na pojawiającą się nagle chęć transmitowania meczu w telewizji. Nie ma mowy o przypadkowym działaniu, bo tak moglibyśmy nazwać sytuację, gdzie taka zmiana pierwotnego terminu meczu, zdarza się dajmy na to, raz – dwa razy na pół roku. Ku uciesze policji, Banik Ostrava jest najbardziej medialnym klubem czeskiej ekstraklasy. Obojętnie czy niebiesko-biało-niebiescy walczą o majstra, czy o utrzymanie, zawsze są w tv. Poniżej możecie zobaczyć, jak często decydowano się przekładać mecze Banika z soboty, na mało wygodne dni tygodnia, czyli piątek i poniedziałek. Przy każdej decyzji o przełożeniu meczu, naciskała na takie decyzje czeska policja.
2011/2012
Jablonec – piątek 20:15 (TV)
Liberec – piątek 20:15 (TV)
Žižkov – poniedziałek 18:30 (TV)
Slavia – poniedziałek 18:30 (TV)
Bohemians – poniedziałek 18:00 (TV)
Sparta – piątek 20:15 (TV)
2012/2013
Jablonec – piątek 18:00 (TV)
Budějovice – poniedziałek 18:00 (TV)
Jihlava – poniedziałek 18:00 (TV)
Liberec – piątek 20:15 (TV)
Sparta – poniedziałek 19:00 (TV)
Slavia – piątek 20:15 (TV)
Plzeň – niedziela 20:00 (TV)
Olomouc – piątek 20:15 (TV)
Boleslav – poniedziałek 18:00 (TV)
15 razy Banickovi zmieniano termin meczu w ostatnich dwóch sezonach! Dobitnie obrazuje to, w jakiej rzeczywistości działają fani Banika, dla których każdy wyjazd to istny tor z przeszkodami. Kiedy już na niego dotrą, zawsze mogą liczyć na notoryczne prowokacje ze strony zamaskowanych ochraniarzy. Mimo takich przeciwności fani z Bazalów trzymają bardzo dobry poziom, będąc czeską kibicowską elitą, za co należy się im wielki szacunek.
Trzeba przyznać, że w zestawieniu z powyższym przykładem, kibice GieKSy nie powinni narzekać. W ostatnich tygodniach i nam, co chwila przekładano pierwotne terminu meczów, choć nie tylko wyjazdowych. Lecz nie jest to póki, co tak częsta procedura, jak w przypadku Banikowców. O wszystkim decyduje stacja Orange Sport(?), mimo iż płaci śmieszne pieniądze za prawa do transmisji 1. ligi. Wszystko jeszcze można by zrozumieć, gdyby nie kilka bardzo głupich decyzji. Najlepszym przykładem niech będzie ustalenie hitowego pojedynku z Zawiszą, na niedzielę o godzinie 12.30. Tym samym bardzo ciekawy na murawie i na trybunach mecz straci swój urok, a przecież można było go pokazać w sobotę o 20, lub przynajmniej w piątek o 20.45. Oprócz tego w tak nie rozsądnych godzinach zagramy jeszcze w Niecieczy i Bytomiu.
Czasy dziś mamy takie, że kibic to raczej wróg publiczny numer jeden i żadne tłumaczenie tego nie zmieni. Dlatego też nie ma, co liczyć, że będzie się myśleć o fanach i ułatwiać im wspieranie swojej drużyny. Tendencja jest taka, żeby robić wszystko, aby przeszkadzać, zniechęcać i za wszystko piętnować. Do tego dochodzi wątek rządzącej telewizji, która płaci(nędznie, ale jednak) i wymaga. Choć, gdzie tu logika, żeby pokazać mecz w niedzielne południe, zamiast w sobotni wieczór? Myślę, że ma to raczej negatywny wpływ na frekwencję przed odbiornikami. Trzeba trwać przy swoim i mimo przeciwności starać się nadal z pełnym zaangażowaniem robić, to co się kocha. Dla nas jest to fanatyczne przejście przez życie i tego się trzymajmy.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Alice
31 sierpnia 2014 at 20:42
Hey I know this is off topic but I was wondering if you knew of
any widgets I could add to my blog that automatically tweet my newest twitter updates.
I’ve been looking for a plug-in like this for quite some time and was hoping maybe you would have some experience with something like this.
Please let me know if you run into anything. I truly enjoy reading your blog and I look forward to your new updates.
Feel free to surf to my web blog move to hawaii for free