Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Fatalna passa trwa. GieKSa znowu bez punktów przy Bukowej – media o przegranym meczu z Bytovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego, przegranego meczu przez GieKSę 1:2 (0:1), rywalem była drużyna Bytovii Bytów.

 

dziennikzachodni.pl – Powtórka z rozrywki przy Bukowej

Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale nie przy Bukowej. GKS Katowice nie zrewanżował się Bytovii Bytów za majową porażkę, po której spadł do drugiej ligi. Znów przegrał 1-2, tracąc decydującą bramkę w ostatnim kwadransie gry.

[…] Mecz z Bytovią był dla GKS-u okazją do rewanżu za majową porażkę, która na zawsze zapisze się w historii klubu z Katowic. Drużyna z Kaszub znów jednak przyjechała do stolicy Górnego Śląska jak po swoje. Już w szóstej minucie prowadzenie dla gości zdobył uderzeniem głową napastnik Karol Czubak.

Katowiczanie próbowali wyrównać, ale mieli problem ze stwarzaniem sobie klarownych okazji do zdobycia bramki. W 71. minucie szczęście w końcu się do nich uśmiechnęło, bo wyrównał rezerwowy Marcin Urynowicz. W sobotni wieczór ostatnie słowo należało jednak do Bytovii. Na niewiele ponad 10 minut przed końcem meczu goście wykorzystali kolejny stały fragment gry, a do siatki trafił tym razem Michał Rutkowski.

W końcówce, mimo ciągłego naporu na bramkę gości, GKS nie był w stanie odwrócić losów meczu.

 

sportdziennik.com – Kolejna porażka na własnym boisku

[…] Piłkarze GKS-u nie zaczęli jednak sobotniego spotkania zbyt dobrze. Już w 6. minucie spotkania Karol Czubak zdobył bramkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

Po tym ciosie GieKSa rzuciła się do odrabiania strat, jednak brakowało im skuteczności pod bramką przeciwnika. Rywale szanowali jednobramkowe prowadzenie. Jedyne ataki przeprowadzili z kontrataków. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i goście chodzili do szatni, prowadząc 1:0.

W drugiej części gry kibice byli świadkami bardziej ofensywnej gry z obu stron. Zawodnicy GKS-u byli jednak skuteczniejsi i za sprawą Marcina Urynowicza doprowadzili do remisu. Gospodarze mieli kolejne szanse, ale ku rozpaczy kibiców GieKSy to Bytovia strzeliła drugiego gola, wykorzystując stały fragment gry. GKS miał jeszcze kilka dobrych szans, niestety nie udało się im doprowadzić do remisu.

 

sportowefakty.wp.pl – II liga: powrót koszmarów. Bytovia Bytów pokonała GKS Katowice

[…] GKS Katowice i Bytovia Bytów to spadkowicze z Fortuna I ligi. 18 maja gol strzelony przez bramkarza Andrzeja Witana sprawił, że drużyna z Pomorza pociągnęła ze sobą katowiczan do II ligi. W sobotę Bytovia ponownie znalazła sposób na podbicie stadionu przy Bukowej. Powtórzył się też wynik 2:1. Gola w trzecim meczu z rzędu strzelił 19-letni Karol Czubak. GKS nie zwyciężył u siebie od 18 sierpnia i jego domowy koszmar trwa.

 

infokatowice.pl – Fatalna passa trwa. GieKSa znowu bez punktów przy Bukowej

GieKSa zagrała bardzo słaby mecz i zasłużenie przegrała z Bytovią Bytów 1:2. Jest to już szesnasty ligowy mecz z rzędu bez zwycięstwa na Bukowej.

[…] Zresztą bardzo słabo zagrała praktycznie cała drużyna, na czele z jej kapitanem Adrianem Błądem, który raził niecelnymi podaniami i stratami piłki. Po jednym z takich zagrań goście wywalczyli rzut wolny, który na bramkę w 6 min. zamienił Czubak.

Jedynym jasnym punktem w drużynie trenera Góraka był dzisiaj Szymon Kiebzak, który dwoił się i troił pod polem karnym Bytovii, a także, w pierwszej części meczu, Kacper Michalski, który jednak z czasem przystosował się do poziomu reszty zespołu. To właśnie Michalski w pierwszej połowie był autorem jedynej groźnej akcji katowiczan, jego strzał został jednak pewnie obroniony przez Ryngwelskiego.

[…] W drugiej połowie GieKSa miała optyczną przewagę, ale zupełnie gubiła się pod polem karnym rywala i albo traciła piłkę po niecelnych podaniach albo obrońcy Bytovii wybijali ją po kolejnych nieudanych dośrodkowaniach.

[…] Choć do końca spotkania gospodarze próbowali zdobyć drugą bramkę, grająca w ostatnich minutach w dziesiątkę Bytovia pewnie się broniła i nie oddała zasłużonego zwycięstwa.

 

katowice.wyborcza.pl – GKS Katowice nie potrafi przełamać klątwy własnego boiska. Niedługo minie rok!

GKS Katowice przegrał u siebie drugi mecz w tym sezonie. Tym razem nie dał rady drużynie, którą dobrze w Katowicach zapamiętali – Bytovii.

[…] Kilka miesięcy temu właśnie porażka w ostatnim meczu z Bytovią spowodowała na Bukowej spadek i trzęsienie ziemi. W tamtym meczu grało tylko czterech piłkarzy, którzy wyszli w sobotę na swoisty rewanż. Ten się jednak nie udał, a źle zaczęło się już na samym początku.

[…] Potem GieKSa atakowała, ale ciągle czegoś brakowało – a to ostatniego podania, a to wyjścia w tempo, a to celnego strzału. Bez zarzutu bronił bramkarz gości Bartosz Ryngwelski, który nie musiał dokonywać cudów w stylu Andrzeja Witana.

Szkoda o tyle, że Bytovia po spadku do II ligi tak samo jak GKS jest przebudowywana – zarówno w tamtym pamiętnym meczu, jak i teraz zagrał u gości tylko obrońca Krzysztof Bąk!

Gra była ostra, nie brakowało złośliwości. Celował w nich zwłaszcza lewy obrońca gości Adrian Kwiatkowski, aż dziw, że nie został ukarany żółtą kartką. Katowiczanie opanowali nerwy – wyrównał rezerwowy Marcin Urynowicz 10 minut po wejściu na boisko, ale Bytovia, zaraz potem wykorzystała kolejny stały fragment, a bramkę strzelił Michał Rutkowski, wnuk… Franciszka Sputa, legendarnego bramkarza GieKSy!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Arkadiusz Pirog

    11 sierpnia 2019 at 13:56

    Smutne to ale prawdziwe każdy kto chce nas leje zdaje mi się że ta długo falowy proces skończy się kolejnym spadkiem

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga