Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Bezbarwna GieKSa ponosi pierwszą wyjazdową porażkę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

25 sierpnia piłkarze GKS-u Katowice zmierzyli się w Łęcznej z miejscowym Górnikiem w ramach 6. kolejki 2. ligi. Trener Górak musiał dokonać kolejnych dwóch wymuszonych zmian w wyjściowej jedenastce — miejsce pauzującego za kartki Kacpra Michalskiego zajął Zbigniew Wojciechowski, a kontuzjowanego Adriana Błąda na ,,dziesiątce” zastąpił Patryk Grychtolik. Dla obu zawodników był to debiutancki występ od pierwszej minuty — wcześniej, jeśli pojawiali się na boisku, to wchodzili z ławki.

Spotkanie rozpoczęło się o 13:05. Już w drugiej minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu z prawej strony i uderzeniu głową Wojciechowskiego przy słupku. Trzy minuty później nasi rywale oddali strzał z dystansu, który z problemami obronił Mrozek. Po chwili jeden z piłkarzy Górnika spanikował pod pressingiem Grychtolika, wycofał w stronę własnej bramki, a piłka minimalnie minęła słupek. Kombinacyjne rozegranie rzutu rożnego zakończyło się zablokowanym strzałem Kiebzaka. W 12. minucie ponownie wykonywaliśmy rzut rożny. Woźniak głową odegrał do Rumina, a ten z pierwszej piłki uderzył niecelnie. Chwilę później Rogala nisko dośrodkował w pole karne, a Kiebzak na wślizgu uderzył nad poprzeczką. W 15. minucie strzał zawodnika Łęcznej z okolic linii pola karnego został przyblokowany, po czym piłkę złapał Mrozek. Przez najbliższe kilka minut gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. W 26. minucie Wojciechowski ujrzał żółtą kartkę za sfaulowanie Leandro. Po chwili to samo zrobił Korczakowski z Ruminem i także zobaczył ,,żółtko”. W momencie, gdy minęło pół godziny gry, Mrozek po dośrodkowaniu odbił piłkę prosto pod nogi zawodnika gospodarzy, ten jednak zbyt długo się wahał i nie skierował jej do bramki. Niedługo potem jeden z naszych rywali z impetem wpadł na Kiebzaka, który padł na murawę i konieczna była interwencja fizjoterapeutów. Zdołał jednak powrócić na boisko. W 42. minucie pozwoliliśmy na kolejny strzał z dystansu, który nasz bramkarz przeniósł nad poprzeczką. Po pierwszej połowie Górnik Łęczna prowadził 1:0. GieKSa wyglądała w miarę przyzwoicie przez kilkanaście minut po stracie bramki, jednak w późniejszej części pierwszych 45 minut nie miała już żadnego pomysłu na defensywę gospodarzy.

Obie drużyny przystąpiły do drugiej połowy bez zmian. W 49. minucie po rzucie rożnym jeden z zawodników gospodarzy uderzył głową nad poprzeczką. Po chwili Gałecki ręką zablokował strzał rywala w polu karnym, sędzia pokazał mu żółtą kartkę i wskazał na jedenasty metr. Kartonik zobaczył także Mrozek. Nasz bramkarz wyczuł Wojciechowskiego i odbił jego strzał na rzut rożny. Po chwili uratował nas jeszcze raz, kiedy Wojciechowski był zupełnie niekryty około 7 metrów przed bramką. GKS co chwilę nadziewał się na groźny kontry Górnika. W 57. minucie Rogalski zastąpił Grychtolika. Niedługo później w drużynie gospodarzy Korczakowskiego zmienił Wójcik, a Stasiaka Dzięgielewski. Żółtą kartkę otrzymał Stromecki za przewinienie na środku boiska. Jedna z kontr Górnika zakończyła się strzałem Golińskiego wprost w Mrozka. Już w 67. minucie Kamil Kiereś dokonał trzeciej zmiany — za strzelca bramki Wojciechowskiego pojawił się Banaszak. Cztery minuty później kolejną udaną interwencję zanotował Mrozek — tym razem po strzale Banaszaka. W 74. minucie Baranowski otrzymał żółtą kartkę za faul na Jędrychu. Mateusz Kompanicki dostał od trenera Góraka 12 minut. Zmienił on Kiebzaka. W 84. minucie Patryk Szwedzik zastąpił Jakuba Habustę, a w ramach czwartej zmiany za Janiszewskiego wszedł debiutujący w GKS-ie Broda. W doliczonym czasie gry strzał głową Rogalskiego bez problemu złapał bramkarz. Mecz zakończył się wynikiem 1:0.

Górnik Łęczna – GKS Katowice 1:0
Bramka: Wojciechowski

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    Roh

    25 sierpnia 2019 at 15:13

    Najniższy wymiar kary. 0 pomysłu ma atak. Rumin napastnik tragedia.

  2. Avatar photo

    Mleczak

    25 sierpnia 2019 at 15:24

    Bezbarwna to jest ta relacja, GieKSa była tragiczna! Oglądałem fragmentami bo ciągu się nie dało! Przy bramce Janiszewski zapomniał, że rola obrońcy jest pilnowanie przeciwnika, a w zasadzie to do dośrodkowania już nie powinno dojść, ale nasi zawodnicy wolą obserwować jak powinno się dośrodkowywać i strzelać.
    Ogólnie raził brak pomysłu, a nawet walki za bardzo nie widziałem, za bieganie chyba chwalić nie wypada…
    Tylko teraz nie tłumaczcie naszych kopaczy, że kontuzje i braki w składzie bo jak grali Ci nieobecni to lepiej to nie wyglądało. Niestety, oprócz słabych umiejętności niektórych „piłkarzy”, wychodzi też kiepski warsztat naszego trenejro.

  3. Avatar photo

    W2e

    25 sierpnia 2019 at 15:44

    Ooo a takie już były sukcesy.. Pora bronić się przed spadkiem!

  4. Avatar photo

    GieKSiorz

    25 sierpnia 2019 at 18:52

    Komuś zależy jak chuj zeby fussball w Katowicach zaorać.jak sie utrzymaja to juz bedzie sukces,na to sie patrzec nie da,rzygac sie chce,ze nasz klub doprowadzili do takiego upadku

  5. Avatar photo

    pablo eskobar

    25 sierpnia 2019 at 19:42

    Teraz Skra nas zleje potega Czestochowy

  6. Avatar photo

    Jorge

    25 sierpnia 2019 at 19:55

    Już pytałem … powtórzę – kto za ten nieszczęsny klub teraz odpowiada , kto zarządza ? Jest w ogóle jakiś właściciel ???

  7. Avatar photo

    W2e

    25 sierpnia 2019 at 19:57

    Trzeba było zaorac piłkę na Śląsku ze względu na to że te miasta są za blisko i jest bardzo niebezpieczne. Mówiąc wprost stawiamy na szachy i ping pong!

  8. Avatar photo

    tomassi

    25 sierpnia 2019 at 20:16

    To było straszne.
    To komentarz mojego syna
    lat 13, od 6 lat trenuje piłkę.

  9. Avatar photo

    Geraldinio

    26 sierpnia 2019 at 07:15

    Pytanie do panów z podcastu: Wiecie jaki wogóle GKS ma budżet na ten sezon? W porównaniu do innych mniej więcej top tej ligi? Środek? Czy niżej? Nigdzie nie moge znaleźć tej informacji

  10. Avatar photo

    olo

    26 sierpnia 2019 at 13:43

    panowie z takimnapadziorem jak Rumin to my w tej lidze nic nie ugramy on nie potrafi przyjac piłki a jak już ja ma to jest panika i przeciwnik mu ja odbiera jas w tym meczu nie widziałem dobrego zagrania tego pana on sie nadaje na okregówkę ale nie na ta lige zreszta Wożniak to samo obydwaj biegaja po boisku jakby grali pierwszy raz w piłkę

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga