Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Stali

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już szósty raz z rzędu GieKSa wygrała na Bukowej ligowy mecz. Tym razem słabsza od ekipy Rafała Góraka okazała się Stal Stalowa Wola, która trzy dni wcześniej pokonała nas w Boguchwale po rzutach karnych w Pucharze Polski, więc GKS zaliczył udany rewanż.

Bartosz Mrozek – 6
Znów nie miał zbyt dużo roboty, jeśli chodzi o strzały, o czym wspomniał też trener drużyny gości na konferencji, natomiast bardzo czujny przy wszelkich górnych piłkach w pole karne. Bramka dla Stali ze sporej odległości, ale strzał był na tyle potężny, że chyba ciężko go winić.

Grzegorz Rogala – 6,5
Jest asysta i to się ceni, ale mógł być też gol i następnym razem w takiej sytuacji musi zachować się lepiej. W środę odpoczywał, dziś znów miał siły na 90 minut biegania.

Arkadiusz Jędrych – 6,5
Tym razem pozwolił nieco uciec Dawidowi Rogalskiemu w klasyfikacji strzelców, ale skoro są kolejne 3 punkty, to wątpię, by mu to przeszkadzało. Na pewno nie przeszkadza kibicom, bo z zadań defensywnych wywiązał się dobrze.

Radek Dejmek – 6
To jemu przypadło pilnowanie Fidziukiewicza przy wszelkich wrzutkach w pole karne i z tego zadania wywiązał się na szkolną piątkę. Można natomiast mieć zastrzeżenia do jego udziału w wyprowadzaniu akcji od tyłu, musi pod tym względem się poprawić.

Kacper Michalski – 6,5
Były asysty, były strzały, jest w końcu bramka. On nie potrzebował odpoczynku – pełny mecz z Pogonią Siedlce, pełny mecz razem z dogrywką ze Stalą w środę i pełny ze Stalą na Bukowej, a mimo tego stać go było na sprint do kontry doliczonym czasie gry. Nie do zajechania.

Arkadiusz Woźniak – 5,5
Brakowało go trochę w ofensywie, ale był niesamowicie poniewierany przez przeciwników. Mimo to wytrzymał na boisku aż do doliczonego czasu gry.

Michał Gałecki – 6
Ma swoje jasno sprecyzowane zadania na boisku i kolejny raz wykonał je solidnie.

Adrian Błąd – 6,5
Cierpliwość popłaca. Błąd to już całkiem inny typ zawodnika niż na początku sezonu, choć przecież jest to już doświadczony piłkarz, a jednak nawet jego trener Górak zdołał nauczyć czegoś nowego.

Maciej Stefanowicz – 6
Dobry mecz po obu stronach boiska.

Szymon Kiebzak – 7
Motor napędowy. W pierwszej połowie niemal nie było akcji, która by przez niego nie przeszła. Brał udział przy bramce na 1:0.

Dawid Rogalski – 7
Trzeci z rzędu ligowy mecz z golem. Sześć bramek niby wielkiego wrażenia nie robi, ale pamiętajmy, że zaczynał sezon jego rezerwowy i miał też problemy zdrowotne. Patrząc tylko na ligę to strzela średnio co 122 minuty, co jest kapitalnym wynikiem. W dodatku nie jest wyłącznie egzekutorem, a potrafi świetnie odgrywać piłkę będąc tyłem do bramki.

Daniel Rumin – niesklas. (grał od 70. minuty)
Niestety ciężko powiedzieć coś dobrego o tej zmianie, może tylko to, że miał mały udział przy akcji na 2:0. Liczyliśmy, że na poziomie niżej zawodnik pokaże, że te 21 bramek w sezonie 17/18 to nie przypadek, ale na trzecim poziomie rozgrywkowym póki co także nie umie się odnaleźć.

Marcin Urynowicz – niesklas. (grał od 81. minuty)
Michalski asystował, aż w końcu strzelił gola, Urynowicz strzelał, a tym razem asystował. Choć piłka po jego podaniu otarła się o piętę rywala, to ostatecznie trafiła do adresata i to najważniejsze.

Łukasz Wroński – niesklas. (grał 83. minuty)
Zawodnik ten ma problemy z podejmowaniem właściwych decyzji na boisku. Kilka innych wyborów i mógłby skończyć ten mecz minimum z asystą.

Kacper Tabiś – niesklas. (grał od 90. minuty)
Wejście na ostatnie kilkadziesiąt sekund.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: stowarzyszenie@sk1964.pl

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    KaTe

    3 listopada 2019 at 22:45

    Ciekawe uzasadnienie, dość wysokiej (6,5) noty dla Adriana B. Cierpliwość popłaca. Górak na luzie wytrzymuje: 4 straty Błąda w środku pola, brak prostopadłych podań, dwa niecelne strzały z dystansu i zbyt krótkie dośrodkowania z rzutów wolnych. Cierpliwy trener zdejmuje go dopiero w 81 minucie.
    Inna sprawa, że rezerwowi niewiele wnoszą dobrego do gry, a o Ruminie można już przestać pisać jako o napastniku. Ma już chyba 1300 minut bez gola…
    Moim zdaniem Woźniak zasłużył na „7”.
    No i Dadok podobnie – za strzał marzenie. Kolega Góralczyk mógłby mu się przyjrzeć. To przecie synek ze Śląska

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pewne utrzymanie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice utrzymał się w Ekstraklasie.

To, co od dłuższego czasu było „pewne” (dla jednych już po Górniku, dla innych po Puszczy, a dla każdego po Wrocławiu) dziś zostało formalnie potwierdzone. Po stracie punktów przez Puszczę Niepołomice w meczu z Pogonią Szczecin (4:5) GieKSa oficjalnie utrzymała się w Ekstraklasie.

Po wielkosoboniej wygranej we Wrocławiu Śląsk stracił szansę na dogonienie nas w tabeli. W miniony wtorek Stal Mielec, po remisie z Górnikiem Zabrze, także przestała nam „zagrażać”. Dziś do tej dwójki dołączyła Puszcza Niepołomice, która nie może nas już wyprzedzić w tabeli.

Przypomnijmy, że nasza drużyna ani razu w tym sezonie nie znajdowała się na miejscu spadkowym, a matematyczne utrzymanie na początku 30. kolejki to duże osiągnięcie, które potwierdza tylko, jak świetny sezon rozgrywa GieKSa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga