Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Sobkowicz z hattrickiem. GieKSa zdemolowała Resovię – przegląd doniesień mass mediów o GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarki i piłkarze w trakcie przygotowań do rundy rewanżowej sezonu 2019/20, rozegrali kolejne mecze sparingowe. Wczoraj piłkarki pokonały na wyjeździe drużynę z I ligi Resovię Rzeszów aż 9:0 (7:0). Piłkarze rozegrali również jeden sparing, z przedstawicielem zaplecza ekstraklasy: Podbeskidziem Bielsko-Biała. W tym meczu zanotowano remis 0:0.

W minionym tygodniu siatkarze dwukrotnie wygrali 3:2 (i tym samym zaliczyli kolejne tie-breaki), najpierw na wyjeździe z Treflem Gdańsk oraz w sobotę, w Szopienicach, z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Siatkarze na szesnaście spotkań aż jedenaście kończyli po pięciosetowym meczu. Obecnie drużyna zajmuje szóstą lokatę w tabeli Plus Ligi. W rozpoczynającym się tygodniu drużyna rozegra dwa wyjazdowe spotkania: w środę z Asseco Resovią Rzeszów oraz w sobotę z Cuprum Lubin.

Hokeiści w ubiegłym tygodniu rozegrali trzy spotkania. W wyjazdowym meczu z Cracovią GieKSa musiała uznać wyższość przeciwnika, przegrywając 1:2. W następnym spotkaniu drużyna przegrała po rzutach karnych 2:3 z KH Energią Toruń. Wczoraj hokeiści pokonali na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 6:1.

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Sobkowicz z hattrickiem. GieKSa zdemolowała Resovię

Drugie zwycięstwo w drugim zimowym sparingu zaliczyła katowicka GieKSa. Dziś w Rzeszowie drużyna Witolda Zająca pokonała czołową ekipę Pierwszej Ligi Resovię aż 0:9. Klasycznego hattricka zaliczyła Agata Sobkowicz, a po dublecie dołożyły Dominika Sykorova i Karolina Koch.

Teraz czas na trudniejszy sprawdzian. Już w sobotę 1 lutego GieKSa w Katowicach zagra z Górnikiem Łęczna.

 

sportslaski.pl – Okienko szeroko otwarte. „Kola” wróci do Katowic, Tabiś wyfrunie do I ligi?

Wiele wskazuje na to, że Kamil Bętkowski po 3 latach wróci na Bukową. Lada dzień sprawa jego pozyskania z Gwarka Tarnowskie Góry powinna się wyjaśnić. Wiele wskazuje na to, że „GieKSę” opuści za to Kacper Tabiś. O młodzieżowca pyta I-ligowa Odra Opole.

Bętkowski, który swego czasu został nawet uznany w Katowicach „Odkryciem Roku”, właśnie przy Bukowej stawiał pierwsze kroki w dorosłej karierze. W ekipie ówczesnego I-ligowca rozegrał 18 spotkań, przygodę z piłką musiał jednak kontynuować nieco niżej.

[…] 25-letni pomocnik ostatnie pół roku spędził w Gwarku Tarnowskie Góry, z którego – po pomyślnie zaliczonych testach – wkrótce powinien wrócić do „GieKSy”. – Ta sprawa wyjaśni się w ciągu najbliższych godzin – słyszymy przy Bukowej.

Nieco dłużej mogą potrwać pertraktacje katowiczan z GKS-em z I-ligową Odrą Opole. Ich przedmiotem jest transfer Kacpra Tabisia. Opolanie, po tym jak sprzedali do Jagiellonii Białystok Bartłomieja Wdowika, dysponują gotówką, za którą muszą poszukać brakujących im w kadrze młodzieżowców. Jednym z ich celów jest Tabiś, któremu za pół roku i tak wygasa konktrakt w Katowicach. Wychowanek Sprintu Katowice, który w „dorosłym” Rozwoju Katowice debiutował jeszcze jako 16-latek, wiosną dla drużyny trenera Rafała Góraka rozegrał 12 ligowych spotkań. Za każdym razem pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych. W kontekście jego przenosin do Opola w grę wchodzi transfer definitywny.

W środę w Katowicach kontrakt podpisał Maciej Dampc. 24-letni środkowy obrońca został wypożyczony z ekstraklasowego ŁKS-u na najbliższe pół roku. W ciągu ostatnich miesięcy w zespole trenera Kazimierza Moskala nie zagrał ani razu, wcześniej jednak regularnie występował w I-ligowej Bytovii. Klub znalazł sobie tymczasem Daniel Rumin. 22-letni napastnik, który na początku miesiąca otrzymał od GKS-u wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, do końca obowiązującego go przy Bukowej kontraktu będzie występować – w ramach półrocznego wypożyczenia – w barwach II-ligowej Skry Częstochowa.

 

sportowebeskidy.pl – Abstynencja strzelecka

W swoim trzecim meczu towarzyskim w tym roku zawodnicy Podbeskidzia zmierzyli się z II-ligowym GKS-em Katowice.

Pierwsza część meczu upłynęła pod znakiem niewykorzystanych sytuacji Podbeskidzia oraz dobrej postawy strażnika „świątyni” GKS-u. Szczęścia szukał m.in. Adrian Rakowski, którego strzał okazał się być zbyt lekki, aby zaskoczyć golkipera „GieKSy”. Kilka chwil później ten sam zawodnik znów stanął przed szansą na wpisanie się na listę strzelców. Filip Modelski indywidualną akcję zakończył dograniem do Rakowskiego, a ten przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Katowiczanie groźniejszą próbę odnotowali w 19. minucie, lecz fantastyczną interwencją po strzale Adriana Błęda popisał się Martin Polacek.
Po przerwie Krzysztof Brede asygnował do gry wyrastającego na ulubieńców kibiców Podbeskidzia, Mateusza Marca. Pomocnik na początku drugiej połowy nie wykorzystał jednak pojedynku „oko w oko” z bramkarzem GKS-u. Ostatecznie wynik bezbramkowy utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra, choć należy odnotować, że to katowiczanie byli najbliżej objęcia prowadzenie w kolejnych trzech kwadransach. II-ligowcowi na przeszkodzie do zdobycia bramki stanęła jednak poprzeczka.

 

dziennikzachodni.pl – Nowy stadion GKS Katowice: W TVP pokazali „układ” – z dedykacją dla Marcina Krupy [KOMENTARZ]

Magazyn śledczy Anity Gargas (TVP 1) tym razem poświęcono budowie nowego stadionu GKS Katowice. Czwartkowy program od kilku dni promowano w mediach społecznościowych dopiskiem #układ, sugerującym, że sprawa inwestycji kryje za sobą tajemniczy spisek. Po obejrzeniu programu trudno uciec od wrażenia, że powstał on tylko po to, by PiS pokazał prezydentowi Marcinowi Krupie, że pamięta jego poparcie dla Bronisława Komorowskiego.

„Jakie to miasto?” – zawiesiła głos Anita Gargas po dramatycznym wstępie do swojego Magazynu Śledczego, który postanowiła poświęcić budowie nowego stadionu GKS-u Katowice. I tak miało być aż do końca: forma przerastała treść, a plątanina nieścisłości, jednostronnych wypowiedzi, starannego omijania niewygodnych faktów, niezliczonych niezwiązanych ze sprawą dygresji oraz obrazu wyjątkowo amatorskiej próby zdobycia komentarza od firmy architektonicznej budził u widzów oczywiste pytanie „o co w tym wszystkim właściwie chodzi?”. Odpowiedź padła znienacka, sprytnie ukryta w jednym z pobocznych wątków.
– Były i obecny prezydent Katowic przed laty wspierali w kampanii Bronisława Komorowskiego – przypomniano dobitnie, aczkolwiek konia z rzędem temu, kto powiązałby to w jakikolwiek sposób ze stadionem GKS-u.

I wtedy właśnie nastąpiła jasność. Można mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że cały program powstał wyłącznie w ramach gry politycznej i był dedykowany tylko Marcinowi Krupie.

 

Eksperymenty nie zadziałały. Podbeskidzie remisuje w sparingu z GKS-em Katowice

W sobotnim sparingu rozegranym na „Górce” w Bielsku-Białej Podbeskidzie bezbramkowo zremisowało z GKS-em Katowice. Trener Krzysztof Brede wykonał kilka eksperymentalnych zmian w składzie, ale mimo przewagi gospodarze nie zdołali pokonać drugoligowca z Bukowej.

W pierwszej połowie zaznaczyła się przewaga Podbeskidzia. Bielszczanie rozpoczęli sparing w swoim optymalnym w składzie, z Jakubem Bierońskim w środku pola, który w obliczu kontuzji Konrada Sierackiego i Tomasza Nowaka może wiosną otrzymać więcej szans na grę w lidze.

[…] Przed przerwą najlepsze okazje na gola mieli Adrian Rakowski, Karol Danielak i Bartosz Jaroch. W bramce GKS-u świetnie spisywał się jednak Bartosz Mrozek – najpierw wygrał pojedynek jeden na jeden z Rakowskim, a później w jednej akcji wybronił dwa silne uderzenia Danielaka i Jarocha. Goście mieli w pierwszej połowie jedną okazję – z uderzeniem Adriana Błąda z dystansu poradził sobie jednak Martin Polaček.

[…] GKS w drugiej połowie miał kilka dobrych momentów, starał się wykorzystać niepewność w obronie Górali, a najbardziej efektowną akcją popisał się Kamil Bętkowski. 25-letni pomocnik z Gwarka Tarnowskie Góry, który dzień wcześniej podpisał kontrakt z klubem z Katowic, przeprowadził szarżę prawą stroną i huknął w poprzeczkę bramki Górali.

Dla GKS-u sparing z Podbeskidziem zakończył pierwszą fazę okresu przygotowawczego. W poniedziałek katowiczanie wybiorą na drugie tej zimy, tygodniowe zgrupowanie w Wałbrzychu, gdzie zmierzą się ze Ślęzą Wrocław, Stalą Brzeg i Chrobrym Głogów.

 

sportdziennik.com – Prezydent niezadowolony z materiału o stadionie

TVP wyemitowała program, którego tematyką były m.in. kontrowersje wokół budowy stadionu w Katowicach. Przełomowych informacji – nadal brak. Marcin Krupa nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec telewizji.

[…] Materiał tak naprawdę wnosi do sprawy niewiele nowego; a w kontekście stricte stadionu – praktycznie nic ponad to, o czym w „Sporcie” już pisaliśmy, czyli sporze miasta z projektującą obiekt firmą RS Architekci. Na antenie TVP wypowiedziało się wiele osób z różnych katowickich środowisk, polityków, wiceprezydent Waldemar Bojarun, ale jak zaznaczono – żaden z radnych Forum Samorządowego Marcina Krupy.

Ciekawostką jest, iż prezydentowi wypomniano, że… w 2014 roku w kampanii prezydenckiej wspierał Bronisława Komorowskiego.

Wczoraj Marcin Krupa opublikował oświadczenie: „Na antenie TVP1 wyemitowany został program <<śledczy>> Anity Gargas. W wielowątkowym materiale, który rzekomo dotyczył budowy stadionu miejskiego, padło wiele nieprawdziwych informacji. (…) Z przykrością stwierdzam, że znając format tego programu, nie jestem zaskoczony takimi metodami działania i zakłamywania rzeczywistości. Już wczoraj w nocy otrzymałem wiele głosów m.in. od mieszkańców, samorządowców i dziennikarzy z naszego regionu, którzy są oburzeni tak skandalicznym przedstawieniem Katowic. Nie ma mojej zgody na naruszanie dobrego imienia miasta. Dlatego w trosce o dobry wizerunek Katowic, dokonamy wnikliwej analizy materiału, by następnie podjąć w tej sprawie wszelkie możliwe kroki prawne, o których będę Państwa informował” – napisał prezydent Krupa.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Wiele zwrotów akcji w Gdańsku i wygrana GKS-u

Tie-breakiem zakończyło się spotkanie 16. kolejki PlusLigi rozegrane w Gdańsku. Miejscowy Trefl musiał w pierwszych dwóch setach uznać wyższość GKS-u Katowice, a następnie przejął pałeczkę i wygrał kolejne dwie partie. Set decydujący również miał dwie odsłony. Jako pierwsi do głosu doszli katowiczanie, którzy prowadzili bardzo pewnie. W połowie seta miejscowi dogonili wynik, prowadzenie co rusz zmieniało strony boiska, a finalnie ostatnie słowo należało do GKS-u, który wygrał zaciętą końcówkę, zamykając mecz asem serwisowym.

[…] Początek meczu należał do katowiczan, którzy po kontrze Wiktora Musiała odskoczyli od rywali na dwa oczka. Jednak blok na Kamilu Kwasowskim dał gospodarzom remis. W kolejnych minutach oba zespoły grały zrywami.

[…] W końcówce jednak więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, a pomyłka w ataku rywali pozwoliła im przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę (26:24).

W pierwszej fazie drugiej odsłony obie drużyny szły łeb w łeb, lecz po udanej kontrze Rafała Szymury to katowiczanie zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Wprawdzie po asie serwisowym Pablo Crera podopieczni Michała Winiarskiego na chwilę wrócili do gry, ale blok gości w połączeniu z punktową zagrywką Jana Nowakowskiego spowodowały, że obie ekipy dzieliły już trzy oczka (14:11). Po ataku ze środka Miłosza Zniszczoła przewaga katowiczan wzrosła do pięciu punktów, ale ich błędy i dobra gra Filipiaka pozwoliły Treflowi odrobić część strat. Po kontrze Rubena Schotta gdańszczanie przegrywali tylko 19:21, ale ich błędy przybliżały do sukcesu GKS. Ostatecznie po skutecznej akcji Kwasowskiego przyjezdni triumfowali w drugim secie 25:21.

Trzecia partia zaczęła się lepiej dla gospodarzy, którzy po błędzie Nowakowskiego wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Goście na moment wrócili do gry, ale zaczęli popełniać błędy, a czapa na Kwasowskim dała gdańszczanom trzypunktową nadwyżkę.

[…] Czwarty set zaczął się od walki cios za cios, ale ponownie jako pierwsi inicjatywę na boisku zaczęli przejmować podopieczni trenera Winiarskiego, którzy po asie serwisowym Janikowskiego odskoczyli od rywali na dwa oczka.

[…] Pojedyncze udane zagrania Jana Firleja i Musiała to było za mało, aby poderwać gości do gry, a Trefl był coraz bliżej tie-breaka. W końcówce przypomniał o sobie Filipiak, a czapa na Musiale doprowadziła do piątej partii (25:19).

Tie-breaka lepiej zaczęli goście, którzy po kontrze Kwasowskiego zaczęli budować swoją nadwyżkę. Swoje akcje kończyli też Musiał i Szymura, a GKS zyskał cztery oczka przewagi. Filipiak próbował poderwać Trefla do walki, ale przy zmianie stron katowiczanie wciąż mieli przewagę (8:6). Ale gospodarze nie dawali za wygraną i po kontrze Schotta doprowadzili do remisu. Im bliżej końca meczu, tym było więcej emocji. Losy spotkania rozstrzygnęły się po walce na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy po asie serwisowym Kwasowskiego postawili kropkę nad „i” (21:19).

MVP: Jan Firlej

Trefl Gdańsk – GKS Katowice 2:3 (24:26, 21:25, 25:22, 25:19, 19:21)

 

sportdziennik.com – Zwycięski tie-break!

[…] Goście w I secie udowodnili, że wcale nie przyjechali do Katowic na wycieczkę, choć początek mieli mizerny. Jednak w ważnym momencie zaliczyli trzy udane akcje i wyszli na prowadzenie 19:16. Gospodarze mimo usilnych starań już tych strat nie odrobili. Gospodarze nieźle przyjmowali, ale nie przełożyło się to na skuteczność ataku i to była przyczyna porażki w tej odsłonie.

W II secie było wiele emocji, ale – jak na ironię – „GieKSiarze” sobie je zafundowali. Prowadzili 22:18 i wydawało się, że wszystko będą mieli pod kontrolą. Po akcji Wiktora Musiała było już 24:22, przyjezdni doprowadzili do remisu. A potem po bloku Robberta Andringi nawet objęli prowadzenie 26:25. Do remisu doprowadził Kamil Kwasowski, a Zniszczoł zdobył punkt zagrywką. Przy kolejnej, czwartej piłce setowej dobrze grający Żaliński posłał piłkę w aut.

Wydawało się, że po takich emocjach kolejne są gwarantowane. A tymczasem gospodarze mocno zmobilizowani od początku objęli prowadzenie, a potem je systematycznie powiększali. Prowadzili 18:10 oraz 20:12 i już nic nie mogło się stać. Wprawdzie w końcówce goście zdobyli kilka punktów, ale nie miały wpływu na rezultat tej odsłony. A w kolejnej kibice nie mieli prawo się nudzić. Wprawdzie goście 32:21, ale Zniszczoł brawurowymi atakami ze środka doprowadził do remisu. Jednak chwilę potem gospodarze dwa razy posłali piłkę w aut i jedenasty (!) tie-break, stał się faktem! A w nim było wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Goście prowadzili 5:2, ale nastąpił zwrot akcji i gospodarze wyszli na prowadzenie 10:8. Po akcji Jana Nowakowskiego GKS zdobył decydujący punkt i zaczął świętować wygraną. A tymczasem sędziowie po wideoweryfikacji odwołali i zaczęły się targi. Jedni i drudzy obstawali przy swoich racjach. W końcu siatkarze wyszli na parkiet i znów Nowakowski popisał się silnym zbiciem i zapewnił dwa punkty zespołowi.

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (22:25, 28:26, 25:17, 23:25, 15:11)

 

HOKEJ

hokej.net – Trzy punkty zostają przy Siedleckiego 

Hokeiści Comarch Cracovii pokonali GKS Katowice i zbliżyli się do wtorkowego rywala na pięć punktów w tabeli. Decydującego gola w 54 minucie zdobył Ondrej Mikula.

Comarch Cracovia – GKS Katowice 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)

 

Niespodzianka w „Satelicie”. Spěšný zatrzymał katowiczan

Hokeiści KH Energi Toruń pokonali na wyjeździe GKS Katowice 3:2 po rzutach karnych. Spore cegiełki do tego zwycięstwa dołożyli Patrik Spěšný, który obronił 58 strzałów oraz debiutujący w barwach „Stalowych Pierników” Michaił Jesajan. Rosyjski napastnik miał udział przy dwóch bramkach zdobytych przez swój zespół.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 2:3 k. (1:1, 1:0, 0:1, d. 0:0, k. 0:2)

 

dziennikzachodni.pl – Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 1:6. Smutek fanów gospodarzy

Hokeiści Zagłębia Sosnowiec jako pierwsi strzelili gola w meczu z GKS Katowice. Goście odpowiedzieli sześcioma trafieniami i awansowali w tabeli na czwarte miejsce.

[…] Hokeiści GKS Katowice walczą o jak najwyższe miejsce przed rundą play off. Po zwycięstwie w Sosnowcu nad Zagłębiem awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

GKS w tym sezonie jeszcze na Stadionie Zimowym nie wygrał. Teraz do składu katowiczan wrócił Grzegorz Pasiut, ale nadal nie było chorych Juuso Salmiego i Oskara Jaśkiewicza (choroba) oraz kontuzjowanego Oskara Krawczyka. Sosnowiczanie chcieli te osłabienia wykorzystać i szybko objęli prowadzenie.

Radość kibiców Zagłębia była uzasadniona, ale trwała krótko. GKS przejął inicjatywę, ale do końca inauguracyjnej tercji na tablicy wyników pozostał remis.

W kolejnych odsłonach goście dominowali jednak na lodzie imponując skutecznością. Fani gospodarzy już po drugiej tercji byli pogodzeni z porażką, ale do końca dopingowali swój zespół.

Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 1:6 (1:1, 0:3, 0:2)

 

infokatowice.pl – GieKSa wzmacnia defensywę

33-letni Mathias Porseland podpisał kontrakt z GKS-em Katowice. Szwedzki obrońca rozpoczynał karierę z klubie Frolunda z Goteborga. Następnie występował w Bofors IK i Rogle BK. Później reprezentował kluby z Finlandii, Czech i Rosji. Porseland ma na koncie ponad 100 występów w słynnej lidze KHL w barwach HC Lev Praga, Admirała Władywostok oraz Vityaz Podolsk.

– Chciałbym zapewnić kibiców, że już od listopada pracujemy nad pozyskaniem do drużyny nowych zawodników w celu wzmocnienia zespołu, a nie jedynie uzupełnienia składu. Przeprowadziliśmy dziesiątki rozmów z agentami i zawodnikami. Pierwszy kontakt z naszym nowym zawodnikiem nawiązaliśmy przed świętami Bożego Narodzenia. Porseland dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi. Jest bardzo dobry z krążkiem, dysponuje dobrym strzałem z niebieskiej linii i na pewno wzmocni nasze akcje ofensywne. W szybkiej aklimatyzacji w zespole pomoże mu obecność rodaka Robina Rahma w bramce oraz Jaakko Turtiainena, z którym grał przez cztery sezony w fińskim klubie HPK. Czasu do końca okna transferowego pozostało niewiele, jednak planujemy jeszcze zwiększyć siłę naszego zespołu przed najważniejszą częścią sezonu – mówi Wojciech Tkacz, dyrektor sportowy GKS-u Katowice.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga