Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mass mediów: okazałe zwycięstwa w sparingach, siatkarze blisko historycznej gry w play-off…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej i siatkówki GieKSy.

Piłkarze przygotowują się do wiosennych meczy ligowych na własnych obiektach i w ubiegłym tygodniu rozegrali jeden mecz sparingowy. Przeciwnikiem była drużyna trzecioligowa Gwarka Tarnowskie Góry. GieKSa wygrała 6:0 (4:0). W piątek piłkarki rozegrały ostatni sparing przed startem rozgrywek pucharowo – ligowych, z AZS PWSZ Wałbrzych. Zwycięstwo było jeszcze okazalsze, niż męskiej drużyny: Panie wygrały aż 9:0, prowadząc do przerwy 6:0.

Siatkarze rozegrali jedno spotkanie ligowe, wygrywając dość pewnie w Zawierciu z Aluron Virtu CMC 3:0.

W Polskiej Hokej Lidze, ze względu na udział reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do Zimowych Igrzysk Olimpijskich, trwa przerwa w rozgrywkach – najbliższy mecz drużyna rozegra w piątek (14.02), na wyjeździe z Podhalem.

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa zmiotła Wałbrzych. Pięć goli Sobkowicz

Tak – sparing, tak – przygotowania, ale wynik idzie w świat. W piątkowy wieczór w sparingowym spotkaniu GieKS Katowice podejmował inną ekstraligową ekipę AZS PWSZ Wałbrzych. Zespół Kamila Jasińskiego trapiony nadal kontuzjami i chorobami w stolicy Górnego Śląska zjawił się tylko z dwunastoma zawodniczkami i sromotnie poległ.

Gospodynie też mające swoje problemy wygrały aż 9:0. Pięć goli zdobyła Agata Sobkowicz, a po dwa gole dołożyły Kinga Kozak i Nadia Stanović.

Za tydzień GieKSa zagra dwumecz z TME GROT SMS-em Łódź w ćwierćfinale Pucharu Polski.

 

2×45.pl – Raport II liga: Hitowy transfer Ojaamy do Widzewa, Tabiś i Janiak zagrają w pierwszej lidze. Dwa transfery Legionovii

Widzew nie szalał na rynku transferowym, ale w sobotę podał bardzo ważną wiadomość. Kontrakt z zespołem podpisał między innymi były gracz Legii Warszawa, a ostatnio Miedzi Legnica, reprezentant Estonii, Henrik Ojamaa. Poza tym dwóch młodych graczy – Kacper Tabiś i Kacper Janiak, przenieśli się do pierwszoligowych klubów.

[…] Z GKS-u Katowice odszedł Kacper Tabiś. 20-letni pomocnik podpisał umowę z pierwszoligową Odrą Opole. Jesienią zagrał 12 meczów.

 

sportdziennik.com – Stadion dla GieKSy. Twarde reguły gry

Przekroczenie budżetu o 15, 20, 25 procent to dla nas pole do negocjacji i kompromisu, ale na pewno nie wzrost o 297 procent – mówi Waldemar Bojarun, wiceprezydent Katowic, o kosztach budowy nowego stadionu.

To kwestia najbliższych dni, gdy firma RS Architekci, projektant kompleksu sportowego w Katowicach, prześle do Urzędu Miasta kolejny już poprawiony kosztorys tej inwestycji. Tak wynika z zapowiedzi Waldemara Bojaruna, wiceprezydenta Katowic.

– Wierzę w rzetelność kosztorysantów, którzy wchodzą w skład zespołu architeckiego; i w to, że efekt będzie taki, jak określiliśmy w umowie – mówi Bojarun.

[…] Stadion wraz z kompleksem sportowym ma być gotowy w 2023 roku. Miasto miało 21 dni, by odnieść się do poprawionego przez projektantów kosztorysu.

 – Odnieśliśmy się i wskazaliśmy zapisy, w których precyzyjnie określone są kwoty, za jakie stadion ma powstać.

Oczekujemy zatem rzetelnego podejścia do sprawy i przygotowania takiego projektu, który mieści się w granicach finansowych gotowych do poniesienia przez miasto. Ze strony Urzędu Miasta oraz Stowarzyszenia Architektów Polskich, które było organizatorem konkursu na koncepcję architektoniczną kompleksu sportowego, zostały dopełnione wszelkie formalności. RS Architekci jako zwycięzcy konkursu nie wypełnili jednak wszystkich stawianych przed nimi wymogów, a na to liczymy – podkreśla wiceprezydent Katowic.

[…] Jeszcze raz wiceprezydent Bojarun:

 – Od samego początku miasto jasno i czytelnie stawiało reguły gry. Przedstawiciele SARP, najlepsi zawodowcy w tej branży, sami podkreślają, że taki kosztorys może wzrosnąć o 15, 20, może 25 procent, a nie 297 procent, jak w pierwszym projekcie złożonym przez firmę RS Architekci! W zapisach umowy i załącznikach do niej są określone wymogi i kwoty. Próba przesunięcia ciężaru odpowiedzialności na kogoś innego niż firmę RS Architekci jest przez nas odbierana bardzo negatywnie. Nie ma innej drogi.

 

dziennikzachodni.pl – Ostre strzelanie GieKSy z trzecioligowcem

[…] GieKSa objęła prowadzenie już w 4. minucie, kiedy do siatki trafił Adrian Błąd, po podaniu Szymona Kiebzaka. Katowiczanie chcieli pójść za ciosem – najpierw Kiebzak strzelił tuż nad poprzeczką, a potem Błąd nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Gwarka.

W 16. minucie podwyższył Maciej Stefanowicz i worek z bramkami się rozwiązał. GKS prowadził do przerwy 4:0.

Po przerwie GieKSa wyszła drugą jedenastką, która kontynuowała strzelanie. W 50. minucie strzelił Marcin Urynowicz. Dwadzieścia minut później szóstą bramkę dla GKS-u zdobył Patryk Szwedzik, który zaliczył skuteczną dobitkę i ustalił wynik.

 

SIATKÓWKA

sportdziennik.com – Rycerze bez zbroi

Katowiczanie rozbili w Zawierciu Aluron Virtu CMC i są o krok od wywalczenia historycznego, bo pierwszego w historii awansu do play offu. Dla zawiercian to dziewiąta porażka w dziesiątym meczu.

[…] „Jurajscy rycerze” na mecz wyszli mocno stremowani. Widać było, że presja wyniku – w Zawierciu nikt nie kryje, że celem minimum jest gra w play offie – mocno ich przytłacza.

Byli usztywnieni. W niczym nie przypominali samych siebie z początku sezonu, gdy odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali, imponując siłą i dynamiką. Do tego grali bardzo nerwowo. Mieli ogromne kłopoty z dokładnym rozegraniem akcji.

[…] Katowiczanie od pierwszej piłki grali jak w transie. Z zimną krwią wykorzystywali problemy rywali. Postawili na mocną zagrywką. I trafiali. Serwisy Kamila Kwasowskiego, Wiktora Musiała oraz Rafała Szymury siały spustoszenie w szeregach Aluronu Virtu CMC.

Świetną robotę wykonywał także rozgrywający Jan Firlej. Wykorzystywał zarówno skrzydłowych, jak i środkowych, kompletnie gubiąc blok. Zwłaszcza jego współpraca z Miłoszem Zniszczołem przynosiła GieKSie mnóstwo korzyści.

Przyjezdni kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Prowadzili pewnie. I każdą próbę przebudzenia się zawiercian, gasili w zarodku.

[…] Dla graczy GKS-u zwycięstwo ma potrójny smak. Po raz pierwszy w sezonie wygrali nie tracąc seta, po raz pierwszy w historii wygrali w Zawierciu, a do tego zrobili ogromny krok w kierunku występu w play offie. Mają już 7 punktów przewagi na ósmym Cuprum Lubin.

Aluron Virtu CMC Zawiercie – GKS Katowice 0:3 (22:25, 22:25, 19:25)

 

siatka.org – GKS Katowice bez straty seta w Zawierciu

Nadal w kryzysie pozostają siatkarze Aluron Virtu CMC Zawiercie. Podopieczni Marka Lebedewa tym razem przegrali przed własną publicznością i musieli uznać wyższość GKS-u Katowice. Goście ze stolicy Śląska od początku spotkania dobrze sobie radzili i nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. Choć wydawało się, że gospodarze będą w stanie przedłużyć losy meczu, to świetna dyspozycja Rafała Szymury w polu zagrywki sprawiła, że katowiczanie nie stracili w Zawierciu ani jednego seta.

[…] MVP: Rafał Szymura

 

plusliga.pl – Aluron Virtu CMC Zawiercie – GKS Katowice 0:3

[…] Katowiczanie w 84 minuty rozprawili się z ekipą z Zawiercia. W pierwszym secie gości szybko wypracowali sobie bezpieczny dystans (8:4, 11:7). Miejscowi popełniali sporo błędów co było tylko wodą na młyn GKS-u. Przyjezdni wygrywali już 19:10. Zawiercianie zdołali zniwelować straty do „czterech” oczek (17:21) i wówczas trener Dariusz Daszkiewicz poprosił o czas. Po nim katowiczanie poprawili grę i wypunktowali rywala. Początek II seta sugerował, że licznie zgromadzona publiczność oglądać będzie bardziej wyrównane widowisko. Zawiercianie zatrzymali blokiem Wiktora Musiała i prowadzili 4:3, ale za chwilę w błyskawicznym tempie inicjatywę przejęli goście. Mocno we znaki miejscowym dawał się zagrywką Rafał Kwasowski i przewaga GKS-u znów zaczęła rosnąć (9:6, 12:8). „Jurajscy Rycerze” zdołali zniwelować straty do dwóch „oczek” ale na nic więcej już rywal im nie pozwolił. Jeszcze bardziej obiecujący dla gospodarzy był początek III seta. Wówczas to ekipa Aluron Virtu CMC wygrywała 8:5 i nagle oddała inicjatywę. Katowiczanie zdobyli z rzędu osiem punktów w czym duża zasługa świetnie zagrywającego Rafała Szymury. Katowiczanie wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca, odnosząc bardzo cenne zwycięstwo w kontekście walki o udział w play-off.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga