Dołącz do nas

Piłka nożna

Co słychać u naszych rywali? Raport z przygotowań do rundy wiosennej cz.3

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Drugoligowcy wkroczyli w decydujący etap przygotowań do wiosny. Kadry zespołów są już praktycznie domknięte, a do rozegrania zostały już tylko ostatnie mecze sparingowe. Jak co dwa tygodnie sprawdzamy więc, co ciekawego wydarzyło się u naszych potencjalnych rywali w walce o awans.

Widzew Łódź

W Łodzi aktualnie panuje spory ból głowy. Ma to związek z dwoma bardzo poważnymi kontuzjami, które przytrafiły się Przemysławowi Kicie i Krystianowi Nowakowi. Oboje doznali urazów kolan i nie zagrają już w obecnym sezonie. Co ciekawe do obu tych feralnych zdarzeń doszło w tym samym meczu. Było to 8 lutego podczas sparingu Widzewa z trzecioligowym KKS-em Kalisz.

Przemysław Kita na jesień był jedną z najjaśniejszych postaci w zespole Marcina Kaczmarka i jego absencja na wiosnę może znacząco wpłynąć na jakość gry ofensywnej Widzewa. Jednak to kontuzja Nowaka na ten moment wprawia w większe zakłopotanie sztab szkoleniowy, ponieważ aktualnie łodzianie dysponują tylko trzema środkowymi obrońcami. Są to Sebastian Rudol, Daniel Tanżyna i 19-letni Kamil Piskorski. Z czego ostatni w tym zestawieniu Piskorski, zaliczył na jesień tylko jeden występ (kilka minut w meczu 19. kolejki z Bytovią). Jeśli dodamy do tego fakt, że na mecz inaugurujący wiosnę zawieszony jest Daniel Tanżyna, to Marcin Kaczmarek może mieć spory kłopot ze skomponowaniem bloku obronnego na starcie ligi. W zaistniałej sytuacji lada dzień możemy się spodziewać transferu obrońcy do zespołu Marcina Kaczmarka. Na ten moment w mediach przewija się kilka nazwisk. Są to Plamen Kraczunow z Zagłębia Sosnowiec, Czarnogórzec Ilija Martinović z NK Aluminij, Hiszpan Alex Vallejo z CF Fuenlabrada i znany już z występów w barwach Widzewa, Thomas Phibel.

Widzewiacy znaleźli w końcu nowego skrzydłowego. Po nieudanych próbach zakontraktowania Farida Alego z GKS-u Jastrzębie, wybór padł na 43-krotnego reprezentanta Estonii Henrika Ojamę. Podpisano z nim umowę na półtora roku z opcją przedłużenia. Estończyk na jesień w barwach Miedzi Legnica rozegrał 20 spotkań i zdobył 3 bramki.
Z zespołem Marcina Kaczmarka pożegnał się natomiast Łukasz Zejdler. Były zawodnik GieKSy trafił do Chojniczanki Chojnice.

W ostatnich dwóch tygodniach Widzew rozegrał cztery gry kontrolne, w których zanotował 1 remis i aż 3 porażki. 5 lutego podopieczni Kaczmarka zremisowali z pierwszoligowym Jastrzębiem 1:1, dzięki bramce w ostatniej minucie Przemysława Kity, a 3 dni później ulegli KKS-owi Kalisz 1:2. Sparing z trzecioligowcem był ostatnim przed wyjazdem Widzewa do Turcji. Na zgrupowaniu w Alanyi łodzianie ulegli Stali Mielec 1:3 (Pięczek) i drugoligowcowi z Ukrainy Inhułeć Petrowe 0:1. Początkowo podczas obozu w Turcji Widzew miał rozegrać 3 mecze towarzyskie, ale sparing z trzecim zespołem FK Krasnodar nie doszedł ostatecznie do skutku.

Górnik Łęczna

Drużynę Kamila Kieresia wzmocnił tej zimy już drugi po Bartłomieju Kalinkowskim były „piłkarz” GieKSy. Mowa o Bartoszu Śpiączce, który przez ostatnie pół roku pozostawał bezrobotny. W Łęcznej otrzymał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Dla Śpiączki będzie to druga przygoda z klubem z Lubelszczyzny, gdzie wspominają go niezwykle dobrze. Wcześniej reprezentował barwy Górnika na poziomie Ekstraklasy w latach 2015-2017, zdobywając łącznie z rozgrywkami Pucharu Polski 20 bramek. Na ten moment wydaje się, że transfer Śpiączki będzie już ostatnim ruchem w kadrze drużyny Kamila Kieresia tej zimy.

Sparingową formę Górnika Łeczna można ocenić co najwyżej na dość przeciętną. 8 lutego ulegli Stali Stalowa Wola 1:0 po bramce Michała Fidziukiewicza, a kilka dni później tylko zremisowali z innym drugoligowcem Legionovią 2:2 (bramki dla Górnika: Banaszak i Dziegielewski). W ostatni weekend zmierzyli się natomiast z trzecioligową Avią Świdnik, z którą poradzili sobie bez problemów, gładko wygrywając 3:0 (Tymosiak, Cielebąk, Śpiączka). Na zakończenie przygotowań podopieczni Kieresia zmierzą się 22 lutego w Tychach z GKS-em.

Resovia Rzeszów

Resovia nie zwalnia tempa na rynku transferowym. Po zakontraktowaniu Maksymiliana Hebela i Bartłomieja Wasiluka do klubu dołączył Miłosz Przybecki. Mający na swoim koncie 95 występów w ekstraklasie zawodnik, przeszedł do Resovii z Chojniczanki Chojnice. Przybecki otrzymał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. Forma zawodnika jest jednak wielką niewiadomą, ponieważ nie zaliczył on jesienią w barwach zespołu z Chojnic ani jednego występu.

Niemniej jednak w Rzeszowie pokładają ogromne nadzieje związane z tym transferem. Potwierdzeniem tego są, chociażby te słowa Prezesa Resovii Wojciecha Zająca:

„Przyszedł do nas kolejny gracz, w którym pokładamy duże nadzieje. Jestem przekonany, że zdobyte doświadczenie na boiskach ekstraklasowych pomoże nam w osiągnięciu zaplanowanego celu na koniec sezonu.”

Przybecki prawdopodobnie nie będzie jednak ostatnim transferem Resovii tej zimy. Bardzo blisko wypożyczenia do zespołu z Rzeszowa jest napastnik Miedzi Legnica Hubert Antkowiak. Zawodnik ten w rundzie jesiennej rozegrał 4 spotkania w I lidze i 6 w trzecioligowych rezerwach legnickiego zespołu.

Z Resovią pożegnał się z kolei 22-letni bramkarz Piotr Gnatek, który przeszedł do KS-u Wiązownica. Jest to drugi piłkarz Resovii po Dariuszu Frankiewiczu, który w aktualnie trwającym oknie transferowym trafił do lidera podkarpackiej czwartej ligi.

Resovia w ostatnim czasie zaprezentowała całkiem dobrą dyspozycję w sparingach. Pokonała pierwszoligowe Wigry Suwałki 3:1 (bramki: Krykun x2, Twardowski), trzecioligową Wisłokę 1:0 (Wasiluk) i zremisowała z Siarką Tarnobrzeg 1:1 (Krykun). Zespół prowadzony przez Szymona Grabowskiego przed ligową inauguracją rozegra jeszcze jeden sparing. Ich rywalem 22 lutego będzie Stal Stalowa Wola.

Olimpia Elbląg

Zdecydowanie najspokojniej przerwą zimowa przebiega w Elblągu. W zespole Adama Noconia na próżno szukać nowych twarzy. Podobnie wygląda sytuacja z transferami z klubu. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że Olimpia przystąpi do rundy wiosennej w dokładnie tym samym składzie personalnym.

Olimpia Elbląg ma wyjątkowego pecha do sparing-partnerów w trwającym okresie przygotowawczym. W ostatnią sobotę podopieczni Noconia mieli sprawdzić swoją formę z Huraganem Morąg, lecz niestety mecz został odwołany z powodu dużej ilości problemów zdrowotnych wśród piłkarzy trzecioligowca. Jest to już drugi anulowany sparing tej zimy dla zespołu Adama Noconia. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce 2 tygodnie temu, kiedy nie doszło do skutku spotkanie z Radunią Stężyca, o czym pisałem zresztą w poprzednim raporcie.

W sparingach, które się odbyły, Olimpia odniosła dwa zwycięstwa z trzecioligowcami. 8 lutego pokonała Sokoła Ostróda 1:0 po bramce Cezarego Demianiuka, a cztery dni później w Gdyni gładko ograła miejscowy Bałtyk 4:1 (bramki: Szuprytowski, Prytulak, Sarnowski, Milanowski).

Swój ostatni sprawdzian Olimpia rozegra 22 lutego z rezerwami Arki Gdynia.

Stal Rzeszów

Stal Rzeszów podobnie jak ich lokalny rywal Resovią, także należy do bardzo aktywnych graczy na rynku transferowym. Na tę chwilę zakontraktowali pięciu nowych piłkarzy, z czego dwóch w ostatnim tygodniu. Najświeższymi nabytkami Rzeszowskiego klubu są pomocnicy: Marcel Kotwica z Puszczy Niepołomice i Australijczyk Dylan Collard z Lusitano (III liga portugalska).

Kotwica w rundzie jesiennej wystąpił w 12 meczach w I lidze, z czego aż 10 rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Początkowo miał dołączyć do Stali dopiero po zakończeniu sezonu, lecz kluby doszły do porozumienia w sprawie szybszego przejścia i Kotwica mógł zmienić barwy klubowe już teraz.

Dylan Collard był testowany w zespole Janusza Niedźwiedzia niemalże od początku przygotowań i zaprezentował się na tyle dobrze, że postanowiono podpisać z nim umowę. Collard w bieżącym sezonie w barwach Lusitano zanotował 11 występów. Jego nominalna pozycja na boisku to defensywny pomocnik, ale może też występować na środku bloku defensywnego.

W ostatnich dwóch tygodniach Stal rozegrała dwa sparingi. Ich rywalami były drużyny Stali Mielec i Wisły Puławy. 6 lutego podopieczni Janusza Niedźwiedzia uporali się z pierwszoligowcem z Mielca, wygrywając 3:1 (bramki: Stasik(s), Pieczara, Pląskowski), a tydzień później ulegli niżej notowanej Wiśle 2:3 (Trznadel, Pieczara). Ostatni sparing przed ligą Stal rozegra 22 lutego w Niecieczy z tamtejszą Termalicą.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga