W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.
Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?
Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.
Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?
Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.
Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?
Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.
Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?
Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.
Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?
Bardzo dobry.
Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?
Milion złotych czy euro? (śmiech)
Euro, zaszalejmy.
Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.
Kato
27 września 2020 at 10:04
„Kontrolujemy mecz”…
„Ale szkoda, szkoda”…
Niestety, nie kontrolujecie meczu, wygranego.
Świetnie odrobiliście straty, brawo za to, ale meczu nie wygraliście. A powinien być wygrany!
Adi
27 września 2020 at 11:56
Z taką defensywą nie ma co marzyć o awansie
3 kolory
27 września 2020 at 15:31
Ciekawe czy to w końcu kiedyś my zdabędziemy zwycięskiego gola w 94 minucie albo żeby nasz bramkarz obronił rzut karny w ostatnich minutach na wagę 3 pkt.
Pech nas nie opuszcza 🙁
Kato
27 września 2020 at 16:07
Trener ma opracowane warianty gry pod presją końcowego gwizdka, a szczególnie w doliczonym czasie gry???
Bo jeżeli nie, to należy takowe jak najszybciej opracować.
Bo jak widać wiele się jeszcze dzieje w końcówce meczu i nikt nie zamierza odpuszczać. Tylko w Katowicach zawsze jakaś dziwna bezradność.
A ogólnie to gra mogła się podobać, bo i odrobienie strat było i wyjście na prowadzenie też.
No i jakaś taka bardziej do przodu.
olo
27 września 2020 at 16:37
kurde tu powinno byc ze 6-2 jak sie tylu setek nie wykorzystuje to jak chcecie wygrywać
Rafał
28 września 2020 at 01:06
Odnoszę wrażenie że trener nie umie zestroić ekipy co się potwierdza od początku sezonu, trener i dyrektor sportowy do wymiany od dawna to pisze. A winę za wyniki i postepowanie na boisku ponosi trener który zestawia tak zespół i potem są efekty. A żeby być spokojnym to trze grać jak Wieczysta Kraków tam piłkarzom się chce i im to wychodzi bo wygrywają co naj miej 3-0 i się nie patrzą na innych, a tu a jest 2-0 to luzujemy, kurwa po co, potem się to mści tak jak teraz żeby lutować dale bramki to nie dociągniemy do końca i potem są efekty. Jak się nic nie zmieni w nastawieniu całej Gksy to marnie to widzę na koniec.
Arkadiusz
29 września 2020 at 09:29
To nie pech…, ta drużyna jest jeszcze niedojrzała piłkarsko. A kiedy będzie? Kibice wielokrotnie już odpowiedzieli na to pytanie.