Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSa-Termalica: Kibice przeżyli emocje, ale bez uśmiechu szczęścia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego spotkania  GKS Katowice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza. GieKSa przegrała 1:2 (0:1, 1:1) po dogrywce i odpadła z rozgrywek Pucharu Polski.

 

sportdziennik.com – GieKSa uległa Bruk-Betowi. Nie było karnych, bo zadecydował… karny

GKS rzutem na taśmę doprowadził do dogrywki, w niej emocji było co niemiara, ale ostatecznie zwycięsko wyszedł z niej ekstraklasowy beniaminek z Niecieczy i to on zagra w grudniu w 1/8 finału Pucharu Polski.

Rafał Górak wytyczył jasne priorytety: choć na Bukową przyjechał przedstawiciel ekstraklasy, to szkoleniowiec GieKSy zostawił na ławce niemal połowę podstawowego składu: Adriana Błąda, Rafała Figiela, Filipa Kozłowskiego, Daniana Pawłasa czy Zbigniewa Wojciechowskiego. Szansę dostali z kolei zawodnicy grający ostatnio o punkty wcale albo niewiele, jak Hubert Sadowski, Grzegorz Rogala czy Szymon Kiebzak.

Posunięcie to było dokonane oczywiście z myślą o sobotnich derbach w Jastrzębiu, prestiżowych kibicowsko, a przede wszystkim ważnych z punktu widzenia walki o utrzymanie w I lidze. Trener dołującego w ekstraklasie Bruk-Betu, Mariusz Lewandowski, w porównaniu z nieznacznie przegraną niedzielną konfrontacją z Rakowem dokonał z kolei w jedenastce tylko trzech roszad.

Pierwszą klarowną okazję stworzyli katowiczanie, dla których był to ostatni z październikowej serii 5 meczów przy Bukowej. W 25 minucie Tomasz Loska, Ślązak w bramce Bruk-Betu, minął się z piłką po dośrodkowaniu Rogali, dopadł do niej Arkadiusz Woźniak i miał sporo czasu, ale nie zdołał oddać celnego strzału.

Niecieczanie, którzy próbowali zagrażać Dawidowi Kudle głównie z dystansu, objęli prowadzenie tuż przed przerwą. Martin Zeman dośrodkował z rzutu wolnego, piłkę zgrał Piotr Wlazło, a do siatki mimo rozpaczliwej interwencji Marcina Urynowicza i Kudły wpakował ją Muris Mesanović, dając radość grupie 7 kibiców z Niecieczy, która zasiadła tuż nad katowicką ławką rezerwowych. Dla Bośniaka był to pierwszy gol na polskich boiskach.

Po przerwie GKS ruszył z animuszem do odrabiania strat. Trener Górak w ostatnich 30 minutach rzucił w bój pięciu podstawowych ostatnio graczy. To zaowocowało, choć do siatki trafił ten, który akurat takiego statusu nie ma. Piotr Samiec-Talar po zagraniu Oskara Repki skorzystał z błędu Michała Bezpalca, wpadł w pole karne i kropnął w krótki róg pod poprzeczkę, zdobywając swą pierwszą bramkę w GieKSie. Doprowadził tym samym do dogrywki. Goście mogli sobie pluć w brody, bo wcześniej doskonałą okazję na to, by zamknąć mecz i skompletować dublet, miał Mesanović, ale w sytuacji sam na sam bardzo przestrzelił.

Skoro gospodarze nie uniknęli dodatkowych 30 minut i związanego z nimi ubytku sił, to z pewnością planowali, by chociaż został zrekompensowany awansem do 1/8 finału. Już w 3. minucie dogrywki trybuny poderwały się, gdy Filip Kozłowski pokonał Loskę po podaniu Samca-Talara, ale arbiter boczny oraz wóz VAR był jednomyślny: ofsajd, gola nie ma.

Pierwszą część dogrywki z przewagą powinien jednak kończyć Bruk-Bet. Z bliska niezbyt czysto główkował Mesanović, ale i tak Kudła musiał wyciągnąć się jak struna, by sparować piłkę na korner. Po nim – po nodze Repki – tuż nad bramką uderzył z bliska Roman Gergel. Z równie dalekiej podróży wróciła GieKSa, gdy Kacper Śpiewak po kontrze rozprowadzonej przez Michala Hubinka zamiast do siatki, strzelił w jej boczną stronę.

W przerwie dogrywki fizjoterapeuta Paweł Blaut długo pomagał Hubertowi Sadowskiemu, którego łapały skurcze i kwalifikował się już do zmiany. Problemy miał też Szymon Kiebzak. Ale ta część gry również zaczęła się od okazji GKS-u, ale Samiec-Talar minimalnie spudłował po akcji Daniana Pawłasa.

Ktoś, kto czekał na karne, doczekał się ich… wcześniej. Faulował w katowickim polu karnym wszędobylski Samiec-Talar, faulowanym: Sebastian Bonecki. Dawid Kudła obronił strzał Piotra Wlazły z „wapna”, ale sędzia po kilkunastu sekundach… nakazał powtórzyć jedenastkę i ukarał bramkarza katowiczan żółtą kartką za wyjście przed linię! W transmisji widać było, że jeśli golkiper przewinił, to naprawdę nieznacznie… W powtórce jedenastki Wlazło zachował zimną krew i drugi raz już się nie pomylił, posyłając wcinkę w sam środek bramki. Emocji było co niemiara, a skończyło się bardzo źle. GKS ani nie oszczędził sił przed derbami w Jastrzębiu, ani nie wywalczył przepustki do 1/8 finału Pucharu Polski. Zagrają w niej niecieczanie, którym jednak  przy Bukowej nie wystarczyło 90 minut do dopiero trzeciego w sezonie – a drugiego pucharowego – zwycięstwa.

 

dziennikzachodni.pl – Kibice przeżyli emocje, ale bez uśmiechu szczęścia

Piłkarze GKS Katowice nie zdołali sprawić niespodzianki w 1/16 Fortuna Pucharu Polski. Pierwszoligowcy przegrali z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza po dogrywce, w której radość zamieniła się w smutek.

[…] Termalica faktycznie nie grała na Bukowej wielkiej piłki, ale to, co pokazała, wystarczyło do awansu. Dopisało jej szczęście, a katowiczanie mają czego żałować.

Zasadniczy czas gry zakończył się remisem. Prowadzenie dla ekstraklasowców stało się faktem tuż przed przerwą. Martin Zeman wykonał rzut wolny niemal z linii autowej, wrzucił piłkę w pole karne, Piotr Wlazło skiksował, ale Muris Mesanović odnalazł się w chaosie i dał niecieczanom prowadzenie.

W drugiej połowie GKS próbował odrobić stratę, ale goście starali się kontrolować mecz i przetrwać. Po zmianach zaczęli grać słabiej i ekipa Rafała Góraka wykorzystała to w 85 minucie. Piotr Samiec-Talar był najbardziej zdecydowany w polu karnym i doprowadził do remisu.

Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i w ostatnich minutach zepchnęli Termalicę do desperackiej obrony. Nie udało im się jednak zadać drugiego trafienia i dogrywka stała się faktem. W niej niecieczanie odzyskali równowagę, ale wszystko zmierzało w kierunku dogrywki.

W 110 minucie doszło jednak do zdarzenia, które zmieniło wszystko. Termalica zaatakowała, a w polu karnym Kacper Śpiewak został nieprawidłowo zablokowany i arbiter podyktował jedenastkę. Sprawdzanie na VAR-ze trwało cztery minuty, po których Dawid Kudła obronił strzał Piotra Wlazło! Tyle, że bramkarz wyszedł przed linię bramkową i sędzia nakazał powtórkę, którą już kapitan Termaliki wykorzystał „miękkim” uderzeniem przy słupku.

GKS nie zdołał już tej straty odrobić i do 1/8 awansowała Nieciecza.

 

termalica.brukbet.compl – W pucharze gramy dalej!

Dogrywka, powtórzony karny, ale szczęśliwy finał. Piłkarze Bruk-Betu Termaliki awansowali do 1/8 Fortuny Pucharu Polski.

„Słonie” w końcówce pierwszej połowy wyszły na prowadzenie. Stało się to za sprawą Murisa Mesanovica, który odpowiednio znalazł się w zamieszaniu podbramkowym. Gospodarze walczyli. W 84 min groźnie i celnie uderzył Piotr Samiec – Talar i był remis. Takim też wynikiem zakończyło się spotkaniem w regulaminowym czasie. Arbiter zarządził dogrywkę. Podczas niej najwięcej emocji było w 110 min. Arbiter podyktował jedenastkę dla gości po faulu na Sebastianie Boneckim. Piotr Wlazło wykonywał ją dwukrotnie. Najpierw jego intencje wyczuł Dominik Kudła. W powtórce nie miał żadnych szans. Po tym trafieniu „Słonie” kontrolowały przebieg meczu i utrzymały wynik.

 

sport.interia.pl – GKS Katowice nie dał rady Niecieczy i po dogrywce odpadł z Pucharu Polski

Drużyna z ekstraklasy okazała się zbyt mocna dla katowiczan. Mecz był jednak bardzo zacięty a rozstrzygnięcie zapadło dopiero w dogrywce. Emocje były ogromne, a zwycięstwo goście zapewnili sobie tuż przed końcem po strzale z rzutu karnego. Najpierw Dawid Kudła obronił, ale sędzia nakazał go powtórzyć

Trener gospodarzy Rafał Górak postawił na graczy, którzy w ostatnich meczach ligowych nie występowali. Od pierwszej minuty szansę dostali Arkadiusz Woźniak, Hubert Sadowski, Krystian Sanocki oraz Szymon Kiebzak. Goście również nie zagrali w najsilniejszym zestawieniu.

Mecz był wyrównany – GieKSa miała szansę na uzyskanie prowadzenia. W 25.minucie doskonałą okazję zmarnował Arkadiusz Woźniak. W bardzo dogodnej sytuacji strzelał w długi róg właściwie na pustą bramkę i… nie trafił. Rywal z ekstraklasy zazwyczaj takich błędów nie wybacza. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbrakowym remisem zamieszanie pod bramką Dawida Kudły wykorzystał Bośniak Muris Mesanović.

Katowiczanie w drugiej połowie atakowali energicznie. Na boisku pojawili się Filip Kozłowski i Adrian Błąd, którzy rozruszali drużynę. Ten pierwszy w 69.minucie trafił w boczną siatkę, ten drugi dwie minuty później oddał piękny techniczny strzał z dystansu, ale piłka minimalnie minęła spojenie. Pięć minut przed końcem stadion jednak eksplodował z radości – Piotr Samiec-Talar przymierzył z półwoleja i strzelił debiutancką bramkę w GieKSie. Gol był bardzo efektowny, Tomasz Loska nie miał szans. Strzelcowi świetnie podał Oskar Repka.

Wydawało się, że dogrywka zaczęła się dla gospodarzy świetnie, piłkę do bramki skierował Kozłowski, ale sędzia odgwizdał spalonego, co potwierdził VAR. Potem dużą przewagę osiągnęli goście, zepchnęli GieKSę do głębokiej defensywy.

Katowiczanie od czasu do czasu atakowali, widać było, że wierzą w awans. W 108. minucie Samiec-Talar oddał kolejny dobry strzał, piłka minimalnie minęła słupek. W rewanżu goście przeprowadzili atak, po którym sędzia najpierw puścił grę, ale kiedy stracili piłkę – podyktował karnego. Konsultacja VAR potwierdziła tę decyzję. Strzelał Piotr Wlazło, ale Dawid Kudła we wspaniałym stylu obronił! Radość trwała krótko: arbiter nakazał wykonać karnego jeszcze raz a Kudle pokazał kartkę, bo bramkarz GKS-u zbyt wcześnie się ruszył… Tym razem Wlazło z zimną krwią, technicznym strzałem, wykorzystał okazję.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga