Dołącz do nas

Szachy

Szachowe święta w Polsce z sukcesami zawodników Hetman Wasko GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dla sympatyków szachów w Polsce grudzień minął w istnej świątecznej atmosferze – klimat ten można było poczuć nie tylko przez święta Bożego Narodzenia, ale również przez dwie wielkie imprezy, które odbywały się w naszym kraju. Gospodarzem jednej z nich były Katowice, a konkretniej Spodek.

Informację o tym, że to Katowice będą gościć zmagania w ramach Mistrzostw Europy w szachach szybkich i błyskawicznych, rozgrzały polskich kibiców już kilka miesięcy wstecz, ale dopiero fakt przeniesienia Mistrzostw Świata z Kazachstanu do Polski na dwa tygodnie przed rozpoczęciem turnieju, wywołał niemałą sensację. W obydwóch turniejach główne role odegrali zawodnicy reprezentujący nasz klub.

W dniach 17-19 grudnia w naszym mieście odbyły się Mistrzostwa Europy w szachach szybkich i błyskawicznych. W turnieju wzięło udział ponad 500 zawodników, a największą gwiazdą turnieju był zawodnik GieKSy Jan-Krzysztof Duda, który rywalizował w turnieju szachów błyskawicznych. Zawody cieszące się ogromną renomą w tym roku przyciągnął mniej zawodników z szachowej elity ze względu na MŚ, które odbywały się 10 dni później w Warszawie. Pomimo braku zawodników ze ścisłej czołówki (poza JKD), w turnieju udział wzięła ponad setka zawodników z rankingiem powyżej 2000, w tym kilkudziesięciu arcymistrzów.

Turniej rozpoczął się od rozgrywek w szachach błyskawicznych, rozgrywanych w tempie 3 minuty + 2 sekundy. Głównym kandydatem do zwycięstwa był Jan-Krzysztof Duda, który od pierwszej rundy prezentował dobrą formę, potwierdzając swoje aspiracje na złoty medal. JKD cały czas utrzymywał się w czołówce, wygrywając swoje mecze, aby po 6. rundzie objąć samodzielne prowadzenie, którego nie oddał już do końca, zostając Mistrzem Europy w szachach błyskawicznych. Droga do tego nie była jednak łatwa, a do sporej niespodzianki doszło w przedostatniej 10. rundzie, w której nasz zawodnik przegrał z Maciejem Klekowskim, który co ciekawe reprezentuje barwy innego katowickiego klubu – UKS 21 Podlesie. Finalnie Duda skończył z 17 punktami, co dało mu przewagę pół punktu nad Klekowskim. Spośród innych reprezentantów naszego klubu warto zanotować dobry występ Jacka Gdańskiego, który skończył na 19. miejscu, prześcigając wielu zawodników z wyższym rankingiem.

Po zmaganiach w szachach błyskawicznych przyszła kolej na zmagania w szachach szybkich, czyli w tempie 15 minut + 10 sekund na posunięcie. Tutaj niestety zabrakło Jana-Krzysztofa Dudy, a reprezentowanie naszego klubu spadło głównie na barki młodzieży. Najwyższe miejsce zajął Krzysztof Szczurek (rocznik 2003) – z dorobkiem 6,5/11 pkt. zajął 157. miejsce. Bardzo cieszy dobra postawa braci Brzezina, którzy są pod skrzydłami naszego klubu. Piotr Brzezina (rocznik 2011) zdobył 5.5/11 pkt. a jego młodszy brat Paweł (rocznik 2013) 4.5/11 pkt. Obaj bracia są wybitnie perspektywicznymi zawodnikami, z zadatkiem na tytuł arcymistrza w przyszłości, więc tym bardziej cieszy, że zasilają szeregi naszego klubu. Mistrzem Europy został Rosjanin Aleksander Motylew. Z Polaków najbliżej medalu była legenda polskich szachów Michał Krasenkow, który rywalizacje skończył na 4. miejscu.

Niedługo trzeba było czekać, na jeszcze większe emocje, niż te towarzyszące turniejowi w Katowicach. W dniach 26-30 grudnia w Warszawie na Stadionie Narodowym odbyły się Mistrzostwa Świata w szachach szybkich i błyskawicznych. Do Polski przybyła cała szachowa elita z Magnusem Carlsenem na czele. Ze względu na obecność niemalże wszystkich zawodników z czołowej dwudziestki na świecie, nie można było być aż tak optymistycznie nastawionym co do występu JKD, jak w przypadku zmagań na ME. Duda turniej szachów szybkich rozpoczął jednak bardzo dobrze i dopiero w 6. rundzie przegrał swój pierwszy pojedynek. Pokonał go ostatni pretendent z MŚ w szachach klasycznych Jan Niepomniaszczij. Już w 9. rundzie doszło do meczu z pogromcą Niepomniaszcziego, obecnym Mistrzem Świata Magnusem Carlsenem, który Duda również przegrał. Pomimo tych dwóch porażek, do ostatnich rund zachował szansę na medal. Decydujący pojedynek Polaka odbył się w ostatniej 13. rundzie, w której zmierzył się z sensacją turnieju 17-letnim Uzbekiem Abdusatturovem. Po tej partii kibice naszego zawodnika na pewno mogli odczuwać niedosyt, gdyż wypuścił on dość sporą przewagę – gdyby wygrał, zmierzyłby się w play-offie o złoty medal. Remis niestety spowodował, że to Uzbek znalazł się w finale, a Jan-Krzysztof Duda zakończył rywalizację na 5. miejscu z dorobkiem 9/13 punktów, co również trzeba uznać za duży sukces. W meczu o złoto zmierzyli się Abdusatturov i Niepomniaszczij, w którym 17-latek okazał się górą, zdobywając złoty medal w szachach szybkich, co można zaliczyć do jednej z największych sensacji ostatnich lat.

Na koniec organizatorzy zostawili nam najbardziej widowiskowe rozgrywki szachów błyskawicznych. Szybkie tempo rozgrywek powoduje większą niedokładność, ale również o wiele ciekawsze pozycje i sytuacje, w których każdy ruch może powodować całkowity zwrot akcji na szachownicy. Pierwszy dzień zmagań obfitował w kilka sensacyjnych rozstrzygnięć, a z naszej perspektywy najważniejszym z nich było pokonanie Magnusa Carlsena przez kapitana Hetman GKS Wasko Katowice Bartosza Soćko. Nikt przed partią nie obstawiał takiego rezultatu ze względu na dużą różnicę w rankingu, jak i fakt, że Soćko ostatnie lata skupia się głównie na trenowaniu (jest m.in. trenerem reprezentacji Polski). Nasz kapitan przez chwilę nawet prowadził w całym turnieju, aby finalnie skończyć na 51. miejscu z 11,5/21 pkt., co biorąc pod uwagę obsadę, nie jest złym wynikiem. Największą nadzieję wiązaliśmy oczywiście z występem Jana-Krzysztofa Dudy, który po raz kolejny pokazał, że można na niego liczyć i że zalicza się do ścisłej czołówki na świecie. Drugi dzień zmagań w wykonaniu Dudy był wręcz fenomenalny i to znowu ostatnia runda miała zadecydować o medalach – tym razem nie wypuścił przewagi i pokonał bardzo silnego arcymistrza Artiemieva z Rosji, dostając się do play-offu o złoto, w którym przyszło mu się mierzyć z Francuzem Maximem Vachier-Lagrave. Losowanie koloru nie było dla naszego zawodnika szczęśliwe, gdyż to Francuz zaczynał białymi i wykorzystał tę przewagę w 3. partii, pokonując naszego reprezentanta po zaciekłej partii hiszpańskiej. Finalny rezultat trzeba uznać za olbrzymi sukces. Cieszy zarówno srebrny medal w szachach błyskawicznych, jak i sama postawa – Duda może pochwalić się coraz lepszym repertuarem debiutowym oraz pewnością grania. Za sukces trzeba również uznać organizacje samych Mistrzostw, co nie było łatwe, uwzględniając ich przeniesienie do Polski na dwa tygodnie przed turniejem.

Nie wiadomo kiedy kolejna tak duża impreza szachowa zawita do naszego kraju, ale wiadomo, że Jan-Krzysztof Duda na stałe rozgościł się w czołówce światowej i wciąż pnie się w rankingu. Świeżo upieczony laureat Złotego Buka za 2021 rok, rozgrywa właśnie prestiżowy turniej Tata Steel, który przez niektórych nazywany jest szachowym Wimbledonem. Po czterech rundach znajduje się na siódmym miejscu w tabeli, a zwycięstwo w pierwszej rundzie pozwoliło mu również na wskoczenie do pierwszej 10. rankingu FIDE w szachach klasycznych. Turniej potrwa do 30 stycznia, a dyspozycja naszego najlepszego szachisty w kraju pozwala wiązać duże nadzieje z jego występem.

Przemosz

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    arek

    19 stycznia 2022 at 21:33

    A mnie zastanawia , dlaczego Duda podczas turnieju w Bydgoszczy ,w filharmonii gdzie na żywo oglądało zmagania zawodników ponad 300 osób , i, też fenomenem na skalę krajową , było to,że była transmisja na żywo w Polsat Sport Duda występował jako zawodnik klubu MKS Wieliczka.

  2. Avatar photo

    kosa

    19 stycznia 2022 at 22:00

    @arek

    Bo jest zawodnikiem MKS Wieliczka, a do nas jest wypożyczony na występy ligowe.

  3. Avatar photo

    Kato

    20 stycznia 2022 at 12:56

    No tak, to wiele wyjaśnia.
    Zawsze mnie dziwiło że GKS Katowice nie sprawiło fajnej marynarki z widocznym herbem naszej Gieksy…
    Szkoda bo pokazuje szachistę cały świat.
    Ale to wypożyczenie, to wiele wyjaśnia.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga