Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu Odra-GKS: Krok w stronę szóstki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego spotkania Odra Opole – GKS Katowice. GieKSa wygrała 1:0 (1:0). 

sportdziennik.com – Krok w stronę szóstki

Opolanie uhonorowali przed meczem swojego kapitana, ale główną rolę w najważniejszej akcji tego meczu odegrał Arkadiusz Jędrych, czyli kapitan GieKSy. GieKSa odniosła trzecie z rzędu, a drugie ligowe wyjazdowe zwycięstwo do zera, doskakując tuż pod strefę barażową tabeli i udowadniając, że jeśli tylko dopisze jej zdrowie, powinna się liczyć w walce co najmniej o szóstkę. Coraz poważniejsza mimo początkowej fazy sezonu staje się natomiast sytuacja Odry, która jest tuż nad strefą spadkową z dorobkiem ledwie 7 punktów, a przecież ma już za sobą aż 6 domowych spotkań.

Przed pierwszym gwizdkiem przez opolskich działaczy uhonorowany został Mateusz Kamiński. Kapitan Odry, dla którego był to szczególny mecz, bo w GieKSie spędził dekadę, rozpoczynał czwartą setkę występów na zapleczu ekstraklasy. Więcej spotkań od niego na tym poziomie z „czynnych” zawodników rozegrał jedynie Łukasz Grzeszczyk (Górnik Łęczna). „Kamyk” nie będzie jednak wspominał tego wieczoru szczególnie miło. Dużo ważniejszą rolę odegrał inny stope-kapitan – o czym później – a on sam nie najlepiej wszedł w te zawody, gdy faulem tuż przed polem karnym, wycenionym przez arbitra na żółtą kartkę, powstrzymał rozpędzonego Jakuba Araka. GKS dużo lepiej zaczął mecz i szybko to udokumentował. W 18 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Daniel Dudziński, a z bardzo trudnej pozycji głową uderzył Arkadiusz Jędrych i po chwili odbierał gratulacje od kolegów. Piłka po strzale kapitana drużyny z Bukowej odbiła się jeszcze od Jakuba Szreka, co nie ułatwiło interwencji Dominikowi Kalinowskiemu. Odra w tej części gry odgryzła się jedynie dwiema próbami z nieco dalszej odległości – Rafała Niziołka i Konrada Nowaka – po których bez zarzutu spisywał się Dawid Kudła.

Drugą połowę opolanie rozpoczęli z dwiema zmianami i dużo większym animuszem. Trudno jednoznacznie stwierdzić, że zapracowali po przerwie na punkt, ale zrobili dostatecznie dużo, by nie musieć tego spotkania przegrać. Sporo ożywienia wniósł Tomas Mikinicz, to po jego dośrodkowaniu jedną z dwóch niezłych okazji miał Maciej Makuszewski, lecz nie zdołał oddać mocnego uderzenia. Zrewanżował się Słowakowi w 65 minucie, ale tym razem to „Miki” spudłował, mierząc głową. W 78 minucie sytuacyjnie po zagraniu Mikinicza strzelał inny ze zmienników Mateusz Marzec, lecz w dobrze ustawionego Kudłę. GieKSa najgroźniejsza była po stałych fragmentach. Jakub Arak finalizując kolejne dośrodkowanie Dudzińskiego z kornera uderzył głową tyleż mocno i w tempo, co w sam środek bramki, dlatego Kalinowski musiał skutecznie interweniować. Z kolei po rzucie wolnym Rafała Figla i zgraniu Michała Kołodziejskiego z pierwszej przymierzył Adrian Błąd, niewiele nad poprzeczką. W ostatnich minutach GKS miał już mecz pod kontrolą, dlatego najciekawsze zdarzenie końcówki miało miejsce w 3 minucie doliczonego czasu, gdy kilka zdań za dużo na ławce rezerwowych powiedział najwyraźniej sędziemu Oskar Paprzycki. Rezerwowy pomocnik Odry, który nawet nie zagrał w tym spotkaniu, ujrzał najpierw żółtą, a po kilku sekundach czerwoną kartkę i powędrował do szatni.

nto.pl – Niemrawy mecz Odry Opole zakończył się porażką z GKS-em Katowice

Odra Opole odnotowała piątą porażkę w tym sezonie. Tym razem lepszy od niebiesko-czerwonych okazał się GKS Katowice. Mecz był wyrównany, ale na koniec liczy się rezultat.- Zawodnicy, którzy potrafią podejść z piłką 30, 40 metrów tego nie robią. Gramy do Dominika Kalinowskiego, który nie jest naszym rozgrywającym, a z tego co się orientuję, to jest bramkarzem. Nie wiem skąd taka bojaźń. Być może chodzi o umiejętności, być może o strach. Remis z GKS-em Katowice zupełnie nas nie interesował, chcieliśmy wygrać ten mecz – mówi trener Odry Piotr Plewnia.

Było to kolejne ze słabszych spotkań Odry. W ogólnym rozrachunku brakowało pomysłu na grę, tempa, ambicji i chęci. Wydaje się, jakby opolanie celowo dali się zepchnąć rywalom pod swoją bramkę, mając nadzieję na to, że nic się nie wydarzy. A jednak. Po nieco ponad kwadransie nacisku przez zespół przyjezdny, katowiczanie w końcu dopięli swego i strzelili jedyną bramkę w tym spotkaniu.

Bardzo podobnie wyglądała cała pierwsza połowa, bo jeśli Odra atakowała, to nie potrafiła zaskoczyć swoich rywali, którzy albo blokowali strzały, albo bezpiecznie ekspediowali piłkę daleko od swojej bramki. Jedyny impuls w ofensywie, jaki istniał, dawał Maciej Makuszewski. Szybkim rozegraniem z pierwszej piłki i aktywnością przed „szesnastką” przeciwnika starał się zaskoczyć rywali. To jednak daje obraz temu, jak nijaka była gra Odry, jeśli chwalimy zawodnika za to, że starał się rozgrywać na jeden kontakt.

– Plany zawsze są. Nie wiem, czy nas GKS zaskoczył. Ciężko mi odpowiedzieć na takie pytanie. Sport ma to do siebie, że w jego ramach jest bardzo wiele czynników, które decydują o tym, jaki jest wynik. GKS nie zaskoczył nas niczym oprócz tego, że strzelił jednego gola – dodał Plewnia.

15 minut przerwy niejednokrotnie bywało punktem zwrotnym całego spotkania i po pierwszych kilku minutach można było mieć nadzieję na odwrócenie losów meczu. Gra drużyny gospodarzy była żwawa, następowała wymienność pozycji, było widać jakikolwiek pomysł, który był prezentowany z polotem i piłkarską radością. Niemniej motywacji do lepszej prezencji wystarczyło na kilka minut, bo z czasem podopieczni Piotra Plewni wrócili do „swojej gry”. Choć mieli więcej do powiedzenia niż w pierwszych 45 minutach, nie zdołali doprowadzić do wyrównania.

– W drugiej połowie nagle coś puszcza, i jeśli dobrze się orientuję, ośmiu zawodników którzy byli na boisku w pierwszej połowie nagle zaczyna biegać i robić to, co do nich należy – wspomina trener. – Zasłonięcie się, przyjęcie piłki, odegranie jej do boku, dośrodkowanie. Oczywiście, jakość centr pozostawia wiele do życzenia, ale w końcu potrafiliśmy to zrobić. Tworzymy zespół, ale każdy z chłopaków ma indywidualną jakość, która przenosi się na poziom gry.

– Pewnie wszyscy teraz oczekują, że jako trener zacznę wymieniać elementy, które muszą zostać zmienione. Sęk w tym, że trzeba coś zrobić, żeby zmienić obraz gry. Trenujemy, próbujemy różnych rzeczy, ale efekt jest jaki widzimy – zakończył Plewnia.

radio.opole.pl – Odra przegrywa z GKS-em. Trener postawił ultimatum

W spotkanie lepiej weszli goście. Ich akcje były groźniejsze, a swoją przewagę GKS udokumentował w 17. minucie. Po rzucie rożnym opolanie nie upilnowali kapitana gości Arkadiusza Jędrycha, a ten głową zdobył, jak się okazało, bramkę na wagę trzech punktów.

Po zmianie stron Odra prezentowała się nieco lepiej, ale nie była w stanie wypracować sobie klarownych sytuacji. Najlepszą w 64. minucie zmarnował Tomas Mikinic.Po spotkaniu ultimatum przedstawił szkoleniowiec Odry Piotr Plewnia. Jeżeli w najbliższym meczu w Tychach jego zespół nie wygra, to odejdzie z klubu.

– To jest moje ultimatum, to nie jest ultimatum klubu – mówi Plewnia. – Mam nadzieję, że część osób się domyśli. Trzeba po prostu czasami coś zmienić. Sport jest brutalny. Czasami wychodzi, a czasami nie. Jest mnóstwo czynników, które decydują o tym, że czasami się coś układa lub nie układa. Jednym z tych czynników jest trener. Jeżeli ja, jako osoba pełniąca obowiązki pierwszego trenera, nie potrafię doprowadzić do tego, że drużyna od pierwszej minuty potrafi grać, walczyć, to jest w tym część mojej winy. I to jest naturalne.dziennikzachodni.pl – Odra Opole – GKS Katowice 0:1 […]

GKS Katowice gra w kratkę, ale ponieważ jest to zjawisko dotyczące niemal wszystkich konkurentów, każde zwycięstwo daje pokaźny awans w tabeli. Zespół Rafała Góraka skorzystał z tego wygrywając z Odrą w Opolu i znalazł się w tłumie zgromadzonym w czołówce tabeli. Kluby zajmujące miejsca od drugiego do dziewiątego dzielą zaledwie trzy punkty, a liderujący Ruch Chorzów jest tuż, tuż przed tym peletonem.

Katowiczanie do Opola pojechali w niezłych nastrojach po pucharowym zwycięstwie nad rezerwami Pogoni Szczecin. Rafał Górak, jak zwykle ostatnio, miał do rozwiązania kilka zagadek związanych z kontuzjami i kartkami swoich piłkarzy. Szkoleniowiec za pauzującego za wyrzucenie z boiska Bartosza Jaroszka wstawił Grzegorza Janiszewskiego, a miejsce Dominika Kościelniaka zajął Marko Roginić.

Przede wszystkim jednak GieKSa wyszła na murawę mocno zdeterminowana i od początku dyktowała swoje warunki gry. Strzelenie gola zajęło jej nieco ponad kwadrans. Daniel Dudziński dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Arkadiusza Jędrycha i było 1:0.

Od tego momentu goście zaczęli oczekiwać na okazję do kontrataków, , ale ostatecznie do końca spotkania wielkich emocji już nie było.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga