Dołącz do nas

Kibice SK 1964

Pisma SK 1964 do Prezydenta Marcina Krupy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dzisiaj kibice GieKSy opublikowali post w mediach społecznościowych , w którym znalazły się skany pism wysłanych przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” do Prezydenta Marcina Krupy w sprawie organizacji trójstronnego spotkania na linii Miasto – Klub – Kibice. We wpisie znaleźć możemy także odpowiedź Wiceprezydenta Waldemara Bojaruna.

Poniżej zamieszczamy treść wiadomości od kibiców oraz skany pism.

Bojkot trwa w najlepsze i mamy wrażenie, że jako środowisko kibicowskie zostaliśmy jedyną stroną, która chcę tę sytuację zmienić.

Od początku naszej decyzji o bojkocie dążymy do trójstronnego spotkania na linii Miasto – Klub – Kibice. Pierwsze pismo do Urzędu Miasta zostało przez nas wysłane już 3 czerwca, jednak na odpowiedź musieliśmy czekać do 29 czerwca. Po jej otrzymaniu, konsultacji w szerszym gronie oraz innych prób dotarcia do urzędników, napisaliśmy 26 lipca kolejne pismo, jednak do tej pory nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi.

Nie chcemy pozostać gołosłowni i prezentujemy Wam treść wszystkich trzech pism wymienionych pomiędzy Właścicielem Klubu, jakim jest Miasto, a Stowarzyszeniem Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”, tak by każdy mógł wyrobić sobie opinię. Jak już niejednokrotnie wspominaliśmy — trójstronne spotkanie może przełamać trwający impas. Nasza strona jest gotowa do rozmów. Jako kibiców martwi nas obecna sytuacja, a także coraz bardziej zastanawia postawa Miasta, któremu jako właścicielowi powinno zależeć na jak najszybszym zakończeniu konfliktu.

Przypominamy, że jesteśmy mieszkańcami Katowic, którzy płacą tutaj podatki i biorą udział w wyborach.

..

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


19 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

19 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kato

    15 września 2022 at 05:08

    Ciężka sytuacja. Smutne to wszystko co obecnie dzieje się w GieKSie. Ciężko będzie, wszystkie strony bronią obecnie swoich skrajnych stanowisk. Obawiam się że będzie to trwało i trwało.

  2. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 07:02

    Jestem od bardzo dawna jednym z forumowiczów, a kibicem Klubu od początku lat 80tych. I mogę śmiało powiedzieć, że przez te wszystkie lata nastąpiła ogromna zmiana w zachowaniu kibiców i bardzo duża jest tu zasługa SK! A choćby prosta sprawa niecenzuralne okrzyki, które teraz zdarzają się wręcz sporadycznie. Wszyscy się przywalili do tego Widzewa. I jasne, że było to głupie i bezsensowne zachowanie. Ale to chyba nie pamiętacie co się u nas kiedyś odwalało! Powtarzam, zawsze z obrzydzeniem obserwowałem takie sytuacje i po prostu wychodziłem ze stadionu gdy to się działo. Ale mam wrażenie, że ta sytuacja z Widzewa, pomimo, że idiotyczna został sztucznie rozdmuchana i wyolbrzymiona. A czy SK, mogło jakoś zareagować. No mogło i byłoby by po sprawie. A tak, to się teraz pisz o kibicach GieKSy jak o strasznych chuliganach, zapominając jak oni ratowali klub, jak go sprzątali, odśnieżali, w jakie akcje charytatywne się angażowali, jak zajmują się dziećmi, także tymi z Domów Dziecka itp.

  3. Avatar photo

    Kato

    15 września 2022 at 07:24

    Opuszczenie stadionu i hali przez kibiców, bojkot wszystkich sekcji i domaganie się rezygnacji ze stanowiska prezesa uważam za mało realny i skuteczny. Miasto, czyli główny akcjonariusz jest za obecnym prezesem. Domaga się przeprosin, co z pewnością nie nastąpi. A więc kibice pod płotem a prezes dalej na obiekcie. Tylko jak długo? Hokej to nie mecze z Widzewem gdzie można bojkotować mecze u siebie i jechać na wyjazdy. Kibice hokeja nie jadą na wyjazdy ligii, przynajmniej tak było dotychczas. Więc drużyna będzie grała bez kibiców u siebie i na wyjeździe. Jak długo?

  4. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 08:37

    Kato, nie wiem gdzie Ty wyczytałeś, że kibice postulują rezygnacje prezesa? Oni tylko chcą, aby Klub był zarządzany na zdrowych zasadach i tyle.

    Zapomniałem wcześniej dodać. Jestem od dawna uczestnikiem Forum i odbiorcą tego co pisze nasza, kibicowska Redakcja. No i ja nie wiem za co SK ma przepraszać prezesa?
    No serio! Za to, że kibice chcą, aby dobrze rządzi Klubem??? Jasne, na forum też zdarzają się różne wpisy, których sam bym nie napisał ale….. no też jakoś w mojej przynajmniej ocenie nie są bardzo obraźliwe. Ale może prezes jest jakoś bardzo mało odporny czy tam wrażliwy na pisane o sobie opinie? Cóż, może to w takim razie tylko dziwić, że ktoś taki został przez Magistrat wyznaczony do pełnienia jednak było nie było ważnej funkcji społecznej, narażonej na oceny twardo wyrażającego swoje poglądy środowiska kibicowskiego. Nawiasem mówiąc pamiętam jeszcze prezesa Mariana Dziurowicza. On był w stosunku do swoich podwładnych bardzo wymagający. Ale w stosunku do kibiców zawsze odnosił się z należytym szacunkiem.
    Niemniej jednak, choć nie należę ani do SK, ani do Redakcji GieKSy, a jestem tylko szarym kibicem, to jeśli miałoby to pomóc, to za moich kolegów, wszystkich kibiców BARDZO SERDECZNIE PANA PREZESA PRZEPRASZAM!

    Natomiast przedstawicieli miasta Katowice proszę o reakcję w tej chorej sytuacji! Może my, kibice jesteśmy uważani za kogoś gorszego ale także jesteśmy w dużej mierze mieszkańcami naszych kochanych Katowic!

  5. Avatar photo

    Kato

    15 września 2022 at 09:25

    Irishman
    Tak dramatyczna akcja bojkotu, wprowadzona na wszystkie sekcje sportowe Klubu … dalej po ewentualnych rozmowach prezes może zachować stanowisko?
    Stanowisko prezesa?

  6. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 11:14

    Kato powtórzę. Kibice nigdy nie postulowali zmiany na stanowisku prezesa tylko domagali się i domagają właściwego zarzadzania Klubem, dbałość o marketing (ten wielki, sponsorski, jak i ten na szczeblu pozyskiwania nowych kibiców dla Klubu), postawienia ambitnych celów przed sportowcami zmuszające ich do ciągłego podnoszenia swojego poziomu itp. A już wręcz skandalem były idiotyczne teksty, które można było wyczytać w różnych mediach, sugerujące jakoby chcieli oni bezkarności itp.

  7. Avatar photo

    Kato

    15 września 2022 at 12:55

    Irishman
    No tak. Taczka to była z budowy nowego stadionu. Teraz rozumiem

  8. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 14:14

    Taczka była faktycznie w związku z fatalną oceną poczynań prezesa ze strony kibiców. ale nie był i nie jest to jakiś postulowany przez nich warunek jeśli chodzi o protest.

  9. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 20:14

    OK, Panowie rozumiem, że pasowało Wam to jak Klub swoimi działaniami storpedował możliwość zorganizowania piłkarskiego i kibicowskiego święta na wiosnę przy okazji sparingu z Górnikiem? Rozumiem, że nie przeszkadzały Wam smutne minki dzieciaków, gdy odebrano im możliwość zagrania na Bukowej finałów Zagraj na Bukowej? Rozumiem, że świętowaliście ten wspaniały sukces piłkarzy jakim było zdobycie 8-mego miejsca w I lidze? Rozumiem, że teraz będziecie świętować zdobycie 7-mego miejsca….. chociaż nie! Podobno teraz mamy najsilniejszą I ligę w historii więc i zdobycie w niej 10-tego miejsca będzie pewnie ogłoszone sukcesem, podobnie jak wejścia MISTRZA POLSKI do półfinałów w lidze hokeja, w której tak naprawdę liczy się 5 drużyn?

    Wasz wybór!

  10. Avatar photo

    Irishman

    15 września 2022 at 20:28

    Aha. Tak gwoli ścisłości, to o ile pamiętam, Shellu zrezygnował, bo nie mógł już patrzeć na ten minimalizm.

  11. Avatar photo

    Łukasz Z.

    15 września 2022 at 20:32

    Irshman
    Naprawdę wierzysz w to co piszesz? Ciebie i Mecze uważałem za njlepszyszych komentatorów na tym portalu, ale teraz zmieniam zdanie. Co Ty masz do celu hokeistów, ta liga jest wyrównana i liczy się kilka drużyn ale nikt nie ma takiej przewagi by ogłaszać że tytuł jest nasz! A co do drużyny piłki nożnej wolisz by Pan trener Gorak ogłosił, że walczymy o mistrza a później spadł do 2 ligi?! Już to przerabialiśmy i byłeś wtedy zadowolony? Ja jestem kibicem Gieksy od połowy lat 80 i przykro mi czytając co się teraz dzieje. Kosa dajcie temu spokój, My jesteśmy lepsi od patolgi z chorzowa i zawsze powinniśmy trzymać poziom. Niech te wipsy Was otrzeźwia na chwałę naszego Klubu!!!!

  12. Avatar photo

    Pdw

    15 września 2022 at 20:46

    Chodza na GieKSe 20 lot i jest jedna rzecz MIEJSCE KIBICA JEST NA STADIONIE i tyle jeśbl.. scie se w kolano myślicie ze miasto nimo kasy za te nasze 2tyN8YEs biletów???dejcie se spokoj

  13. Avatar photo

    Piotr

    15 września 2022 at 20:53

    GieKSa jest własnością kibiców, klub miejski –> sponsorowany z NASZYCH podatków, biletó, zakupów w sklepiku. Największy problem w klubie to zerowy poziom marketingu, gdyby nie SK1964 Katowice nie wiedziałyby, że mają mistrza 😛 Kibice ratowali klub, przychodzą od lat mimo miernego poziomu, co rusz dostając nowe przekręty (czyt. Król, trener Mandrysz, Dudek) czy anulowanie akcji dla dzieci za „bandyckie zachowania na stadionie (w łodzi dochodzi do bardziej drastycznych scen i nic się nie dzieje). Mikołaj Łopuski został tak 'godnie pożegnany’ (że aż w ogóle) przez zarząd, siatkarze kontrakty mieli rozwiązywane za pośrednictwem maila, a kibice za wsparcie hokeistów rywalizacją o oprawę… usłyszeli że to zasługa prezesa. Jakbyście się czuli, gdyby prezes Waszej firmy utrudniał wam pracę, po czym przypisał sobie każdy sukces?

  14. Avatar photo

    Pdw

    15 września 2022 at 21:05

    Piotr takie rzeczy temu pajacowi trzeba wykrzyczeć z blaszoka a nie internetu ku..wa rozumiecie to???taką formą bojkotu robicie mu przysluge a zza miedzy się ciesza

  15. Avatar photo

    Łukasz Z.

    15 września 2022 at 21:29

    Toczmek, Kosa. Dalej trzeba więcej naszych opinii? Pewnie znajdą się tacy którzy Was bez refleksji popierają ale to jest słabe i bez poparcia w faktach. Jeszcze raz pisze, fani Gieksy są na poziomie i tymi głodnymi kawałkami nas nie przekonacie. Zebraliscie opinie, to macie ale nie są po Waszej mysli. Wyciągnijcie wnioski!!!!

  16. Avatar photo

    Toczmek

    16 września 2022 at 09:15

    Łukasz Z. szanuje zdanie każdego, kto się tutaj wpisuje, jednak ja dalej uważam, że taka forma protestu była jako ostateczność i niestety negatywne działanie i oszustwa doprowadziły do tego, że trzeba było z tego skorzystać.

    Odniosę się do Twojego komentarza w temacie celów. Może porozmawiajmy czym w ogóle jest cel? Wyznaczanie celów, które jesteś w stanie spokojnie spełnić ma tyle wspólnego z ambicją, co nic. Z całym szacunkiem, ale wyznaczenie celu na półfinał PO hokeistów, którzy są MP to jest nic innego jak polityczny dupochron, który można potem wykorzystać jako realizacja celu, bo szczerze? na półfinał PO daje szanse na poziomie 90%. Na tym przykładzie uważam, że nasze cele są po prostu tylko i wyłącznie politycznym wyznacznikiem sukcesu i udowodnienia, że przecież wszystko spełniłem, a ile ma to wspólnego z ambicją? Moim zdaniem totalne zero.

    W ekstraklasie piłkarskiej masz kilka drużyn, które ma postawione za cel – MP. Jak wiemy, tylko jeden może wygrać, co z resztą? spadną do 1.ligi? To tak nie działa i w sumie trochę dziwi mnie, że ktoś się nabiera na takie sztuczne gadanie. Wyznaczenie celu baraży to jest nierealne? Znaleźć się na 6. miejscu w lidze? serio?

    Nie każdy cel zrealizujesz, ale jeśli realizujesz wszystkie to oznacza, że albo jesteś po prostu najlepszy, albo cele są źle wytyczone.

  17. Avatar photo

    Pdw

    16 września 2022 at 13:21

    Tak jak juz pisano macie juz wnioski?tak naprawdę prawie każdy mysli ze ta forma jest do bani ale malo kto się chce udzielić przemyślcie to sobie,pany jesteśmy kibicami jednej drużyny nie chce was krytykować ale sami widzicie ze to normalnie w świecie nie wyszło czas na zmiany

  18. Avatar photo

    Łukasz Z.

    16 września 2022 at 13:24

    Toczmek stawianie sobie ambitnych celów jest ważne, ale jeszcze ważniejsze są wyniki. A te są! Trzeba naprawdę dużo złej woli by tego nie zauważać. Każda sekcja jest dzisiaj na wyższym poziomie niż powiedzmy 2 lata temu a chyba o to nam chodzi? Wcześniej nasza coroczna walka o awans skończyła się blamażem. Jest cienka granica między ambitnymi celami a pompowaniem balonika który później pęka z hukiem! Niestety coraz bardziej widać to o czym pisało tutaj wielu kibiców,że sprawa ma drugie dno i nie koniecznie o dobro Gieksy tutaj chodzi. Przykre.

  19. Avatar photo

    Daro

    16 września 2022 at 15:52

    Po tylu latach kibicowania i patrzenia na to jak działa miasto Katowice wcześniej za Uszoka i teraz za Krupę dochodzę do wniosku że Kosa nic nie da taki prostest ponieważ po pierwsze miasto jest za prezesem i jego działaniami w klubie więc jego dymisja jest mało prawdopodobna, po drugie piszecie że klub traci dużo kasy na biletach i to smutne jest ale wcześniej czy później miasto dołoży jakieś miliony z naszych podatków dla klubu i sobie wszystko wyrównają a ludzie i tak będą głosować na Krupę bo tak jest od lat że w Katowicach nie wygrywają ogólnopolskie partie polityczne.
    Na pocieszenie mogę powiedzieć że klub zatrudnił Karola Kuśkę w sprawie marketingu i biznesu i może warto do niego się zwrócić z zapytaniem o spotkanie i pogadanie o funkcjonowanie klubu w dziedzinie marketingu.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Arka Gdynia kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Fani Arki Gdynia są weteranami polskich trybun. Mogą pochwalić się zorganizowanym ruchem kibicowskim już w połowie lat 70. Kiedy w wielu polskich miastach nie istniał nawet zalążek kibicowania, to Arkowcy na początku lat 80. ściągali kibiców do Gdyni na Zjazd Klubów Kibica. Na początku lat 80. słynna „Górka” dopingowała już swoich zawodników. Wejście na legendarną trybunę było od strony lasu, w tyle Bałtyk – klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. Później Arka przeniosła się w miejsce, w którym swój stadion miał Bałtyk Gdynia. Natomiast na Górce co roku spotykają się pokolenia fanów MZKS-u. 

Liczba zgód Arki jest ogromna. Ich najstarsza przyjaźń, która przetrwała do dziś, to Polonia Bytom (1974 rok). Inne bardzo stare zgody Arkowców to Zaglębie Lubin (1983), Cracovia (1988) czy Gwardia Koszalin (1989). W 1996 roku związali się sztamą z Lechem Poznań, co równolegle utworzyło tzw. Wielką Triadę. Najmłodsza przyjaźń to KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (2004), choć z perspektywy czasu to już stara zgoda – ma przecież 21 lat. Arkowcy mają pod sobą również fan cluby, które działają prężnie pod skrzydłami Arki. Są to Gryf Wejherowo, Kaszubia Kościerzyna i Orkan Rumia.

W przypadku kibiców Gryfa warto na chwilę się zatrzymać. Jeszcze w 2004 roku dla naszego magazynu „Bukowa”, zaprezentowali się jako… kibice GieKSy. Obecnie działają już na innej płaszczyźnie, tworząc „sportowy” skład, dzięki któremu dorobili się zgody z Gwardi. Mimo tego, że Gwardia jest sztamą Arki, to wciąż są postrzegani jako fan club, ale czasy się zmieniają i coraz częsciej mówi się po prostu „rodzina”.

W pewnym okresie Arka posiadała tak wiele zgód równolegle, że powstała flaga „Arka Przymierza”, ale nie wszystkie relacje przetrwały próbę czasu. W przypadku Górnika Wałbrzych czy Polonii Warszawa to były również bardzo stare przyjaźnie.

Mieli również epizod jednej zagranicznej zgody, jakim było związanie się ze słynnym Olimpique Marsylia, co na tamte czasy (choć zapewne i w obecnych) było czymś głośnym.

Arka, oprócz wczesnego zapoczątkowania swojego kibicowskiego rzemiosła na trybunach, była również od samego początku organizatorem Zjazdów Klubu Kibica. Dbano na nich o swoich gości, a spotkanie nie kończyło się na wymianie pamiątek klubowych. Fani Arki zabierali przyjezdnych nad Morze Bałtyckie, pokazywali marynarkę wojenną czy udawali się pod pomnik Westerplatte.

Na początku 1995 roku Arka była inicjatorem turnieju kibiców, na którym utworzony został pakt na reprezentację. Ustalono wtedy:

„1. Na meczach reprezentacji następuje rozejm pomiędzy zwaśnionymi kibicami poszczególnych klubów. Dotyczy to zarówno spotkań wyjazdowych, jak i rozgrywanych w kraju.
2. Ustalenie to dotyczy również tras dojazdowych.
3. Na spotkaniach wyjazdowych z uwagi na ograniczoną ilość miejsca, fajni jednego klubu będą mieli prawo do wywieszania tylko jednej flagi.
4. Zaprzestaje się niszczenia pozostających na parkingach pojazdów fanów innych drużyn.
5. Kibice klubów, które nie zechcą zastosować się do powyższych ustaleń będą traktowani „po staremu” przez wszystkie umawiające się strony aż do chwili przyjęcia tych zasad.
6. Zebrani i uchwalający powyższe ustalenia zdają sobie sprawę, że podczas spotkań wyjazdowych reprezentacji ze ścisłym przestrzeganiem ustalonych reguł nie będzie kłopotów, choćby dlatego, że umawiający stanowią znaczny procent polskiej publiczności na trybunach. Z pewnością ustalenia te spotkają się z oporem w czasie rozgrywania meczów na terenie kraju, lecz będą one konsekwentnie wdrażane w życie.
7. Konflikt pomiędzy fanatykami Pogoni Szczecin i Cracovii zostanie uregulowany przez obie zainteresowane grupy bez wtrącania się szalikowców innych zespołów.
8. Wszystkie powyższe ustalenia dotyczą spotkań reprezentacji narodowej. W spotkaniach drużyn ligowych zachowanie kibiców nie ulegnie zmianie.”

Pakt nie przetrwał próby czasu, bo dojeżdżanie na kadrze cały czas trwało i co chwilę pojawiały się wzajemne zarzuty. Na meczach kadry działo się naprawdę wiele i Arka, zanim jeszcze przystąpiła do paktu i Wielkiej Triady, naprawdę tam namieszała, czym zyskała uznanie w całej Polsce. Ich fenomen polegał na tym, że jechali na mecz reprezentacji do Chorzowa lub Zabrza, i mimo odległości potrafili się znakomicie pokazać i zlać wiele ekip. Na meczu z Rumunią pojechało 300 osób do bicia, a ich flaga „Ultras Arka” wisiała obok naszej barwówki. Nie inaczej było na wyjazdach kadry. Później Polska rozgrywała mecze na stadionie Legii Warszawa i tam również wyjaśniano swoje waśnie, mając mocno na pieńku z Legią i Zagłębiem Sosnowic. Arka miała ten „problem”, że grając na poziomie obecnej drugiej ligi (trzecim poziom rozgrywkowy), nie miała za wiele możliwości do spotkań z ekipami z wyższych lig. Mecze reprezentacji stały się dla nich miejscem, gdzie mogli wyjaśniać swoje sprawy ze znienawidzonymi ekipami, między innymi Legią czy Śląskiem Wrocław.

W 1997 roku Polska grała w Ostravie. Na ten mecz wiele ekip ostrzyło sobie i coraz więcej z nich chciało trafić legendarną Arkę. Wyjątkowo ciśnienie miało na nich Zagłębie Sosnowiec, które stoczyło tam starcie z Arką&Lechem oraz nami. O nas było wyjątkowo głośno tego dnia. Nie było wówczas Internetu i szybkiego rozpowszechniania wieści, jakie mamy obecnie. Pod koniec 1996 roku powstała pierwsza międzynarodowa zgoda – GieKSy i Banika. W marcu na meczu Czechy – Polska ekipa GieKSy, która przyjechała w 80 głów, zasiadła wspólnie z Banikiem na jednym sektorze wywieszając flagę „GKS Katowice”. Dzięki temu pozostałe ekipy z naszego kraju dowiedziały się o nowej sztamie.

Co do naszej styczności z kibicami Arki, to była ona bardzo słaba. W połowie lat 80. przez zgodę z Górnikiem Zabrze, mieliśmy chwilową sztamę z Arkowcami, ale była to bardzo krótka relacja. Arka z Górnikiem do połowy lat 90. miała bardzo dobre relacje – w młynie MZKS-u przewijały się szale Górnika, a znana flaga „Hooligans From Arka” wisiała na Roosevelta. Na początku lat 90., kiedy Arkowcy przyjeżdżali do Tychów, Rydułtowy czy Wodzisławia Śląskiego, to właśnie KSG dawało wsparcie Arce. Wszystko zakończył miraż „Śląskiej siły”, czyli utworzenie zgody Górnika z Ruchem Chorzów na mecz kadry. Arka ostro na nim dymiła, co w Bytomiu przyjęto z ogromnym entuzjazmem.

Z Arką graliśmy wiele spotkań ze sobą w latach 70., ale świadomie (mimo przecinania się na meczach kadry w latach 90.), trafiliśmy ich w Pucharze Polski jesienią 1995 roku. Na 1/16 rozgrywek wyruszyło 8 fanatyków GieKSy, ale zostali rozkminieni i obici. Arka doceniła jednak ich poświęcenie i dała możliwość obejrzenia meczu. Gospodarze niespodziewanie wyeliminowali GKS i w następnej rundzie zagrali właśnie z Górnikiem Zabrze, na którym definitywnie zakończyła się zgoda MZKS i KSG.

Po 8 latach ponownie zagraliśmy z Arkowcami i znowu w Pucharze Polski. Jednak wtedy jechaliśmy już jako inna ekipa, która zaczynała budować swoją pozycję na Górnym Śląsku, słynąca z zaliczenia wszystkich wyjazdów. Przez renomę, jaką wówczas miała Arka, ciśnienie na wyjazd było potężne. We wrześniu 2003 roku do Gdyni pojechało 361 głów, co na środę było fenomenalnym wynikiem. Mało tego i dla porównania – w całym sezonie 2003/2004 naszym najlepszym wyjazdem był… Górnik Zabrze w 270 głów. To tylko pokazuje jaką rangę miał wyjazd Gdyni i to mimo meczu w środku tygodnia. Było o nas głośno na tym wyjeździe i to nie tylko przez liczbę. Wszystko za sprawą sytuacji po meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej w Łęcznej, na którym nie mogliśmy się pojawić przez remont sektora gości. Piłkarze po laniu 1:4 zastali na parkingu klubowym komitet powitalny chuliganów. Wypłacono kilka strzałów, a TVN zrobił z tego ogólnopolską aferę. Ich dziennikarze dotarli do Gdyni, prosząc o wypowiedź do kamery, ale zostali z niczym. GKS wygrał 1:0 i awansował dalej.

W sezonie 2007/2008 spotkaliśmy się w pierwszej lidze. Wyjazd mimo środy cieszył się u nas sporym zainteresowaniem i do Trójmiasta wybrało się 334 fanatyków, w tym 13 Banik Ostrava. Rekordu sprzed 4 lat nie udało się pobić, ale Arkowcy chwalili nas za liczbę (to była środa), jak i całą prezentację. Piłkarze przegrali 2:3.

Wiosną 2008 graliśmy u siebie. W marcu niestety, podczas powrotu ze Stalowej Woli, miały miejsce w wydarzenia znane później jako „Mydlniki”. To właśnie na krakowskiej stacji kolejowej zostaliśmy skatowani przez policję, a kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych na kilka miesięcy. Na wielu stadionach wisiały wtedy transparenty „Stop policyjnej prowokacji”. Nie inaczej było w sektorze gości, a kibice Arki zrobili zrzutkę we własnym gronie i przekazali nam pieniądze na pomoc prawną. Tego dnia zawitali w rekordowe 1000 głów, w tym 340 Polonia Bytom, co do dzisiaj jest ich najlepszą liczbą wyjazdową w Katowicach. Po meczu zgody się rozdzieliły  – Arka pomaszerowała na Stadion Śląski wspierać Lecha Poznań, który grał z Ruchem (wówczas też wynajmowali ten stadion). Piłkarze wygrali 3:2.

Kolejne nasze spotkanie to sezon 2011/2012. Te mecze odbyły się jedynie na murawie. Na Bukowej graliśmy w październiku 2011 roku, ale przez wyłączoną Trybunę Północną nie mogliśmy przyjmować kibiców gości i spotkania na Bukowej zaczynały tracić na wartości. Arki zabrakło, a na murawie dostaliśmy nudne 0:0.

W maju 2012 roku graliśmy w Gdyni, ale mecz nie miał charakteru święta na trybunach. Arka od dłuższego czasu walczyła z zarządem o dobro klubu (podobny scenariusz co my z Markiem Szczerbowskim), więc cały zorganizowany ruch kibicowski na Arce zawiesił działalność. GieKSiarze uszanowali sytuację Arki i nie pojechali do Trójmiasta. Na murawie było 1:1.

W październiku 2012 roku graliśmy ponownie w Gdyni. Początkowo mieliśmy informację, że sektor gości będzie zamknięty (Arka zakończyła bojkot, wróciła na trybuny), ale chwilę przed meczem okazało się, że zostaniemy wpuszczeni. Przełożyło się to na naszą liczbę – do Gdyni pojechało 140 fanatyków GieKSy, w tym 33 Górnik Zabrze i 3 JKS Jarosław. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1.

W maju 2013 roku ponownie zabrakło fanów Arki. Tym razem mieli zakaz wyjazdowy, a 3 przedstawicieli zasiadło gościnnie na naszych sektorach. Ultras GieKSa świętowała 10-lecie działalności i zaprezentowała oprawę: „Wszyscy jedziemy na wózku wspólnym, reprezentujemy GieKSę to powód do dumy”, z użyciem flag z nazwami dzielnic i fan clubów. GieKSa niestety przegrała 1:2.

Jesienią 2013 roku ponownie podejmowaliśmy Arkę. Goście mogli wreszcie przyjechać do Katowic. Środowy termin sprawił, że na stadionie pojawiło się tylko 2200 widzów. W tej liczbie było 220 kibiców gości, z czego 150 stanowiła Polonia Bytom. GKS wygrał 2:0.

Wiosną 2014 graliśmy z Arką na wyjeździe. Sobotni termin sprawił, że pobiliśmy nasz rekord wyjazdowy do Gdyni – pojawiliśmy się liczbie 425 osób, w tym 44 fanów Górnika Zabrze. Arkowcy świętowali tego dnia 40-lecie zgody z Polonią. Piłkarze gospodarzy zlali naszych 3:0.

W listopadzie 2014 roku graliśmy ponownie w Gdyni, ale po awanturze z GKS-em Tychy PZPN przywalił nam półroczny zakaz wyjazdowy, więc zabrakło nas nad Bałtykiem. Arka wygrała 2:1.

Z Arką kończyliśmy sezon 2014/2015, Na mecz przyszło 1900 fanatyków, z czego 100 Arkowców. Po problemach z ochroną, która nie pozwoliła wnieść płótna Pasów „Jude Gang” doszło kłótni i goście opuścili przedwcześnie stadion. Na murawie nudne 0:0.

Chwilę po rozpoczęciu ligi w sezonie 2015/2016 graliśmy w sierpniu w Gdyni, ale wciąż wiszący na nas zakaz wyjazdowy sprawił, że zabrakło tam kibiców GieKSy. GKS przegrała 0:1.

W marcu 2016 roku na inaugurację rundy wiosennej zmierzyliśmy z Arką. Do tego po blisko pół roku mogliśmy wrócić na Blaszok (awantura z Zagłębiem Sosnowiec), więc głód dopingu był ogromny. Ultras GieKSa stworzyła ogromną sektorówkę „GieKSiarze – Zawsze Wierni”, która była nawiązaniem do repliki flagi, mającej swój debiut na tym meczu. Arkowcy przyjechali w komplecie, wykorzystując pulę 409 biletów. W tej liczbie tradycyjnie znalazła się Polonia Bytom, tym razem w 100 osób. Arka wygrała pewnie 2:0 i ostatecznie zameldowała się w Ekstraklasie.

Nasza późniejsza rozłąka była dłuższa. Arka pograła w Ekstraklasie i spadła do pierwszej ligi, ale w tym czasie po nieudolnych podejściach i nadziejach, że w końcu się uda, spadliśmy do drugiej Ligi na dwa sezony. W 2021 roku, czyli po 7 latach, Arka znowu mogła zawitać do Katowic. Goście w tamtym okresie wpadli w spory kryzys wyjazdowy, ale mimo meczu w czwartek o 18:00 nikt nie pomyślałby, że ich zabraknie. Przyjęliśmy to ze sporym szokiem i postanowiliśmy wbić szpilkę nieobecnym, wywieszając transparent: „Mieliście być tutaj wy, a są tylko świnki trzy.”, a towarzyszyły temu powiewające trzy świnki Peppa. Arka pokonała nas 4:2, ale wyjazdowe „zero” będzie im wypominane przy każdej okazji. W trakcie tego meczu pojawił się transparent w kierunku zarządu, a relacje między kibicami a klubem zaczynały się psuć.

W marcu 2022 roku mogliśmy po 8 latach pojechać do Gdyni, choć wszystko stało pod znakiem zapytania. Był to czas covidowych obostrzeń. Na szczęście wszystko się udało i pojechaliśmy w 361 osób, w tym 10 Górnik Zabrze. Gospodarze w 89. minucie strzelili bramkę na 2:1, ale… w 97. minucie Arkadiusz Jędrych doprowadził do wyrównania.

W sezonie 2022/2023 wiele się u nas wydarzyło. Podjęliśmy decyzję o bojkocie (Szczerbowski ciągnął klub na dno) i na meczach domowych pojawialiśmy się jedynie pod stadionem. Arka przyjechała wspierać swoich zawodników – pojawili się w 470 osób, w tym 300 Polonia Bytom. Goście wygrali 1:0.

W kwietniu 2023 roku graliśmy w Gdyni. Początkowo dostaliśmy 300 biletów, ale dzięki uprzejmości kibiców Arki mogliśmy pojawić się w 621 osób, w tym 40 Górnik Zabrze, 12 Banik Ostrava i 4 JKS Jarosław, co było naszą najlepszą liczbą w historii wizyt w Trójmieście. Gospodarze uczcili 20. rocznicę śmierci śp. Mariego, który zginął w awanturze na Grabiszyńskiej. Na murawie 2:2.

W sezonie 2023/2024 wydarzło się coś niezwykłego. Podejmowaliśmy Arkę w grudniu, a goście mimo liderowania w tabeli i sobotniego terminu, zawitali tylko w… 8 osób. GKS, w akrtycznych warunkach, zremisował 1:1, a Dawid Kudła wybronił rzut karny. Osatecznie ten 1 punkt miał ogromny wpływ na mecz w Gdyni…

Ostatnia kolejka sezonu i wiedzieliśmy, że w najgorszej opcji czekają nas baraże. Do Gdyni pojechaliśmy w 724 osoby, w tym 9 Górnik Zabrze i 19 ROW Rybnik. GieKSa po golu Adriana Błąda wygrała 1:0 i po 19 latach wróciła do upragnionej Ekstraklasy.

Arka Gdynia po 5 latach wróciła do Ekstraklasy i pierwszy raz od 1980 roku zagramy ze sobą mecz ligowy na najwyższym ligowym poziomie.

Wracając na koniec do fanów Arki, nie można zapomnieć o ich ikonie ruchu kibicowskiego – Zbyszku Rybaku. Rybak to Arka, Arka to Rybak. Legenda nie tylko kibiców Arki, ale całej polskiej sceny kibicowskiej. Budził strach i szacunek, a jego występ w słynnym filmie „Pod napięciem” jest już nieśmiertelny i znany każdemu kibicowi bez względu na wiek. Miał ogromny wpływ na utworzenie sekcji rugby, która nie dość, że zbudowała mistrzowską ekipę w tej dyscyplinie, to dorobiła się również stadionu, na którym reprezentacja Polski rozgrywa mecze w rugby. Polecam dokument „To My, rugbiści”, w którym można wczuć się w klimat tej zajawki. Jego kibicowski dorobek oraz sportową pasję do rugby można również poznać w książce „Zbigniew Rybak Syn Józefa”, którą wydał w 2022 roku. Wspomniał w niej także o GieKSie:

”Jakiś czas temu miałem też fajne spotkanie z kilkoma chuliganami GKS-u Katowice. W zasadzie byli to znajomi mojego dobrego kumpla, z którym pojawili się u mnie na sali treningowej. W trakcie treningu łatwo można poznać, z kim ma się do czynienia. Wystarczy zobaczyć, jak ktoś się zachowuje. W tym wypadku z chłopakami nie było żadnych problemów. Kultura i szacunek.”

Niestety ledwo po premierze książki, w dniu 21 grudnia 2022 roku, 49-letnia kibicowska Legenda odeszła do Valhalli. Dla mnie była to ogromna strata, a dedykacja od ikony trybun w książce jest jedną z moich najcenniejszych pamiątek w kibicowskich zbiorach. Zbyszek Rybak – szacunek na zawsze!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Był Ajax… czas na AEK Katowice?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy w poprzednim sezonie przystępowaliśmy do meczu z Legią w Warszawie, nastroje były więcej niż dobre. Co prawda sam mecz poprzedzający starcie z Wojskowymi, czyli mecz z „czerwoną latarnią” ligi Śląskiem Wrocław, był zremisowany, ale wcześniejsze zwycięstwa po kapitalnym spotkaniu z Pogonią i rozgromienie Puszczy pokazywały, że potencjał w naszej drużynie tkwi bardzo duży.

Tym razem jest inaczej. Nie chcę pisać, że diametralnie inaczej, bo trudno jeszcze wyrokować o pozycji naszej drużyny – nie tylko w tabeli, ale także czysto sportowej, na tle innych drużyn z ligi. Jednak w świadomości (i czuciu) kibiców zawsze będzie obowiązywało stwierdzenie, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. A tutaj możemy zaokrąglić to do trzech ostatnich spotkań, czyli wszystkich w tym sezonie. I do tej pory wyglądało to bardzo źle. Nie ma się co dziwić, że niektórzy eksperci już nas ochrzcili głównym kandydatem do spadku (Wojciech Kowalczyk) i np. „dobrym rywalem na przełamanie” (Wojciech Piela) dla Legii. Oddajmy jednak, że nie wszyscy – Adam Szała czy Robert Podoliński mocno akcentują, że wierzą w warsztat Rafała Góraka i to, że szkoleniowiec przywróci GKS na właściwe tory. Po wielu sytuacjach w poprzednich latach nie ma co temu zaprzeczać, ani wątpić w umiejętności trenera.

Problem jest jednak inny. Trener bowiem trenerem, ale tu chodzi o to czy da się z zastanego materiału lepić. I tu już pojawiają się schody – choć nie pewność. Okazuje się bowiem, że strata Oskara Repki i Sebastiana Bergiera znacząco wpłynęła na postawę drużyny. Jaka jest rzeczywista korelacja pomiędzy udziałem tych dwóch zawodników w poprzednim sezonie, a dobrymi wynikami GKS? Tego nie wiemy, pewnie trzeba by było zrobić analizę ścieżek i wiedza ta jest dostępna sztabowi szkoleniowemu i naszemu analitykowi. Wiemy przecież, że z Oskarem i Sebastianem, naszej drużynie przydarzyły się też bardzo słabe czy bezbarwne mecze. Wiemy jednak też, że ich błysk nieraz był decydujący. Co by nie mówić – 17 z 49 bramek strzelonych przez GKS w lidze były autorstwa tych dwóch zawodników. To jest 34,5% wszystkich trafień, czyli liczba olbrzymia.

A ze zdobywaniem bramek i kreowaniem sobie sytuacji mamy problem olbrzymi. Dość powiedzieć, że w statystyce xG mamy wskaźnik 2,49, który daje średnio 0,83 na mecz. Oczywiście nie jest to wskaźnik decydujący, bo obie bramki, które zdobył Bartosz Nowak były z poziomu xG 0,05, ale jednak wiele to mówi. Jakbyśmy prześledzili wszystkie trzy spotkania, to tak naprawdę nie mieliśmy ani jednej stuprocentowej sytuacji. Raczej to były takie pół-sytuacje, z których gol mógł paść, albo nie – jak ta Rosołka w Łodzi czy Wędrychowskiego z Zagłębiem. Ale jeśli to są nasze najlepsze okazje, to nie możemy liczyć na gole.

Maciej Rosołek i Aleksander Buksa nie dali na razie drużynie kompletnie nic. I póki co, wedle ekspertów nie jest to zaskoczenie, bo przecież zarówno oni, jak i my – interesujący się ekstraklasą kibice – wiedzieliśmy, że obaj ci piłkarze swoich drużyn nie zbawiają. Wiara, że nagle „odpalą” jest więc raczej irracjonalna, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Sam uważałem, że Maciej Rosołek w Legii spisywał się naprawdę nieźle i wręcz się dziwiłem, że lekką ręką go oddali. Pobyt w Piaście i obecne mecze w GKS pokazują jednak, że ten potencjał jest ze znakiem zapytania. A czy warto wierzyć? Jak najbardziej. Wspomniany przecież Sebastian Bergier przychodził jako – brzydko mówiąc – „odrzut” ze Śląska Wrocław, a u nas się solidnie rozstrzelał. Oskar Repka też przez długi czas był przeciętny do bólu, ale w pewnym momencie wskoczył na bardzo wysokie obroty. Nie ma więc co skreślać tych zawodników, problem jest taki, że… my punktów potrzebujemy na już, a GKS powoli musi przestać stawać się poligonem na odbudowę zawodników, a ma po prostu autorsko i zgodnie ze swoimi potrzebami – punktować, punktować i punktować.

Bez strzelonych bramek wiele nie osiągniemy. Problem jest taki, że zazwyczaj nie osiągniemy nawet remisu, bo obrona też pozostawia wiele do życzenia. O ile jeszcze trafienie Brunesa to była szybka akcja i szybka noga zarówno Norwega, jak i Ameyawa, to gole stracone z Zagłębiem i Widzewem były już po solidnych błędach naszej defensywy. Musimy więc poprawić zarówno grę w obronie, jak i ataku.

Ataku rozumianym także jako postawa drugiej linii czy/i wahadłowych. Bo naprawdę proporcja posiadania piłki i przebywania na połowie Widzewa do wykreowanych (czyli niewykreowanych) sytuacji była miażdżąca in minus. I Widzew to przeczytał – widząc, że z piłką nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić, po prostu nam ją oddał. Co jakiś czas wyściubiając nos z własnej połowy i wtedy robiło się bardzo groźnie.

Choć trenerzy nie lubią mówić o tzw. handicapach w takiej czy innej postaci, to my obecnie takich mini-przewag w kontekście starcia z Legią w Warszawie musimy się łapać. I tutaj trafiamy na najlepszy moment, jaki mogliśmy sobie w obecnej formie wyobrazić, żeby grać na Łazienkowskiej.

Zasadniczo mecz z GKS to absolutnie najmniej obecnie potrzebna Legii rzecz. I pewnie trener Iordanescu pluje sobie w brodę, że przełożyli spotkanie z Piastem między dwoma meczami z Aktobe. Wiadomo, wtedy to była kwestia dalekiej podróży itd., ale nie aż tak temat sportowy. Teraz zapewne chcieliby wszystkie siły skupić na rewanżu z AEK Larnaka, dojść do siebie fizycznie i mentalnie, a tu muszą się kopać po czołach z przybyszami ze Śląska w niedzielę.

Legia po czwartkowej klęsce z Cypryjczykami musi być trochę rozbita psychicznie. Raz z powodu wyniku, który powoduje, że awans, choć jeszcze realny, będzie wymagał niebywałego wysiłku. Dwa, że w drugiej połowie warszawianie po prostu przestali grać. Odcięło im prąd i nie potrafili praktycznie wyjść z własnej połowy. To był pokaz bezradności i wywieszenia białej flagi. Niezrozumiały i zaskakujący. Czy była to tylko kwestia tego upału? Nawet jeśli – to czy Legia była aż tak nieprzygotowana taktycznie i psychicznie, żeby w tych warunkach przybrać najbardziej efektywny sposób gry?

W każdym razie wielce prawdopodobne jest, że wszystkie siły Legii pójdą na czwartek i rewanż z AEK, a nie jutrzejsze starcie z GKS. To powoduje, że możemy spodziewać się na wpół albo w dużej mierze rezerwowego składu drużyny rumuńskiego szkoleniowca. W sumie to przewidział trener Górak mówiąc na konferencji po Zagłębiu, że „nie wiadomo, jakim składem zagra Legia”.

To daje pewną szansę GieKSie. Przede wszystkim zapewne oszczędzany będzie Jean Pierre Nsame, więc żądło Legii będzie osłabione. No ale to nie znaczy, że GKS staje się od razu dużo większym faworytem. Bo przecież zamiast Nsame zagra Szkurin, wielce prawdopodobne jest też, że cały mecz zagra wykluczony z rewanżu z AEK Bartosz Kapustka, no i przede wszystkim mega groźny Ryoya Morishita, który nie wiedzieć czemu, na Cyprze nie zagrał od pierwszej minuty.

Tak więc jeśli coś miało nam spaść z niebios to właśnie AEK gromiący Legię – choć może lepiej by było, gdyby tam było 3:1, kiedy szanse awansu byłyby bardziej realne, teraz też są, ale już z dość spektakularną remontadą. Ale rozbita Legia przypomina trochę casus Jagiellonii z poprzedniego sezonu, kiedy piłkarze Adriana Siemieńca przyjechali na Bukową pomiędzy meczami z Ajaxem Amsterdam. Katowiczanie to wykorzystali i pokonali Mistrza Polski.

GieKSa notuje słaby początek sezonu, ale nie jest to tak słaba drużyna, jak te punkty. Pisałem to już, ale nadal mamy Galana, Wasyla, Kowala, Bartka Nowaka, którzy muszą sobie przypomnieć najlepsze czasy z poprzedniego sezonu. Dawid Kudła robi swoje, niech teraz też pójdzie w ślad obrona. A Maciej Rosołek niech wykorzysta „prawo ex” i strzeli swojemu byłemu klubowi bramkę.

Rok temu, po meczu z Jagą, Tomasz Wieszczycki ochrzcił GKS mianem Ajaxu Katowice. Może teraz czas na powtórkę i… AEK Katowice?

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Nie wziąć do autobusu marudnej niechęci

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu Legii Warszawa z GKS Katowice tradycyjnie wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Edward Iordanescu i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole można znaleźć zapis audio całej konferencji prasowej.

Edward Iordanescu (trener Legii Warszawa):
Wierzę, że to zasłużone trzy punkty. Gratuluję zespołowi, że pokazali charakter. Wolałbym jednak wygrać do zera. Jedyna dobra rzecz, że mieliśmy dwóch zawodników w końcówce, którzy strzelili bramki. Ale GKS grał z dobrą intensywnością, natomiast w drugiej połowie to była ich jedyna szansa i wyrównali. Byłoby niesprawiedliwe, gdyby ten mecz zakończył się remisem. Najważniejsze są trzy punkty. Gratuluję moim piłkarzom tego wysiłku. To bardzo ważny moment. Teraz musimy odpocząć, bo za trzy dni mamy bardzo ważny mecz w Europie i chcemy powalczyć o awans.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Zdają sobie państwo sprawę, że gdy przegrywa się w 5. czy 7. minucie doliczonego czasu, to sportowej złości jest bardzo dużo. Nie zamierzam natomiast przepraszać za to, że graliśmy dobrze i zaklinać rzeczywistości i pochylać głowy. Będę wyciągał bardzo dużo dobrego, jeśli chodzi o morale mojego zespołu i tego, jak postawili się Legii, w jaki sposób grali i wykonywali zadania. Mogło się dużo więcej dla nas wydarzyć, niż się wydarzyło, a wydarzyło się to, że przegrywamy. Jednak nie zawsze tylko wynik trzeba brać do autobusu i taką marudną niechęć, że się przegrało. Taka jest piłka, ona czasem bardzo boli, czasem daje dużo szczęścia, też niejednokrotnie wygraliśmy w końcówce. Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko, byliśmy solidni i zdyscyplinowani, mieliśmy swoje momenty i mogliśmy zdobyć nawet więcej bramek, gdyby ciut tej precyzji więcej było. Na razie na gorąco tak to odbieram, chcąc przygotowywać się do następnych spotkań, bo przed przerwą reprezentacyjną czekają nas trzy bardzo trudne spotkania i na bazie tego spotkania, chcemy być jak najlepiej przygotowani. Dzisiaj na pewno poboli i może być przykro, ale na bazie tego, jak drużyna się prezentowała, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga