Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GieKSy z GKS-em Tychy: Rywal dla GieKSy bardzo niewygodny

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu GKS Katowice – GKS Tychy.

 

sportdziennik.com – Rywal dla GieKSy bardzo niewygodny

Nie ma drugiego przeciwnika, z którym katowiczanie w ostatnim 6-leciu przegrywaliby równie często, co z imiennikiem z Tychów.

Odkąd w 2016 roku tyszanie wrócili do I ligi, stali się dla GieKSy rywalem tyleż derbowym, co bardzo niewygodnym. Jeden mecz – zaledwie tyle byli w stanie wygrać katowiczanie. W kwietniu 2017 roku, wciąż walcząc o awans, pokonali przy Bukowej drżących jeszcze o utrzymanie imienników 3:0 po bramkach Andrei Prokicia, Dawida Abramowicza oraz samobójczym trafieniu Pawła Florka.

W pozostałych siedmiu konfrontacjach po pełną pulę nie sięgnęli już ani razu. 3-krotnie remisowali, w tym 2 razy w poprzednim sezonie, w obu wypadkach prowadząc. U siebie – nawet 2:0 po dublecie Patryka Szwedzika, na wyjeździe zaś 1:0 za sprawą Marko Roginicia, ale doholować tego prowadzenia do ostatniego gwizdka nie zdołali.

Czterokrotnie z kolei od 2016 roku musieli uznać wyższość sąsiadów, z którymi łącznie stoczyli w tym okresie 8 bojów. Częściej na tym czasowym odcinku grali o punkty tylko z Bytovią (bilans 4-3-3), a równie często – z Chojniczanką (2-3-3), Stomilem (4-3-1), Siedlcami (5-2-1) i Wigrami (5-1-2), przy czym jedynie z Tychami i Stomilem spotykali się na gruncie wyłącznie pierwszoligowym, bo z pozostałymi grali także szczebel niżej. Jak widać, z nikim nie przegrywali równie często (1-3-4), co z Tychami, przy czym tylko raz miało to miejsce przy Bukowej. Wiosną 2018 padł wynik 1:2 po bramkach Tomasza Midzierskiego oraz – w końcówce – Daniela Tanżyny i Jakuba Vojtusza.

Dziś, jak wiemy, Tanżyna jest już zawodnikiem GKS-u z Katowic, ale nie zdołał jeszcze zanotować ligowego debiutu w nowych barwach. Blisko 33-letni środkowy obrońca trafił tu z łódzkiego Widzewa z urazem pleców, wszedł w trening, grał w sparingach, ale okazało się, że powrót nastąpił zbyt szybko. Teraz bliżej grania jest inny z dwójki katowickich rekonwalescentów, Daniel Krasucki, młodzieżowiec mający za sobą pobyt w RB Lipsk, który zaczął już trenować z zespołem. Abstrahując od tego duetu, wyłączonego od początku sezonu, sytuacja kadrowa GieKSy jest dobra, a po pauzie za 4 żółte kartki do dyspozycji trenera Rafała Góraka wraca Grzegorz Janiszewski.

Skoro o Góraku, to warto pamiętać, że w swoim trenerskim CV ma on pobyt w Tychach. Prowadził GKS jeszcze na starym stadionie, w dawnej II lidze zachodniej, wiosną 2011 roku. Spędził tam niecałe 3 miesiące, jego kolejnym pracodawcą były już Katowice. Na marginesie – zauważmy, jak niezwykłą ciągłością zatrudnienia legitymuje się obecny szkoleniowiec GieKSy. Odkąd w grudniu 2013 przejął III-ligowy wówczas BKS Stal Bielsko-Biała, pracuje… bez przerwy. Z Bielska-Białej „wyjęła” go w 2017 roku Elana Toruń, z Elany zaś ponad 3 lata temu – klub z Katowic. To już ponad 3000 dni, odkąd Górak nie schodzi z trenerskiej ławy.

GieKSa wraca dziś na Bukową po blisko 3 tygodniach, jakie minęły od porażki z Arką (0:1). Potem rozegrała 3 wyjazdy, w Szczecinie eliminując z Pucharu Polski III-ligowe rezerwy Pogoni, a także zdobywając 4 punkty w potyczkach w Opolu (1:0) i Łęcznej (2:2). To kolejny tej jesieni mecz w Katowicach z atrakcyjnym przeciwnikiem – po Arce i Zagłębiu Sosnowiec – na którym otoczka będzie nie taka, jak powinna, z racji prowadzonego od początku sezonu przez kibiców bojkotu w ramach manifestacji niezadowolenia ze sposobu, w jaki zarządzana jest ich zdaniem spółka przez prezesa Marka Szczerbowskiego.

W tym tygodniu kibice GieKSy na swoim profilu w mediach społecznościowych przytoczyli skany pism, którymi wymieniali się latem z Urzędem Miasta Katowice, ale de facto nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Miasto wymaga od stowarzyszenia kibiców „SK 1964” odcięcia się od wiosennej zadymy z Widzewem, kibice odpisują, że nie widzą związku z przytaczanymi przez nich kwestiami, w tym zorganizowaniem trójstronnego spotkania między nimi, klubem a miastem, na czym im zależy.

A czas płynie, za miesiąc pucharowe derby z Górnikiem Zabrze i po prostu niedobrze dla śląskiej piłki byłoby, gdyby na tym święcie spore piętno odcisnął trwający bojkot.

 

gkstychy.info – Historia spotkań z GKS Katowice

Nie przegraliśmy z nimi od ośmiu spotkań i w sobotę będziemy chcieli podtrzymać dobrą serię. Derbowa historia jest bardzo wyrównana. Tyszanie na dwadzieścia dwa spotkania wygrali z GKS Katowice ośmiokrotnie, sześć razy zremisowali, i ośmiokrotnie schodzili z boiska pokonani.

 

polsatsport.pl – Fortuna 1 Liga: GKS Katowice – GKS Tychy

W spotkaniu 11. kolejki Fortuna 1 Ligi piłkarze GKS-u Katowice zmierzą się w derbach z GKS-em Tychy. Faworytami tego starcia są gospodarze, ale podopieczni Dominika Nowaka nie są na straconej pozycji.

[…] GKS Katowice i GKS Tychy dwukrotnie grały ze sobą w poprzednich rozgrywkach. Oba spotkania kończyły się remisami. W Katowicach padł wynik 2:2, a w Tychach było 1:1. Jak będzie tym razem?

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga