Dołącz do nas

Piłka nożna

Uważać na snajperów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sezon 2013/14 jest trzecim z rzędu, w którym Arka podejmuje próbę powrotu do ekstraklasy. Powrót do elity Arce miał zapewnić trener Petr Nemec i jego zaciąg z Floty Świnoujście, która pod jego wodzą radziła sobie nadzwyczaj dobrze. Niestety skończyło się na rozbudzonych nadziejach. Najbardziej rozczarowali napastnicy, którzy nie grzeszyli skutecznością, chociaż znanych nazwisk nie można im odmówić.  Postrach wśród ligowych defensorów mieli budzić tacy zawodnicy jak reprezentant Macedonii Ivanovski, czy mający za sobą epizod w Niemczech Nwaogu. Koniec końców najwięcej goli miał rozgrywający Kuklis – 10. Na koniec sezonu Arka była na 7. lokacie z dziesięcioma punktami straty do drugiej Pogoni. Sezon 2012/13 w Gdyni również rozpoczął się pod wodzą czeskiego szkoleniowca, który jednak w trakcie rozgrywek został zastąpiony pracującym do dziś Pawłem Sikorą. Arkowcy spisywali się wprawdzie lepiej, ale nadal nie wystarczająco dobrze, czego rezultatem było 5 miejsce w lidze. Najlepszym zawodnikiem Arki był Marcus Vinicius, który sezon zakończył z piętnastoma trafieniami. Zarząd klubu widział w ekipie trenera Sikory potencjał i pozwolił mu kontynuować budowę zespołu w sezonie kolejnym.

W obecnych rozgrywkach Arkowcy nadal utrzymują podobny poziom, który prezentowali w poprzednich latach. Liga jest jednak bardzo wyrównana i wystarczy zwyciężyć z zaległym meczu z GieKSą by znaleźć się w czołówce. Początek sezonu był słaby. Najpierw bezbramkowy remis w Olsztynie, pewne zwycięstwo ze słabymi Tychami i wyjazdowa porażka z beniaminkiem z Płocka. Potem ekipa Sikory zagrała trzy bardzo dobre mecze zakończone zwycięstwami 3:0 – na wyjeździe z Flotą i u siebie z Sandecją, a wcześniej 3:2 w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów (po dogrywce). Kiedy wydawało się, że żółto-niebiescy muszą pójść za ciosem i wygrać na swoim terenie z Okocimskim, to przydarzyła się niespodzianka i zespół Piotra Stacha wywiózł z Gdyni komplet oczek. Humorów kibicom nie poprawił mecz z Miedzią zakończony remisem 0:0. Jak na razie Arka większość spotkań grała u siebie, a w wyjazdowych starciach jeszcze nie wygrała, co może napawać optymizmem.

Największą siłą Arki wydaje się być formacja ofensywna. Do bardzo dobrze dysponowanego w zeszłym sezonie Brazylijczyka Viniciusa dołączył czołowy strzelec I ligi Arkadiusz Aleksander i obaj mają już kolejno pięć i sześć trafień w lidze. W gdyńskiej ekipie nie ma zbyt wielu znanych nazwisk, za takie jednak można uznać Radzewicza i Budkę, który niedawno dołączył do zespołu. Nie brakuje jednak utalentowanej młodzieży z młodzieżowym reprezentantem Mateuszem Szwochem, który pewnie niedługo trafi do ekstraklasy. Trener Moskal powinien też zwrócić uwagę na bocznego obrońcę – Tomasika, którego ofensywne wejścia niejednokrotnie siały popłoch w szeregach rywali, prawy obrońca GKS-u będzie musiał, więc być maksymalnie skoncentrowany.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga