Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu GKS-ŁKS: Ostatki w Fortuna I lidze. Niełatwe zadanie dla lidera

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu GKS Katowice – ŁKS Łódź.

 

sportowefakty.wp.pl – Ostatki w Fortuna I lidze. Niełatwe zadanie dla lidera

Najbliżej zimowania w fotelu lidera Fortuna I ligi jest ŁKS Łódź. Pozostanie na szczycie tabeli nie będzie prostym zadaniem. Podopieczni Kazimierza Moskala odwiedzą były klubu swojego szkoleniowca, GKS Katowice.

[…] Pozostało trzech kandydatów do zimowania w fotelu lidera. Los w swoich rękach ma ŁKS Łódź, którego przeciwnikiem będzie GKS Katowice. Drużyna z województwa śląskiego przegrała jesienią dwa mecze przy Bukowej – jeden ligowy z Arką Gdynia i jeden pucharowy z Górnikiem Zabrze. Poza tym trzy razy zwyciężyła i cztery razy zremisowała.

– Ostatni mecz w rundzie ma wpływ na to, co będzie dziać się później. Dlatego trudno go lekceważyć. Piłkarze nie siedzą na walizkach i nie myślą o wakacjach, ponieważ jeszcze przez dwa tygodnie będziemy w Łodzi. Z powodu bojkotu katowickich kibiców, atmosfera będzie nieco sparingowa. Chcemy jednak zakończyć rok z przytupem i zadbać o dobre samopoczucie w następnych miesiącach – mówi na konferencji prasowej trener Kazimierz Moskal.

Moskal ma na zapleczu PKO Ekstraklasy sporo starych znajomych. Jednym z nich jest GKS Katowice, w którym szkoleniowiec pracował od 2013 do 2014 roku. Moskal nie wspomina dobrze pierwszego w sezonie spotkania z katowiczanami, ponieważ ŁKS poniósł porażkę 0:2 w Łodzi.

Aktualnie ŁKS ma za sobą serię czterech zwycięstw z Sandecją Nowy Sącz, Resovią, Arką Gdynia oraz Odrą Opole. Łodzianie są niepokonani od dziewięciu kolejek, a z czterech ostatnich wyjazdów wracali z minimum punktem. Wszystko to pozwala znajdować się w tabeli pięć lokat i siedem punktów przed GKS-em Katowice.

 

lodz.pl – Przezimować w fotelu lidera 1. Ligi

Rzutem na taśmę Łódzki Klub Sportowy został mistrzem jesieni. Wyjazdowe zwycięstwo z Odrą Opole i porażka Puszczy Niepołomice sprawiły, że ŁKS wskoczył na fotel lidera. Teraz w meczu z GKS Katowice powalczy o to, żeby zostać tam na całą zimę.

W realiach Fortuna 1 Ligi wiosna zawsze przynosi kopernikański przewrót w tabeli. Dlatego w Łódzkim Klubie Sportowym wszyscy tonują nastroje i zapewniają, że woda sodowa nie uderzyła im głowy. Wszak do rozegrania jest jeszcze cała runda rewanżowa, która zacznie się już w najbliższy piątek (11 listopada). Łodzianie w ramach 18 kolejki będą mieli rachunki do wyrównania. Na otwarcie sezonu w meczu z GKS Katowice przegrali 2:0. Jednak od tego czasu sporo się zmieniło. – Myślę, że ŁKS zmienił się od momentu naszego pierwszego meczu z GKS Katowice. Ten czas podziałał na naszą korzyść. Zrobiliśmy dobrą robotę, ale rok można zakończyć przytupem – mówił na konferencji Kazimierz Moskal.

Katowiczanie w tym sezonie sprawują się lepiej niż przyzwoicie. Cały czas znajdują się w strefie barażowej i zdecydowanie chcą włączyć się w grę o awans do Ekstraklasy. Po nieco słabszej serii kilku meczów bez kompletu punktów oraz porażce w Pucharze Polski, trójkolorowi pewnie pokonali Chojniczankę 3:0.

 

sportdziennik.com – Lider przy Bukowej

W świąteczny piątkowy wieczór GieKSa zakończy dziwną rundę konfrontacją z mistrzem pierwszoligowego półmetka. Będzie to spotkanie dwóch najlepszych defensyw rozgrywek.

Gdyby ktoś po pierwszej kolejce sezonu powiedział, że do rewanżu z GieKSą drużyna ŁKS-u przystąpi jako lider I-ligowej tabeli, pewnie spojrzanoby na niego jak na wariata. Na inaugurację rozgrywek katowiczanie wygrali w Łodzi gładko 2:0, a bezradni gospodarze nie mieli nic do powiedzenia, jakby tkwiąc w marazmie z rundy wiosennej, którą kończyli w maju porażką 0:2 w… Katowicach. – Po pierwszym meczu w Łodzi powiedziałem, że ŁKS będzie zdobywał punkty i plasował się bardzo wysoko – wspomina trener GKS-u, Rafał Górak.

– Któryś z łódzkich żurnalistów powiedział: „ha, a dlaczego pan tak sądzi, skoro dzisiaj nie istniał?”. Dlatego, bo to ja się znam na piłce. Nie mówię, że druga strona się nie zna, ale widziałem, jak ogromny potencjał mają zawodnicy ŁKS-u. A czy mnie zaskakuje, że dziś są liderem? Nie śledzę tego, jak to się „mieli” w tabeli. Przez moment liderem był Ruch, teraz ŁKS… Dla mnie najważniejsze jest dobro GKS-u, jego miejsce w tabeli, jego granie. Zmierzymy się w piątek z bardzo silnym zespołem. Ale cóż? Gramy!

ŁKS od tamtej pory nie przegrał żadnego domowego spotkania, notując 6 wygranych i 2 remisy, ogółem zaś pozostaje niepokonany od 27 sierpnia, kiedy to poległ nieznacznie w Chojnicach 0:1. Potem odpadł jeszcze z Pucharu Polski kosztem Stali Mielec, ale dopiero po serii karnych, zaś w 9 ligowych spotkaniach odniósł 5 zwycięstw i 4 remisy, a trener Kazimierz Moskal, który latem wrócił do klubu, zapracował na duże słowa uznania za tak szybkie posklejanie drużyny kończącej poprzedni sezon w rozsypce i niewierzącej w sukces.

Nikt w pierwszej połowie sezonu nie wygrywał częściej niż łodzianie – równie często, 10-krotnie, czynił to wicelider z Niepołomic – rzadziej przegrywał tylko Ruch, no i mogą też pochwalić się drugą najlepszą w stawce defensywą. Stracili 16 bramek, mniejszą liczbą – 13 – legitymuje się tylko… GieKSa. To dowodzi, że trudno dziś spodziewać się przy Bukowej kanonady.

– Po tym, co pokazaliśmy z Chojniczanką (3:0, najwyższa wygrana w sezonie – dop. red.), będzie to bardzo ciekawy mecz. Bardzo fajnie byłoby zakończyć ten rok w dobrym stylu. Tabela jest bardzo spłaszczona. Zdaję sobie sprawę, że od meczu z ŁKS-em w sporej mierze zależy, jak będziemy oceniani za całą tę jesień – mówi Jakub Arak, napastnik GKS-u, który plasuje się na 5. miejscu w tabeli z dorobkiem 27 punktów.

Gdyby prześledzić ostatnią dekadę i sytuację katowiczan w I-ligowej tabeli po 18 kolejkach – to już jest trzecia najlepsza jesień 10-lecia, a przecież mogą ją skończyć z 30 „oczkami”. Lepiej było tylko w 2016 roku (32 punkty i pozycja wicelidera drużyny Jerzego Brzęczka) oraz w 2013 roku, gdy GKS zimował na najniższym stopniu podium, mając taki sam, 32-punktowy dorobek, co GKS Bełchatów oraz o 3 mniejszy od Górnika Łęczna.

Katowiczan prowadził wtedy Kazimierz Moskal – ten sam, który dziś zawita na Bukową z ŁKS-em. Do GKS-u zatrudniono go ponad 9 lat temu w miejsce… Rafała Góraka. Jesień była dobra, wiosna 2014 – bardzo rozczarowująca, bo zamiast awansować, zespół wylądował na 8. pozycji z 46 punktami. To identyczne liczby jak te, z którymi GKS skończył poprzedni sezon, gdy jako beniaminek niemal do samego końca musiał walczyć o utrzymanie. Teraz – choć nawet w przypadku zwycięstwa nie wdrapie się na zimową przerwę na podium – wszystko wskazuje na to, że wiosną poważnie liczyć się będzie w grze o ekstraklasę.

 

lksfans.pl – Zakończyć rok z przytupem! Zapowiedź meczu z GKS-em Katowice

Czas na ostatnie spotkanie ligowe Łódzkiego Klubu Sportowego w tym roku! Ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Katowice, rozgrywając spotkanie 18. kolejki Fortuna 1. Ligi. Zwycięstwo w meczu z katowiczanami zapewni biało-czerwono-białym fotel lidera przynajmniej do lutego.

[…]  W dzisiejszym spotkaniu nie zobaczymy Nelsona Balongo, który nie trenuje z drużyną ze względu na uraz, a także Pirulo, który pauzuje za kartki oraz Mieszka Lorenca, który jest po zabiegu więzadeł krzyżowych. Sytuację tę Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u, podsumował na konferencji w następujący sposób –  „Ci zawodnicy nie będą w ogóle brani pod uwagę. Nelson, Pirulo i Mieszko wiadomo, a Kuźma zobaczymy dzisiaj, co się z nim będzie dalej działo”

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga