Czy to chwilowa zadyszka czy początek zjazdu w dół? – takie pytanie można było sobie zadać po ostatnich meczach GieKSy – począwszy od Stróży, a skończywszy na Zawiszy. I na poprawę w niedzielne popołudnie wcale się nie zanosiło, wszak do Katowic przyjeżdżała Olimpia Grudziądz – wicelider Pierwszej Ligi. Założenie? – obrona znowu będzie miała sporo do roboty. Dlatego też pod lupą był Alan Czerwiński.
Pierwsza odsłona spotkania przebiegała w dość sennym tempie, a nastrój chwilowo udzielił się ambitnemu 20-latkowi, który w tym okresie gry dwa razy „zdrzemnął się” na prawej stronie. Na całe szczęście kontry grudziądzan były dalekie od ideału. I to by było na tyle, jeśli chodzi o… złe wiadomości. W tej części gry wyjątkowo Alan nie włączał się do akcji ofensywnych. Za zadanie miał zabezpieczanie tyłów, zwłaszcza przy egzekwowanych stałych fragmentach gry przez GieKSę. Wtedy wraz z Bartłomiejem Chwalibogowskim „czuwał” na środku boiska. Warto dodać, że ustawiona dwójka zawodników z tyłu ani razu nie pozwoliła się zbliżyć Olimpii w pobliże pola karnego Łukasza Budziłka.
To co wydarzyło się po przerwie, zaskoczyło nawet największych optymistów. W czasie przerwy katowiczanie zapewne wypili cały kocioł soku z gumijagód, bo byli dla przeciwników zbyt szybcy i błyskotliwi. Również Czerwiński zaprezentował wszystkie swoje największe atuty – przerywanie akcji gości w zarodku, szybkie wyjścia do kontry, nieszablonowe zagrania i wypracowanie sytuacji dla kolegów z drużyny. Sam Alan mógł wpisać się na listę strzelców w 70. minucie, jednak po technicznym strzale prawego obrońcy piłka zatrzymała się na poprzeczce. Zabrakło gola, zabrakło także i asysty, kiedy w dogodnej sytuacji Krzysztof Wołkowicz fatalnie spudłował przed bramką Bartosza Fabiniaka, a Sławomir Duda nie trafił w futbolówkę z przewrotki. Jednak do protokołu meczowego Alan został wpisany, po żółtej kartce w 51. minucie za faul na środku boiska. Decyzja o nieprzepisowym zatrzymaniu rywala wydaje się być usprawiedliwiona, bowiem goście mieli dobrą okazję do zaatakowania w liczebnej przewadze.
To był najlepszy mecz GKS Katowice w bieżących rozgrywkach. Każdy z piłkarzy zasługiwał w niedzielę na pochwały. Nie może być inaczej również w przypadku Alana Czerwińskiego. Zrobił to, co do niego należało. Jedynie żal, że nie zdołał udokumentować bramką bardzo dobrych zawodów. Teraz czas najwyższy na przełożenie świetnej postawy z niedzieli na spotkanie w Niecieczy i upolowanie „Słoników” w szczerym polu.
Statystyki Alana Czerwińskiego:
Gole: 0
Asysty: 0
* Asysty „drugiego stopnia”: 0
Strzały (celne/niecelne): 0/1
Strzały zablokowane: 0
Podania do przodu (celne/niecelne): 22/10
Podania do tyłu (celne/niecelne): 12/0
Dośrodkowania (celne/niecelne): 1/1
Na obieg (wykorzystany/niewykorzystany): 0/1
Pojedynki powietrzne (wygrane/przegrane): 7/4
Wyrzuty z autu (celne/niecelne): 4/2
Dryblingi (udane/nieudane): 2/0
Odbiory: 1
Przechwyty: 3
Straty: 0
Zablokowane strzały przeciwnika: 2
Zablokowane dośrodkowania przeciwnika: 2
Wybicia na uwolnienie: 4
Pojedynki w obronie 1 na 1 (wygrane/przegrane): 0/2
Wślizgi: 0
Faulował: 2
Faulowany: 0
Żółta kartka: 1
Spalone: 0
* – kluczowe podanie poprzedzające asystę
Ciuk
24 października 2013 at 00:31
WIDAC ZE CHOP Z BUKOWNA :]