W sobotę o 17:45 na Stadionie Zimowym rozpoczął się ostatni akcent sezonu 2022/2023 Polskiej Hokej Ligi. W finale fazy play-off zmierzyły się drużyny GKS-u Tychy i GKS-u Katowice. Po końcowej syrenie więcej powodów do radości mieli hokeiści GieKSy, którzy wykonali kolejny krok do obrony tytułu Mistrza Polski.
Pierwsze dziesięć minut pierwszej tercji upłynęło na spokojnej grze obu drużyn, które skupiły się na grze w defensywie. W połowie pierwszej tercji Grzegorz Pasiut otworzył wynik meczu, po dograniu wzdłuż tercji od Mateusza Bepierszcza. Po tym trafieniu mecz nieco się ożywił, jednak uderzenie Juraja Simka obronił Tomas Fucik, a po drugiej stronie John Murray nie dał się pokonać po strzale Radosława Galanta. W 15. minucie Bartłomiej Jeziorski wrzucił krążek w kierunku bramki naszego bramkarza, doprowadzając do wyrównania. Do końca tercji wynik nie uległ zmianie, mimo że po wyrównującym golu, to gospodarze przejęli inicjatywę na lodzie.
Druga tercja to bardziej otwarta gra z oby dwóch stron. Na taki obraz gry miały wpływ kary. Najpierw w 30 sekundzie drugiej tercji Filip Komorski spowodował updek naszego zawodnika, co musiał odpokutować na ławce kar. Po upływie 50 sekund kary kapitana GKS-u Tychy Grzegorz Pasiut musiał sfaulować Bartłomieja Jeziorskiego, który wychodził na sytuacje sam na sam z Johnym Murrayem. W 28. minucie Juraj Simek po raz drugi w tym meczu wyprowadził GieKSę na prowadzenie. Uderzenie Aleksiego Varttinena tyski bramkarz odbił, lecz przy dobitce Słowaka był już bezradny. W kolejnych minutach jedna i druga drużyna szukała okazji na zdobycie bramek. John Murray zatrzymał uderzenia Olafaa Bizackiego, Alexandra Younana, Filipa Starzyńskiego. Po drugiej stronie Tomas Fucik nie dał się pokonać Bartoszowi Fraszce, Grzegorzowi Pasiutowi. Na drugą przerwę zjeżdżaliśmy z jednobramkową zaliczką.
Trzecia tercja rozpoczęła się od trafienia w słupek Teemu Pulkkinena. W kolejnych minutach aktywniejsi byli gospodarze. Dwukrotnie bliski pokonania Johna Murraya był Jean Dupuy, który mając czystą pozycję, był faulowany – 44. minucie przez Marcina Kolusza, w 51. minucie przez Patryka Wajdę. Do końca meczu skupiliśmy się na niedopuszczeniu przeciwnika do okazji strzeleckich w naszej strefie obronnej. Wynik meczu na 2 sekundy przed końcową syreną strzałem do pustej bramki ustalił Bartosz Fraszko, wykorzystując błąd Jean Dupuy.
GKS Tychy – GKS Katowice 1:3 (1:1, 0:1, 0:1)
0:1 Grzegorz Pasiut (Mateusz Bepierszcz, Bartosz Fraszko) 9:58
1:1 Bartłomiej Jeziorski (Radosław Galant) 14:58
1:2 Juraj Simek (Aleksi Varttinen) 27:37, 5/4
1:3 Bartosz Fraszko 59:58, do pustej bramki
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Pociecha, Kaskinen, Sedivy, Komorski, Szturc – Ciura, Bizacki, Juhola, Galant, Jeziorski – Younan, Nilsson, Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ubowski, Bagin, Gościński, Starzyński, Marzec.
GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Kolusz, Wajda, Simek, Monto, Magee – Varttinen, Wanacki, Lehtonen, Pulkkinen, Olsson – Mrugała, Musioł, Hitosato, Smal, Krężołek.
Mu chowiec
25 marca 2023 at 22:20
Mistrz!MIstrz!GKS!