Dołącz do nas

Prasówka

Prezydent uhonorował „ukochane złotka”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Drużyny piłkarskie GieKSy zakończyły sezon: piłkarki zdobyły tytuł mistrza Polski, piłkarze zakończyli sezon Fortuna I Ligi na dziesiątej pozycji w tabeli. W ostatnim swoim meczu drużyna męska zremisowała, na wyjeździe z Chojniczanką 3:3 (2:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Marek Szczerbowski złożył wniosek o odwołanie go z funkcji prezesa klubu. Drużyna żeńska otrzymała od Prezydenta Katowice Marcina Krupy premię w wysokości 300 tysięcy złotych za zdobycie mistrzostwa Polski.

Plus Liga i Polska Hokej Liga zakończyły rozgrywki, trwają pierwsze rozmowy na temat transferów do klubów.

 

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Pomeczowe rozmowy z świeżo upieczonymi mistrzyniami Polski
Już świt poniedziałku nieśmiało pojawia się na horyzoncie, jednak w sercach piłkarek i kibiców GKSu Katowice nadal trwa samba. Już teraz na gorąco mamy wywiady z Weroniką Klimek, Marleną Hajduk i Karoliną Koch.
Weronika Klimek:
Do mnie to jeszcze nie dociera. Widzę co się, ale jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Wielkie łał. Ja jestem dumna z tej drużyny, ze wszystkich, bo ciężko na to mistrzostwo zapracowałyśmy. Pomimo wszystkich przeszkód, które stawiał ten sezon przed nami, dałyśmy radę i pokonałyśmy je.
Marlena Hajduk:
Myślę, że cały sezon ciężko pracowałyśmy na ten sukces i tak naprawdę dzisiejsze spotkanie było ukoronowaniem całego naszego wysiłku. To wszystko co teraz się tu dzieje jest najpiękniejszą chwilą dla nas i każda z nas będzie pamiętać tą chwile i dążyć by takich chwil było w karierze jak najwięcej.
Karolina Koch:
Na pewno mistrzostwo Polski to coś wspaniałego. W zeszłym sezonie udało się nam zdobyć czwarte miejsce, a w tym sezonie dziewczyny pokazały, że systematyczną pracą i ambicją można sięgnąć najwyższe cele. Mimo trudnych momentów, mimo kontuzji w sezonie potrafiłyśmy sobie poradzić, po tym można poznać mistrza. Wszystkie dziewczyny wspierały się wzajemnie i dzięki temu jesteśmy dziś tutaj i cieszymy się z mistrzostwa.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice: Prezydent miasta dał sowitą premię piłkarkom i mocno zrugał piłkarzy
Na uroczystym śniadaniu z piłkarkami GKS Katowice prezydent miasta Marcin Krupa dorzucił im sowitą premię za mistrzostwo kraju, nie szczędząc jednocześnie mocnych słów pod adresem piłkarzy.
Kobiecy zespół GKS Katowice w minioną niedzielę zdobył tytuł mistrzowski. To pierwsze piłkarskie złoto w historii klubu z Bukowej. W środę najlepszą drużynę Orlen Ekstraligi na śniadanie zaprosił właściciel klubu, prezydent miasta Marcin Krupa.
– Pamiętam podobne spotkanie sprzed pięciu laty, z okazji awansu do Ekstraligi. Wtedy mówiliśmy o tym, że celem powinno być wejście na szczyt. Zrobiłyście to szybciej niż komukolwiek wtedy mogło się marzyć i jestem wam za to bardzo wdzięczny. Dziękuję za to w imieniu wszystkich kibiców, także nie wywodzących się z naszego miasta. Jesteście naszymi ukochanymi złotkami – mówił prezydent. – Dla mnie, przepraszam za to określenie, macie jaja, podczas gdy faceci nie potrafili nie tylko nigdy zdobyć mistrzostwa, ale teraz nawet nie potrafią awansować do Ekstraklasy, mając takie warunki, o jakich w innych klubach mogą tylko pomarzyć. A wy mając trudniejszy start sięgacie po złoto!
Prezydent Katowic docenił sukces piłkarek prowadzonych przez Karolinę Koch także materialnie.
– Wiem, że macie w kontraktach różne zapisy związane z mistrzostwem, a PZPN przekaże do klubu premię w wysokości 300.000 zł. My jako miasto nie możemy być gorsi i drugie tyle wam dołożymy. To sygnał od nas, że wykonałyście kawał dobrej roboty. Jak będziecie mijać chłopaków na korytarzu to im powiedzcie, żeby też się do niej wzięli, bo mnie nie bardzo chcą słuchać – dodał samorządowiec.
Porównania z męską drużyną przewijały się później jeszcze wielokrotnie.
– To nie przypadek, że nie chodzę na mecze piłkarzy. Po prostu czasami nie mogę patrzeć na to, co wyprawiają na boisku, zwłaszcza że wiem, że ci ludzie potrafią grać w piłkę, a klub zapewnia im znakomite warunki – podkreślał prezydent Krupa.
Dla menedżera sekcji Roberta Góralczyka był to więc poranek wybitnie słodko-gorzki…
Katowiczanki w nagrodę zagrają też w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzyń.
– Chciałybyśmy trafić na jak najmocniejsze rywalki, a w koszyku z rywalkami będą takie właśnie zespoły. Na liście są na przykład Roma i Ajax Amsterdam, fajnie byłoby się zmierzyć z takimi firmami – przyznała trenerka Karolina Koch.

 

GKS Katowice: Duże zmiany na Bukowej. Odejdzie nie tylko prezes Marek Szczerbowski
Prezes Marek Szczerbowski złożył w poniedziałek wniosek o dymisję z dniem 26 sierpnia. Nie będzie to jednak jedyne pożegnanie w GKS Katowice.
Marek Szczerbowski przestanie pełnić funkcję prezesa GKS Katowice 26 sierpnia. W dniu, w którym miną dokładnie 4 lata od objęcia tej funkcji. Wniosek o odwołanie został właśnie złożony w Radzie Nadzorczej. W miniony piątek zapowiedział już jednak, że wszystkie kluczowe kwestie związane z zarządzaniem klubem z Bukowej oddaje w ręce wiceprezesa Krzysztofa Nowaka, który będzie jego następcą.
Z naszych informacji wynika, że nie będzie to jedyne pożegnanie na Bukowej. Odejdzie także dyrektor sekcji piłki nożnej Robert Góralczyk, którego umowa wygasa z końcem czerwca i nie zostanie przedłużona. Kluczową postacią w pionie sportowym będzie w tej sytuacji Dawid Dubas.
Zespół nadal prowadzić będzie trener Rafał Górak, którego kontrakt jest ważny do czerwca 2024. Zmienić się ma za to cel stawiany przed drużyną piłkarzy: tym razem będzie to nie utrzymanie, a co najmniej udział w barażach o Ekstraklasę.
W gabinetach trwają także negocjacje na temat przedłużenia kontraktów z kluczowymi piłkarzami. Na liście znajduje się m.in. Adrian Błąd.

 

sportdziennik.com – Prezydent uhonorował „ukochane złotka”
Marcin Krupa zapowiedział 300 tysięcy złotych premii dla drużyny piłkarek GKS-u Katowice, które w minioną niedzielę świętowały historyczny tytuł mistrza Polski. Wbił też szpilkę piłkarzom.
Były oficjalne przemówienia i podziękowania, wspólne zdjęcia i rozmowy. Prezydent Katowic, Marcin Krupa, spotkał się wczoraj z drużyną piłkarek GKS-u, które sięgnęły po historyczny tytuł mistrza Polski, na uroczystym śniadaniu w restauracji 27th Floor na 27. piętrze Hotelu Mariott.
– Pięć lat temu awansowałyście do ekstraklasy i wtedy też spotkaliśmy się na 27. piętrze – przypominał prezydent Krupa.
– Naszym życzeniem było wtedy, by jak najszybciej wejść na szczyt. Zrobiłyście to szybciej niż komukolwiek się wydawało. Jestem wam bardzo, bardzo wdzięczny i dziękuję za te emocje, których dostarczyliście katowiczanom oraz wszystkim kibicom, również tym niewywodzącym się z naszego miasta, ale wspierającym GKS.
Marcin Krupa odebrał od piłkarek meczową koszulkę GieKSy, a sam też nie przyszedł na śniadanie z pustymi rękami. Zadeklarował, że miasto nagrodzi je za ten sukces 300 tysiącami złotych premii.
– Z tego, co słyszałem, taką dał PZPN. My nie możemy być gorsi i dokładamy drugie tyle – oznajmił prezydent Katowic. Klub promuje ten sukces sympatycznym hasłem „Ukochane”, nawiązującym do nazwiska trenerki Karoliny Koch. Marcin Krupa jeszcze je rozszerzył.
– Jesteście dla nas ukochane złotka, parafrazując to, co kiedyś mówił legendarny trener reprezentacji siatkarek, Andrzej Niemczyk. Serce bardzo się raduje. Wiecie, jak bardzo zależy mi, by sport w naszym mieście się rozwijał. Do tego potrzebni są tacy ludzie jak wy. Stanowicie wzór do naśladowania dla dzieciaków, by garnęli się do różnych dyscyplin i widzieli światełko w tunelu: że jeśli będą ciężko pracowali, mogą sięgać po najwyższe trofea, jak wy w ostatni weekend, przysparzając nam radości – podkreślał prezydent Katowic, czyli większościowego udziałowca wielosekcyjnej GieKSy.
Sekcja piłki nożnej kobiet powstała w Katowicach w 2015 roku. Choć trudno to porównywać i przystawiać zbliżoną miarę, można łatwo policzyć, że paniom wystarczyło do historycznych sukcesów nieporównywalnie mniej czasu niż panom, którzy nigdy nie zdobyli tytułu, a od 2005 roku nie ma ich najwyższej lidze. Marcin Krupa wbił piłkarzom szpilkę.
– Przynajmniej wy w tej futbolowej części piłkarskiego GKS-u macie po prostu jaja – zwrócił się do piłkarek.
– Faceci… Wstyd mi jako facetowi, że oni nie potrafią tego zrobić od wielu lat, a nawet awansować do ekstraklasy, mając ku temu takie warunki, jakie niejeden klub chciałby mieć. Wy miałyście o wiele gorszy start, a dałyście radę, bo walka jest najważniejsza. Kawał dobrej roboty, jesteśmy dumni. Mijając się między szatniami, pokażcie czasem facetom to trofeum i poproście, by wzięli się do roboty. Może was posłuchają, bo mnie nie bardzo chcą… – nie gryzł się w język prezydent Katowic.
Trener Karolina Koch też nawiązała do sekcji piłkarskiej, kolegów po fachu, ale w zupełnie innym tonie.
– Dziękuję dyrektorowi Góralczykowi i trenerowi Górakowi. To ludzie, od których bardzo dużo mogłam czerpać. Męska a kobieca piłka to lata świetlne. Możemy tylko dążyć do takiego profesjonalizmu. Dzięki takim osobom w klubie jest za mną wiele merytorycznych rozmów, wsparcia na poziomie trenerskim, zasianych w mojej głowie myśli skłaniających do refleksji. Mam nadzieję, że jeszcze wiele fajnych projektów i ambitnych celów przed nami, które sobie wyznaczymy, budując kobiecą piłkę w Katowicach – podkreślała trenerka GieKSy, która złoty medal zapewniła sobie dzięki niedzielnej wygranej 3:1 w Koninie z Medykiem.
– Dziękuję pani trener za olbrzymi wkład w drużynę, za serce. Zawsze musi być ktoś, kto będzie ten okręt prowadził – mówił prezydent Krupa.
Koch: – Jestem bardzo dumna z tej drużyny, chcę podziękować zarządowi, pracownikom, zawodniczkom, sztabowi, za wytrwałość, zaangażowanie, dobrą pracę, wielką wolę walki. Za to, że musieli mnie znosić. Trzymałyśmy się przez cały sezon wyznaczonego kierunku, choć nie brakowało trudnych momentów. Dla większości ludzi w Polsce to coś niemożliwego, że GKS zdobył mistrzowski tytuł. Ale ja wiedziałam, że stać nas na wiele. Tworzymy historię GKS-u. To niewiarygodne, co zrobiliśmy przez 5 lat od awansu do ekstraklasy. Zrobiliśmy wiele w Katowicach dla popularyzacji kobiecej piłki. Podziękowania dla kibiców za wsparcie i to, jak nas powitali po powrocie z Konina.
W śniadaniu uczestniczył zarząd GKS-u, prezes Marek Szczerbowski i wiceprezes Krzysztof Nowak, a także dyrektor Robert Góralczyk. Szczerbowskiego i Góralczyka wkrótce może już przy Bukowej nie być…
– Cieszę się z dobrej atmosfery w klubie – przekonywał mimo to prezydent.
– Podziękowania dla prezesa Szczerbowskiego, który od kilku lat prowadzi klub i wiele rzeczy udało się w tym okresie naprawić. Będziemy to kontynuowali, by GKS był marką z prawdziwego zdarzenia. Dziękuję prezesowi Nowakowi, który jest z nami od niedawna, ale wykonał już wiele pracy, oraz radzie nadzorczej za roztropne decyzje. Budujemy nowy stadion miejski, będą zupełnie inne warunki i zupełnie inna jakość uprawiania sportu – dodawał Marcin Krupa, życząc odpoczynku, zebrania sił i – wzorem hokeistów – obrony mistrzowskiego tytułu. A wcześniej coś, o czym kibice w Katowicach mogli tylko marzyć, czyli walka w eliminacjach Champions League.
– Dumnie będziemy reprezentować GKS i miasto w Lidze Mistrzyń. Dziękujemy wszystkim, którzy tworzą GKS Katowice, prezesowi, wiceprezesowi, pracownikom marketingu i panu prezydentowi. Czuliśmy wsparcie, mogłyśmy się rozwijać, dążyć do swoich celów – powiedziała kapitan zespołu, Marlena Hajduk.

 

Rezygnacja w trosce o stan ducha
Było poważnie, było śmiesznie i autoironicznie, ale też niemal… irracjonalnie, gdy na zakończenie z futerału wyjęta została trąbka. Podczas brawurowego wykładu na katowickiej AWF Marek Szczerbowski zapowiedział koniec 4-letniej prezesury w GKS-ie Katowice.
Marek Szczerbowski składa wniosek o rozwiązanie za porozumieniem stron umowy z GieKSą i zakończenia swojej prezesury w wielosekcyjnym klubie z Bukowej. Zapowiedział to w piątkowe przedpołudnie podczas wykładu w auli im. Lechosława Deca na katowickiej AWF.
– Umówiliśmy się z prezydentem Marcinem Krupą cztery lata temu, że jeśli zechcę z GKS-u odejść, mam zasygnalizować tę prośbę. Kilka miesięcy temu ustaliliśmy zasady – mówił Szczerbowski, informując, że chce, by oficjalny koniec jego kadencji przypadł na 26 sierpnia – bo właśnie 26 sierpnia 2019 roku ją zaczynał.
Pytany o powody swojej decyzji, odpowiadał: – GKS Katowice rozrósł się do potężnej organizacji – dzięki zaangażowaniu władz miasta, zarówno operacyjnemu, finansowemu, jak i budowie nowego stadionu. GKS czeka wiele nowych wyzwań, one wymagają nowych decyzji, nowych działań, nowej odpowiedzialności. Boję się, że stan ducha, który mam dziś bardzo dobry, może w znacznym stopniu się pogorszyć. To jedyna przyczyna. Ja po prostu potrzebuję spokoju. Sukcesy sportowców są wielkie i nisko im się kłaniam, mam szacunek też do kibiców, o których zachowaniu można obecnie powiedzieć, że jest albo wzorowe, albo zbliżone do wzorowego. Kolejne wyzwania będą trudne, energii mogłoby mi zabraknąć.
Potem staję się marudny, nieprzyjemny, tego nie chcę. Wiem, że w GKS-ie nie da się nie pracować. Trzeba tam być od 8 do 16 godzin dziennie, słuchać, co mówią inni, ograniczyć albo wykluczyć środki zmieniające nastrój, być uważnym, nie kłamać. To ciężka praca. Wiem, że byłbym w stanie te warunki spełnić, ale nie wiem, jak reagowałby na to mój organizm. Życzę klubowi wszystkiego najlepszego – tłumaczył ustępujący prezes GieKSy.
Jego wykład na katowickiej AWF był brawurowy, niecodzienny, w świecie piłki niespotykany. Na widowni zasiadło kilkadziesiąt osób, na czele z wiceprezydentem miasta Waldemarem Bojarunem czy prezesem PZHL Mirosławem Minkiną. Swojego szefa słuchali piłkarze GieKSy, będący tuż przed wyjazdem do Chojnic na ostatni mecz sezonu, trenerzy, działacze, zawodnicy innych sekcji, jak hokeista Grzegorz Pasiut czy siatkarz Jakub Jarosz. Wydarzenie transmitowano też w internecie, Marek Szczerbowski często mówiąc o kimś wyrażał nadzieję, że „nie ma go z nami, ale może ogląda transmisję”. Mając w tle trofea zdobyte przez klub za jego kadencji – dwa mistrzostwa oraz superpuchar hokeistów, mistrzostwo piłkarek – na rzutniku zaprezentował około 200 slajdów, podsumowując i wspominając swoją kadencję, długo opisując trudne relacje z kibicami, którzy jesienią ub. roku bojkotowali GieKSę w geście protestów przeciw jego rządom, nie chodząc na domowe mecze.
– Zaczynając pracę w GKS-ie otrzymałem informację, że wpływy z sektora gości mają trafiać do kibiców. Zapytałem, z jakiego powodu. Odpowiedzi nie dostałem, ale przekazano mi, że jeśli tego nie zrobię, to będę miał jakieś kłopoty. Może je mam, może nie mam. Dla mnie byłoby to niezgodne ze sztuką zarządzania spółką – mówił Szczerbowski, sporo czasu poświęcając na ubiegłoroczną zadymę podczas meczu z Widzewem, która okazała się przełomem. Przyznawał, że około 100 razy oglądał fragment kibicowskiego wideobloga, na którym redaktor strony gieksa.pl zarzuca mu, że – spłycając – „wychodził” zamknięcie stadionu na dodatkowe dwa mecze u wojewody. Ten fragment na wykładzie został zaprezentowany kilkukrotnie.
– Bezpieczeństwo było potężnym problemem w GKS-ie Katowice. Wiele rzeczy dzieje się w kuluarach – przekonywał Marek Szczerbowski i oznajmiał, że o jego prezesurze przy Bukowej ma powstać „bardzo poważna publikacja”.
Zwracał uwagę, że „dzięki wypowiedzeniu niekorzystnej dla klubu umowy dotyczącej używania znaku towarowego, dziś znak jest w GKS-ie i dzięki temu realizowane mogły być zadania związane z uruchomieniem sklepu internetowego”. Nawiązywał do niedawnych derbów z Ruchem Chorzów.
– Puściłem informację, że jeśli będzie spokojnie – to odejdę. W ten sposób starałem się zadbać o bezpieczeństwo. To był świetny mecz, dziękuję kibicom za zachowanie – podkreślał Marek Szczerbowski.
Długo prezentował różne komentarze, wpisy kibiców, założoną przez nich i uderzającą w niego stronę „szczerboffski”. – Mam zewidencjonowanych kilkaset komunikatów od przedstawicieli kibiców, próbujących wpływać na moje decyzje. Kilkaset! A wiedzieli, że na mnie to nie działa. Jeśli ktoś nie umie tego dźwignąć, to kupuje spokój – mówił prezes GieKSy. Pokazywał zdjęcia swojego auta z urwanym lusterkiem i naklejką z jego przekreśloną podobizną. Prezentował je też na drzwiach swojego mieszkania. Wspominał, gdy usłyszał „szykujemy dla prezesa wózek inwalidzki”.
– To był trudny moment, moja córka to przeżywała – zawieszał głos. Puścił film z „Jantoru”, na którym atakuje go kibic.
– Nie pokazuję tego jako odwet, tylko zjawisko. Czy z powodu braku „Gieksika” (klubowej maskotki – dop. red.) i marketingu mogą dziać się takie rzeczy? – pytał retorycznie.
Na jednym ze slajdów umieścił cytat: „Jeśli szukasz silnych wrażeń i dreszczu emocji, przygotuj się na depresję”.

 

SIATKÓWKA
siatka.org – Nowi trenerzy w sztabie szkoleniowym GKS-u Katowice

Po zakończeniu sezonu 2022/23 PlusLigi zapadły pierwsze decyzje dotyczące kształtu kadry zespołu na kolejną ligową kampanię. Przypominamy, że umowę z Klubem do końca sezonu 2023/2024 przedłużył pierwszy trener zespołu Grzegorz Słaby. Ponadto po sezonie 2022/2023 sztab trenerski GKS-u opuścił drugi trener zespołu Damian Musiak. W sztabie trenerskim GKS-u na sezon 2023/2024 pozostaną trener przygotowania motorycznego Piotr Karlik i fizjoterapeuta Tomasz Szpunar. Dla trenera Karlika będzie to piąty z rzędu sezon pracy w GKS-ie Katowice, a dla Szpunara drugi z rzędu.

Nowym drugim trenerem siatkarskiego zespołu GKS-u Katowice został Emil Siewiorek, były siatkarz, który w swojej karierze trenerskiej w latach 2015-2021 pracował w MKS-ie Będzin w roli zarówno drugiego, jak i pierwszego trenera drużyny. Do sztabu dołączył także statystyk Maciej Barczyński, który przez ostatnie trzy sezony pracował w Cuprum Lubin, a wcześniej był trenerem w młodzieżowych i seniorskich drużynach kobiecego WTS-u Solna Wieliczka.

– Wybór tych osób był nieprzypadkowy. Emil Siewiorek to uznany i ceniony w regionie szkoleniowiec, który chciał powrócić do pracy na najwyższym poziomie rozgrywkowym i skorzystaliśmy z tej okazji. Z kolei Maciej Barczyński to statystyk, o którego pracy usłyszeliśmy same pozytywne opinie. Zależało nam, aby poszerzyć i wzmocnić skład sztabu szkoleniowego, bo przed nami bardzo wyjątkowy sezon, z niespotykaną intensywnością rozgrywania spotkań. Jestem przekonany, że ten sztab przygotuje drużynę jak najlepiej do rozgrywek 2023/2024 – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.

Jakub Jarosz przedłużył umowę z GKS-em
Były atakujący reprezentacji Polski, Jakub Jarosz pozostanie w GKS-ie Katowice. Klub poinformował o jego przedłużonej umowie. Dla śląskiego zespołu Jarosz w ubiegłym sezonie był kluczową postacią.
Barwy GKS-u Katowice w sezonie 2023/2024 PlusLigi reprezentował będzie Jakub Jarosz, który tym samym rozegra piąty sezon z rzędu w naszym klubie. Wielokrotny reprezentant Polski, złoty medalista mistrzostw Europy i Ligi Światowej, a także uczestnik siatkarskiego turnieju olimpijskiego z 2012 roku dołączył do składu siatkarskiej GieKSy w 2019 roku i od tego czasu nieprzerwanie pełni zaszczytną funkcję kapitana zespołu. Znakomite występy Jarosza docenili kibice GKS-u Katowice, którzy trzy razy z rzedu wybierali go siatkarzem roku w plebiscycie Złote Buki. W minionym sezonie PlusLigi Jarosz rozegrał 27 spotkań, zdobywając z nich łącznie 330 punktów, w tym 25 zagrywką i 16 blokiem. Szczególnie imponująca w jego wykonaniu była pierwsza połowa sezonu 2023/2024. Postawa Jakuba Jarosza pozwoliła mu na zdobycie aż 5 nagród MVP w ostatniej ligowej kampanii.
– Cieszymy się, że Jakub zostaje z nami. Przed cztery sezony udowodnił, że zasługuje na miano prawdziwego GieKSiarza. Jego postawa wielokrotnie decydowała o losach naszych spotkań, również w poprzednim sezonie. Głęboko wierzymy, że tak samo będzie w kolejnym – ocenił Jakub Bochenek, dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice.
Jarosz jest drugim po Jakubie Szymańskim zawodnikiem, który pozostał w GKS-ie. Drużynę w najbliższym sezonie będzie też prowadził Grzegorz Słaby.

HOKEJ

hokej.net – TAURON zostanie sponsorem Polskiej Hokej Ligi?

Szefostwo Polskiego Związku Hokeja na Lodzie szuka partnerów biznesowych, którzy wsparliby ligę i reprezentację Polski. Jak udało nam się ustalić, związek prowadzi rozmowy ze spółką TAURON, która do tej pory wspierała dwa polskie kluby.

O tym, że PZHL rozmawia z potencjalnymi sponsorami, którzy mieliby pomóc polskiemu hokejowi w rozwoju, Mirosław Minkina wspomniał już podczas konferencji prasowej w Polskim Komitecie Olimpijskim.

– Prowadzimy szereg rozmów dotyczących sponsoringu wszystkich reprezentacji oraz Polskiej Hokej Ligi. Cały czas zabiegamy również o więcej hokeja w telewizji i budowę kolejnych lodowisk – zaznaczył Mirosław Minkina.

W przypadku reprezentacji Polski głośno mówi się o koncernie Orlen, który wspierał naszą kadrę już podczas przygotowań do Mistrzostw Świata Dywizji IA oraz całego turnieju w Nottingham. Umowa miałaby być przedłużona, ale na nieco lepszych warunkach. Dystrybutor energii elektrycznej był w poprzednim sezonie sponsorem tytularnym dwóch polskich klubów: oświęcimskiej Unii i nowotarskiego Podhala.
Na razie szefostwo koncernu energetycznego nie przedłużyło umów z obiema drużynami. Nasi informatorzy odbierają to jako czytelny sygnał. Wskazują też, że umowa z PHL miałaby być korzystniejsza dla całej spółki.

 

Smal zostaje w GieKSie. Na dwa lata!

Igor Smal pozostanie zawodnikiem GKS-u Katowice. 22-letni napastnik przedłużył swój kontrakt o kolejne dwa lata.

Smal trafił do GieKSy przed sezonem 2021/2022. Z ekipą z alei Korfantego zdobył dwa tytuły mistrzowskie, imponując zaangażowaniem i ambicją.Rozegrał łącznie 107 ligowych spotkań, w których zgromadził 9 punktów za 3 gole i 6 asyst. Na ławce kar spędził 82 minuty.

Warto jednak zaznaczyć, że trener Jacek Płachta ustawiał go w niższych formacjach, które miały głównie defensywne zadania.

– Siła GKS-u w ostatnich sezonach wynikała nie tylko z doskonałych osiągnięć indywidualnych liderów zespołu, ale także z zaangażowania i poświęcenia wszystkich członków drużyny. Mimo, że Igor jest stosunkowo młodym graczem to już stanowił ważne i przydatne ogniwo GKS-u. Co ważne, w jego grze wciąż obserwujemy postępy. Dlatego zdecydowaliśmy się na przedłużenie umowy na kolejny sezony – wyjaśnił Roch Bogłowski, dyrektor sportowy GKS-u Katowice.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga