Dzisiaj prezentujemy drugi tekst od drugiej osoby z naboru do naszej redakcji. Pamiętaj, że nabór cały czas trwa, więc zapraszamy w nasze szeregi (tutaj więcej szczegółów). Tym razem Dżejkob przybliżył nam zagranicznych zawodników, którzy grali w GieKSie i zostali zapamiętani przez trybuny. Oddajemy głos autorowi.
W zeszłym tygodniu do drużyny GieKSy dołączył pomocnik Shun Shibata ze Stomilu Olsztyn. Jest on pierwszym zawodnikiem z Kraju Kwitnącej Wiśni w historii klubu. Liczba obcokrajowców w porównaniu do poprzedniego sezonu nadal wynosi tyle samo, gdyż z klubem pożegnał się Marko Roginić. Chociaż w Katowicach nie grało tak wielu zagranicznych piłkarzy, bo zaledwie 36-ciu, to paru zostało ulubieńcami kibiców i ich nazwiska były entuzjastycznie skandowane z trybun. Przypomnijmy ich sylwetki oraz co osiągnęli przy Bukowej.
Gia Guruli
O gruzińskim futbolu kibice w Europie usłyszeli pierwszy raz za sprawą Kaładze i Arweładzie, a obecnie kojarzą dzięki Kwaracchelii. Jednak GieKSiarze o umiejętnościach Gruzinów wiedzieli sporo wcześniej po transferze Gia Guruli. Gruzina, który wystąpił w 36 meczach i 11 razy trafiał dla GKSu, po dziś miło wspomina się w Katowicach. Do GieKSy trafił z Dinamo Tibilisi jako król strzelców i mistrz kraju za 10 tysięcy dolarów w 1990 roku. Został zakupiony z kontuzją, której nabawił się w ojczyźnie. Sporo ryzykowano, ściągając zawodnika z urazem łękotki, jednak to ryzyko się opłaciło. Jeden ze swoich pamiętnych meczów rozegrał w wygranym 4:2 meczu z Legią Warszawa, w którym trzykrotnie asystował. Wygrał z nami Puchar i Superpuchar Polski. Po 1992 roku trafił do francuskiego pierwszoligowca Le Havre AC. Został zapamiętany z finezyjnego dryblingu, po którym kibice (nawet rywali) łapali się za głowę oraz mocnych strzałów i szczególnie pięknie wykonywanych rzutach wolnych. Jego okres w GieKSie pozostawił trwałe wrażenie i dziś jest wspominany jako jeden z lepszych zagranicznych piłkarzy klubu, a kibice na Bukowej nadal ciepło wspominają występy Gruzina.
Moussa Yahaya
16-krotny reprezentant Nigru, który dwa razy grał dla GKS-u, miał ciekawą karierę piłkarską. Po raz pierwszy dołączył do GieKSy w 2000 roku, przenosząc się z greckiego AO Trikala. Jego pierwszy sezon na Bukowej był udany, zdobył 6 goli w 17 meczach. Następnie przeniósł się na Łazienkowską, ale nie utrzymał tam swojej formy z GieKSy. W 2003 roku postanowił powrócić do Katowic. Niestety, jego forma nie była już taka dobra jak wcześniej i za drugim razem w barwach GKSu trafił do bramki tylko 2 razy w 15 spotkaniach. Po sezonie nie grał w piłkę przez kilka lat, a później tułał się po niższych ligach polskich. Jego powszechnie znane problemy z alkoholem i innymi używkami wpłynęły negatywnie na jego karierę. Często stawiał się na treningach pijany. Przez swoje nałogi nie wykorzystał w pełni swojego potencjału. Mimo tych trudności, jego afrykański charakter i polot na boisku pozwoliły mu dobrze spożytkować swoje „pięć minut” w GieKSie. Kibice nadal wspominają go z uśmiechem za jego umiejętności i wkład w drużynę.
Grażvydas Mikulenas
Popularny “Miki” również, jak jego kolega z boiska – Yahaya, grał w GieKSie dwukrotnie. Za pierwszym razem trafił na Bukową w 2000 roku z Polonii Warszawa. O skład rywalizował z wyżej wymienionym Nigryjczykiem. Po sezonie, w którym reprezentant Litwy w 20 meczach 3-krotnie wpisał się na listę strzelców GieKSy, odszedł do greckiego APO Akratitos. Za drugim razem wrócił w 2008 roku, gdzie przez dwa sezony rozegrał 56 spotkań, w których strzelił 12 goli. Zapamiętany został przez swój profesjonalizm i tak rzadko spotykaną (nawet obecnie) wśród cudzoziemców stabilność formy. Strzelił kilka ważnych bramek, dających nam na trybunach mnóstwo frajdy.
Deniss Rakels
Łotysz przebywał w GieKSie z wypożyczenia z Zagłębia Lubin przez dwa sezony od 2011 do 2013 roku. W żółto-czarnej koszulce zaliczył 47 spotkań strzelając w nich 16 bramek, co jest najwyższą liczbą goli strzelonych przez zagranicznego zawodnika w historii GieKSy. Dał się poznać jako solidny zawodnik i napastnik numer jeden ówczesnego składu.
***
Oczywiście ta lista mogła być sporo dłuższa o kilka nazwisk takich jak np. Leimonas czy Okoro. Lecz po tak małej liczbie zagranicznych zawodników, gdzie większość z nich to byli piłkarscy “wędrowniczkowie” ciężko o kogoś więcej. W GieKSie od zawsze stawia się na polskich piłkarzy, co nieprędko ulegnie zmianie. Trudno jest zostać ulubieńcem kibiców, także należy docenić wysiłek tych piłkarzy z listy. Nie można zapominać, że obcokrajowcy zawsze są pod lupą i często muszą stawiać czoła większym oczekiwaniom. Ale wierzymy, że Shun Shibata w przyszłości pojawi się na podobnej liście za swoje zasługi dla klubu. Powodzenia Shun!
Dżejkob