Dołącz do nas

Piłka nożna

Motor: płynie w nas gorąca krew…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

 

Motor Lublin jest pierwszym beniaminkiem Fortuna I Ligi, z którym przyjdzie się mierzyć GieKSie w bieżących rozgrywkach.

W ostatnich miesiącach Motor trafiał na główne strony sportowych mediów, nie tylko za sprawą wyników sportowych, ale również z powodów „obyczajowych”. Wiadomości dotyczyły w głównej mierze portugalskiego trenera Gonçalo Feio. Feio został trenerem Motoru 19 września ubiegłego roku, po jedenastej kolejce. Zespół z Lublina zajmował wtedy ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie siedmioma punktami. Portugalczyk odmienił Motor: w pozostałych dwudziestu trzech ligowych spotkaniach zespół zdobył 48 punktów i zajął szóstą lokatę w tabeli, premiowaną grą w barażach. W meczach barażowych pokonał najpierw Kotwicę (po dogrywce) 2:1 i w finale Stomil, po rzutach karnych. W rozgrywkach Pucharu Polski Motor dotarł do ćwierćfinału (po raz trzeci, najlepszy wynik w historii) – odpadł po przegranej 0:3, z późniejszym finalistą i Mistrzem Polski Rakowem Częstochowa…

Dla Gonçalo Feio praca w Motorze jest pierwszym samodzielnym prowadzeniem drużyny na szczeblu centralnym. Portugalczyk był do tej pory asystentem trenerów m.in. w Wiśle Kraków, greckim AO Xanthi czy Rakowie. Feio w trakcie pracy w Polsce dał się poznać jako osoba w „gorącej wodzie kąpana”, tak było w Rakowie, m.in. w trakcie gierki sztabu szkoleniowego, kiedy próbował swoich sił na pięści z kierownikiem drużyny. W Motorze trener zaczął „wojować” z ówczesnym prezesem, Pawłem Tomczykiem. W marcu tego roku po jednym ze spotkań Feio uderzył Tomczyka metalową podkładką pod dokumenty, Tomczyk wylądował w szpitalu, konieczne miał szyty łuk brwiowy. Wszyscy spodziewali się, że z klubem rozstanie się trener, ostatecznie z klubu odeszli Tomczyk i rzeczniczka prasowa, Paulina Maciążek, w której obronie stanął były prezes. Sprawę Portugalczyka bada w dalszym ciągu Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na pierwszym posiedzeniu Gonçalo Feio otrzymał karę 30 tysięcy złotych, przeproszenia wcześniej wspomnianych osób, a ponadto otrzymał dyskwalifikacje na rok w zawieszeniu na dwa lata. Obie strony się odwołały od decyzji i rozstrzygnięcie miało nastąpić na posiedzeniu w ubiegłym tygodniu, jednak ze względów formalnych sprawa nie została procedowana. Na początku lipca zastrajkowali piłkarze (m.in. nie wyszli na sparing z Górnikiem Łęczna), którzy dowiedzieli się, że kontrakt z trenerem nie został przedłużony. Klub szybko przedłużył umowę, a Feio przed wyjazdem na obóz zwyzywał kierownika drużyny, który w efekcie odmówił wyjazdu na zgrupowanie. Nie pojechał też jeden z asystentów, który próbował bronić kierownika. Feio z powodzeniem dalej prowadzi drużynę, w międzyczasie udzielił kilku „dziwnych” wypowiedzi na temat Motoru… W maju prasa pisała o pobiciu przez piłkarzy Motoru, 36-letniego mężczyzny w jednym z klubów nocnych w Lublinie, jednym z trzech napastników był Łukasz Budziłek. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Sportowo Motor bardzo dobrze rozpoczął sezon. Dwie wygrane powodują, że rywale nie będą patrzeć z góry na beniaminka I ligi. W pierwszym spotkaniu na Arenie Lublin, Motor po emocjonującym spotkaniu wygrał 3:2 (0:1) z Zagłębiem, chociaż na kwadrans przed końcem przegrywał. Do wyrównania doprowadził Piotr Ceglarz z rzutu karnego, następnie po odbiciu piłki od jednego z piłkarzy Zagłębia, Motor prowadził. Na trzy minuty przed końcem goście wyrównali… Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, sędzia podyktował kontrowersyjnego karnego, którego gospodarze skwapliwie wykorzystali. W meczu w Gdańsku (Motor wygrał 1:0) żadna z drużyn nie uzyskała większej przewagi, decydujący gol dla Motoru padł ponownie w końcówce spotkania.

W kadrze Motoru jest dwóch zawodników, którzy w przeszłości grali w naszej drużynie: wspomniany Łukasz Budziłek i Piotr Ceglarz. Budziłek jest pierwszym wyborem trenera Feio, Ceglarz jest zmieniany około 75. minuty.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Stal Rzeszów Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

04.05.2023 Katowice

GKS Katowice – Stal Rzeszów 8:0 (5:0)

Bramki: Kozubal (1), Bergier (12), Mak (14),(25),(27), Repka (62), Marzec (75), Arak (87) –

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (60. Krawczyk), Jędrych, Jaroszek (72. Shibata), Komor, Repka, Mak (76. Aleman)– Błąd (76. Baranowicz), Kozubal, Marzec – Bergier(60. Arak)

Stal Rzeszów: Raciniewski – Warczak, Kościelny, Śimcak, Diaz (60. Wachowiak), Thill (75. Danielewicz), Łysiak, Kądziołka (46.Bukowski), Paśko, Łyczko (46. Synoś), Prokić (75. Plichta)

Żółte kartki: – Krawczyk

Czerwona kartka: – Kościelny

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów:

    Kontynuuj czytanie

    Galeria Piłka nożna

    Szalone zwycięstwo w Warszawie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Rafał Górak: „To jest piłka nożna, najpiękniejszy sport na świecie”

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Prezentujemy zapis tekstowy z konferencji prasowej po meczu ze Stalą Rzeszów, w którym GieKSa wygrała aż 8:0.

    Marek Zub: Nie miałem okazji robić jako trener komentarza do takiego meczu, ale czasami taka sytuacja się pojawia. Sroga lekcja dla nas, dużo nas kosztująca. Z jednej strony wymiar tej porażki na pewno zdeterminowany i pierwszą akcją przeciwnika, która skończyła się bramką, czyli takim mocnym gongiem, i prostymi błędami później, kończymy pierwszą połowę z czerwoną kartką. Dla nas, dla struktury naszej drużyny takie lekcje są potrzebne, natomiast zadaje sobie pytanie, czy aż tak duże, jest to niecodzienny wynik w naszej lidze. Z drugiej strony patrząc na to, że kilka dni temu wygraliśmy z liderem, tym bardziej robi się to absurdalne. Patrząc tylko na naszą drużynę, to tego typu wahania na pewno się zdarzają, szczególnie w momencie, kiedy zanim mecz się rozpocznie, przegrywa się już trzema bramkami. Ciężko było się drużynie pozbierać. Wydaje mi się, że GKS zmierza do Ekstraklasy. Osobiście cieszę się, że ta ekipa wraca do Ekstraklasy. Ja kiedyś osobiście jako piłkarz miałem okazję rozegrać tu jeden z moich ostatnich meczów. Przyjechałem na stadion, który niewiele się zmienił przez te lata [śmiech].

    Pytanie: wspomniał pan o absurdalności tego wyniku, czy istnieje racjonalne wyjaśnienie?
    Zub: Ja to wytłumaczę w jeden sposób – po prostu taka jest siła mentalna młodych, niedoświadczonych zawodników. Jeśli wszystko się układa zgodnie z planem, a czasami nawet ponad, to łatwo to utrzymać. Spodziewając się zachowania GieKSy w 100 proc. w pierwszej akcji dajemy sobie strzelić bramkę, w zasadzie nie dotknęliśmy piłki, a już mieliśmy dwie w naszej siatce. Kilka bramek piłkarze GieKSy strzelili w sposób nieprawdopodobny.

    Pytanie: Czy ułatwieniem było dla młodzieży, że grali ostatnio przed własną publicznością?
    Nie wydaje mi się, żeby w przypadku naszych młodych graczy miało duże znaczenie, czy grają u siebie, czy na wyjeździe, im zawsze ten szum pomaga. Wszyscy wiedzą, że biorąc pod uwagę tego typu sytuacje, dysponujecie tego typu zawodnikami, gdzie ta siła fizyczna jest bardzo trudna do wybronienia.

    ***

    Rafał Górak: No cóż, chciałbym pogratulować drużynie i sztabowi dobrze podrobionej lekcji, bo przyjeżdżała tutaj drużyna rozpędzona, bardzo groźna, ostatnia seria i sposób punktowania była sygnałem do tego, że będziemy grali bardzo ciężki bój. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, weszliśmy w mecz dość mocno, chłopcy byli dzisiaj naprawdę okej. O 15:00 w poniedziałek akcja Tychy zostanie rozpoczęta i to nie będą przelewki.

    Pytanie: Czy rozdzieliłby pan te 8 goli na kolejne trzy mecze?
    Górak: Tak z przekory nie lubię dzielić ani marzyć, nie ma co o tym w ten sposób mówić, trzeba być dobrze przygotowanym do tych meczów, spokojnym i skromnym. Nie chcę tego rozdrabniać, nie chcę tego ujmować, również wielkie zadowolenie miałbym z tego, gdybyśmy wygrali 1:0.

    Pytanie: Jak to zmienić, walczyło się o baraże, apetyt rósł, potem walczyło się o trzecie miejsce. Jak odciągnąć od tego piłkarzy?
    Górak: Uczę zawodników racjonalnego spoglądania na sprawę, czy to jest model, czy to jest przypadek, dużo nad tym z zawodnikami rozmawiałem, to nie jest niekiedy takie łatwe, czasem zadawali pytania trudne. Ta drużyna ma do mnie ogromne zaufanie, a ja mam do niej, to jest nasza siła, to nas w tym sezonie prowadzi. Wiem, że moi zawodnicy być może się teraz radują, w niedzielę sami przyjdą, by się przygotować do następnego meczu.

    Pytanie: Jakie ma dla pana znaczenie ten finisz? Czy to nie jest tak, że GieKSą odzyskała coś, co było jej zabrane w Krakowie na jesień?
    Górak: To jest piłka nożna, najpiękniejszy sport na świecie. Dlatego jest tak kochana przez kibiców, bo czasem coś stracisz, a niekiedy coś zyskasz. Sztuką jest nie odchylić się za bardzo.

    Pytanie: Co wydarzyło się w perspektywie tego tygodnia? Zobaczyliśmy zupełnie inny zespół?
    Górak: Nic się nie wydarzyło, zupełnie nic. To był kolejny mikrocykl, to jest równa liga, niekiedy ma takie odchylenia wynikowe. Nie wydarzyło się nic, jesteśmy w procesie, w cyklu pracy.

    Pytanie: Gdzie znajdzie pan miejsce dla Rogali? Mateusz Mak świetnie spisuje się na wahadle?
    Górak: Wydaje mi się, że w rywalizacji zespołu jest siła. Jeśli nie ma rywalizacji zdrowej, to nie bylibyśmy tak dobrzy. Grzegorz doskonale rozumie to, co jest w danym momencie, natomiast ma niepodważalną rolę w naszym zespole. Drużyna dowie się o decyzjach personalnych przed piątkowym meczem.

    Mak bardzo się cieszył i pan również bardzo się ucieszył z hattricka.
    Górak: Jesteśmy też ludźmi, pewne rzeczy są za nami. Ja spotkałem tych ludzi w szkółce Stadionu Śląskiego. To jest ogromna więź sentymentalna, zawsze uważałem obu braci za mega potencjał. Mateusz do nas dołączył, jest z nami, parę urazów trochę przeszkadza w tym, aby to była ciągłość dyspozycji. Bardzo zależało mu na tym, aby to miejsce, które u nas dostał, oddać do tego klubu. To jest bardzo ambitny chłopak, świetny człowiek, stąd te emocje. Cieszę się, że zdobył te bramki, ale ważna jest też cała postawa w meczu.

    Pytanie: Czy uważa pan, że z tygodnia na tydzień rośnie pewność siebie Marca?
    Górak: Rzeczywiście, widać gołym okiem te różnice w pewności siebie, ja też to widzę. Trzeba powiedzieć, że zawodnik się po prostu rozwija. Te umiejętności zawsze były, teraz doszła pewność siebie. Tylko się cieszyć, oby to nie był moment, oby to była powtarzalność, oby to była ustabilizowana forma.  

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga