Dołącz do nas

Piłka nożna

Wygraliśmy z Wisłą Kraków w świetnym stylu!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W tym niesamowicie ważnym spotkaniu GieKSa zdołała wywalczyć cenne punkty, które pozwalają jej marzyć o bezpośrednim awansie. Wisła szybko zobaczyła czerwoną kartkę, a Trójkolorowi doskonale wykorzystywali swoją przewagę liczebną.

Cały obiekt przy ulicy Bukowej został przeznaczony dla kibiców w żółtych koszulkach, którzy licznie mogli oglądać swój zespół bezpośrednio z trybun. Klub przygotował wiele atrakcji dla najmłodszych. Aby przedłużyć marzenia o bezpośrednim awansie, zespół Rafała Góraka musiał wywalczyć trzy punkty. Wisła z kolei walczyła o miejsce w barażach, które coraz bardziej się oddalało – szykowało się emocjonujące widowisko. Niesamowicie głośny doping z pewnością nie ułatwiał skoncentrowania się przyjezdnym. Przed spotkaniem oddano cześć zmarłym Górnikom minutą ciszy.

W pierwszych minutach zespoły bardzo dynamicznie kreowały okazje, już w 40. sekundzie interweniował Dawid Kudła. GieKSa ustawiła wysoki pressing, z którym nie radzili sobie goście. W 3. minucie dośrodkowanie Rogali nie doszło do napastnika, a wybitą futbolówkę Komor przeniósł wysoko nad poprzeczką. Po chwili czerwoną kartkę obejrzał Satrustegui za faul taktyczny na Bergierze, który wychodził na czystą sytuację po przejęciu piłki. Od 6. minuty goście grali zatem w osłabieniu, a GieKSa napędzana dopingiem nie zamierzała odpuszczać. W 10. minucie Wisła miała fantastyczną okazję do kontry, ale Baena zupełnie ją zmarnował fatalnym podaniem. Dużo uwagi poświęcała Wisła kryciu Adriana Błąda, co wykorzystywali pozostali zawodnicy. Cały plan przyjezdnych legł w gruzach, zupełnie się pogubili po tej kartce, co chwilę uciekali się do przewinień. W 14. minucie Komor popisał się fenomenalnym podaniem prostopadłym, niestety Bergier spóźnił się o ułamek sekundy i piłka ześlizgnęła się po sznurowadle. Minutę później szczęścia z dystansu spróbował Kozubal, uderzył wprost w bramkarza. W 18. minucie dobre podanie młodego pomocnika zmarnował Mateusz Mak, wykopując futbolówkę w niebiosa. W 19. minucie w bezpiecznej, jak się wydawało, sytuacji bramkę zdobył Rodado, odbijając ją od pleców interweniującego wślizgiem Kuuska. Chwila ciszy, a gdy nastąpił głośny doping, obejrzeliśmy bramkę na 1:1! Jędrych wykorzystał centrę Kozubala z rzutu wolnego, delikatnie muskając piłkę w powietrzu i zaskoczył tym Chichkana. W 25. minucie rajd lewą flanką zaliczył… Aleksander Komor, a z jego centry nie zdołał zdobyć bramki perfekcyjnie ustawiony Kozubal. Po dwóch kwadransach trener gości musiał już wykorzystać drugą zmianę w związku z urazem, niekomfortowa sytuacja dla szkoleniowca. W 33. minucie Komor wypuścił skrzydłem Rogalę, ten wstrzelił piłkę w pole karne, lecz nikt nie był zainteresowany jej przejęciem. Zadowolony z takiego obrotu spraw był Adrian Błąd, który na skraju szesnastki spojrzał w stronę słupka, po czym wpakował tam futbolówkę – 2:1! W odpowiedzi Rodado pomknął prawą flanką i zgrał do Sapały, ten został skutecznie wyblokowany. W 38. minucie świetną interwencją popisał się Arkadiusz Jędrych, czubkiem buta zatrzymując centrę na 10. metr. Już po chwili byliśmy pod drugim polem karnym, gdzie swojego szczęścia próbowali Mak i Repka, skończyło się na wrzucie z autu, choć było podejrzenie zagrania ręką przez obrońcę. W 42. minucie Repka uderzał w kierunku dalszego słupka, a Bergier znów był milimetry od dobicia piłki – tylko rzut rożny. W samej końcówce efektownie wkręcił rywala w ziemię Mak, ale został otoczony przez przeciwników, mimo tego wywalczył wrzut z autu. W 45. minucie groźnie było, gdy poślizgnął się Arkadiusz Jędrych, na szczęście koledzy przyszli z odsieczą. W trzeciej minucie doliczonego czasu Repka zdobył bramkę po stałym fragmencie Kozubala, a zgrywał mu Aleksander Komor. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego i na przerwę Trójkolorowi schodzili z jednobramkową przewagą.

GieKSa nie porzuciła pomysłu na wysoki pressing, cały czas wykorzystując przewagę zawodnika. Pierwszy rzut rożny w 47. minucie, Błąd oddał wybitą futbolówkę Rogali, a ten uderzył nie do obrony mimo dużej odległości! Fantastycznie wychodziły te stałe fragmenty GieKSie, brawa za ich przygotowanie. W 52. minucie Wasielewski przytomnie obsłużył wybiegającego Repkę, pomocnik został jednak skutecznie wypchnięty z pola karnego przez defensywę. Po paru chwilach Bergier piętką zagrał nad obrońcami, niestety bramkarz uprzedził Trójkolorowych i wyłapał piłkę, to mogła być piękna asysta. 55. minuta to świetna okazja dla rywali, gdy Rogala zaspał i nie doskoczył do przeciwnika, ale szybko się zreflektował i wybił futbolówkę wślizgiem. W 57. minucie Rodado chciał oszukać Repkę zwodem, pomocnik nawet nie drgnął i powstrzymał rywala. W kolejnej akcji Rodado posłał bombę wprost w głowę Jędrycha, sędzia niepotrzebnie zwlekał z przerwaniem akcji, by umożliwić udzielenie pomocy medycznej. W 62. minucie Repka wypatrzył Wasielewskiego i chciał dograć mu piłkę przez całe boisko, niestety uczynił to zbyt niecelnie. Minutę później nasz pomocnik zaliczył asystę przy bramce… Marca Carbo, który wpakował piłkę do własnej siatki, choć trzeba docenić świetne podanie. Kilkanaście sekund później Kozubal świetnie zagrał do Bergiera na wolne pole, ten zwodem niestety wyrzucił się z szesnastki i nic z tego nie wyszło. 69. minuta to popis Araka – przy trybunach skandujących jego nazwisko, odebrał piłkę golkiperowi tuż po wejściu na murawę i zdobył korner dla zespołu. Shibata również chciał zapisać się w pamięci kibiców, popisując się efektownym dryblingiem. Czujnie w 72. minucie interweniował Kudła, gdy Alfaro urwał się defensorom i popędził sam na sam. W 76. minucie wszystkich zaskoczył rywal swoją decyzją: rozejrzał się po murawie, dostrzegł wolnych kolegów, złożył do podania i… wybił na rzut rożny. W 79. minucie Rogala sprintem zdobył teren na lewym skrzydle, dzięki Arakowi odbita piłkę zgarnął Marzec i huknął jak z armaty, niestety niecelnie. W 82. minucie po dość przypadkowej akcji piłkę do siatki wpakował Rodado, bardzo dużo szczęścia przy tej bramce. Jakub Arak niesamowicie się starał o gola, nie uznawał żadnej akcji za straconą. Mimo tego Wisła zdołała w końcówce narzucić własne warunki gry, GieKSa zdecydowanie pozwalała na zbyt wiele. Ostatnie minuty to jednak ponowna dominacja Trójkolorowych, którym nie wystarczały cztery gole. Piąte trafienie dołożył Mateusz Marzec po podaniu Wasielewskiego, którego wcześniej doskonale obsłużył Baranowicz.

18.05.2024, Katowice
GKS Katowice – Wisła Kraków 5:2 (2:1)
Bramki: Jędrych (22), Błąd (33), Rogala (47), Carbo (63-s), Marzec (90) – Rodado (19, 82).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk (83. Jaroszek), Komor, Rogala – Błąd (69. Shibata), Kozubal, Repka (82. Baranowicz), Mak (61. Marzec) – Bergier (69. Arak).
Wisła Kraków: Chichkan – Uryga, Carbo, Rodado, Villar (12. Kutwa), Alfaro (73. Roman), Satrustegui, Łasicki (31. Sapała), Duda, Krzyżanowski, Baena (73. Bregu).
Żółte kartki: Duda, Carbo, Alfaro, Uryga.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 7455 (komplet).
Czerwona kartka: Satrustegui (5., faul taktyczny).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Michael

    19 maja 2024 at 22:07

    Pisze to w 73 min derbow pomorza. Niestety sie ewidentnie ustawili. Mecz skonczy sie remisem. Oszukali nie dosc ze nas to 40tys swoich kibicow. Oczywiscie nikt nic nie widzi. Wk.urwilem sie

    • Avatar photo

      Lukas

      20 maja 2024 at 09:51

      No i co? Po derbach Pomorza ci jednak przeszło?

  2. Avatar photo

    FCSzombry

    21 maja 2024 at 08:39

    Jak tam po derbach Pomorza?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga