Dołącz do nas

Piłka nożna

Wywalczony punkt na własnym terenie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa zremisowała z Motorem Lublin 0:0 po mało konkretnym spotkaniu.

Dość niespodziewanie w składzie meczowym zabrakło Marcina Wasielewskiego. Na obiekcie pojawiła się dość głośna delegacja z Lublina, jednak ekstraklasowy Blaszok nie dał im najmniejszych szans na bycie usłyszanymi.

Mecz rozpoczął bohater poprzedniego starcia Adam Zrelak. Kontra Motoru, dobre wyjście Dawida Kudły zaprzepaściło szansę Ndiaye. Bardzo aktywny pressing Kowalczyka już w 2. minucie przyniósł efekty, gdy w prostej sytuacji goście utracili posiadanie. Strzał Adriana Błąda był niecelny, ale i tak GieKSa została nagrodzona oklaskami za ofensywne nastawienie. Paweł Stolarski finezyjnie podawał piętką, zagubiony Lukas Klemenz dopuścił do bardzo groźnego uderzenia, które minęło słupek o centymetry. Po faulu Kowalczyka w 5. minucie błyskawicznie chcieli rozpocząć rywale i zaskoczyć defensywę, ale Oskar Repka ofiarnie wskoczył w ostatniej chwili i zablokował próbę głową. Z dystansu próbował Scalet po zamieszaniu przed bramką Kudły, jednak uderzenie poszybowało wysoko nad drzewami Parku Śląskiego. Kapitalne przyjęcie Kowalczyka głową, profesorskie rozprowadzenie Bartosza Nowaka, znów niecelnie Adrian Błąd w 9. minucie. Czujnie na przedpolu grał Ivan Brkić, przechwytując większość wrzutek. Nowak dostrzegł pędzącego skrzydłem Rogalę, ten wywalczył rzut rożny, po którym musiał ratować swój zespół faulem. Chwilę później stał przed niemal pustą bramką po dośrodkowaniu Czerwińskiego, niestety zdecydował się na przyjęcie i zaprzepaścił szansę. Daleki wyrzut Kowalczyka z autu, po którym chybił Czerwiński. Pierwszy kwadrans należał do Trójkolorowych, goście wykreowali tylko dwie sytuacje. W 17. minucie Rogala z Klemenzem nie ustalili dobrze krycia, przez co Ndiaye mógł groźnie dorzucić. Półprawy obrońca zrehabilitował się fantastycznym dograniem za plecy obrońców, jednak zabrakło kilkunastu milimetrów, by świętować zdobycie gola. Błąd defensywy przy przekazaniu w 24. minucie, intuicyjnie wyciągnął groźny strzał Dawid Kudła nogami! Oskar Repka przerzucił nad rywalem, Błąd wypuścił Czerwińskiego, by po chwili znów przestrzelić z dogodnej sytuacji. Rogala raz za razem tracił posiadanie, bardzo słabo się prezentował wahadłowy. Marten Kuusk w 29. minucie dogrywał na głowę Zrelaka, jednak strzał był zupełnie nieudany. Potknięcie Klemenza przy pościgu z Ndiaye naprawił właśnie Kuusk, a sytuacja dla Motoru mogła być niemal stuprocentowa. W środku pola nie zostawiali rywalom miejsca Kowalczyk z Repką, doskonale współpracował ten duet. Wrzutka Czerwińskiego, znów nad bramką Zrelak… Najwięcej zagrożenia po stronie Motoru było na flance Ndiaye, który co chwilę znikał z radarów czy to Rogali, czy to Klemenza. W końcu stało się – Ndiaye trzykrotnie wykiwał Klemenza i umieścił piłkę w bocznej siatce, nikt mu nawet nie przeszkadzał. Analiza VAR: spalony, dalej remis! Po długiej przerwie Adrian Błąd huknął z całej siły, piłka tylko świsnęła nad poprzeczką.

Na drugą część oba zespoły wyszły bez zmian. Na otwarcie Piotr Ceglarz zmarnował doskonałą akcję, gdy Kudła sparował strzał wprost pod jego nogi. Bardzo słabo gospodarze weszli w drugą połowę, po trzech minutach Samuel Mraz miał klarowną okazję na 6. metrze. Pierwsza akcja GieKSy w 50. minucie, Rogala nabił rywala. Akcja Kowalczyka, groźnie uderzał Nowak, niestety nikt nie zebrał wyplutej przez golkipera futbolówki. Czerwiński próbował dograć nieco głębiej i od razu Brkić przechwycił, bezbłędnie spisywał się na przedpolu. Pół składu GieKSy uderzało w okolicach 53. minuty, ale piłka i tak nie znalazła drogi do siatki, ależ się kotłowało pod bramką! Próba kontry Motoru, przechwycił Adrian Błąd, ale spaliliśmy akcję. Zaspał Błąd przy podaniu Kuuska i musiał ratować się faulem na 30. metrze. W 60. minucie Kowalczyk minął podaniem dwie linie rywali, ale Błąda uprzedził Brkić. Fatalne podanie Kuuska w 64. minucie, Kowalczyk ledwo zdołał ten błąd naprawić. Przerwa na zmianę i traci po drugiej stronie Wasielewski, znów kiepski moment katowiczan. W 70. minucie Jędrych zagrał długą piłkę, Nowak wywalczył wrzut z autu. Dośrodkowanie Repki, Galanowi przeszła między nogami, jeszcze dobijał Wasielewski, na tablicy dalej 0:0. W odpowiedzi Ceglarz świetnie puścił piłkę między nogami, na szczęście bez efektu w postaci gola. Próba przerzutu Kowalczyka skończyła na głowie obrońcy, znów GieKSa musiała się bronić. Wasielewski z Antczakiem na prawej stronie nie stanowili żadnej przeszkody dla rywali, którzy wbiegali bez trudu w pole karne. Marzec ruszył z kontrą w 82. minucie, ale zwolnił akcję w środku pola i został sfaulowany. Galan wrzucił na Jędrycha, strzał z woleja Kowalczyka został zablokowany. W końcówce scenariusz gry GieKSy się powtarzał: atak, strata, odbiór, długa wrzutka. W 87. minucie Repka złożył się do strzału, ale bramkarz nawet nie drgnął po piłkę, która poleciała daleko od bramki. Na zakończenie Marzec uderzył z dystansu obok prawego słupka.

16.08.2024, Katowice
GKS Katowice – Motor Lublin 0:0 (0:0)
GKS Katowice: Kudła – Czerwiński (75. Marzec), Kuusk, Jędrych, Klemenz, Rogala (63. Wasielewski) – Błąd (63. Galan), Kowalczyk, Repka, Nowak (75. Antczak) – Zrelak (84. Mak).
Motor Lublin: Brkić – Kubica (60. Caliskaner), Najemski (82. Bartos), Rudol, Luberecki, Stolarski (66. Wójcik), Ndiaye (66. Król), Scalet, Wolski, Ceglarz, Mraz (82. Wełniak).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Kartki: Rogala, Galan, Kuusk – Kubica, Bartos.
Widzów: 6684.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga