Dołącz do nas

Piłka nożna

Rafał Górak: Będziemy dla nich trudnym rywalem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Prezentujemy zapis z konferencji prasowej przed spotkaniem GieKSy z Pogonią Szczecin, w której udział wziął trener Rafał Górak oraz piłkarz Oskar Repka.

Rafał Górak: Pogoń to drużyna, która od paru sezonów jest przygotowywana do walki o mistrzostwo. W tym sezonie też taki cel im przyświeca. Musimy spodziewać się poprzeczki postawionej najwyżej, jak to możliwe. Do tego się przygotowujemy.

Oskar Repka: Cieszę się, że dostaję szansę gry w Ekstraklasie, to był mój główny cel. Te pierwsze spotkania, ta jakość gry, jest na wyższym poziomie w Ekstraklasie. Ta intensywność też jest wyższa, ale jestem zadowolony i myślę, że nie odstaję od reszty.

Taki słupek w Zabrzu ci się śni?

Na pewno fajnie by było, gdyby piłka trafiła do bramki. Na treningu nad tym pracuję, żeby wpadła, nie będę tego przeżywał. Pracuję nad tym, żeby następnym razem wpadła.

Jest różnica pomiędzy meczem 1. Ligi i Ekstraklasy?

Jest na pewno jakaś, ale skupiam się na tym, żebym ja dawał z siebie wszystko to, co najlepsze.

Ważny był aspekt sportowy i psychologiczny?

Rafał Górak: Spotkania są bardzo szybko po sobie. Jeśli następne spotkanie jest wygrane, to daje pozytywnego bodźca. Trzeba zachowywać zimną głowę, nie rozmawiać cały czas o tej porażce. Ten mecz mógł nam dać trzy punkty, a nam ich nie dał. Teraz kolejny mecz, trzeba walczyć znów o pełną pulę.

Długo analizowaliście ten mecz, czy jednak nie rozmawia pan dużo o tym meczu?

Rafał Górak: Drugą bramkę bardzo dużo analizowaliśmy, można było ten mecz wygrać, bardzo wierzyłem w zespół. Sytuacja Oskara dała dużą nadzieję, analiza była taka, że po prostu im to nie wyszło. To była najwyższa cena, z tego trzeba wyciągnąć taki aspekt mentalny. Trzeba twardo stać na nogach nawet po tej drugiej bramce i wierzyć w to, że ten wynik można odwrócić. Jesteśmy w stanie ten mecz odwrócić, jak z Radomiakiem było blisko, żeby spotkanie odwrócić. Tego oczekuję od zawodników.

Ekstraklasa dała wam po pewnej części ciała. Mieliście takie odczucia?

Oskar Repka: Górnik wykorzystał każdą możliwą szansę. Bolało stracić aż trzy bramki. Pierwszą połowę mogliśmy przełożyć na swoją korzyść, wtedy mentalnie nasz zespół usiadł.

Pogoń lubi grać do przodu, trochę mniej tych szachów piłkarskich. Czego pan się spodziewa?

Rafał Górak: Najważniejsze, byśmy realizowali swoje zadania. Trzeba dobrze grać pressingiem, zabezpieczyć przestrzeń. Ich zawodnicy są dobrze wyszkoleni technicznie, są biegowi, trzeba ich trochę wygasić. Trzeba grać pressingiem, to zostawię na dzień meczowy, czy wysokim, czy średnim. Jeśli zawodnicy będą realizować ten plan ściśle, to będziemy dla nich trudnym rywalem. Zdrowotnie wychodzimy na czysto, kwestia składu to dwa dni przed meczem jest burza mózgów. Najważniejsza jest kwestia zdrowotna, Adam wrócił do pełnego treningu.

Pogoni zależało bardzo na tym pucharze. Jakieś wnioski z tego, że zagrała tam większość podstawowych piłkarzy?

Nie sądzę, by innym drużynom na tym nie zależało. Oni też do tego podeszli najlepiej jak mogą. Puchar rządzi się swoimi prawami. Te zespoły z niższych lig potrafią być piłkarsko bezczelne. Pogoń zagrała bardzo skutecznie, grała wyjściowym składem, to jest jakaś wskazówka, że pewnie się czują. Każdy trener podejmuje swoje decyzje. Myśmy na pewno trochę pozmieniali, jestem z tego zadowolony.

Dawid Kudła grał w przeszłości w Szczecinie. Wierzy pan w tę magię piłkarską, że przeciwko byłemu klubowi się lepiej gra?

Mówi się, że taki zawodnik potrafi strzelić bramkę, to by dopiero było wesoło, gdyby Dawid strzelił (śmiech). U nas hierarchia bramki jest ustalona, zawodnicy ją znają. To jest jakaś kwestia sentymentalna, to na pewno chłopak, który pamięta swoją rzecz. To zawodnik na tyle ograny, że będzie to dla niego normalne wydarzenie meczowe.

Masz w swoim CV występy z orzełkiem na piersi. Ile razy grałeś w Polsce przeciwko tak doświadczonym reprezentantom, spoglądałeś jako nastolatek na Kamila Grosickiego?

Oskar Repka: Pewnie, że tak. Oglądało się tę reprezentację, każdy to ogląda, to coś wyjątkowego, zagrać z orzełkiem na piersi. Spoglądałem na Kamila, był wyróżniającą się postacią. Dużo czerpię z innych zawodników, bardziej ze środka pola.

Tworzyłeś duet z Kozubalem, teraz z Kowalczykiem. Jak porównasz grę z jednym i z drugim?

Nie będę porównywał obu zawodników do siebie, każdy jest inny, mają inne cechy. Co mogę powiedzieć? Dobrze mi się gra z jednym i z drugim. Z Antkiem na pewno graliśmy więcej meczów, tyle ze sobą graliśmy, rozumieliśmy się bez słów. Z Kowalem to nadejdzie, to bardzo inteligentny piłkarz.

Musisz się jakoś dostosować do tych zawodników, grać inaczej?

Kowal również ma predyspozycje parcia do przodu jak Antek, włącza się z drugiej strefy. To ich podobna cecha, tam, gdzie czuję się dobrze, tam szukam podania.

Dodatkowo trenujecie te auty, bo przynosi to sukces?

Rafał Górak: Nad stałymi fragmentami gry pracujemy systemowo, dużo tej pracy wykonujemy. Jeśli zawodnik dysponuje wrzutem niestandardowym, jeśli chodzi o długość, staramy się to wykorzystać. Zupełnie dwie różne bramki po wrzutach z autu, zawodnicy inteligentnie ten plan realizują.

Kowalczyk sam się zgodził na te wrzuty?

U mnie jest apel, ktoś podnosi rękę i podaje pomysł. Kowal powiedział: „ja wyrzucam auty”, i wyrzuca auty (śmiech).

Stracona bramka po rzucie wolnym. Pana reakcja wskazywała, że przygotowaliście się dokładnie na taki sposób rozegrania, realizator uchwycił moment, gdy mocno się pan zbulwersował. Jak pan to oceni?

Piłka była bardzo daleko od naszej bramki, należało się spodziewać uderzenia, że przeciwnik będzie wkręcał na naszą bramkę. Wyobrażałem sobie, że albo przerwiemy ją po prostu w pojedynku, wyskoku, głową, albo w ostatniej fazie jesteśmy w stanie ją po prostu wybronić, jeśli chodzi o Rafała. Niestety, piłka bezpośrednio wpadła, mnie zawsze bramki nasze denerwują. Nie widziałem swojego zachowania, ale jak rozumiem, szczęśliwy nie byłem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Komplet GieKSy w Zabrzu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Zabrza. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Społecznie

Puchar albo koszulka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Przed nami kolejne spotkanie w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Oprócz sportowych emocji wraca też „Akcja Pucharek”, którą spontanicznie zapoczątkowałem kilka lat temu, i którą z dużym uśmiechem od lat podłapuje nasz piłkarz – Adrian Błąd. Jeśli nie wiecie, o co chodzi, to spieszę z wyjaśnieniem. 

We wrześniu 2019 roku los skojarzył nas w Pucharze Polski z Wartą Poznań. Graliśmy wówczas wieczorem, a ja czas pomiędzy końcem pracy a meczem, z braku lepszych rozrywek tamtego dnia postanowiłem spędzić w biurze. Z nudów wydrukowałem mały Puchar Polski i przykleiłem go do… słomki. Wziąłem go na Bukową i wtedy zauważyłem, jak wiele osób reaguje śmiechem na ten mały pucharek. GieKSa wygrała tamto spotkanie w karnych, a ja po meczu podczas zbijania piątek z piłkarzami wręczyłem Puchar Adrianowi Błądowi. Nasz ówczesny kapitan szybko podłapał wesołą konwencję i zrobił „rundę honorową” pod Blaszokiem i Trybuną Główną wznosząc wysoko mały pucharek. Było trochę śmiechu, a na Twitterze umówiłem się z Adrianem, że na kolejną rundę pucharek będzie większy, i tak aż do Narodowego.

W kolejnej rundzie Pucharu Polski mierzyliśmy się ze Stalą Stalowa Wola, a mecz rozgrywany był przy pustych trybunach w… Boguchwale. Na tamto spotkanie pojechałem jako fotoreporter GieKSa.pl. Wtedy również GKS rozstrzygał mecz w karnych, niestety wówczas musieliśmy uznać wyższość rywala, a jednym z zawodników, którzy nie strzelili karnego, był… Adrian Błąd. Po spotkaniu pogadaliśmy chwilę z Adrianem, widział przygotowany wcześniej kolejny pucharek i w ramach pocieszenia podarował mi koszulkę z tamtego spotkania. Były to specjalne koszulki na Puchar Polski, promujące akcję „Odblaskowi”. W mojej dość sporej kolekcji gadżetów GieKSy jest to obecnie jedna z najważniejszych pamiątek.

W kolejnych latach powtarzaliśmy akcję, wprowadzając zasadę: po każdej rundzie pucharek będzie większy aż do Narodowego, a jeśli przegramy – koszulka Adriana trafi na cel charytatywny. Jak pewnie wiecie, w ostatnich latach nie zdobyliśmy Pucharu Polski, dlatego po każdej porażce Adrian honorowo oddawał koszulkę, a ja później wystawiałem je na charytatywne licytacje, dzięki którym udawało nam się wesprzeć zbiórki na Maję i Alexa.

Mimo iż pomaganie to wspaniała i wartościowa sprawa, to trzymam kciuki, aby w tym roku koszulka została u Adriana i abyśmy mogli świętować na Narodowym.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Myśliwiec: Rafał Górak stworzył bandę zakapiorów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po remisie w spotkaniu GKS Katowice – Widzew Łódź wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn.

Daniel Myśliwiec: Dobry wieczór. Nie lubię mówić o innej drużynie, niż swojej, ale będąc w tym miejscu i widząc pracę Rafała Góraka, powinienem od tego zacząć. Chciałbym rozwinąć kiedyś mój zespół do takiej kultury gry, pokazali skuteczne kontrataki, stałe fragmenty to kosmos. Ten trener jest w stanie stworzyć bandę zakapiorów, to trzeba oddać. Do pewnego momentu radziliśmy sobie bardzo dobrze, ale kluczowa była ta cecha drużyny. Jednym pstryknięciem palców są w stanie się zmienić w bandytów, niesieni dopingiem kibiców mogą odwrócić losy spotkania. Duży szacun dla gospodarzy i trenera. Bardzo dobry początek, słaba skuteczność, zapracowaliśmy na sytuację na 2:0, mogliśmy sobie wypracować zaliczkę. Pozwoliliśmy GieKSie być GieKSą. Przy coraz trudniejszych warunkach próbowaliśmy grać to, co w pierwszej połowie, co nie było optymalne. Wszystkie piłki grane do środka GieKSa wygrywała, wystarczyło zagrać za linię obrony, nie wyglądało to może zbyt pięknie, ale w tych warunkach to jest do zaakceptowania. Dużo zrobiliśmy, by zdobyć dwie bramki, nim przeciwnik strzeli jedną. Z przebiegu i warunków meczu remis jest wynikiem do zaakceptowania, moi piłkarze, w tym zmiennicy, sprawili, że nie mamy złych nastrojów, ale daleko do dobrych.

Aspekty piłkarskie, dlaczego ten mecz wymknął się spod kontroli?

GieKSa jest bardzo mocna w kontrpressingu. Decydując się na bezpieczne pierwsze podanie, ono jest nierozważne przy tym zespole. To dla nich jest tlen, bez zastanowienia biegną, za pierwszym piłkarzem idą wszyscy. Pod tą intensywnością zachęcaliśmy ich do przebywania na naszej połowie. Piłka była zagrana źle z autu, a jednak wyszło idealnie. To są mechanizmy, chęć zdobycia tak bramki. Stały fragment, dostarczymy piłkę w pole karne, najbliżej był Kozłowski, gdyby nie kartka, po prostu skasowałby rywala. Tu nie mam pretensji, ale jako zespół powinniśmy szybciej atakować. Kluczowe z GieKSą grać do przodu, nawet ryzykownie, pressing GieKSy to jeszcze większe ryzyko. To było kluczowe w utracie płynności i w efekcie nabieraniu pewności przez gospodarzy.

Debiut Hamulicia, jak pan to oceni?

Nie zwykłem oceniać takich występów na gorąco, to na pewno nie był debiut optymalny z mojej perspektywy. Widząc, jak pracuje Hamu, podjąłem ryzyko wprowadzenia drugiego napastnika. Strategią było dośrodkowanie na dalszy słupek do dwóch wież. Wydawało mi się, że będziemy w stanie kontynuować to, co w pierwszej połowie. Nie chciałbym oceniać Hamu przez pryzmat 30-minutowego występu w tak trudnych warunkach. Podjąłem ryzyko, nie chcę go oceniać przez pryzmat moich decyzji.


Rafał Górak: Energetyczny mecz, dostrzegam klasę piłkarzy Widzewa, ale podkreślam dobre zawody mojego zespołu, takie charakterne. Trudny moment, straciliśmy bramkę na 0:1, a mogło być wyżej. Mecz odwróciliśmy fenomenalnie, mogliśmy podwyższyć prowadzenie w drugiej połowie, ale to takie gdybanie. Jestem zbudowany postawą zespołu, dzisiaj widziałem walczący kolektyw. Szkoda bramki w doliczonym czasie, wynika to z klasy przeciwnika. Prowadzenie tego meczu i sposób, w jaki graliśmy, jest budujący. Cieszę się, że tak wyglądamy w Ekstraklasie, jeśli możemy mówić o niedosycie punktowym, to trzeba twardo stąpać po ziemi i przyjąć ten punkt. Warunki w drugiej połowie były ekstremalne, dziękuję kibicom za świetny doping.

Długo czekał pan ze zmianami, czym to było spowodowane?

Zmęczenie będzie zawsze widoczne, będzie szło falami. Są momenty, gdy zawodnicy odczuwają trudy bardziej, decyzje o zmianach to takie wczucie się w mecz. Zastanawiam się, czy podjąłem dobrą decyzję, że te zmiany zrobili, ci zawodnicy, którzy zeszli, realizowali to, co chciałem. To niekiedy jest różnie odbierane, tu straciliśmy bramkę, ale nie możemy dorabiać teorii do wyniku.

Trener Myśliwiec powiedział o panu wiele ciepłych słów. Pana zespół to rzeczywiście banda zakapiorów?

*Śmiech*. Nie słyszałem tej wypowiedzi trenera, ale to bardzo cenne. To świadczy o tym, że trener szanuje naszą pracę, bardzo chciałem, by nasza drużyna była drużyną charakterną. Moim zdaniem robimy ten postęp, każdy mecz jest ogromnym doświadczeniem, dobrze, że jest to tak odbierane. Zamysł taktyczny jest istotny, zawodnicy dobrze te rzeczy realizują. Jeśli wyglądają na wojowników, to okej.

Drugi mecz z golem w końcówce, to już jakiś problem?

To nie jest jeszcze problem. Ja takiego elementu nie widzę, mecz miał takie fragmenty, że mogliśmy przegrywać 0:2, a mogliśmy prowadzić 3:1. To były dobre zawody, ale ostatni strzał należał do Widzewa.

Kiedy do gry wróci Adam Zrelak oraz jak pan oceni Bergiera?

W poniedziałek wróci do treningów, tak mówi sztab medyczny. Będziemy wyciągać kolejne wnioski. Dużo dobrych momentów Bergiera, który oberwał tą chorobą, to zawsze wyjaławia organizm, bałem się o jego formę fizyczną. Walczył dobrze, utrzymywał się przy piłce, nie mam zastrzeżeń.

Zawodnicy oczekiwali wyższego podejścia od pomocników, Repka i Kowalczyk popełnili błąd przy tej bramce?

Na pewno będziemy ją jeszcze mocno analizować, wydawało się, że powinniśmy to kontrolować. Nastąpiło nieporozumienie, jeszcze nie wyciągam wniosków. Nasi obrońcy mają konstruować grę, a nie wybijać do przodu, to by było zbyt łatwe dla rywala. Gdyby piłka się nie otarła o obrońcę, to tej sytuacji by nie było.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga