Mecz GKS Katowice – Korona Kielce zakończył się wynikiem 1:2. Prezentujemy zapis tekstowy z pomeczowej konferencji, w której udział wzięli trenerzy obu drużyn.
Jacek Zieliński: Dobry wieczór. Nie ma co się rozwodzić nad tym spotkaniem. Dla nas bardzo ważne zwycięstwo, z takim planem przyjechaliśmy. Graliśmy cierpliwie do końca, szukaliśmy szansy. Nie był to wielki mecz w naszym wykonaniu, czasami oczy krwawiły, ale zwycięzców się nie sądzi. Mamy trzy punkty, mega ważny mecz dla nas. Przeżywaliśmy ciężkie chwile. Wybrnęliśmy z tego. Nieraz jest pod górkę i są ciężkie momenty, nic nie wychodzi. Tym bardziej cieszy zwycięstwo.
Dawid Błanik to talizman, druga bramka last minute.
Bardzo się cieszę, że mam takiego jokera, po to też był wprowadzony. Dla tego chłopaka to taka nagroda za cierpliwość. Miał problemy z wejściem, strzela zwycięskie bramki. Czego więcej chcieć?
Remakle miał częściej strzelać?
Taki był plan od początku, ale go nie realizowaliśmy. Pedro strzelił tego karnego, wytrzymał ciśnienie, ale musimy jakość poprawić w grze do przodu. GKS napędzał się z każdą minutą, był bardzo groźny.
Kiedy wróci Adrian?
Maska zawsze przeszkadza, to jeszcze świeża rana. Mecz walki, fizyczny, szczególnie w powietrzu. Chcieliśmy go przechować. Adrian by się dobrze nie czuł. Za sześć dni, mam nadzieję, będzie już okej.
Jak pan oceni losowanie?
Chcieliśmy grać u siebie, to jest ważne. Dobór mamy przedniej maści, kończymy ten rok… Zrobimy wszystko, żeby było okej, frajda dla kibiców. Trzeba się cieszyć, że będzie takie widowisko w Kielcach.
Rafał Górak: Zapewne byliście państwo już na takich konferencjach, gdzie wynik nie odzwierciedla tego, co było na boisku. Byliśmy lepsi, sami do siebie możemy mieć pretensje, piłka jest czasem niesprawiedliwa. Drużyna dzisiaj pokazała wiarę, ambicje, niestety jesteśmy bez punktów. Jesteśmy sportowo smutni. Sztuką jest, by szybko głowę podnieść do góry, by walczyć o swoje. Dołożymy wszelkich starań, by drużyna równie dobrze się prezentowała, jak w dniu dzisiejszym.
Wymuszone zmiany, mocno pokiereszowały plany.
Nie ma co się tłumaczyć, nie tędy droga. Każdy z zawodników był czołową postacią na boisku, Kowal dobrze dyrygował grą, Nowaczek był osią napędową. To nie są optymistyczne wieści, to nie są urazy, które jesteśmy w stanie wyleczyć w kilka dni. Na razie zdajemy sobie sprawę, że jest problem.
Terminarz nie oszczędza. Miał pan poczucie, że dzisiaj trzeba punktować?
W każdym meczu trzeba punktować, z takim nastawieniem pojedziemy do Krakowa.
Trzecia porażka z rzędu. Najtrudniejszy moment w sezonie?
Byliśmy w trudniejszych momentach, mieliśmy większe kłopoty. Jestem pełen optymizmu, będzie dobrze.
Granie do Galana to pomysł z szatni?
Było widać, że Borja dominuje. Notorycznie wygrywa pojedynki, chcieliśmy tą stroną atakować. Do końca ta strona mocno angażowała nas w atakowanie pola karnego.
Zabrakło Kuuska. Jaka to kontuzja?
Nie ma też Araka, Komora, Rogali… Ten problem jest, fizjoterapeuci robili wszystko. Zobaczymy jutro.
Te kontuzje pana martwią?
Jasne, jutro rano spotykamy się w sztabie medycznym, będziemy rozmawiać na wszelakie tematy. Część tych urazów jest mechanicznych, dzisiaj trochę mięśniowo. Zawodnicy się bardzo angażują. Zazwyczaj tak jest, że w pewnym momencie sezonu ma się większy tak zwany „szpital”.
Czy to zwiastuje, że będzie pan grał młodzieżowcami?
Młodzieżowcy są w kadrze. Doprowadzam do tego, by ta liczba młodzieżowców była zgodna z treningiem. Musimy mieć 20 zawodników z pola. Sięgamy po chłopaków z akademii, coraz częściej się pojawiają na treningach.
Zgodzi się pan z tym, że karny był kluczowym momentem?
Przeciwnik wykorzystał nieporozumienie. Do przewinienia doszło, jak rozumiem, w polu karnym. Ciężko się bronić przed takim faktem. Stało się, należało odpowiedzieć w dobry sposób. Stworzyliśmy dużo sytuacji. Nie oceniam tego momentu jako punkt zwrotny, bo kontynuowaliśmy grę.
Najnowsze komentarze