Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu z Górnikiem: Wielkie święto w Zabrzu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu Górnik Zabrze  – GKS Katowice.

 

silesion.pl – Śląski Klasyk na Roosevelta: Górnik Zabrze – GKS Katowice

W sobotę, 23 sierpnia o 20:15, na Arenie Zabrze odbędzie się spotkanie, na które kibice czekali od dawna. Śląski Klasyk to nie tylko starcie dwóch drużyn z regionu, ale też symboliczny pojedynek tradycji, ambicji i piłkarskiej dumy.

Górnik Zabrze rozpoczął sezon w dobrym stylu. Zespół Michała Gašparíka ma już na rozkładzie Pogoń Szczecin, a jedynym mankamentem są niewykorzystane okazje w domowych spotkaniach. Zabrzanie wyróżniają się aktywnością ofensywną – oddali najwięcej strzałów w lidze (86) i przodują w liczbie goli strzelonych zza pola karnego. Wysoka skuteczność lewą nogą (85,7% bramek) oraz forma Ousmane’a Sowa sprawiają, że defensywa GKS-u czeka wyjątkowo trudny wieczór.

Katowiczanie, prowadzeni przez Rafała Góraka, są z kolei zespołem grającym odważnie i z rozmachem. W trzech ostatnich meczach padło aż 13 goli z ich udziałem. Dużym atutem GieKSy są stałe fragmenty gry – już pięciokrotnie w tym sezonie kończyli je bramką. Liderem pozostaje Bartosz Nowak, który miał udział przy ponad połowie zdobyczy zespołu (3 gole i 1 asysta). Problemem pozostaje jednak defensywa, która traci zbyt wiele bramek, szczególnie w końcowych fragmentach spotkań.

[…] Spotkania Górnika z GKS-em od dekad elektryzują śląską publiczność. To rywalizacja pełna dramaturgii, kontrowersji i meczów, które przechodziły do annałów polskiej piłki.

Pierwsze starcie w Ekstraklasie miało miejsce w 1965 roku na Stadionie Śląskim, kiedy mistrz Polski – Górnik – pokonał beniaminka z Katowic 3:0.

Lata 80. i 90. to okres największej intensywności rywalizacji, w tym pamiętny finał Pucharu Polski w 1986 roku, w którym GKS pokonał Górnika 4:1 po hat-tricku Jana Furtoka.

Statystyka przemawia za zabrzanami: 64 mecze – 23 zwycięstwa Górnika, 21 remisów, 20 wygranych GKS-u. Bilans bramkowy 88:71.

Ostatnie starcie przy Bukowej, rozegrane już na nowym stadionie GKS-u, zakończyło się sensacyjnym zwycięstwem gospodarzy 2:1 w doliczonym czasie gry.

Śląski Klasyk to także święto na trybunach. Organizatorzy przygotowali bogatą Strefę Kibica, która wystartuje już o 17:15.

Na fanów czekają m.in.: gokarty od S-kart Bytom, eksperymenty naukowe od Doświadczalni, dmuchane atrakcje piłkarskie, dwudziestometrowy tor przeszkód, a także gry VR od Cybermagii. Superbet przygotował koszykarskie konkursy z nagrodami, a Royal Cars zaprezentuje luksusowe auta, w tym Maserati i Corvette. Nie zabraknie strefy gastronomicznej z grillem i zabawami od sponsora Madej Wróbel oraz atrakcji na Sektorze Rodzinnym.

Organizatorzy spodziewają się pełnych trybun, a frekwencja może pobić dotychczasowe rekordy Areny Zabrze. Wszystko wskazuje na to, że w sobotni wieczór czeka nas nie tylko wielkie widowisko piłkarskie, ale też jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu Ekstraklasy na Śląsku.

 

weszlo.com – Górnik – GKS

„Śląski Klasyk” przed nami. Starcia Górnika Zabrze z GKS-em Katowice to prawdziwy szlagier śląskiego, ale i polskiego futbolu. W Ekstraklasie możemy je ponownie oglądać dopiero od zeszłego sezonu, kiedy to GieKSa wróciła do Ekstraklasy.

[…] Górnik zagrał jedną dobrą i jedną świetną połowę w Szczecinie i całkowicie wykorzystał niemoc Portowców. Trzy punkty zasłużenie pojechały do Zabrza. W spotkaniu derbowym tak łatwo może już nie być, ponieważ GieKSa niespodziewanie wystrzeliła z formą, dorównującą tej zabrzan. Lukoszek i spółka muszą jednak patrzeć na siebie i jeżeli nie pękną na robocie, to nie będzie tak źle.

Przebudzenie mocy. Nawiązując do tytułu siódmej serii sagi Gwiezdnych Wojen, trzeba powiedzieć, że GKS odbił sobie niepowodzenia we wcześniejszych meczach. Starcie z Arką było pokazem siły GieKSy, której nie oglądaliśmy jeszcze w bieżącej kampanii i trzeba przyznać, że wzięło z zaskoczenia, ponieważ Arka do tej pory była zespołem bardzo solidnym. Rafał Górak miał też trochę szczęścia, ponieważ zdobywaniem goli zajęli się obrońcy, co często się nie zdarza, przynajmniej w takich ilościach. Jeśli piłkarzom z Katowic uda się podtrzymać trend, to być może wkrótce będą patrzeć na rywali z góry, jak Obi-Wan Kenobi na Anakina Skywalkera w słynnej walce na Mustafar.

Spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami, a „Śląski Klasyk” ma przebogatą historię. W takich meczach najczęściej liczymy po prostu na świetne widowisko stworzone przez rywali zza miedzy i nie inaczej będzie tym razem. Po ostatnich wyczynach obu zespołów, a więc łącznym strzeleniu 7 bramek w ostatniej kolejce ligowej, oczekujemy powtórki i przynajmniej połowy tego dorobku.

 

sportowefakty.wp.pl – Wielkie święto w Zabrzu. GKS Katowice bez tajemnic przed Górnikiem?

– Nie zwracam uwagi na ostatni mecz, dlatego nie mam problemów ze zmianą kilku zawodników – mówi trener Górnika Zabrze Michal Gasparik przed spotkaniem z GKS-em Katowice. On nie wyznaje zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia.

[…] Patrząc w tabelę nie jest trudno wskazać faworyta. Górnik jest trzeci, GKS tuż nad strefą spadkową.

– Na razie mamy trzecie miejsce, jest fajnie, ale pamiętajmy, że nie wszystkie drużyny rozegrały po pięć meczów. Brakuje nam trochę punktów z Termaliką, bo stwarzając tak wiele dobrych sytuacji chciałbyś mieć z tego punkty – mówił trener Michal Gasparik na konferencji prasowej.

Słowak komplementował siedzącego tuż obok niego Rafała Góraka. Tu dodajmy, że kluby po raz kolejny zorganizowały wspólną konferencję prasową. Mimo iż mówimy o śląskich derbach, to jest to mecz przyjaźni.

– Trener Górak jest długo w tym klubie i wykonuje świetną robotę. Podoba mi się ich organizacja gry w defensywie, dużo biegają. Wiemy o nich wszystko – stwierdził.

[…] Niewykluczone, że tym razem w składzie Górnika znajdzie się Lukas Podolski. 40-latek zagrał w czterech spotkaniach na początku sezonu, jednak w Szczecinie zabrakło go nawet na ławce rezerwowych.

– Lukas jest po chorobie, ale już wszystko z nim w porządku. Trenował cały tydzień z zespołem. Jest dla nas bardzo ważny. Jeśli zdecydujemy się na niego od 1. minuty, to mamy pewność, że pokaże jakość – podsumował trener Gasparik.

 

gol24.pl – Zbliża się Śląski Klasyk. Kto będzie górą w starciu Górnik Zabrze – GKS Katowice?

GKS Katowice w 6. kolejce PKO Ekstraklasy zmierzy się na wyjeździe w prestiżowym meczu derbowym z Górnikiem Zabrze. Śląski Klasyk, bo tak nazywane są mecze pomiędzy tymi drużynami, zostanie rozegrany już w sobotni wieczór

[…] – Jesteśmy dobrej myśli po tej wygranej na wyjeździe. Na pewno będzie ciężki mecz. Co do startu rozgrywek, to gdyby ktoś mi przed sezonem powiedział, że taki będzie – uznałbym, że to dobry wynik. Ale teraz wydaje mi się, że powinniśmy mieć punkt, albo nawet trzy więcej. Z drugiej strony dwie porażki nas nie „zabiły”. Widać, że drużyna ma charakter i jakość. Trzeba tylko tak dalej grać i będzie wszystko dobrze – stwierdził kapitan zabrzan Erik Janża.

Podkreślił, że derby to zawsze nieco inny mecz od pozostałych.

– Gramy u siebie, chcemy uszczęśliwić naszych kibiców – dodał reprezentant Słowenii.

 

roosevelta81.pl – Śląski Klasyk, czyli Górnik szukający skrzydeł kontra groźna GieKSa po stałych fragmentach

Zaledwie 12 miesięcy temu GKS Katowice wrócił do PKO BP Ekstraklasy po 19 latach przerwy i rozgrywki ostatecznie zakończył na miejscu lepszym niż Górnik Zabrze. Oba zespoły podzieliły się też punktami i każda z drużyn wygrała na własnym boisku. Lato upłynęło w obu klubach pod znakiem zmian i póki co lepiej wyglądają one u 14-krotnych mistrzów Polski.  Czy będzie to miało przełożenie na 65. starcie obu ekip?

GKS po raz pierwszy w tym sezonie wygrał dopiero tydzień temu. Zwyciężył w okazałym stylu, bo Arkę Gdynia pokonał aż 4:1, a dwie bramki strzelił Lukas Klemenz, który na boisku pojawił się po przerwie. Co więcej, pierwsze trafienie w tym meczu zaliczył inny defensor, Artur Jędrych. Podsumowując, aż trzy gole zdobyli przedstawiciele formacji defensywnej, czyli tej, do której w tym sezonie było najwięcej pretensji do tej pory. Dziwić to jednak nie mogło, bo katowiczanie – pod względem liczby straconych bramek w PKO BP Ekstraklasie – plasowali się na trzecim miejscu, a więcej razy piłka lądowała w siatce tylko Lechii Gdańsk i Pogoni Szczecin. W dotychczasowych meczach zespół Rafała Góraka tracił trzy gole w starciach z Widzewem Łódź i Legią Warszawa, a dwa razy Dawid Kudła został pokonany przez zawodników Zagłębia Lubin. Efekt był taki, że przed meczem z Arką zespół ze stolicy województwa miał na swoim koncie tylko jeden punkt. Po zwycięstwie z beniaminkiem w klubie nastroje uspokoiły się, a przygotowania do derbowego pojedynku mogły się odbywać w dużo lepszej atmosferze.

Kiedy wiosną gruchnęła informacja o tym, iż Sebastian Bergier nie zostanie dłużej przy Nowej Bukowej, w Katowicach rozpoczęto nerwowe poszukiwania nowego napastnika. Zadanie nie należało do łatwych, bo piłkarz który zamienił Górny Śląsk na Łódź był swego rodzaju gwarantem określonej liczby goli. Był drugim najskuteczniejszym Polakiem w całej lidze i strzelił dla GKS-u dziewięć bramek, co było znaczącym wkładem w sporym osiągnięciu, jakim było zajęcie 8. miejsca po wieloletnim rozbracie z najwyższą klasą rozgrywkową w tym kraju. W roli następców sprowadzono tych, którzy w innych śląskich klubach byli niechciani. Z Piasta Gliwice do klubu trafił Maciej Rosołek, a z Górnika Zabrze wypożyczony został Aleksander Buksa. Efektu to póki co nie przyniosło, bo żaden z nich do siatki nie trafił i pierwszym golem napastnika w tym sezonie, było trafienie w meczu z Arką Adama Zrelaka, który wrócił do gry po długotrwałej kontuzji. Słowacki napastnik w ostatnim meczu po raz pierwszy w tym sezonie wybiegł w podstawowym składzie i zapewne dopóki będzie zdrowy, to tego miejsca już nie odda.

Brak goli ze strony napastników „wygenerował” potrzebę trafiania do bramki przez innych piłkarzy. Tą lukę wypełnił dobrze znany w Zabrzu, Bartosz Nowak. Ofensywny pomocnik w bieżącym sezonie trafił do siatki już trzy razy co stanowi blisko połowę zdobytych goli przez GKS. Te bramki miały też swoją wagę, bo dwie z nich pozwoliły wywalczyć remis z Zagłębiem, a w Warszawie było blisko remisu, bo Legia zdołała przechylić szalę na swoją stronę dopiero w doliczonym czasie gry.

W meczu z Arką dołożył dodatkowo asystę potwierdzając, że w obecnym sezonie jest prawdziwym motorem napędowym poczynań katowiczan. Na dziś trudno sobie wyobrazić formację ofensywną GieKSy bez tego niezwykle kreatywnego zawodnika, który swego czasu cieszył swoją grą kibiców Górnika.

Odkąd z PKO BP Ekstraklasy spadła Puszcza Niepołomice wydawało się, że nieprędko powtórzy się drużyna, która tak umiejętnie będzie potrafiła wykorzystywać stałe fragmenty gry. Nic bardziej mylnego, bo GKS szybko postanowił zweryfikować to założenie. W meczu z Arką wszystkie bramki dla katowiczan padły po stałych fragmentach gry, co jest wyrównaniem rekordu z sezonu 2017/18, czyli od momentu kiedy oficjalnie zaczęto prowadzić tego typu statystyki. Podopieczni Rafała Góraka w domowej potyczce trzy trafienia zaliczyli po wyrzutach z autu i jedną po zagraniu z rzutu wolnego. Gdy doliczyć do tego bramkę Nowaka również z rzutu wolnego w meczu z Zagłębiem, to nasz najbliższy rywal wyrasta na najlepszy zespół PKO BP Ekstraklasy w tym sezonie w tym elemencie gry. Mając na uwadze, że Górnik miał spore problemy w Szczecinie w tego typu sytuacjach i tylko szczęściu zawdzięcza to, że piłkarze Pogoni byli minimalnie nieskuteczni i nie zamienili żadnej z okazji na bramkę, to trzeba zwrócić szczególną uwagę na tego typu sytuacje w Śląskim Klasyku.

Po większości spotkań Górnika rozegranych w tym sezonie pojawiały się zarzuty co do dyspozycji skrzydłowych, a w zasadzie co do ich skuteczności. Do tej pory zawodnicy z tych pozycji zdobyli trzy bramki, aczkolwiek dwie z nich były efektem zmiany w trakcie meczu, kiedy to na boisku pojawiał się Ousmane Sow. Trafienie zaliczył także Kamil Lukoszek, ale skuteczności przede wszystkim brakuje Taofeekowi Ismaheelowi. Działacze Górnika zdecydowali się nawet przeprowadzić dodatkowy transfer i w Zabrzu zameldował się Maksym Chłań, ale ten zawodnik musi póki co nadrobić zaległości treningowe i wpasować się do drużyny. Być może ten ruch pozytywnie wpłynął na pozostałych skrzydłowych i pierwszy symptom poprawy pojawił się w Szczecinie, kiedy doskonała współpraca Ismaheela i Sowa zaowocowała golem. Być może obaj rozpoczną derbowe spotkanie w wyjściowym składzie i będą mieli szansę zaprezentować swoją dynamikę w starciu z obrońcami GKS-u, którzy choć silni, to jednak mniej zwrotni i wolniejsi od zabrzańskich skrzydłowych. Katowiczanie mają zresztą spory problem z atakami w bocznych strefach, co pokazały choćby mecze z Zagłębiem i Widzewem Łódź.

Przed meczem z Pogonią trener Górnika zaskoczył wyjściowym składem i jedną z niespodzianek była obecność w podstawowej jedenastce Sondre Lisetha, który zajął pozycję najbardziej wysuniętego napastnika. Jednak kibice śledzący poczynania zabrzan  w trakcie okresu przygotowawczego już tak zaskoczeni z pewnością nie są, bo w grach kontrolnych ten piłkarz występował już na pozycji „dziewiątki”. Zresztą jak sam podkreślił w pomeczowej rozmowie z podcastem Czwarta Trybuna najlepiej właśnie czuje się w roli napastnika i na tej pozycji występował przez większą część kariery. Profil naszego najbliższego rywala powoduje, że Liseth ma spore szanse, by ponownie wybiec na murawę od 1. minuty. Wszystko dlatego, że jest typem piłkarza, który potrafi się zastawić, ochronić przyjętą piłkę i w odpowiedni sposób ją rozegrać. To niezwykle istotne zalety w kontekście walki z rosłymi obrońcami GieKSy, którzy często nie przebierają w środkach podczas ataków rywala. W Szczecinie Norweg udowodnił, że instynkt strzelecki również posiada i kto wie czy po debiutanckiej bramce w koszulce Górnika, kolejnej nie zaliczy w prestiżowym Śląskim Klasyku.

 

ekstraklasa.org – Wyrównany poziom i Śląski Klasyk – 6. kolejka 2025/2026

Sobotnie mecze 6. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczniemy w Kielcach, gdzie zmierzą się ze sobą dwie drużyny mające obecnie po 5 punktów. Tuż po tym spotkaniu odbędzie się wyczekiwany przez fanów Śląski Klasyk przy Roosevelta.

[…] GÓRNIK ZABRZE – GKS KATOWICE

SYTUACJA: Mecze Górnika z katowiczanami zawsze stanowią prawdziwe święto piłki nożnej. Kibice obu klubów mają ze sobą świetne relacje, dlatego na trybunach panuje niesamowita atmosfera. Zabrzanie gorąco liczą na komplet frekwencji. Zgromadzeni fani mogą być świadkami znakomitego widowiska – Górnik z dorobkiem 9 punktów plasuje się na trzecim stopniu podium, a GKS, choć w tabeli również trzeci, ale od końca, rozbił w poprzedniej kolejce 4:1 Arkę Gdynia. Gracze trenera Rafała Góraka mają duży apetyt na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie 2025/2026.

HISTORYCZNIE: Jeśli spojrzymy na mecze w Zabrzu, to statystyki zdecydowanie przemawiają za jutrzejszymi gospodarzami, którzy wygrali aż 18 meczów, 8 razy zremisowali i 4 razy schodzili z boiska jako przegrani. Ponadto można zauważyć, że w ich 6 meczach z rzędu gospodarze nie dawali się pokonać.

POD LUPĄ – GOSPODARZE: W zespole Górnika nie ma jednej postaci, która znacząco wyróżniałaby się w liczbie zdobytych bramek – 7 goli tej drużyny strzeliło 5 zawodników. Warto dodać, że Erik Janza (autor 2 trafień) to jedyny zawodnik, który strzelił więcej niż 1 gola po strzale zza pola karnego w tym sezonie.

POD LUPĄ – GOŚCIE: GKS cechuje się najwyższą celnością w lidze – aż 45% jego strzałów było celnych. Niezwykle mocną stroną ekipy z Katowic są stałe fragmenty gry, ponieważ 71,4% swoich goli strzeliła ona właśnie po nich (najwięcej procentowo). Czy tym razem również zadecydują one o losach rywalizacji?

CZY WIESZ, ŻE: Obie drużyny strzeliły po 7 goli w tym sezonie?

Górnik Zabrze: 25 goli straconych w 30 ostatnich meczach u siebie (raz na 108 min.; w tym sezonie w obu meczach u siebie tracił po 1 golu)

Górnik Zabrze to 1 z 3 drużyn bez remisu w tym sezonie (też: Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok)

Górnik Zabrze: 85,7% swoich goli strzelił po strzałach lewą nogą (6 z 7 – najwięcej procentowo; też – jedyna drużyna, która od początku sezonu 2024/25 ponad połowę swoich goli strzeliła po strzałach lewą nogą – 52%)

Górnik Zabrze ma najwięcej goli strzelonych po strzałach zza pola karnego (3 w 4 ostatnich meczach = 42,9% jego wszystkich goli w tym sezonie); też – • 12 goli strzelonych zza pola karnego od początku sezonu 2024/25 po strzałach zza pola karnego (najwięcej w lidze)

Górnik Zabrze: najwięcej strzałów oddanych zza pola karnego (40 – z 7,5% z nich padły gole, najwięcej procentowo)

Górnik Zabrze: najwięcej oddanych strzałów (86) i strzałów niezablokowanych (56)

Górnik Zabrze: 45 strzałów oddanych w 2 ostatnich meczach (25+20)

Ousmane Sow (Górnik Zabrze) – 1,91 gola strzelonego w tym sezonie na 90 min. rozegranych (2 gole strzelone w 94 min. Gry)

W 3 ostatnich meczach GKS Katowice padło łącznie 13 goli (średnio 4,33/mecz)

GKS Katowice: najwięcej goli strzelonych po stałych fragmentach gry (5, w tym 4 w poprzednim meczu; tyle samo – Lechia Gdańsk i Bruk-Bet Termalica Nieciecza)

GKS Katowice: najwięcej celnych strzałów (27; w tym 16 w 2 ostatnich meczach)

Bartosz Nowak (GKS Katowice) – oddał najwięcej celnych strzałów w tym sezonie (9, tyle samo: Tomas Bobcek)

Bartosz Nowak – udział przy 4 z 7 goli GKS Katowice w tym sezonie (57,1%; 3x gol, 1x asysta)

GKS Katowice ma najwięcej goli strzelonych po autach (3)

GKS Katowice: 46 goli w 39 ostatnich meczach tej drużyny strzelili Polacy (11 z 13 ostatnich goli tej drużyny strzelili Polacy)

 

dziennikzachodni.pl – Śląski Klasyk na wysokiej fali i z rekordem frekwencji w tle. Górnik Zabrze w sobotę gra z GKS Katowice

Sobotni wieczorny mecz Górnika Zabrze z GKS Katowice elektryzuje kibiców. Na Roosevelta zapowiada się świetne widowisko.

Górnik Zabrze w poprzedniej kolejce rozbił w Szczecinie Pogoń, a GKS Katowice na własnym stadionie zatopił Arkę Gdynia. Teraz oba śląskie zespoły na tej fali euforii zderzą się ze sobą w sobotę o godzinie 20.15.

– Trzecie miejsce jest fajne, ale brakuje nam tych punktów straconych z Termalicą, no i kilka zespołów ma mniej rozegranych spotkań. Mimo wszystko wygraliśmy z Pogonią 3:0 i jesteśmy w sumie zadowoleni – przyznaje trener zabrzan Michal Gasparik.

– Gdyby przed sezonem ktoś mi powiedział, że będziemy mieć dziewięć punktów, to powiedziałbym ok, jest dobrze. A teraz uważam, że powinniśmy mieć więcej, bo na Lechu i z Termalicą na pewno nie zasłużyliśmy na porażki – dodał kapitan Górnika, Erik Janża.

Katowiczanie na razie koncentrują się przed ucieczką ze strefy spadkowej, ale też powoli spoglądają w górę.

– Oczywiście żałujemy porażki z Legią, bo tam sukces smakuje szczególnie, a było bardzo blisko. Jednak wierzę, że to co najważniejsze, dopiero przed nami – nie ukrywa Rafał Górak.

– Ciężko powiedzieć jakie to będzie spotkanie, bo derby naprawdę rządzą się swoimi prawami. Dla nas najważniejsze będzie to, żeby konsekwentnie zagrać w defensywie, na zero z tyłu, i szukać szans z przodu na strzelenie gola – stwierdził kapitan GieKSy, Arkadiusz Jędrych.

– Też nie umiem odpowiedzieć na to pytanie czego można się spodziewać, ale najważniejsze zawsze są punkty.My dużo strzelamy na bramkę, ale tym razem może oddamy jeden i to będzie ten zwycięski – pół żartem, pół serio dopowiedział kapitan zabrzan, Erik Janża.

Na Arenie Zabrze padnie rekord frekwencji. Ze względu na przyjaźń kibiców nie będzie sektorów buforowych, co zwiększa całkowitą pojemność do 28.236 miejsc. Dotychczasowy najlepszy wynik wynosi 24.890 osób i został ustanowiony w pierwszej kolejce obecnego sezonu, gdy po raz pierwszy kibice weszli na czwartą trybunę.

Ruszył kolejny etap sprzedaży i w pół godziny sprzedaliśmy tysiąc wejściówek, więc jest szansa na komplet. Zainteresowanie jest bardzo duże – potwierdził rzecznik Mateusz Antczak, dodając, że do fanów GKS-u trafi 4.200 biletów.

– Oby kibice byli po meczu szczęśliwi. To dla miasta i naszych fanów mecz inny niż wszystkie – zaznaczył Janża.

– Najważniejsze to uderzyć w światło bramki, zawsze może być mokra trawa, może ktoś odbić, może być samobój – komentował zabrzanin.

Arkadiusz Jędrych też należy do bramkostrzelnych stoperów. – Kibice nie będą narzekać na nudę, a kto strzeli jest sprawą mniej ważną – zastrzega katowiczanin.

Głównym „żądłem” GKS-u powinien być Adam Zrelak, który leczył niedawno kontuzję.

– On dopiero wraca do swojej dyspozycji, dlatego liczę, że Buksa i Rosołek, jeśli dostaną szansę, też dobrze się zaprezentują – podkreśla Rafał Górak.

 

zagranie.com – Kto wygra derby Śląska?

[…] Górnik Zabrze wszedł bardzo dobrze w ten sezon i gdyby nie wpadka z Termaliką, to byłoby to niemal idealne rozpoczęcie nowej kampanii. Przegrali na wyjeździe z Lechem, ale postawili opór i strzelili nawet jedną bramkę. Górnik Zabrze gra naprawdę solidnie w tym sezonie i widać to było nawet w przypadku porażki z Termaliką, gdzie oddali 25 strzałów, czy w przypadku ostatniej kolejki, gdzie rozgromili Pogoń Szczecin wynikiem 3:0 i to grając na wyjeździe.

GKS Katowice gra dość słabo w tym sezonie i ciężko o jakieś większe pozytywy w przypadku ich gry. Drużyna, która zakończyła poprzedni sezon w górnej połowie tabeli Ekstraklasy, obecnie znajduje się tuż przed strefą spadkową. Nie mieli najłatwiejszego terminarza, ale styl porażek też pozostawia wiele do życzenia. W meczach z Legią, Widzewem i Rakowem, GKS Katowice oddał łącznie zaledwie 19 strzałów. W tym samym czasie ich rywale oddali 59, co pokazuje pewną różnicę poziomów na początku sezonu.

W zeszłym sezonie Górnik wygrał 3:0 z drużyną z Katowice i było to spotkanie, w którym rywal nie miał nic do powiedzenia. Widać tu bardzo podobne nawiązanie do obecnego sezonu, bo w tamtm meczu, Górnik oddał 18 strzałów więcej od swojego rywala. Nawet jak Górnik przegrał spotkanie z GKS Katowice wynikiem 2:1 grając na wyjeździe, to oddali 8 strzałów więcej. W tym starciu ewidentnie widać, kto będzie drużyną stwarzającą okazję. W przypadku drużyny gości, warto jeszcze nadmienić, że grają bardzo słabo na wyjazdach w tym sezonie. W meczach z Legią i Widzewem stracili aż 6 bramek i nie potrafili rywalizować na odpowiednim poziomie. Górnik Zabrze jest ekipą, która bardzo dobrze potrafi grać u siebie. W tym sezonie mają bilans 1:1 w meczach w Zabrzu, ale warto zobaczyć ile okazji sobie stwarzają. Gornik w tych dwóch meczach oddał 46 strzałów. Były to co prawda mecze na Termalikę i Lechię, ale jest to mimo wszystko imponujące, tym bardziej jak weźmiemy pod uwagę ostatnie zwycięstwo Górnika z Pogonią.

Obie ekipy nie rozegrały ze sobą zbyt wielu bezpośrednich spotkań w ostatnich latach, dlatego warto wziąć pod uwagę dostępne dane. Analizując mecze Ekstraklasy warto wziąć pod uwagę, chociażby formę domową i wyjazdową z ostatnich lat, dostępność graczy czy poziom gry, jaki prezentuje dana drużyna.

Górnik strzelił 4 bramki drużynie z Katowic w zeszłym sezonie
GKS Katowice przegrał oba wyjazdowe spotkania w tym sezonie
Górnik Zabrze oddał 51 strzałów w meczach bezpośrednich z GKS Katowice w zeszłym sezonie
Górnik Zabrze w zeszłym sezonie zdobył 9 punktów więcej w meczach domowych.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Arka Gdynia kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Fani Arki Gdynia są weteranami polskich trybun. Mogą pochwalić się zorganizowanym ruchem kibicowskim już w połowie lat 70. Kiedy w wielu polskich miastach nie istniał nawet zalążek kibicowania, to Arkowcy na początku lat 80. ściągali kibiców do Gdyni na Zjazd Klubów Kibica. Na początku lat 80. słynna „Górka” dopingowała już swoich zawodników. Wejście na legendarną trybunę było od strony lasu, w tyle Bałtyk – klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. Później Arka przeniosła się w miejsce, w którym swój stadion miał Bałtyk Gdynia. Natomiast na Górce co roku spotykają się pokolenia fanów MZKS-u. 

Liczba zgód Arki jest ogromna. Ich najstarsza przyjaźń, która przetrwała do dziś, to Polonia Bytom (1974 rok). Inne bardzo stare zgody Arkowców to Zaglębie Lubin (1983), Cracovia (1988) czy Gwardia Koszalin (1989). W 1996 roku związali się sztamą z Lechem Poznań, co równolegle utworzyło tzw. Wielką Triadę. Najmłodsza przyjaźń to KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (2004), choć z perspektywy czasu to już stara zgoda – ma przecież 21 lat. Arkowcy mają pod sobą również fan cluby, które działają prężnie pod skrzydłami Arki. Są to Gryf Wejherowo, Kaszubia Kościerzyna i Orkan Rumia.

W przypadku kibiców Gryfa warto na chwilę się zatrzymać. Jeszcze w 2004 roku dla naszego magazynu „Bukowa”, zaprezentowali się jako… kibice GieKSy. Obecnie działają już na innej płaszczyźnie, tworząc „sportowy” skład, dzięki któremu dorobili się zgody z Gwardi. Mimo tego, że Gwardia jest sztamą Arki, to wciąż są postrzegani jako fan club, ale czasy się zmieniają i coraz częsciej mówi się po prostu „rodzina”.

W pewnym okresie Arka posiadała tak wiele zgód równolegle, że powstała flaga „Arka Przymierza”, ale nie wszystkie relacje przetrwały próbę czasu. W przypadku Górnika Wałbrzych czy Polonii Warszawa to były również bardzo stare przyjaźnie.

Mieli również epizod jednej zagranicznej zgody, jakim było związanie się ze słynnym Olimpique Marsylia, co na tamte czasy (choć zapewne i w obecnych) było czymś głośnym.

Arka, oprócz wczesnego zapoczątkowania swojego kibicowskiego rzemiosła na trybunach, była również od samego początku organizatorem Zjazdów Klubu Kibica. Dbano na nich o swoich gości, a spotkanie nie kończyło się na wymianie pamiątek klubowych. Fani Arki zabierali przyjezdnych nad Morze Bałtyckie, pokazywali marynarkę wojenną czy udawali się pod pomnik Westerplatte.

Na początku 1995 roku Arka była inicjatorem turnieju kibiców, na którym utworzony został pakt na reprezentację. Ustalono wtedy:

„1. Na meczach reprezentacji następuje rozejm pomiędzy zwaśnionymi kibicami poszczególnych klubów. Dotyczy to zarówno spotkań wyjazdowych, jak i rozgrywanych w kraju.
2. Ustalenie to dotyczy również tras dojazdowych.
3. Na spotkaniach wyjazdowych z uwagi na ograniczoną ilość miejsca, fajni jednego klubu będą mieli prawo do wywieszania tylko jednej flagi.
4. Zaprzestaje się niszczenia pozostających na parkingach pojazdów fanów innych drużyn.
5. Kibice klubów, które nie zechcą zastosować się do powyższych ustaleń będą traktowani „po staremu” przez wszystkie umawiające się strony aż do chwili przyjęcia tych zasad.
6. Zebrani i uchwalający powyższe ustalenia zdają sobie sprawę, że podczas spotkań wyjazdowych reprezentacji ze ścisłym przestrzeganiem ustalonych reguł nie będzie kłopotów, choćby dlatego, że umawiający stanowią znaczny procent polskiej publiczności na trybunach. Z pewnością ustalenia te spotkają się z oporem w czasie rozgrywania meczów na terenie kraju, lecz będą one konsekwentnie wdrażane w życie.
7. Konflikt pomiędzy fanatykami Pogoni Szczecin i Cracovii zostanie uregulowany przez obie zainteresowane grupy bez wtrącania się szalikowców innych zespołów.
8. Wszystkie powyższe ustalenia dotyczą spotkań reprezentacji narodowej. W spotkaniach drużyn ligowych zachowanie kibiców nie ulegnie zmianie.”

Pakt nie przetrwał próby czasu, bo dojeżdżanie na kadrze cały czas trwało i co chwilę pojawiały się wzajemne zarzuty. Na meczach kadry działo się naprawdę wiele i Arka, zanim jeszcze przystąpiła do paktu i Wielkiej Triady, naprawdę tam namieszała, czym zyskała uznanie w całej Polsce. Ich fenomen polegał na tym, że jechali na mecz reprezentacji do Chorzowa lub Zabrza, i mimo odległości potrafili się znakomicie pokazać i zlać wiele ekip. Na meczu z Rumunią pojechało 300 osób do bicia, a ich flaga „Ultras Arka” wisiała obok naszej barwówki. Nie inaczej było na wyjazdach kadry. Później Polska rozgrywała mecze na stadionie Legii Warszawa i tam również wyjaśniano swoje waśnie, mając mocno na pieńku z Legią i Zagłębiem Sosnowic. Arka miała ten „problem”, że grając na poziomie obecnej drugiej ligi (trzecim poziom rozgrywkowy), nie miała za wiele możliwości do spotkań z ekipami z wyższych lig. Mecze reprezentacji stały się dla nich miejscem, gdzie mogli wyjaśniać swoje sprawy ze znienawidzonymi ekipami, między innymi Legią czy Śląskiem Wrocław.

W 1997 roku Polska grała w Ostravie. Na ten mecz wiele ekip ostrzyło sobie i coraz więcej z nich chciało trafić legendarną Arkę. Wyjątkowo ciśnienie miało na nich Zagłębie Sosnowiec, które stoczyło tam starcie z Arką&Lechem oraz nami. O nas było wyjątkowo głośno tego dnia. Nie było wówczas Internetu i szybkiego rozpowszechniania wieści, jakie mamy obecnie. Pod koniec 1996 roku powstała pierwsza międzynarodowa zgoda – GieKSy i Banika. W marcu na meczu Czechy – Polska ekipa GieKSy, która przyjechała w 80 głów, zasiadła wspólnie z Banikiem na jednym sektorze wywieszając flagę „GKS Katowice”. Dzięki temu pozostałe ekipy z naszego kraju dowiedziały się o nowej sztamie.

Co do naszej styczności z kibicami Arki, to była ona bardzo słaba. W połowie lat 80. przez zgodę z Górnikiem Zabrze, mieliśmy chwilową sztamę z Arkowcami, ale była to bardzo krótka relacja. Arka z Górnikiem do połowy lat 90. miała bardzo dobre relacje – w młynie MZKS-u przewijały się szale Górnika, a znana flaga „Hooligans From Arka” wisiała na Roosevelta. Na początku lat 90., kiedy Arkowcy przyjeżdżali do Tychów, Rydułtowy czy Wodzisławia Śląskiego, to właśnie KSG dawało wsparcie Arce. Wszystko zakończył miraż „Śląskiej siły”, czyli utworzenie zgody Górnika z Ruchem Chorzów na mecz kadry. Arka ostro na nim dymiła, co w Bytomiu przyjęto z ogromnym entuzjazmem.

Z Arką graliśmy wiele spotkań ze sobą w latach 70., ale świadomie (mimo przecinania się na meczach kadry w latach 90.), trafiliśmy ich w Pucharze Polski jesienią 1995 roku. Na 1/16 rozgrywek wyruszyło 8 fanatyków GieKSy, ale zostali rozkminieni i obici. Arka doceniła jednak ich poświęcenie i dała możliwość obejrzenia meczu. Gospodarze niespodziewanie wyeliminowali GKS i w następnej rundzie zagrali właśnie z Górnikiem Zabrze, na którym definitywnie zakończyła się zgoda MZKS i KSG.

Po 8 latach ponownie zagraliśmy z Arkowcami i znowu w Pucharze Polski. Jednak wtedy jechaliśmy już jako inna ekipa, która zaczynała budować swoją pozycję na Górnym Śląsku, słynąca z zaliczenia wszystkich wyjazdów. Przez renomę, jaką wówczas miała Arka, ciśnienie na wyjazd było potężne. We wrześniu 2003 roku do Gdyni pojechało 361 głów, co na środę było fenomenalnym wynikiem. Mało tego i dla porównania – w całym sezonie 2003/2004 naszym najlepszym wyjazdem był… Górnik Zabrze w 270 głów. To tylko pokazuje jaką rangę miał wyjazd Gdyni i to mimo meczu w środku tygodnia. Było o nas głośno na tym wyjeździe i to nie tylko przez liczbę. Wszystko za sprawą sytuacji po meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej w Łęcznej, na którym nie mogliśmy się pojawić przez remont sektora gości. Piłkarze po laniu 1:4 zastali na parkingu klubowym komitet powitalny chuliganów. Wypłacono kilka strzałów, a TVN zrobił z tego ogólnopolską aferę. Ich dziennikarze dotarli do Gdyni, prosząc o wypowiedź do kamery, ale zostali z niczym. GKS wygrał 1:0 i awansował dalej.

W sezonie 2007/2008 spotkaliśmy się w pierwszej lidze. Wyjazd mimo środy cieszył się u nas sporym zainteresowaniem i do Trójmiasta wybrało się 334 fanatyków, w tym 13 Banik Ostrava. Rekordu sprzed 4 lat nie udało się pobić, ale Arkowcy chwalili nas za liczbę (to była środa), jak i całą prezentację. Piłkarze przegrali 2:3.

Wiosną 2008 graliśmy u siebie. W marcu niestety, podczas powrotu ze Stalowej Woli, miały miejsce w wydarzenia znane później jako „Mydlniki”. To właśnie na krakowskiej stacji kolejowej zostaliśmy skatowani przez policję, a kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych na kilka miesięcy. Na wielu stadionach wisiały wtedy transparenty „Stop policyjnej prowokacji”. Nie inaczej było w sektorze gości, a kibice Arki zrobili zrzutkę we własnym gronie i przekazali nam pieniądze na pomoc prawną. Tego dnia zawitali w rekordowe 1000 głów, w tym 340 Polonia Bytom, co do dzisiaj jest ich najlepszą liczbą wyjazdową w Katowicach. Po meczu zgody się rozdzieliły  – Arka pomaszerowała na Stadion Śląski wspierać Lecha Poznań, który grał z Ruchem (wówczas też wynajmowali ten stadion). Piłkarze wygrali 3:2.

Kolejne nasze spotkanie to sezon 2011/2012. Te mecze odbyły się jedynie na murawie. Na Bukowej graliśmy w październiku 2011 roku, ale przez wyłączoną Trybunę Północną nie mogliśmy przyjmować kibiców gości i spotkania na Bukowej zaczynały tracić na wartości. Arki zabrakło, a na murawie dostaliśmy nudne 0:0.

W maju 2012 roku graliśmy w Gdyni, ale mecz nie miał charakteru święta na trybunach. Arka od dłuższego czasu walczyła z zarządem o dobro klubu (podobny scenariusz co my z Markiem Szczerbowskim), więc cały zorganizowany ruch kibicowski na Arce zawiesił działalność. GieKSiarze uszanowali sytuację Arki i nie pojechali do Trójmiasta. Na murawie było 1:1.

W październiku 2012 roku graliśmy ponownie w Gdyni. Początkowo mieliśmy informację, że sektor gości będzie zamknięty (Arka zakończyła bojkot, wróciła na trybuny), ale chwilę przed meczem okazało się, że zostaniemy wpuszczeni. Przełożyło się to na naszą liczbę – do Gdyni pojechało 140 fanatyków GieKSy, w tym 33 Górnik Zabrze i 3 JKS Jarosław. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1.

W maju 2013 roku ponownie zabrakło fanów Arki. Tym razem mieli zakaz wyjazdowy, a 3 przedstawicieli zasiadło gościnnie na naszych sektorach. Ultras GieKSa świętowała 10-lecie działalności i zaprezentowała oprawę: „Wszyscy jedziemy na wózku wspólnym, reprezentujemy GieKSę to powód do dumy”, z użyciem flag z nazwami dzielnic i fan clubów. GieKSa niestety przegrała 1:2.

Jesienią 2013 roku ponownie podejmowaliśmy Arkę. Goście mogli wreszcie przyjechać do Katowic. Środowy termin sprawił, że na stadionie pojawiło się tylko 2200 widzów. W tej liczbie było 220 kibiców gości, z czego 150 stanowiła Polonia Bytom. GKS wygrał 2:0.

Wiosną 2014 graliśmy z Arką na wyjeździe. Sobotni termin sprawił, że pobiliśmy nasz rekord wyjazdowy do Gdyni – pojawiliśmy się liczbie 425 osób, w tym 44 fanów Górnika Zabrze. Arkowcy świętowali tego dnia 40-lecie zgody z Polonią. Piłkarze gospodarzy zlali naszych 3:0.

W listopadzie 2014 roku graliśmy ponownie w Gdyni, ale po awanturze z GKS-em Tychy PZPN przywalił nam półroczny zakaz wyjazdowy, więc zabrakło nas nad Bałtykiem. Arka wygrała 2:1.

Z Arką kończyliśmy sezon 2014/2015, Na mecz przyszło 1900 fanatyków, z czego 100 Arkowców. Po problemach z ochroną, która nie pozwoliła wnieść płótna Pasów „Jude Gang” doszło kłótni i goście opuścili przedwcześnie stadion. Na murawie nudne 0:0.

Chwilę po rozpoczęciu ligi w sezonie 2015/2016 graliśmy w sierpniu w Gdyni, ale wciąż wiszący na nas zakaz wyjazdowy sprawił, że zabrakło tam kibiców GieKSy. GKS przegrała 0:1.

W marcu 2016 roku na inaugurację rundy wiosennej zmierzyliśmy z Arką. Do tego po blisko pół roku mogliśmy wrócić na Blaszok (awantura z Zagłębiem Sosnowiec), więc głód dopingu był ogromny. Ultras GieKSa stworzyła ogromną sektorówkę „GieKSiarze – Zawsze Wierni”, która była nawiązaniem do repliki flagi, mającej swój debiut na tym meczu. Arkowcy przyjechali w komplecie, wykorzystując pulę 409 biletów. W tej liczbie tradycyjnie znalazła się Polonia Bytom, tym razem w 100 osób. Arka wygrała pewnie 2:0 i ostatecznie zameldowała się w Ekstraklasie.

Nasza późniejsza rozłąka była dłuższa. Arka pograła w Ekstraklasie i spadła do pierwszej ligi, ale w tym czasie po nieudolnych podejściach i nadziejach, że w końcu się uda, spadliśmy do drugiej Ligi na dwa sezony. W 2021 roku, czyli po 7 latach, Arka znowu mogła zawitać do Katowic. Goście w tamtym okresie wpadli w spory kryzys wyjazdowy, ale mimo meczu w czwartek o 18:00 nikt nie pomyślałby, że ich zabraknie. Przyjęliśmy to ze sporym szokiem i postanowiliśmy wbić szpilkę nieobecnym, wywieszając transparent: „Mieliście być tutaj wy, a są tylko świnki trzy.”, a towarzyszyły temu powiewające trzy świnki Peppa. Arka pokonała nas 4:2, ale wyjazdowe „zero” będzie im wypominane przy każdej okazji. W trakcie tego meczu pojawił się transparent w kierunku zarządu, a relacje między kibicami a klubem zaczynały się psuć.

W marcu 2022 roku mogliśmy po 8 latach pojechać do Gdyni, choć wszystko stało pod znakiem zapytania. Był to czas covidowych obostrzeń. Na szczęście wszystko się udało i pojechaliśmy w 361 osób, w tym 10 Górnik Zabrze. Gospodarze w 89. minucie strzelili bramkę na 2:1, ale… w 97. minucie Arkadiusz Jędrych doprowadził do wyrównania.

W sezonie 2022/2023 wiele się u nas wydarzyło. Podjęliśmy decyzję o bojkocie (Szczerbowski ciągnął klub na dno) i na meczach domowych pojawialiśmy się jedynie pod stadionem. Arka przyjechała wspierać swoich zawodników – pojawili się w 470 osób, w tym 300 Polonia Bytom. Goście wygrali 1:0.

W kwietniu 2023 roku graliśmy w Gdyni. Początkowo dostaliśmy 300 biletów, ale dzięki uprzejmości kibiców Arki mogliśmy pojawić się w 621 osób, w tym 40 Górnik Zabrze, 12 Banik Ostrava i 4 JKS Jarosław, co było naszą najlepszą liczbą w historii wizyt w Trójmieście. Gospodarze uczcili 20. rocznicę śmierci śp. Mariego, który zginął w awanturze na Grabiszyńskiej. Na murawie 2:2.

W sezonie 2023/2024 wydarzło się coś niezwykłego. Podejmowaliśmy Arkę w grudniu, a goście mimo liderowania w tabeli i sobotniego terminu, zawitali tylko w… 8 osób. GKS, w akrtycznych warunkach, zremisował 1:1, a Dawid Kudła wybronił rzut karny. Osatecznie ten 1 punkt miał ogromny wpływ na mecz w Gdyni…

Ostatnia kolejka sezonu i wiedzieliśmy, że w najgorszej opcji czekają nas baraże. Do Gdyni pojechaliśmy w 724 osoby, w tym 9 Górnik Zabrze i 19 ROW Rybnik. GieKSa po golu Adriana Błąda wygrała 1:0 i po 19 latach wróciła do upragnionej Ekstraklasy.

Arka Gdynia po 5 latach wróciła do Ekstraklasy i pierwszy raz od 1980 roku zagramy ze sobą mecz ligowy na najwyższym ligowym poziomie.

Wracając na koniec do fanów Arki, nie można zapomnieć o ich ikonie ruchu kibicowskiego – Zbyszku Rybaku. Rybak to Arka, Arka to Rybak. Legenda nie tylko kibiców Arki, ale całej polskiej sceny kibicowskiej. Budził strach i szacunek, a jego występ w słynnym filmie „Pod napięciem” jest już nieśmiertelny i znany każdemu kibicowi bez względu na wiek. Miał ogromny wpływ na utworzenie sekcji rugby, która nie dość, że zbudowała mistrzowską ekipę w tej dyscyplinie, to dorobiła się również stadionu, na którym reprezentacja Polski rozgrywa mecze w rugby. Polecam dokument „To My, rugbiści”, w którym można wczuć się w klimat tej zajawki. Jego kibicowski dorobek oraz sportową pasję do rugby można również poznać w książce „Zbigniew Rybak Syn Józefa”, którą wydał w 2022 roku. Wspomniał w niej także o GieKSie:

”Jakiś czas temu miałem też fajne spotkanie z kilkoma chuliganami GKS-u Katowice. W zasadzie byli to znajomi mojego dobrego kumpla, z którym pojawili się u mnie na sali treningowej. W trakcie treningu łatwo można poznać, z kim ma się do czynienia. Wystarczy zobaczyć, jak ktoś się zachowuje. W tym wypadku z chłopakami nie było żadnych problemów. Kultura i szacunek.”

Niestety ledwo po premierze książki, w dniu 21 grudnia 2022 roku, 49-letnia kibicowska Legenda odeszła do Valhalli. Dla mnie była to ogromna strata, a dedykacja od ikony trybun w książce jest jedną z moich najcenniejszych pamiątek w kibicowskich zbiorach. Zbyszek Rybak – szacunek na zawsze!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Nie wziąć do autobusu marudnej niechęci

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu Legii Warszawa z GKS Katowice tradycyjnie wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Edward Iordanescu i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole można znaleźć zapis audio całej konferencji prasowej.

Edward Iordanescu (trener Legii Warszawa):
Wierzę, że to zasłużone trzy punkty. Gratuluję zespołowi, że pokazali charakter. Wolałbym jednak wygrać do zera. Jedyna dobra rzecz, że mieliśmy dwóch zawodników w końcówce, którzy strzelili bramki. Ale GKS grał z dobrą intensywnością, natomiast w drugiej połowie to była ich jedyna szansa i wyrównali. Byłoby niesprawiedliwe, gdyby ten mecz zakończył się remisem. Najważniejsze są trzy punkty. Gratuluję moim piłkarzom tego wysiłku. To bardzo ważny moment. Teraz musimy odpocząć, bo za trzy dni mamy bardzo ważny mecz w Europie i chcemy powalczyć o awans.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Zdają sobie państwo sprawę, że gdy przegrywa się w 5. czy 7. minucie doliczonego czasu, to sportowej złości jest bardzo dużo. Nie zamierzam natomiast przepraszać za to, że graliśmy dobrze i zaklinać rzeczywistości i pochylać głowy. Będę wyciągał bardzo dużo dobrego, jeśli chodzi o morale mojego zespołu i tego, jak postawili się Legii, w jaki sposób grali i wykonywali zadania. Mogło się dużo więcej dla nas wydarzyć, niż się wydarzyło, a wydarzyło się to, że przegrywamy. Jednak nie zawsze tylko wynik trzeba brać do autobusu i taką marudną niechęć, że się przegrało. Taka jest piłka, ona czasem bardzo boli, czasem daje dużo szczęścia, też niejednokrotnie wygraliśmy w końcówce. Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko, byliśmy solidni i zdyscyplinowani, mieliśmy swoje momenty i mogliśmy zdobyć nawet więcej bramek, gdyby ciut tej precyzji więcej było. Na razie na gorąco tak to odbieram, chcąc przygotowywać się do następnych spotkań, bo przed przerwą reprezentacyjną czekają nas trzy bardzo trudne spotkania i na bazie tego spotkania, chcemy być jak najlepiej przygotowani. Dzisiaj na pewno poboli i może być przykro, ale na bazie tego, jak drużyna się prezentowała, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga