Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Niedziela pucharowiczów – media o meczu z Lechem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat popołudniowego  spotkania GKS Katowice – Lech Poznań.

lechpoznan.pl – Z obozu rywala: GKS Katowice

[…] W niedzielne popołudnie na obiekcie w Katowicach dojdzie do 47. ligowego meczu pomiędzy obiema drużynami. Bilans tych starć jest dosyć wyrównany, bowiem Niebiesko-Biali wygrali osiemnaście bezpośrednich spotkań, padło trzynaście remisów, a piętnaście razy lepsi okazali się nasi rywale z Katowic. Liczba bramek również jest minimalnie po naszej stronie – lechici w historii ligowych potyczek obu ekip strzelili 58 goli, tracąc ich przy tym 55.

[…] Patrząc na ekstraklasową tabelę to widać, że od początku sezonu katowiczanie lepiej radzą w spotkaniach domowych, bowiem z delegacji przywieźli zaledwie jedno „oczko” i legitymują się bilansem jednego remisu oraz czterech porażek. Z kolei przed własną publicznością odnieśli zwycięstwa z Radomiakiem (3:2) oraz Arką Gdynia (4:1), a także podzielili się punktami z Zagłębiem Lubin (2:2). Teraz zagrają z Kolejorzem, czyli drużyną, która – licząc wszystkie rozgrywki – nie przegrała jeszcze wyjazdowego starcia.

kkslech.com – Zapowiedź: GKS – Lech

[…] Lech Poznań kończy obecnie maraton gier co 3-4 dni i na sam jego koniec ma jeszcze coś do zrobienia. Ligowy wrzesień dla Mistrzów Polski był słaby, udało się odnieść tylko jedno zwycięstwo, zdobyć 5 oczek, sytuację poprawił ostatni triumf w Lidze Konferencji nad Rapidem Wiedeń 4:1, ale europejskie puchary to coś zupełnie innego niż Ekstraklasa. W polskiej lidze wciąż jest co zrobić i przede wszystkim kogo gonić, już dziś wiadomo, że drugiej jesiennej przerwy na kadrę Mistrzowie Polski nie spędzą nawet na podium, a jutro jedynie zwycięstwo zadowoli wszystkich kibiców Kolejorza, którzy wciąż czekają aż ta drużyna wreszcie się rozkręci. Wliczając mecze Ekstraklasy i Pucharu Polski zespół Lecha w ostatnich 8 meczach z GKS-em (6 ligowych) nie przegrał i wygrał aż 7 razy, w tych spotkaniach poznaniacy strzelili katowiczanom aż 18 goli. Lech ostatni raz uległ GKS-owi dnia 27 września 2003 roku, gdy przegrał w Poznaniu 1:2, a w Katowicach 22 marca 2003 (0:1), lecz są to tylko statystyki, które da się kontynuować jedynie występami na boisku. Dla Lecha Poznań niedzielny pojedynek z GKS-em jest ważny, dla GieKSy tak samo. Ekipa z Katowic w tym sezonie zawodzi, znajduje się już pod kreską, a na ligowe oraz domowe zwycięstwo czeka od 29 sierpnia. Niemniej faworytem do zdobycia pełnej puli są niebiesko-biali i to nas spoczywa jutro większa presja.

Trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen nie będzie mógł jutro skorzystać z usług kontuzjowanego Patrika Walemarka, Daniela Hakansa oraz Aliego Gholizadeha, a także Radosława Murawskiego, który nadal nie jest w pełni sił i zawieszonego za czerwoną kartkę Luisa Palmy. Skład Mistrza Polski na jutrzejsze spotkanie jest uzależniony od m.in. zmęczenia piłkarzy czy od mikro-urazów, które mogły wystąpić po czwartkowym boju z Rapidem Wiedeń. Z kolei w ekipie GKS-u Katowice szkolonej przez Rafała Góraka nieobecni są kontuzjowani Aleksander Paluszek i Mateusz Marzec. Lech i Jagiellonia to jedyne kluby, które w tym sezonie ligowym jeszcze na wyjeździe nie przegrały, Kolejorz ma ligową serię 7 kolejnych wyjazdów bez porażki. Poznaniacy ostatni raz przegrali ekstraklasowy mecz na wyjeździe dnia 29 marca (1:3 ze Śląskiem we Wrocławiu). W zeszłych rozgrywkach ligowych wyprawy Lecha na Górny Śląsk nie były udane, poznaniacy z wypraw do Zabrza, Gliwic i Katowic przywieźli tylko 2 oczka. W Katowicach gościliśmy 18 maja, gdy w przedostatniej kolejce przegrywając 0:1 oraz 1:2 udało się zremisować 2:2 i utrzymać fotel lidera.

ekstraklasa.org – Niedziela pucharowiczów – 11. kolejka 2025/2026 (niedziela)

Dziś w akcji zobaczymy wszystkie drużyny, które w czwartek wystąpiły w Lidze Konferencji UEFA. Jagiellonia i Raków rozegrają swoje mecze u siebie, zaś Lecha i Legię czekają wyjazdowe starcia.

[…] GKS KATOWICE – LECH POZNAŃ

SYTUACJA: Gospodarze znajdują się w strefie spadkowej, a goście tracą obecnie 3 punkty do podium. W poprzedniej kolejce oba zespoły podzieliły się punktami – GKS z Wisłą Płock (1:1), zaś Lech z Jagiellonią Białystok (2:2).

HISTORYCZNIE: W Katowicach bilans jest po stronie miejscowych: 23 mecze – 9 zwycięstw GKS, 7 remisów, 7 wygranych Lecha.

POD LUPĄ – GOSPODARZE: Arkadiusz Jędrych kontynuuje najdłuższą serię występów w Ekstraklasie od 1. do 90. minuty z piłkarzy z pola (44 mecze). To ważne ogniwo drużyny. Ten zawodnik wyróżnia się również największą liczbą podań na własnej połowie (398).

POD LUPĄ – GOŚCIE: Antoni Kozubal dobrze zna swoich niedzielnych rywali – w sezonach 2022/23 i 2023/24 był wypożyczony do GKS Katowice (I liga) z Lecha Poznań. W sezonach 2019/20 i 2020/21 katowiczan reprezentował także Bartosz Mrozek.

PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZWYCIĘSTWA: GKS Katowice – 27,5%; Lech Poznań – 48,5%

CZY WIESZ, ŻE: W 13 ostatnich meczach między nimi padł jeden remis.

15 z 17 ostatnich goli GKS Katowice strzelili Polacy

W 9 ostatnich meczach GKS Katowice padło 31 goli (śr. 3,44/mecz)

Bartosz Nowak – najwięcej strzałów celnych (16) i strzałów celnych zza pola karnego (10)

Bartosz Nowak – najwięcej dośrodkowań (98), wykonanych rzutów rożnych (65) i celnych dośrodkowań (23; też: Bartosz Wolski i Dawid Błanik)

Lech Poznań ma 7 meczów z rzędu bez porażki na wyjeździe

Taofeek Ismaheel – najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika (47)

Mikael Ishak – 7 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w swoich 8 ostatnich meczach w Ekstraklasie

4 zwycięstwa Lecha Poznań w 5 ostatnich meczach z GKS Katowice

Bez porażki gospodarzy w 3 ostatnich meczach między nimi (wcześniej: 3 porażki z rzędu gospodarzy)

1 remis w 13 ostatnich meczach między nimi.

wkatowicach.eu – Mecz GieKSy z mistrzem Polski na Arenie Katowice już 5 października

[…] Przed piłkarzami katowickiej GieKSy kolejne niełatwe wyzwanie w PKO BP Ekstraklasie. W najbliższą niedzielę, 5 października na Arenie Katowice odbędzie się mecz 11. kolejki: GKS Katowice – Lech Poznań.

Kolejorz to aktualny mistrz Polski. W obecnym sezonie piłkarze z Poznania czterokrotnie zwyciężali, dwa razy przegrali i dwukrotnie podzielili się punktami ze swoimi rywalami. Ostatnie bezpośrednie starcie pomiędzy GKS-em a Lechem zakończyło się remisem 2-2. Było to ostatnie domowe spotkanie GieKSy w sezonie 2024/25 PKO BP Ekstraklasy, rozegrane 18 maja.

Podopieczni trenera Góraka mają za sobą dwa mecze z Wisłą Płock – domowy w ramach Pucharu Polski, wygrany 4-2 oraz wyjazdowy, w ramach Ekstraklasy, zakończony remisem 1-1. Po 10 kolejkach obecnego sezonu GieKSa ma na swoim koncie 8 punktów. Gorszy bilans mają obecnie jedynie Piast Gliwice i Lechia Gdańsk. W lidze katowiczanie sześciokrotnie musieli uznać wyższość rywali, dwa razy wygrywali i dwukrotnie remisowali.

gol24.pl – GKS Katowice – Lech Poznań

Mecz GKS Katowice – Lech Poznań to trzeci z niedzielnych meczów 11. kolejki PKO Ekstraklasy. GKS Katowice w ostatniej kolejce zremisował 1:1 ze świetnie spisującą się tej jesieni Wisłą Płock. Drużyna z Katowic chce na własnym obiekcie pokonać mistrzów Polski i wydostać się ze strefy spadkowej. Lech za to, w czwartek rozgromił Rapid Wiedeń 4:1 w Lidze Konferencji i chce pójść za ciosem i zbliżyć się do ścisłej czołówki tabeli dobra wieść dla kibiców, bo ten mecz, będzie można obejrzeć za darmo.

GKS Katowice po dwóch ligowych porażkach zanotował progres. Najpierw odprawił Wisłę Płock z Pucharu Polski, a następnie zremisował z nią w 10. kolejce. Katowiczanie chcą wygrać z Lechem, aby wydostać się ze strefy spadkowej. W poprzednim starciu obu drużyn to GkS dwukrotnie prowadził, a mecz zakończył się remisem 2:2. GieKSa na własnym obiekcie potrafi strzelać gole, bo w każdym z ostatnich pięciu domowych meczów tej druzyny w lidze i pucharze padły co najmniej trzy gole.

Lech Poznań z kolei ma świetne samopoczucie po czwartkowym rozgromieniu Rapidu Wiedeń w Lidze Konferencji. Kolejorz wygrał aż 4:1. Wygrana w lidze pozwoli na awans z ósmej pozycji w lidze, do ścisłej czołówki tabeli. Problemem Lecha są kontuzje oraz zawieszenie za czerwoną kartkę Luisa Palmy. Honduranin zagrał świetny mecz z Rapidem, ale nie może jeszcze zagrać, za to, co zrobił w meczu z Rakowem Częstochowa. Nie zagrają też Hakans, Walemark i Murawski. Cała trójka wróci na murawę, dopiero w 2026 roku. Nie zagra też Ali Gholizadeh.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Kibice Klub Piłka nożna

Puchar Polski dla wyjazdowiczów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.

Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.

To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).

Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:00 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga