Niestety inauguracja roku 2015 okazała się dla kibiców GieKSy rozczarowaniem. Nie chodzi nawet o samą porażkę na boisku lidera, bo to mogło się przydarzyć, ale o okoliczności przegranej. Przyjrzyjmy się pozytywom i negatywom niedzielnego spotkania.
Plusy:
+ Dominacja w drugiej połowie – ładnie wyglądało prowadzenie gry na boisku lidera pierwszej ligi. Jest jednak jedno „ale”. Wynikało to zapewne z konieczności gry w dziesiątkę przez przeciwnika – trudno sobie wyobrazić taki obraz gry przy pełnych składach. Ale była dominacja? Była. Więc na plus.
+ Sytuacje bramkowe – jak na mecz z liderem kilka znakomitych sytuacji to dużo. Jeśli w każdym meczu katowiczanie stworzą sobie podobną liczbę sytuacji (i będą skuteczniejsi), to będzie dobrze.
Minusy:
– Stracony gol – o sposobie utraty bramki pisaliśmy. Odpuszczenie Dawida Plizgi było karygodne. I spuśćmy już na to zasłonę milczenia.
– Pomyłki Leimonasa – zawodnik zdecydowanie nie zapewniał spokoju w tyłach. Jeśli nasza gra w obronie ma wyglądać dobrze, Litwin musi poprawić swoją grę, bo kibice już nadają mu ksywkę „Radionow 2”
– Nieskuteczność – o ile sytuacje Goncerza były takie, że uderzył dobrze, a Nowak świetnie interweniował, to zmarnowanie akcji Kujawy było straszne. Cała bramka przed sobą, a zawodnik oddaje strzał prosto w bramkarza i to tak anemicznie, jakby nie jadł śniadania…
– Brak wykorzystania przewagi – 50 minut gry w jedenastu przeciw dziesięciu. To trzeba wykorzystać, a tak naprawdę Nieciecza wyprowadziła kilka groźnych kontr i mogło się skończyć jeszcze gorzej.
– Bicie głową w mur – mimo wspomnianych klarownych sytuacji, długimi momentami katowiczanie nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. Gra była często wszerz, próba uruchomienia bocznych obrońców i pomocników, którzy jednak nie potrafili przenieść akcji w pole karne.
– Aleksander Januszkiewicz – chłopie, piłka nożna to gra zespołowa, pamiętaj o tym następnym razem!
– Petasz i krótkie stałe fragmenty – po latach przychodzi do nas zawodnik z „kopytem”, który potrafi świetnie i mocno bić rogi i wolne, a tymczasem bawi się w krótkie rozegrania. Jak się ma atut, to trzeba go wykorzystywać, a nie kombinować. Piotr – z wolnego uderzaj, z rożnego bij mocno w szesnastkę. Z tego będą gole.