Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie konferencji prasowej z udziałem J.Brzęczka i D.Motały

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu dzisiejszym na stadionie przy Bukowej odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera Jerzego Brzęczka oraz menedżera GieKSy Dariusza Motały. Obaj Panowie podsumowali ostatnie wyniki zespołu oraz pierwsze miesiące swojej pracy przy Bukowej oraz odpowiedzieli na pytania licznie przybyłych dziennikarzy.

Jako, że konferencja trwała ponad 30 minut, prezentujemy najważniejsze treści przekazane dziś dziennikarzom.

PODSUMOWANIE RUNDY

Jerzy Brzęczek; „Podsumowując okres od kiedy jestem w klubie muszę powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla chłopaków, bo sytuacja w której się znajdowaliśmy nie była łatwa. Ilość punktów zdobyta od kiedy jestem w klubie pokazują, że w tej drużynie drzemie ogromny charakter oraz chęć rehabilitacji za nieudany początek sezonu, i to pomimo porażki w Sosnowcu, która jest taką małą rysą na tle dobrego wyniku, który udało nam się osiągnąć.”

Dariusz Motała: „Jestem bardzo zadowolony z tego, jak wyglądały te dwa miesiące naszej pracy. Wszystko to co sobie założyliśmy konsekwentnie realizujemy. Mamy wstępną analizę kadry. Bez żadnych roszad i korekt kadrowych zespół był w stanie zdobyć 17 punktów i odmienić swoją grę.”

GRZEGORZ GONCERZ

Dariusz Motała; „Z Grzegorzem rozmawialiśmy już w drugim tygodniu naszej pracy i przedstawiliśmy mu informacje, że chcemy dalej z nim współpracować. GKS Katowice zrobi wszystko, by go zatrzymać. Grzegorz dzisiaj otrzymuje nowego kontraktu i teraz przed nami tylko sprawa negocjacji i odpowiedzi Grzegorza. My oczywiście widzimy naszego kapitana w zespole, jest to bardzo ważna postać i na boisku, i poza nim.”

TRANSFERY

Dariusz Motała: „Na ten moment trzech zawodników, których obserwowaliśmy już wcześniej obecnie z nami trenuje. To jest trzech młodych zawodników – Wojciech Kochański z Legii Warszawa, Konrad Andrzejczak -skrzydłowy Zagłębia Lubin i Mateusz Filipowiak, bramkarz z Warty Poznań grający obecnie w Jarocie Jarocin.

Przez dwa miesiące pracowaliśmy nad listą zawodników którymi jesteśmy zainteresowani, jednak niektóre ligi jeszcze w Polsce grają, także kluczowe decyzje zapadną w styczniu.”

ODEJŚCIA ZAWODNIKÓW

Dariusz Motała: „Wszyscy piłkarze z nami zostają. Dzisiaj odbywają się testy i wszyscy piłkarze w nich uczestniczą. Na dziś nie ma żadnych decyzji, czy z kimś się rozstajemy.”

KAMIL BĘTKOWSKI

Jerzy Brzęczek: „Na tą chwilę Kamil jest wciąż zawodnikiem wypożyczonym. Rozmawialiśmy z nim, miał uczestniczyć z nami w najbliższych treningach ale jest kontuzjowany”

SZANSE NA AWANS

Jerzy Brzęczek: „Jest jeszcze piętnaście spotkań do rozegrania, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że strata 9 i 10 punktów do dwóch pierwszych miejsc to duża ilość. Chcemy odpowiednio się przygotować i wzmocnić naszą konkurencyjność w tej lidze i w naszej kadrze. Zrobimy wszystko, by nas nie skreślano. Sytuacja walki o awans nie będzie łatwa, ale piłka zarówno uczy pokory jak i pokazuje, że wszystko może się zdarzyć”

PRZYGOTOWANIA DO NOWEJ RUNDY

Jerzy Brzęczek: Wszystko mamy już dograne. 11 stycznia pierwszy trening, 18-23 stycznia pierwsze zgrupowanie w Kamieniu, drugie zgrupowanie od 12 do 20 lutego w Uniejowie.”

PUSTE TRYBUNY

Jerzy Brzęczek: „To czy puste trybuny ściągają presję z zawodników będzie można zobaczyć dopiero na wiosnę, teraz to jest gdybanie. Kibice byli z nami na meczach wyjazdowych w Głogowie i Chojnicach. Myślę, że kibice będą sobie zdawać sprawę z tego, że drużyna potrzebuje ich wsparcia, i to nie tylko w chwilach kiedy jest dobrze, bo o to zawsze najłatwiej. Myślę, że zawodnicy nabiorą pewności siebie, a trybuny będą pomagać.”

WYGASAJĄCE KONTRAKTY

Dariusz Motała: „Z wszystkimi piłkarzami, którym w czerwcu 2016 kończą się kontrakty przeprowadziliśmy rozmowy i określiliśmy wstępnie co do przyszłości każdego z nich.

Oprócz Goncerza dzisiaj ofertę nowego kontraktu otrzymuje Rafał Pietrzak i tutaj też z naszej strony jest jasny komunikat: chcemy aby Rafał został z nami. Jesteśmy również zdecydowani co do Frańczaka i Pielorza. Zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli wzmocnić kadrę, a co za tym idzie kilka kontraktów nie zostanie przedłużonych. Wszystkie decyzje podejmujemy zbiorowo wraz z oboma trenerami i naszym analitykiem.”

OCENA I LIGI

Jerzy Brzęczek: „Patrząc przez pryzmat GKS-u mogę powiedzieć, że jestem zbudowany organizacją i sytuacją jaka panuje w klubie. Dziś GKS ma wszystko by stać się wiytówką miasta i grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na dzień dzisiejszy GKS nie ma się czego wstydzić. Jeśli chodzi o największą różnicę między I ligą a Ekstraklasą to zdecydowanie medialność. Ekstraklasa jest pokazywana w Canal+, o niej się ciągle mówi, pokazuje. Tego nam w Katowicach z pewnością brakuje. Poziom I ligi poszedł bardzo do przodu, co pokazują drużyny, które w poprzednich latach awansowały.”

OLIVER PRAZNOVSKY

Dariusz Motała: „Kontrakt Olivera jest tak skonstruowany, że z pewnością zostanie przedłużony i jeśli chodzi o niego, to nie ma żadnych obaw. Jesteśmy przekonani co do jego jakości. Jest to nasz podstawowy zawodnik.”

MATEUSZ KUCHTA I KWESTIA BRAMKARZY:

Dariusz Motała: „Trener Ojrzyński przekazał nam ostatnio, że ma trzech utalentowanych bramkarzy, Musimy działać z wyprzedzeniem i brać każdy wariant pod uwagę. Wierzę jednak w to, że Mateusz z nami zostanie. Oprócz niego mamy utalentowanego bramkarza Kamila Główkę. Oprócz niego jest jeszcze Rafał Dobroliński, który na razie jednak przegrywa rywalizację z Mateuszem.”

WOJCIECH JUREK:

Dariusz Motała: „Wojciech Jurek dostał jedynie zgodę na udział w meczu kontrolnym Nadwiślana i była to jedyna propozycja odnośnie tego zawodnika. Wyraziliśmy zgodę na jego udział w tym meczu, wraca do naszego zespołu. Dziś przeszedł również testy tak jak pozostali zawodnicy.”

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga