Trzecia seria gier PlusLigowych przed nami i kolejne emocje związane z występem GKS-u Katowice we własnej hali!
Po okazałym zwycięstwie z Łuczniczką, przyszedł zimny prysznic w Olsztynie i liczymy teraz na wyciągnięcie wniosków oraz gry na co najmniej takim samym poziomie jak dwa tygodnie wcześniej. Nasz kapitan Marco Falaschi w jednej z wypowiedzi ocenił, że GKS w żadnym spotkaniu nie będzie stawiany w roli faworyta. Przydałoby się troszkę więcej pewności siebie i wiary we własne umiejętności, bo moim skromnym zdaniem, w kilku meczach u siebie, takim faworytem możemy być. Pytanie, kiedy? jak nie jutro, właśnie z takim przeciwnikiem jak AZS Częstochowa! który ciężko zaliczyć do tuzów tej ligi.
Przed meczem w Olsztynie nie było żadnych wątpliwości, w jakim składzie wyjściowym zaprezentuje się GieKSa, po tak dobrej inauguracji. Teraz już tak różowo nie ma i można zaryzykować tezę, że po meczu wyjazdowym jakieś zmiany są możliwe. Jakie? Rozegranie i atak pozostaną bez zmian, choć gdyby nie, wciąż zmagającego się z drobnym urazem – Gerta Van Walle to raczej Belg zluzowałby Karola Butryna na skrzydle. Na przyjęciu można liczyć przede wszystkim na Serhija Kapelusa, który jako jedyny postawił się siatkarzom AZS-u Olsztyn, a kto obok niego? Dałbym szansę Rafałowi Sobańskiemu, który wypadł lepiej niż słabiej grający Michał Błoński. A co ze środkiem? Tu na razie pewniak to Tomasz Kalembka, bo katastrofalny występ Bartłomieja Krulickiego w Olsztynie, gdzie nasz zawodnik, nie potrafił skończyć skutecznie żadnej akcji, zasługuje na ławkę w najbliższym meczu. Za niego oczywiście Paweł Pietraszko, bo to nasz… ostatni środkowy, oj przydałby się jeszcze ktoś na przyczepkę.
Największy mankament w naszej drużynie to właśnie gra środkowych, były już z tym problemy na parkietach pierwszoligowych i wciąż (mimo dobrego występu z Łuczniczką) ta przypadłość nie została przezwyciężona. Jesteśmy jedną z drużyn w całej lidze mających najmniej punktowych bloków, bo tylko 11, a brakuje też wybloków na siatce, które potem pomagają w lepszej grze obronnej. Taka sytuacja też nie ułatwia potem w meczu zadania rozgrywającemu, który większość piłek kieruje na skrzydła i nasza gra jest bardziej przewidywalna dla przeciwnika. Musimy koniecznie wrócić do ostrej i regularnej zagrywki, dla przypomnienia mamy już 12 asów serwisowych, co jest drugim wynikiem w całej lidze. Potrzebna również lepsza gra w obronie, która ewidentnie szwankowała w Olsztynie. I oczywiście skuteczność w ataku na poziomie ok. 50% gwarantuje dobry wynik końcowy. Innymi słowy, gra zaprezentowana w pierwszym meczu, powinna zapewnić drugą wygraną w sezonie, tym bardziej biorąc pod uwagę to, z kim gramy i w jakiej jest dyspozycji. Przed sezonem pozyskaliśmy dwóch siatkarzy z klubu częstochowskiego, libero Adriana Stańczaka oraz przyjmującego Kacpra Stelmacha, ale obaj nie odgrywają (na razie?) znaczącej roli w drużynie, więc to spotkanie może nie być okazją do pokazania się z dobrej strony byłemu pracodawcy.
AZS Częstochowa bardzo słabo rozpoczął nowy sezon w PlusLidze, nie dość, że od dwóch porażek, to na dodatek i bez choćby jednego wygranego seta. Zarówno z Czarnymi Radom jak i z Jastrzębskim Węglem, AZS nie miał żadnych szans na korzystny wynik, grając ledwo po jednym dobrym secie w każdym z tych spotkań. Częstochowianie przebudowali swoją drużynę na miarę możliwości budżetowych i na razie odejścia kilku siatkarzy, nie udało się skutecznie zastąpić. AZS pozyskał dwóch Ukraińców, którzy na razie nie pokazali nic szczególnego oraz doświadczonego atakującego z Olsztyna, do którego dyspozycji również miano sporo uwag. Jedynym siatkarzem z Częstochowy, który może spojrzeć śmiało w lustro jest przyjmujący Rafał Szymura, który trzyma atak AZS-owi zdobywając już 26 punktów, a więc tylko oczko mniej niż nasz Kapelus. Jeszcze w miarę dobrze radzi sobie na środku Michał Szalacha zdobywca 13 punktów. O dziwo statystyki procentowe w przyjęciu i skuteczności w ataku obie drużyny mają podobne, ale nasza przewaga uwidacznia się w większej ilości skończonych ataków oraz agresywniejszej zagrywce. Wracając do personaliów AZS-u to większość kadry składa się z siatkarzy mało znanych, z kilkoma młodymi zawodnikami, którzy mogą mieć utrudnione zadanie ze skuteczną walką na parkietach PlusLigi.
Co o spotkaniu w Katowicach piszą w Częstochowie?
azsczestochowa.pl – Do Katowic po przełamanie
(…) W swoim plusligowym debiucie katowiczanie pokonali 3:1 Łuczniczkę Bydgoszcz. W drugiej kolejce było już jednak gorzej, bo GKS przegrał w Olsztynie z Indykpolem AZS 0:3.
Wygrywając rozgrywki I ligi i spełniając określone przepisami wymogi siatkarze GKS Katowice od tego sezonu występują w rozgrywkach PlusLigi. Drużynę beniaminka zasilili znani siatkarze – rozgrywający Marco Falaschi, przyjmujący Serhij Kapelus i atakujący Gert van Walle. Barw GKS bronią również zawodnicy dobrze znani częstochowskiej publiczności – Kacper Stelmach i Adrian Stańczak.
Nikomu przedstawiać nie trzeba również trenera katowickiej drużyny – Piotra Gruszki. Można pod tym względem doszukiwać się podobieństw w prowadzeniu drużyny GKS i AZS. A to ze względu na to, że Gruszka i trener akademików Michał Bąkiewicz to „starzy” znajomi z boiska. W 2009 roku, pokonując w Izmirze reprezentację Francji 3:1, razem wrócili do kraju ze złotym krążkiem Mistrzostw Europy., a Gruszka dodatkowo z nagrodą dla MVP turnieju. Świetna gra Bąkiewicza zaowocowała kilka miesięcy później tytułem najlepszego siatkarza roku w plebiscycie Siatkarskie Plusy.
Sobotnie spotkanie będzie więc swoistym „starciem mistrzów”. GKS na pewno będzie chciał dopisać kolejne punkty do swojego dorobku w tabeli i – podobnie jak w pierwszej kolejce – pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością. Ale dla Akademików to kolejna szansa, by zatrzeć złe wrażenie i zdobyć pierwsze oczka w tym sezonie. (…)
Aktualna kadra AZS-u Częstochowa
rozgrywający: Tomasz Kowalski (numer 1), Konrad Buczek (numer 17)
atakujący: Paweł Adamajtis (numer 9), Oleksandr Grebeniuk (Ukraina – numer 14)
środkowi: Łukasz Polański (2), Michał Szalacha (7), Bartosz Buniak (10), Bartłomiej Janus (15)
przyjmujący: Stanisław Wawrzyńczyk (3), Mykoła Moroz (Ukraina – 5), Rafał Szymura (13), Adrian Szlubowski (16)
libero: Adam Kowalski (6), Kamil Ociepka (12)
trener: Michał Bąkiewicz
asystent trenera: Mateusz Mielnik
trener przygotowania fizycznego: Grzegorz Poznański
fizjoterapeuta: Mateusz Derda
statystyk: Michał Róg
GKS KATOWICE – AZS CZĘSTOCHOWA 15 października (sobota) godz. 17.00
TYP na wynik meczu GKS – AZS 3:0 a w setach (21, 18, 16)
Zapraszamy na mecz PlusLigi – sezon 2016/17
Ośrodek Sportowy „Szopienice”
ul. 11 listopada 16
40-387 Katowice-Szopienice
wstęp płatny :
bilet normalny : 10 zł
bilet ulgowy : 5 zł (uczniowie, studenci do lat 26, emeryci, renciści – zakup biletu na podstawie legitymacji)
bilet rodzinny : 20 zł (dotyczy 2 os. dorosłych + max. 3 dzieci do lat 15)
bilet bezpłatny : dotyczą osób niepełnosprawnych oraz ich opiekunów po okazaniu legitymacji lub orzeczenia o niepełnosprawności
WAŻNE: Wstęp na mecze GKS-u rozgrywane w hali „Szopienice” możliwy jest wyłącznie po okazaniu Karty Kibica GKS-u Katowice.
Przypominamy, że wciąż są do nabycia karnety na mecze GieKSy na cały sezon w PlusLidze. Po pierwszym meczu zmianie uległy ceny karnetów, które w tej chwili można zakupić w następujących cenach. Karnet normalny – 150 zł, karnet ulgowy – 75 zł (przysługują uczniom, studentom do lat 26 oraz emerytom i rencistom za okazaniem legitymacji) oraz karnety rodzinne za 300 zł (dotyczą dwojga osób dorosłych oraz maksymalnie trojga dzieci do 15 lat). Karnety są do nabycia w dniu meczu w kasie hali w Szopienicach.
Najnowsze komentarze