Dołącz do nas

Piłka nożna

Kto o nich pamięta #11 – Krzysztof Gajtkowski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sezon ogórkowy powoli się kończy, piłkarze wrócili do treningów, ale my możemy jeszcze trochę wrócić do dawnych czasów, gdy GieKSa miała naprawdę bardzo ciekawych zawodników. Jednym z nim był Krzysztof Gajtkowski dziś 36 letni napastnik, – mimo, że grał krótko w GieKSie ulubieniec kibiców z Blaszoka.

Gajtkowski jest wychowankiem Szombierek Bytom i do GieKSy został sprowadzony w sezonie 99/00. Za dużo sobie nie pograł w pierwszym składzie, bowiem rozegrał tylko jedno pucharowe spotkanie przeciwko ŁKS-owi z Łodzi. W drugim sezonie grał już nieco więcej, bowiem zaliczył łącznie 9 meczów w ekstraklasie ( Debiut z sąsiadami zza miedzy) oraz dwa pucharowe. Pierwszy sezon w ekstraklasie dla młodego zawodnika był połowicznie udany. Zdarzało mu się wychodzić w pierwszej jedenastce na boisko, ale brakowało bramki. Inna sprawa, że Gajtek na początku był ustawiany bardziej na prawej pomocy niż w ataku.

Przełom nastąpił w sezonie 2001/02 trenerem został Janusz Białek a Gajtkowski w związku z nieco gorszym składem ( związane to było z pogarszającą się sytuacją finansową) został przesunięty do ataku. W trzeciej kolejce strzelił swoją pierwszą bramkę na wyjeździe przeciwko Polonii Warszawa. Potem już tak dobrze nie było, bowiem na kolejną bramkę nasz napastnik musiał czekać całą rundę gdyż znowu strzelił gola Polonii. Wtedy jednak był nieco inny system rozgrywek podział na dwie grupy, więc była to formalnie 10 kolejka. Runda mistrzowska, do której zakwalifikowała się GieKSa to była mała eksplozja formy Gajtkowskiego, który strzelał jak na zawołanie – 5 bramek w lidze kilka w Pucharze Ligi gdzie GieKSa doszła do półfinału przegrywając z Wisłą. W opisywanym sezonie Gajtkowski wraz z całą GieKSą zagrał jeden z najlepszych meczów, jaki mogliśmy oglądać na B1. Na nasz stadion przyjechała naszpikowana gwiazdami Legia Warszawa, która kroczyła do mistrzostwa. Wydawało się, że w Katowicach się nie zatrzyma, bowiem szybko prowadziła 2:0. Potem jednak do pracy zabrała się GieKSa i mieliśmy remis 2:2. Wtedy to szybka kontra GieKSy dogranie z prawej strony lekką podcinką bardzo mocnym strzałem głową na bramkę zamienił Gajtek. W końcówce wyrównał Svitlica, ale mecz był po prostu kapitalny i aż żal, że nie ma go na youtubie.

Po tym sezonie wobec słabej kondycji finansowej GieKSy pojawiły się pierwsze zapytania transferowe, działaczom udało się jednak zatrzymać naszego zawodnika w rundzie jesiennej. GieKSa pamiętny sezon rozpoczęła całkiem nieźle, ale tylko z jedną bramką Krzysztofa. Dopiero w końcówce złapał formę i zaczął strzelać regularnie. Bramki z Górnikiem, KSZO oraz Odrą pozwoliły GieKSie awansować wysoko w tabeli. Ostatniego gola w barwach GieKSy w tamtym sezonie dołożył w meczu z Polonią Warszawa. Po tej rundzie odszedł do Lecha gdzie na dzień dobry na wiosnę znowu ustrzelił Odrę Wodzisław i KSZO. Niestety potem jego forma się załamała, ale zdołał zapisać się w kartach polskiej piłki strzelając na koniec sezonu 5 bramek w jednym meczu drużynie Pogoni Szczecin.

W nowym sezonie zupełnie nie radził sobie w Lechu i szybko wrócił do Katowic gdzie w pierwszym meczu ustrzelił Odrę Wodzisław. Potem zrewanżował się Lechowi dając wygraną GieKSie na Bułgarskiej. Poprowadził jeszcze GieKSę do ½ finały Pucharu Polski i sezon zakończył dwoma golami z warszawską Legią. Szału nie było, jeśli chodzi o liczby, bo tylko 4 gole w ekstraklasie. Po sezonie wrócił do Poznania i co ciekawe tym razem strzelał przeciwko GieKSie dwie bramki. W Lechu najlepiej grał w sezonie 2005/2006 gdzie strzelił 8 bramek na jesień. Odszedł do Korony gdzie wiosną strzelił 4 bramki i był to jego najlepszy sezon w karierze.  Potem jego kariera równała w dół po kilku sezonach w Koronie przeszedł na rok do Polonii Warszawa, wrócił do Korony aż kończył karierę w nieco mniej utytułowanych klubach jak Warta Poznań czy Kolejarz Stróże.

Gajtkowski sporo się nie nagrał w, GieKSie, ale wielu kibiców miło go wspomina. Wielkiej kariery nie zrobił w polskiej piłce, ale na pewno zaznaczył swoją obecność. Ja najbardziej zapamiętam go z trzech rzeczy. Pierwszą było raczkujące działanie marketingu GieKSy. Klub wraz z katowickim Sportem organizował spotkanie z piłkarzem w popularnym do dziś City Pubie. Gajtek odpowiadał na pytania kibiców, atmosfera była ogólnie bardzo fajna i szczerze mówiąc takie spotkanie w dzisiejszym marketingu również by się przydało.

Druga sprawa to gol na Odrze Wodzisław, gdy wygrywaliśmy 3:0. Wtedy o Canal Plus na osiedlu można było pomarzyć i mecze „oglądało” się głównie na telegazecie, szczególnie te niedzielne, gdy nie było transmisji w radiu. Jednak na osiedlu była jedna osoba, która Canal Plus posiadała … był nim …. Aktualnie drugi trener siatkarzy Grzegorz Słaby. Pech chciał, że coś mu tego dnia wypadło, i mogliśmy ten mecz oglądać dopiero od drugiej połowy, więc szczęśliwie bramkę Gatjka, który leciał od połowy boiska sam na sam z bramkarzem zobaczyliśmy.

Trzecia sprawa to jego transfer do Lecha i szybki powrót do Katowic. Gajtek odszedł w sezonie gdzie wygrywaliśmy mecz za meczem, GieKSa długi czas była liderem i odejście kluczowego gracza w takim momencie uznano w Katowicach za zdradę…. Po powrocie mała konsternacja na trybunach, bowiem w pierwszym meczu od razu Gajtkowski strzela bramkę ( a był wtedy w fatalnej formie po swoim epizodzie w Lechu). Część trybun zaczęła wtedy skandować „Masz wybaczone, Gajtkowski masz wybaczone”… Taki właśnie był Gajtek bądź jak kto woli „Kusza” choć ta ksywka nie przyjęła się za bardzo : )

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    kejta

    14 stycznia 2017 at 19:07

    Swietny zawodnik i niesamowity talent, czesto o nim wspominam. Pamietam jak pierwszy raz wyszedl w podstawie na prawej pomocy i zagral tylko 30 min kompletnie sobie nie radzil i zmienil go Jakubowski. Za to w nastepnym sezonie odpalil strzelal gola za golem najlepszym ekipom w lidze. Wykanczal akcje jak malo kto strzelal prawa lewa i glowa majac zaledwie 21 lat!! Chyba kazdy wrozyl mu piekna kariere, nawet w reprezentacji az tu nagle szok i niedowierzanie gdy Gajtek w srodku zimy odszedl do Lecha! To byl noz w serce i nikt na blaszoku nie mogl sie z tym pogodzic. Moim zdaniem ten transfer byl krokiem w stecz. Gdyby zostal z nami do lata albo jeszcze kilka sezonow to jego kariera moglby potoczyc sie inaczej a tak to z wielkiego talentu stal sie przecietnym grajkiem w rezerwach Lecha w IV lidze. Pozniej wrocil ale to juz nie bylo to samo.. mimo wszystko zawsze bede go dobrze wspominal bo dal mi wiele radosci gdy jako mlody dziciak zaczynalem chodzic na blaszok 🙂

  2. Avatar photo

    cebul

    14 stycznia 2017 at 19:51

    to był super okres gry GIEKSY

  3. Avatar photo

    BOLO

    15 stycznia 2017 at 11:04

    Niestety podobnie może być z Alanem synek zagrał dopiero jedną rundę na wysokim poziomie a już odlatuje .Niestety tak jest jak synek ma złego doradce (tatusia albo dziołcha co ma parcie na szkło)

  4. Avatar photo

    TrójkolorowyBytom

    15 stycznia 2017 at 12:02

    Nie raz wspominamy Go z kolegami 🙂 Może jeszcze wróci do GieKSy i będzie zmiennikiem Gonza? 😀

  5. Avatar photo

    CIErPLIWY

    16 stycznia 2017 at 15:03

    Cieszynka Gajtka po strzelone bramce Odrze w Wodzisławiu zostanie na zawsze w mojej pamięci.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga