Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

„GieKSa” nie lubi inauguracji – Media o meczu Chojniczanka – GKS

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu Chojniczanka Chojnice – GKS Katowice – wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

 

sportowefakty.wp.pl – Chojniczanka – GKS Katowice: mocne uderzenie na początek wiosny

Największym wydarzeniem 20. kolejki Nice I ligi będzie pojedynek lidera z wiceliderem. Chojniczanka Chojnice podejmie GKS Katowice i może zatrzymać pościg rywala jeszcze w blokach.

Chojniczanka Chojnice była rewelacją rundy jesiennej. Drużyna, która w poprzednim sezonie broniła się przed spadkiem, grała efektownie i efektywnie.

[…] Gospodarze mają nad GieKSą punkt przewagi, a na trzecim miejscu czai się Zagłębie Sosnowiec, dla którego najlepszym wynikiem byłby remis w starciu liderów. Chojniczanka chce zatrzymać pościg w blokach, a katowiczanie po ledwie 90 minutach rundy wiosennej znaleźć się na szczycie tabeli. GKS Katowice to klub, który najdłużej, nieprzerwanie, występuje na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Tak blisko awansu jeszcze nie był.

 

 

sportslaski.pl – Stary niedźwiedź mocno śpi. „GieKSa” nie lubi inauguracji

Już w sobotę piłkarze GKS Katowice rozpoczną być może najważniejszą dla siebie rundę wiosenną w tej dekadzie. Wiele zależeć będzie od udanego startu na boisku lidera z Chojnic. Z tym, że ostatnia historia nie napawa optymizmem.

W ostatnich trzech sezonach katowiczanie wszystkie wiosenne inauguracyjne mecze przegrywali do zera.

[…] Ostatnia jak do tej pory udana inauguracja w wykonaniu piłkarzy GKS Katowice miała miejsce 10 marca 2013 roku, kiedy ekipa Rafała Góraka pokonała po bramce Sławomira Dudy upadający Łódzki Klub Sportowy (łodzianie nie dokończyli nawet rozgrywek). Wygrana ta dała początek świetnej serii 4 zwycięstw w 5 spotkaniach i przez chwilę zaświtała nawet nadzieja na włączenie się do walki o awans. Ostatecznie to się nie udało, ale katowiczanie i tak byli jedną z rewelacji wiosny.

[…] Oczywiście każda seria ma kiedyś swój koniec. Można więc zapytać: jeśli nie teraz, to kiedy? Lepszego momentu na przełamanie może już długo nie być.

 

 

sport.inetria.pl – Trener Gruszka: Mam pozytywny ból głowy

Po zimowych transferach piłkarze Chojniczanki Chojnice gotowi są do podjęcia walki o ekstraklasę. „Dysponujemy szeroką oraz wyrównaną kadrą i przy ustalaniu składu mam pozytywny ból głowy” – powiedział trener lidera pierwszej ligi Piotr Gruszka.
Po 19 meczach Chojniczanka z dorobkiem 36 punktów otwiera tabelę pierwszej ligi. Lider zdobył również jesienią najwięcej bramek, jest ponadto jedynym zespołem, który nie przegrał u siebie spotkania. W sumie ekipa z Chojnic poniosła jedną porażkę.
[…] Szkoleniowiec Chojniczanki zdradził, że nie ustalił jeszcze składu na inauguracyjny mecz z GKS. „Dysponujemy szeroką oraz wyrównaną kadrą i muszę przyznać, że mam pozytywny ból głowy z wyborem wyjściowej 'jedenastki’. Zawodnicy prezentują bardzo zbliżony poziom i cały czas waham się z obsadą dwóch-trzech pozycji. Wiadomo tylko, że w sobotę nie zagra pauzujący za żółte kartki boczny obrońca Łukasz Kosakiewicz” – przyznał.

 
mkschojniczanka.pl – Startujemy z pozycji lidera! Zapowiedź meczu z GieKSą

[…] Najbliższy przeciwnik Chojniczanki to wicelider tabeli Nice I ligi. Do zespołu z Chojnic popularna GieKSa traci jeden punkt. Sobotnie spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie i śmiało można uznać ten mecz mianem gry o sześć punktów. Chojniczanka jak dotąd jeszcze nie wygrała z GKS-em Katowice. W rundzie jesiennej przy Bukowej padł remis 1:1, a jedyną bramkę dla żółto-biało-czerwonych zdobył Bartłomiej Niedziela. Łączny bilans spotkań z GKS-em to pięć remisów i trzy zwycięstwa drużyny z Katowic.

[…] Najskuteczniejszymi zawodnikami GieKSy w 19 jesiennych kolejkach byli Tomasz Foszmańczyk i Grzegorz Goncerz, którzy zdobyli po pięć trafień. Biorąc pod uwagę liczbę strzelonych bramek, Chojniczanka ma zdobyte aż jedenaście goli więcej od GKS-u. Za to przeciwnik żółto-biało-czerwonych traci mniej bramek, bo obok Miedzi Legnica i Sandecji Nowy Sącz jest to zespół z najszczelniejszą defensywą (13 straconych goli).

Za nami bardzo udana sprzedaż karnetów oraz przedsprzedaż biletów. Wszystko wskazuje na to, że w ten sobotni wieczór będzie nas naprawdę wielu na stadionie przy Mickiewicza 12.

 

 

chojnice.com – Mecz na szczycie w Chojnicach. Lider kontra wicelider na oczach kibiców z całej Polski

O Chojniczance zimą pisano dużo. Nawet bardzo dużo, chwaląc nie tylko to, co wydarzyło się jesienią, kiedy to Chojniczanka sięgnęła po mistrza pierwszej rundy, ale również lata poprzednie. Bo zespół Chojniczanki nie powstał w ciągu miesiąca czy dwóch i nie pojawił się od pstryknięcia palcami. Nie przyszedł też do klubu bogaty sponsor, który ściągnął kilkunastu zawodników.

Na miejsce, w którym teraz jest Chojniczanka, działacze i zawodnicy pracowali od kilku sezonów. I teraz w klubie chcą zrobić wszystko, by o Chojniczance znów było głośno i to za trzy miesiące, kiedy skończy się sezon. Oczywiście tylko w pozytywnym świetle, gdy klub utrzyma miejsce premiowane awansem do Ekstraklasy. 3 czerwca może być znów wielka kąpiel w fontannie na Starym Rynku.

[…] Pewnym jest, że żaden klub nie odpuści i każdy będzie walczył o awans lub utrzymanie. Tak jest też w przypadku pierwszego przeciwnika Chojniczanki – GKS Katowice. To klub z tradycjami, który chce wrócić na najwyższy poziom rozgrywek. A to Chojniczanka niespodziewanie psuje szyki dużym, uznanym markom jak GKS.

[…] Mecz z GKS Katowice zapowiada się ciekawie również gdy analizuje się dotychczasowe spotkania obu ekip. Co prawda statystyki przemawiają w tym przypadku za gośćmi, ale kiedyś trzeba przecież „złamać” historię.

Chojniczanka do tej pory jeszcze z GKS nie wygrała. Było pięć remisów i trzy wygrane gości. Pierwsze zwycięstwo GKS odniósł w Chojnicach w… 1971 roku w ramach Pucharu Polski. Kolejny raz oba zespoły zmierzyły się dopiero w 2013 roku. Od tego czasu odbyło się siedem spotkań, w tym trzy w Chojnicach. Dwa razy był remis, raz wygrali goście. W tym sezonie w Katowicach w sierpniu zeszłego roku padł remis 1:1. Obie bramki wpadły już w pierwszych ośmiu minutach meczu.

 

 

gol24.pl – Dla kogo mecz na szczycie 1 ligi?

[…] Sobotnie spotkanie zadecyduje zatem o tym, która z tych drużyn będzie górowała nad pozostałymi ekipami 1. ligi po 20. kolejce rozgrywek. Chojniczanie mogą być jednak pewni, że po meczu z GKS-em nadal będą zajmowali miejsce w strefie premiowanej awansem, mają oni bowiem przewagę trzech punktów nad czwartym w tabeli Zagłębiem Sosnowiec. Pewni tego nie mogą być z kolei katowiczanie, którzy w przypadku porażki w Chojnicach i zwycięstwa Zagłębia spadną na trzecią pozycję.

[…] Po bardzo udanej pierwszej rundzie w naturalny sposób obydwie drużyny należy stawiać w roli faworytów do awansu. Jeśli uda im się zachować formę z jesieni, z całą pewnością do końca rozgrywek będą one rywalizowały o Lotto Ekstraklasę.Ewentualny zwycięzca rywalizacji pomiędzy Chojniczanką i GKS-em Katowice wykona bardzo duży krok w stronę awansu, jednak biorąc pod uwagę ilość kolejek, które pozostały do końca sezonu, nawet po tym meczu nie będzie można jeszcze wyrokować, kto w czerwcu opuści zaplecze ekstraklasy. Z całą pewnością można oczekiwać, że rywalizacja dwóch najlepszych drużyn ligowej tabeli będzie stała na wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o emocje, jak i poziom sportowy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

„Schodził stąd przegrany były Mistrz Świata”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Nie da się wymyśleć bardziej dramatycznego scenariusza i spektakularnego zakończenia, jak wczoraj. Patrząc na to, że GKS w ostatnich latach dość rzadko zdobywał bramki w doliczonym czasie gry, to czynił to akurat wtedy… kiedy trzeba. Pamiętny gol z Ruchem Chorzów, ten ostatni sezon i trafienia przy Konwiktorskiej i Edukacji, w obecnych rozgrywkach niesamowita końcówka z Cracovią, a teraz – idealnie na otwarcie nowego obiektu – w sto pierwszej minucie, co chyba w historii GieKSy nie ma precedensu.

Jesteśmy w innej rzeczywistości. Jeszcze 6-7 lat temu, gdy GKS Katowice spadał z pierwszej ligi, zespół przez rok nie potrafił wygrać u siebie. To była niesamowita statystyka. Na wyjazdach nawet trochę wygranych było, ale Bukowa była przeklęta. GieKSa przegrywała, częściej remisowała, ale trzech punktów nie była w stanie zainkasować. A teraz? Teraz sobie na lajcie wygrywa w takich kluczowych meczach, jak pożegnanie starego stadionu i powitanie nowego. Gdy wyzwania są nieporównywalnie trudniejsze, bo ekstraklasowe. Siedmiomilowe kroki.

Przy takiej publice GieKSa grała jako gospodarz może po raz pierwszy w historii. Były oczywiście mecze w pucharach na Śląskim. Ale tutaj mieliśmy w końcu ten swój stadion, z piętnastotysięczną frekwencją, stadion wypełniony do ostatniego miejsca, żywiołowo dopingujący przez cały mecz. Była pompa, byli oficjele, prezes PZPN, czy „serdecznie” przywitany minister Sławomir Nitras. Wszystko było gotowe, aby w tych nowych warunkach, piłkarze wyszli na boisko – nieznane nadal przecież sobie, bo tylko poobcowane dwoma treningami – i walczyć o pełną pulę z Górnikiem Zabrze.

Ta wygrana spięła klamrą lata chude. Jedną piątą wieku lat chudych, bo to właśnie 20 lat temu w ostatnim meczu w ekstraklasie katowiczanie zwyciężyli z Górnikiem po golu Krzysztofa Markowskiego w 97. minucie. Co się wydarzyło pomiędzy tymi dwoma meczami z Górnikiem… Więcej złego niż dobrego, ale to złe – wygląda na to – już za nami. Po latach rwania włosów z głowy, w końcu możemy się cieszyć, autentycznie cieszyć GieKSą na salonach i to jeszcze z sukcesami. Jeszcze rok temu ten scenariusz uznalibyśmy za zbyt piękny, by mógł się ziścić.

I z tym Górnkiem przecież nam się wiodło fatalnie. Przy Roosevelta trzy porażki, u siebie dwa ligowe remisy i trzy przegrane w Pucharze Polski. Karał nas Lukas Podolski, który zarówno w Katowicach, jak i Zabrzu notował dublety. Już pierwszy mecz przy Nowej Bukowej to fakt następujący, który wychwycił nasz niezawodny redakcyjny statystyk Kosa – przegrał tu były Mistrz Świata, nawiązując do oprawy z meczu z Zagłębiem i historii Zidane’a i kumpli. To niesamowity i symboliczny skalp na sam początek życia tego nowego obiektu.

Opinie mogą być różne. Czy GKS Katowice zasłużył na zwycięstwo w tym spotkaniu? Czysto piłkarsko, można mieć co do tego wątpliwości. Górnik – zwłaszcza w drugiej połowie – miał bowiem kilka kapitalnych okazji do zdobycia gola. Samo xG po meczu wynoszące 2,69 z kosmosu się nie wzięło. Szanse Sowa czy Zahovića były wybitne. To co wyczyniał jednak w bramce Dawid Kudła, to najwyższa klasa. Golkiper nie pierwszy raz w tym sezonie uratował nam skórę. W tym meczu przyciągał piłki jak magnes, a i miał furę szczęścia, gdy futbolówka odbita od Lukasa Klemenza leciała w stronę bramki, ale miała tak przedziwną rotację, że się odkręciła.

Jak powiedział jednak nasz trener, wygrał zespół skuteczniejszy i jest to o tyle dyplomatyczna wypowiedź (bo oczywiście zawiera w sobie te wszystkie okazje Górnika), co po prostu taka, co do której nie da się polemizować. Tak, GieKSa strzeliła o jedną bramkę więcej. W tym sezonie było kilka odwrotnych meczów, nie szukając daleko – np. spotkanie w Lublinie z Motorem. GKS tego meczu nie powinien przegrać. Zresztą ostatniego z Widzewem – też nie. Tutaj znowu można przytoczyć słowa Jana Urbana o tym, że na koniec i tak każdy ma to, na co zasługuje.

Chcę jednak zwrócić uwagę, że to zwycięstwo nie było do końca szczęśliwe. Oczywiście Górnik był lepszym zespołem w drugiej połowie i bardziej dążył do zwycięstwa właśnie z tymi swoimi okazjami. Choć z niedosytem, remis mogliśmy brać w ciemno. Ale tu znowu przypominają się słowa Rafała Góraka o meczu z Cracovią, kiedy się tak smutno zrobiło po bramce Kallmana, ale zespół nic sobie z tego nie zrobił i ruszył szturmem po czwartą bramkę. Tutaj mimo naporu Górnika – w doliczonym czasie gry GKS też postanowił zaatakować i przecież byliśmy kilkukrotnie pod polem karnym Górnika. Swoje okazje mieli Bartosz Nowak i Oskar Repka – naprawdę tam niewiele brakowało. W tak trudnym meczu GKS nie zamknął się w końcówce na swojej połowie. A potem mieliśmy już tylko Filipa Szymczaka, który odblokował się w najlepszym możliwym momencie. Strzał oddał idealny, idealna była też euforia ławki i trybun. GieKSa przełamała serię z Górnikiem. Dodałbym jeszcze cichego bohatera tej akcji, bo to Mateusz Kowalczyk, który przez całe spotkanie szukał takich otwierających podań – zagrał fenomenalną piłkę przed pole karne do Filipa i ten po prostu podwórkowo okiwał i strzelił. Wyszło świetnie.

Klasę pokazali kibice Górnika, którzy przegrywając mecz w dramatycznych okolicznościach, zaraz zaczęli skandować „GKS Katowice” i gratulować. Dobra sztama nie jest zła, a taka zgoda pomiędzy dwoma wielkimi klubami z tego samego regionu to ewenement. Trzeba się szanować.

Wszystkie te pozasportowe „ekscesy” mamy za sobą. Teraz mamy już ten swój nowy dom i trzeba się skupić na piłce i normalnych meczach. Z kolejki na kolejkę, z coraz to następnymi rywalami. Magiczna granica 38 punktów coraz bliżej. Odległość jednego meczu. Trzeba po prostu coś wygrać. A potem czekać na te wielkie mecze, które przed nami na Nowej Bukowej – być może opromieniona wyeliminowaniem Chelsea Legia pojawi się na Bukowej z głową w chmurach. A Lech z wielką presją dotyczącą Mistrzostwa Polski w przedostatniej kolejce będzie miał spętane nogi. Wtedy ruszy na nich GieKSiarska nawałnica 😉

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga