Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Dwa ważne mecze GieKSy. Na początek lider. Media przed meczem GieKSa – Sandecja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu na szczycie GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz:

 

sportslaski.pl – Dwa ważne mecze GieKSy. Na początek lider

To będą niezwykle ważne dni dla GKS-u Katowice. Jeśli podopieczni trenera Jerzego Brzęczka wygrają z Sandecją Nowy Sącz i Górnikiem Zabrze, będą naprawdę blisko upragnionej Ekstraklasy.

Bezdyskusyjnie dzisiejsze starcie GKS-u Katowice z Sandecją Nowy Sącz to jeden z najciekawiej zapowiadających się meczów nie tej kolejki, ale całej rundy Nice I ligi. Obie drużyny otwarcie mówią, że chcą awansu i co ważne – nie tylko mówią, ale też punktują.

[…] Trener Jerzy Brzęczek ma komfortową sytuację kadrową. Do gry po czerwonej kartce może wrócić Oliver Prażnovsky, jednak wcale nie jest pewne, że wróci on do „11”. W ostatnich meczach zastępował go Tomasz Wisio i trzeba przyznać, że spisywał się solidnie – na pewno lepiej, niż w swoich pierwszych spotkaniach w barwach GieKSy. Problemy ma za to Mroczkowski – o ile kontuzja Macieja Małkowskiego (najlepszy strzelec drużyny) to nic nowego, tak sztab Sandecji musi pogodzić się ze stratą Dawida Szufryna i Filipa Piszczka, którzy nie zagrają z powodu żółtych kartek.

 

sportowefakty.pl – Nice I liga: podrażniona Sandecja w Katowicach, ostatnia nadzieja Miedzi

 

[…] 30. kolejka zacznie się od mocnego uderzenia. Trzeci w tabeli GKS Katowice podejmie lidera Sandecję Nowy Sącz i przypuści atak na miejsce premiowane awansem. Katowiczanie jako jedyni zdobyli komplet punktów na stadionie Bianconerich, więc pozostało im potwierdzić, że znają sposób na ich pokonanie.

[…] Podstawowi obrońca Dawid Szufryn i napastnik Filip Piszczek pauzują z powodu nadmiaru kartek, a Maciej Małkowski jest kontuzjowany. Trener Radosław Mroczkowski musi mocno zastanowić się przy wyborze jedenastki.

GKS Katowice przesunie się na miejsce premiowane awansem, jeżeli zapunktuje w meczu z liderem, a Zagłębie Sosnowiec potknie się w Legnicy.

 

dziennikpolski24.pl – Na Bukowej GKS Katowice chce utrzeć nosa Sandecji

 
[…] To może być najważniejsze spotkanie w najnowszej historii klubu z Bukowej.
[…] Zespół Radosława Mroczkowskiego skrzętnie wykorzystał seryjne potknięcia rywali i na pięć kolejek przed końcem pierwszoligowych rozgrywek ma cztery punkty przewagi nad Zagłębiem Sosnowiec i GKS-em Katowice. Nic więc dziwnego, że piątkowe spotkanie, w którym lider pojawi się na Bukowej, może mieć decydujące znaczenie nie tylko dla obu uczestniczących w tym wydarzeniu zespołów, ale i dla całego sezonu. W zespole GKS-u wyczuwa się atmosferę mobilizacji. Po sobotnim zwycięstwie w Siedlcach (1:0) skrócono mikrocykl przygotowań i duży nacisk poświęcono na regenerację sił. O najbliższym rywalu katowiczanie wiedzą sporo, ale nie zamierzają swoich spostrzeżeń ujawniać.
[…] – Czekają nas dwa bardzo fajne mecze (we wtorek 16 maja GKS gra na wyjeździe z Górnikiem – przyp. red.), a w piątek chcemy utrzeć nosa liderowi, bo nas na to stać – deklaruje Bartłomiej Kalinkowski, cytowany przez klubową stronę internetową.
[…] – Żeby pokonać zespół z Nowego Sącza trzeba pokazać maksymalne zaangażowanie i „fight”. Tak było na wyjeździe, tak będzie i teraz – mówi trener Jerzy Brzęczek.

Ten mecz będzie też sprawdzianem dla katowickich kibiców. Klub prowadzi akcję marketingową „Gramy w dwunastu”, a na okolicznościowym filmiku do pomocy drużynie wzywa fanów podczas specjalnej odprawy sam Brzęczek, który nie raz już apelował, by na trybunach faktycznie pojawili się ci, którzy twierdzą, że dobro GKS-u leży im na sercu.

 

gol24.pl – W piątek GKS Katowice rozegra jeden z najważniejszych meczów w najnowszej historii

 

Spotkanie z Sandecją Nowy Sącz może stanowić dla GKS-u Katowice klucz do wymarzonego awansu do Ekstraklasy. Trener Jerzy Brzęczek i kibice apelują do kibiców, by w piątek przyszli ich wspomóc.
[…] W rundzie wiosennej katowiczanie rozegrali pięć spotkań, po których mogli objąć prowadzenie w tabeli Nice I Ligi i pięciokrotnie zawodzili. Tym razem o ataku na szczyt nie ma mowy, różnica wynosi cztery punkty, ale stawka i tak jest niebagatelna. Niektórzy wręcz twierdzą, że to najważniejszy mecz GKS-u w najnowszej historii klubu.

 

infokatowice.pl – GieKSa podejmuje lidera z Nowego Sącza.

 

[…] W historii wzajemnych pojedynków obu ekip lepsza jest za to Sandecja, która zanotowała siedem zwycięstw, pięć porażek i trzy remisy.

Nastroje w drużynie GieKSy są przed piątkowym spotkaniem bojowe. – Przyjedzie do nas lider i na pewno będzie to trudny mecz jak każdy inny. Zrobimy w nim wszystko, żeby go wygrać – zapewnia 35-letni obrońca Tomasz Wisio.

 

1liga.org – Marcin Feddek: Emocje gwarantowane do ostatniej kolejki

 

Przed nami decydujące spotkania w Nice 1 Lidze. Nie jest jeszcze przesądzone zarówno to, kto awansuje do ekstraklasy, jak i kto pożegna się z rozgrywkami. O szansach Sandecji Nowy Sącz, stylu gry GKS-u Katowice i innych zespołach Nice 1 Ligi opowiedział nam ekspert Polsatu Sport – Marcin Feddek.

[…] Wielkimi krokami zbliża się mecz GKS-Sandecja. W Pana odczuciu mecz który zadecyduje o awansie jednych bądź drugich?

Jeżeli Sandecja tego meczu nie przegra, to moim zdaniem awansuje do ekstraklasy.

 

Ostatnio jednak GieKSa punktuje, choć pamiętamy, że wiosną grając u siebie zawodzi u siebie kibiców.

Wydaje mi się, że ciągle gdzieś piłkarzom przeszkadza gra u siebie i zdecydowanie lepiej prezentują się na wyjazdach. Wówczas GieKSa gra spokojniej, pewniej. Z kolei u siebie wystarczy, że z trybun padnie coś nieodpowiedniego i zaczyna się nerwówka. Gra GKS-u bardzo mi się podoba. Wydaje mi się, że jest ona najbardziej kombinacyjna w całej pierwszej lidze. Potrafią grać atakiem pozycyjnym ale również wyprowadzić szybką kontrę. Pokazują w każdym meczu piłkarską różnorodność. Poza pracą trenera Brzęczka bardzo cenię robotę jak wykonał prezes Cygan i te akcje marketingowe „Zaskocz Ajwena” czy „przyjdź na mecz, nie rób jaj w święta”.  GieKSa idzie w dobrym kierunku. Pytanie czy wreszcie uda się to przekuć w upragniony awans.

 

 

polsatsport.pl – GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz

 

W decydującej fazie sezonu Nice 1 Ligi zmierzą się dwa zespoły z czołówki. W piątkowe popołudnie do Katowic wybierze się sensacyjny lider zaplecza Lotto Ekstraklasy – Sandecja Nowy Sącz. Kwestia awansu nie jest jeszcze przesądzona, a obydwa zespoły dzielą w tabeli zaledwie 4 punkty.

[…] W końcówce sezonu nowosądeczanie będą musieli radzić sobie bez zdecydowanego lidera drużyny, Macieja Małkowkiego. Sandecja ma jednak problem z grą na wyjazdach, dlatego remis w starciu z GKS’em powinni odebrać w Nowym Sączu jako dobry wynik.
GKS to nowocześnie zarządzany klub. Akcje marketingowe, takie jak „Zaskocz Ajwena” czy „przyjdź na mecz, nie rób jaj w święta” są pozytywnym bodźcem, pokazującym, że w klubie z Bukowej 1 dobrze się dzieje. Jeszcze ważniejszym czynnikiem wpływającym na dobra atmosferę są wyniku drużyny. „GieKSa” to obecnie trzecia siła ligi. Trener Jerzy Brzęczak zrobił kawał dobrej roboty. Jego piłkarze znają wiele schematów, przez co ich gra jest kombinacyjna i przyjemna dla oka. Dla obydwu ekip piątkowe starcie jest jednym z najważniejszych w sezonie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga