Po spotkaniu porozmawialiśmy dłuższą chwilę z Mateuszem Abramowiczem. Poczytajcie co miał do powiedzenia nasz bramkarz.
GieKSa.pl: Można powiedzieć, że historia się powtarza. Tak jak w poprzednim sezonie po kilku spotkaniach dostajesz szansę i ją wykorzystujesz
Abramowicz: Zostawałem z innymi nadziejami aniżeli zaczynać jako drugi bramkarz, ale tak się okres ułożył, że musiałem z tej pozycji zaczynać bo miałem kontuzję i trener nie mógł mnie sprawdzać. Ciężko pracowałem na treningach i trener to zauważył. Nie było wyników w pierwszych trzech kolejkach i trener chciał coś zmienić. Jak widać póki co zmiany wyszły dobrze.
Nic ze swojej formy nie straciłeś bo znowu ratowałeś nas z opresji na Rakowie. Dziś jednak chyba było spokojniej?
Zgadza się, chciałbym by forma taka była cały czas. Ogólnie wydaje mi się, że gramy dobrze w obronie jako drużyna. Patrząc z bramki widać ten „pazur” w drużynie. Ja tradycyjnie, może to znowu będzie nudne dla niektórych – dokładam tylko cegiełkę.
Mocno ciążyła w szatni ta fatalna seria meczów na Bukowej? Tylko jedna wygrana w roku?
Dla mnie był to pierwszy mecz domowy w tym sezonie, więc może inaczej to odczuwałem. Presja zawsze była i będzie w Katowicach. Są teraz nowi zawodnicy, są nadzieje kibiców. Ja chyba jestem za krótko, by to wszystko poruszać. Trzeba się skupić nad serią wygranych, pracować nad mankamentami i jedziemy w niedzielę dalej. Przyjedzie Odra Opole i fajnie by było znowu zdobyć 3 punkty.
Co powiesz o interwencji z końcówki spotkania? Z trybun wyglądało to dziwnie bo była interwencja nogami?
Nie było za bardzo jak rzucać się i łapać w ręce. Być może skończyłoby się źle jeśli chodzi o zdrowie. Nie chciałem ryzykować pójścia głową na przeciwnika w tej sytuacji. Dałem radę wybić nogą, trochę w stylu halowym. Nie miałem dziś za wiele interwencji więc cieszę się, że ta niespotykana mi wyszła.
Odra Opole w niedzielę i zapowiada się większa frekwencja na Blaszoku. Czy w szatni o tym się mówi?
Słyszeliśmy o tym. Bardzo nas to cieszy, bo my chcemy wygrywać i cieszyć się ze wszystkimi kibicami. Nam bardzo zależy na tym, by zdobywać 3 punkty i mieć kapitalny doping. Wyniki przynoszą atmosferę na boisku i trybunach. Jedziemy na tym samym wózku, cieszymy się, że doping będzie na wyższym poziomie, bo to dodatkowy bodziec dla nas.
Powiedz jeszcze co tam słychać u brata?
Nic się nie zmienia, rozmawiamy dalej ze sobą (śmiech). Za czasów drugiej ligi grałem przeciwko niemu właśnie w Chojnicach. W naszym spotkaniu (Mateusz grał w Kluczborku) wygrali jak zwykle fartownie i zrobili awans, ale Dawid jak zawsze słabo grał. Wyniki brata sami widzicie, niedługo będzie bezpośredni pojedynek i myślę, że to my będziemy górą.
Najnowsze komentarze