Dołącz do nas

Hokej

Dwa punkty na inaugurację

Avatar photo

Opublikowany

dnia

TAURON KH GKS Katowice w pierwszym meczu nowego sezonu Polskiej Hokej Ligi pokonał PGE Orlik Opole, choć do rozstrzygnięcia meczu potrzebne były rzuty karne. Do spotkania przystąpiliśmy bez Oskara Krawczyka i Patryka Krężołka. Jako pierwszy strzał na bramkę Opolan oddał Jakub Grof, a zmylić bramkarza próbował przejeżdżający Mikołaj Łopuski. Po chwili na ławkę kar powędrował Bartłomiej Bychawski na faul na Radosławie Sawickim. Strzały oddawali Rohtla, Cakajik i Łopuski, jednak bez efektów w postaci gola. Pierwsze groźne sytuacje bramkowe Orlika to ,,zasługa” naszych obrońców Lukasa Martinki i Bogusława Rąpały, jednak napastnicy naszych rywali nie wykorzystali ich błędów. Kontrę 2 na 1 przeprowadzili Rohtla z Malasińskim, jednak ten drugi nie dał rady przejąć podania Fina. Po chwili ponownie graliśmy w przewadze po tym, jak na lód wyjechało zbyt wielu graczy Orlika. Świetnie bronił jednak Michał Kieler. Gdy wydawało się, że zaraz padnie bramka dla GieKSy, fatalnie zachowała się para obrońców Zieliński-Martinka, pozwolili wjechać przeciwnikowi pod bramkę, a następnie skutecznie dobić strzał. Niedługo później na ławkę kar trafił Jakub Wanacki i w zamieszaniu pod bramką zawodnicy Orlika mogli wcisnąć do niej krążek, jednak wyszliśmy z opresji. Po wybronieniu osłabienia w dobrej sytuacji znalazł się Sawicki, jednak ponownie był faulowany przez Bychawskiego. Później karę dostał również Vaclav Meidl, a także Arkadiusz Kostek z równolegle z Markiem Strzyżowskim, lecz wynik do końca tercji się nie zmienił i po 20 minutach przegrywaliśmy 1:0.

Drugą tercję lepiej zaczęli gospodarze poprzez lekką ospałość naszych zawodników. Ataki Orlika pozwoliły nam na wyjście z kontrą 4 na 2, jednak Grof pośpieszył się ze strzałem. W czwartej minucie drugiej części spotkania świetną akcję przeprowadził Majoch, wystawił krążek Wanackiemu, a ten umieścił go w siatce, doprowadzając do remisu. Obraz gry jednak się nie zmienił. Bliski wyminięcia Kosowskiego i skierowania krążka do pustej bramki był Demjaniuk, jednak nie pod presją obrońcy ta sztuka mu się nie udała. Niewiele działo się w tej odsłonie spotkania, obie drużyny rzadziej oddawały strzały niż w pierwszej tercji. Kilkukrotnie musiał ratować nas Kosowski, między innymi przecinając kijem podanie do napastnika, który stał sam przed bramką. Niemal dokładnie w połowie spotkania doszło do przepychanek pod naszą bramką, czego efektem była 4-minutowa kara dla Marka Strzyżowskiego i 2-minutowa dla Miroslava Zatko. Kolejny raz wybroniliśmy osłabienie, a zaraz po nim wyszliśmy z kontrą 3 na 1, jednak strzał został oddany prosto w bramkarza. Ledwo minęła minuta gry 5 na 5, a złapaliśmy kolejną karę. Tym razem winowajcą był… nasz bramkarz, który wyjechał za bramkę i podciął jednego z rywali. Opolanie stwarzali dużo zagrożenia, jednak nie umieli znaleźć sposobu na Kamila Kosowskiego. Dobrą akcję przeprowadziła trójka Fraszko-Nahunko-Majoch, ale strzał tego ostatniego do najlepszych nie należał. Tuż przed końcem drugiej tercji trzeci raz ukarany został Bychawski, tym razem za atak kijem trzymanym oburącz. Po 40 minutach na tablicy widniał remis 1:1.

Trzecią tercję zaczęliśmy grając w przewadze i już po 25 sekundach zdobyliśmy bramkę dającą nam prowadzenie. Nie była to jednak zasługa dobrze rozegranego zamku, a kąśliwego strzału Andreja Themara po wjechaniu do tercji. Po zdobyciu bramki stratę zaliczył jeden z naszych obrońców i należy się cieszyć, że Opolanie spalili kontrę 3 na 2 na linii niebieskiej. Dla GieKSy dobrą okazję miał Łopuski po podaniu Wronki, jednak ofiarnie rzucił się Zatko i zablokował strzał. W drużynie z Opola zdecydowanie wyróżniał się Milan Baranyk, który powrócił do PHL z Anglii. Przeprowadził świetną indywidualną akcję, w której najpierw zamarkował strzał, a później objechał bramkę i spróbował skierować do niej krążek od tyłu, jednak zabrakło dosłownie centymetrów. W 48 minucie na ławkę kar powędrował Lukas Martinka, dla którego na pewno nie był to debiut marzeń w barwach GKS-u. Kolejny raz, gdy wybroniliśmy karę, od razu złapaliśmy kolejną, ta była jednak wyjątkowo szczęśliwa. Gdy karę odsiadywał nasz kapitan Tomasz Malasiński, z kontrą pojechał Radosław Sawicki. Wydawało się, że poda wzdłuż bramki do Martinki, ten jednak zdecydował się zagrać lekko do tyłu, a Marek Strzyżowski zdobył bramkę na 3:1. Była to 52 minuta i wydawało się, że nie damy sobie wydrzeć 3 punktów. Głupią karę jednak złapał Mikołaj Łopuski, uderzając kijem przeciwnika tuż obok bramki Orlika, a później Jakub Wanacki przewrócił rywala w walce przy bandzie. Grając 5 na 3, Baranyk zza bramki podał między nogami Jakuba Grofa do Karola Kiselewskiego, a ten trafił w samo okienko. Kamil Kosowski był bez szans. Opolanie chcieli pójść za ciosem, co przyniosło efekt na minutę i 17 sekund przed końcem trzeciej tercji. Tym razem to Kisielewski podał do Baranyka, który wyjechał zza pleców Sawickiego i skierował krążek do odsłoniętej bramki. Po trzech tercjach mieliśmy 3:3 i potrzebna była dogrywka.

Powiedzieć, że w dogrywce wiało nudą, to jak nie powiedzieć nic. Katowiczanie nie mieli sposobu na Opolan, którzy grając dwójką obrońców i jednym napastnikiem czekali tylko na rzuty karne. Zrealizowali swój cel na dogrywkę w 100% i to właśnie seria najazdów miała wyłonić zwycięzcę tego meczu. Po stronie GieKSy bramkarza próbowali pokonać Gruszka, Strzyżowski, Wronka, Rohtla i Themar, zaś po stronie Orlika byli to bracia Meidl, Przygodzki, Baranyk i Zatko. Jedynym zawodnikiem, któremu udało się pokonać bramkarza rywali, był Themar w piątej rundzie i to dzięki niemu dwa punkty pojadą do Katowic, a w Opolu zostanie tylko jeden. Podobnie jak przy bramce na 2:1, mocno pociągnął z nadgarstka, a Michał Kieler nawet nie zdołał zareagować.

Zawodnik meczu: Andrej Themar – jeśli zawodnik zdobywa bramkę dającą nam prowadzenie, a później decyduje o zwycięstwie, to nie można wyróżnić nikogo innego. Zawodnik meczu będzie wybierany co spotkanie, a ten, kto zostanie wyróżniony najwięcej razy, zostanie na koniec sezonu nagrodzony.

PGE Orlik Opole – TAURON KH GKS Katowice 3:4 (1:0, 0:1, 2:2, 0:1k.)
1:0 Karol Kisielewski (Václav Meidl, Milan Baranyk) 9:44
1:1 Jakub Wanacki (Dawid Majoch) 23:20
1:2 Andrej Themar (Tomasz Malasiński) 40:25
1:3 Marek Strzyżowski (Radosław Sawicki, Lukas Martinka) 4/5 51:32
2:3 Karol Kisielewski (Milan Baranyk) 5/3 54:24
3:3 Milan Baranyk (Karol Kisielewski, Vaclav Meidl) 58:43
3:4 Andrej Themar – decydujący rzut karny

PGE Orlik Opole: Kieler (Nobis) – Sordon, Bychawski, Baranyk, Meidl, Kisielewski – Zatko, Kostek, Przygodzki, Szydło, Demianiuk – Gawlik, Sznotała, Wąsiński, Sikora, Gorzycki – Latal, R. Meidl, Stopiński, Lorek.
TAURON KH GKS Katowice: Kosowski (Studziński) – Cakajik, Wanacki, Strzyżowski, Rohtla, Malasiński – Martinka, Grof, Łopuski, Wronka, Gruszka – Nowak, Rąpała, Themar, Sawicki, Fraszko – Zieliński, Majoch, Nahunko.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga