Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po wygranej nad Dafi Społem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Katowiczanie sprostali roli faworyta, co… nie miało wielkiego oddźwięku w newsach. Ciekawe podejście mediów elektronicznych…

 

siatka.org/pl – PL: Kielczanie bez szans w Katowicach

Siatkarze GKS-u Katowice nie mieli sentymentów i w 7. kolejce PlusLigi pewnie ograli Dafi Społem Kielce. Podopieczni trenera Wojciecha Serafina tylko w pierwszym secie próbowali nawiązać wyrównaną walkę z gospodarzami. W dwóch pozostałych setach GKS dominował już bardzo wyraźnie. Początek spotkania był dość wyrównany, ale oba zespoły popełniały mnóstwo błędów w polu serwisowym. Jako pierwsi celowniki wyregulowali jednak gospodarze, którzy po błędzie Jakuba Wachnika odskoczyli od przeciwników na dwa oczka. Chwilę później asa serwisowego dołożył Gonzalo Quiroga, przez co zaczął powiększać się dystans dzielący oba zespoły. Sam Wachnik nie był w stanie przeciwstawić się GKS-owi, w szeregach którego dobrze spisywał się Karol Butryn. Dzielnie wspierał go Emanuel Kohut, dzięki czemu podopieczni Piotra Gruszki kontrolowali boiskowe wydarzenia w premierowej odsłonie. Wydawało się, że kielczanom zabraknie już siatkarskich argumentów, ale w końcówce zerwali się jeszcze do walki. Po udanej kontrze Aleksieja Nalobina zbliżyli się do rywali na cztery punkty, ale to było wszystko, na co było ich stać w tej części spotkania. Ostatnie słowo należało do gospodarzy, a w dużej mierze do Quirogi, który poprowadził katowiczan do sukcesu (25:21).  (…)

sportowefakty.wp.pl – GKS – Dafi Społem: śląska maszyna pędzi dalej! Czwarta wygrana katowiczan z rzędu

(…)  W tym sezonie Ślązacy spisują się bardzo dobrze, a do spotkania z kielczanami przystąpili w wyśmienitych nastrojach, bo po trzech wygranych z rzędu.  (…) Drugi set przebiegł w mgnieniu oka. Ślązacy nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. Skuteczny atak i trudna zagrywka zupełnie rozbiły Dafi Społem. Dziesięciominutowa przerwa nie odmieniła oblicza spotkania, kielczanie nadal na tle gospodarzy prezentowali się źle. Do walki swoich kolegów starali pobudzić się Jakub Wachnik i Aleksiej Nalobin, ale GKS nie zamierzał oddać inicjatywy przyjezdnym. Konsekwentna gra doprowadziła Ślązaków do pewnego triumfu 3:0. To ich czwarta z rzędu wygrana w tym sezonie PlusLigi.  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice rozbił rywali. „Byliśmy gotowi mentalnie”

(…) – Na pewno był to trudny mecz, bo byliśmy faworytem i chcieliśmy wygrać, a takie spotkania trudno się gra. Dobrze, że w każdym secie udało się zrobić przewagę i spokojnie grać do końca – powiedział Karol Butryn, wybrany MVP spotkania.

Trener GKS-u Katowice był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. – Oprócz jakości, którą zaprezentowaliśmy, byliśmy mentalnie gotowi na ten mecz. Mówiłem chłopakom, że nie będziemy faworytami w wielu spotkaniach, ale takie mecze też już się zdarzają, dzięki pracy jaką wykonaliśmy w zeszłym sezonie i wykonujemy cały czas – zaznaczył Piotr Gruszka.

Ważnym elementem w grze Ślązaków była zagrywka, którą wywierali sporą presję na zawodnikach Dafi Społem Kielce. – Zepsuliśmy sporo zagrywek, ale też zaserwowaliśmy dużo asów i często odrzucaliśmy rywali od siatki, przez co musieli grać na wysokiej piłce. Myślę, że to zaprocentowało na naszą korzyść, bo kielczanie popełniali dużo błędów z wysokich piłek – zauważył Karol Butryn.

Po siedmiu kolejkach PlusLigi katowiczanie mają na koncie pięć wygranych i dwie porażki. – Bardzo cieszę się ze zwycięstwa za trzy punkty, bo teraz można odpocząć i szykować się do kolejnego pojedynku. Liga tak pędzi, że nie ma czasu na świętowanie, ale tak naprawdę nie ma co myśleć o świętowaniu, bo to jeden, kolejny mecz – podkreślił Piotr Gruszka.  (…)

 

plusliga.pl – Paweł Pietraszko: naszą siłą jest zespołowość

(…) PLUSLIGA.PL: W ostatnim meczu pokonaliście kielecką drużynę 3:0. Spotkanie było jednostronne, a wy zapisaliście na koncie czwarte zwycięstwo z rzędu. Nie pozostaje nic innego jak życzyć wam, żeby dalej trwała ta zwycięska passa.
PAWEŁ PIETRASZKO: Bardzo cieszymy się, że udało się nam wygrać spotkanie z Dafi Społem Kielce. Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie spotkanie, ponieważ jak wygrywa się trzy mecze z rzędu to można poczuć się nieco pewniejszym i trochę się rozluźnić. Na szczęście podczas sobotniego pojedynku byliśmy skoncentrowani. Od początku „naskoczyliśmy” na przeciwników. Najważniejsze, że udało się nam wygrać 3:0.

Byliście zaskoczeni, że siatkarze Dafi Społem Kielce zaprezentowali się tak słabo?
PAWEŁ PIETRASZKO: Muszę przyznać, że byliśmy trochę zaskoczeni, bo tak naprawdę podczas analizy wideo, którą przedstawił nam sztab szkoleniowy prezentowali się naprawdę dobrze. Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Coś chyba musi być nie tak w ich zespole, że w ostatnim spotkaniu zagrali tak słabo. My natomiast wykorzystaliśmy ich słabszą dyspozycję.

W ósmej kolejce PlusLigi zagracie na wyjeździe z BBTS-em. Trener Piotr Gruszka powiedział, że to będzie następny trudny mecz pod względem mentalnym. Bielszczanie na pewno będą chcieli przerwać serię porażek i odnieść pierwsze zwycięstwo.
PAWEŁ PIETRASZKO: Dobrze byłoby w Bielsku-Białej odnieść kolejne zwycięstwo i podtrzymać tę passę, o której wspomniała pani na początku. Czy tak się stanie? Nie wiem, zobaczymy. Jestem przekonany, że to będzie następny trudny mecz – tak jak powiedział trener. Na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najlepiej się do niego przygotować.

Co jest waszą największą siłą?
PAWEŁ PIETRASZKO: Myślę, że największą siłą jest drużyna sama w sobie. Naszą siłą po prostu jest zespołowość. Gramy razem i do tego gramy naprawdę dobrze. Każdy walczy za każdego. Wzajemnie sobie pomagamy i wspólnie nakręcamy pozytywnymi akcjami.

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Trzy punkty zostają w Katowicach

W ramach siódmej kolejki PlusLigi siatkarze GKS-u Katowice podejmowali przed własną publicznością zespół Dafi Społem Kielce. Gospodarze bez problemu pokonali popełniających mnóstwo błędów kielczan w trzech setach, a najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany atakujący gospodarzy, Karol Butryn.  (…)  Trzecią odsłonę otworzył atak Serhiya Kapelusa po rękach kieleckiego bloku (1:0), ale już chwilę później w polu zagrywki pomylił się Gonzalo Quiroga, doprowadzając do remisu (1:1). Błędy przyjezdnych oraz punktowe zagrywki katowiczan ponownie pozwoliły gospodarzą wyjść na trzypunktowe prowadzenie (9:6). Przejście linii środkowej, autowe ataki, błędy w zagrywce – gra zespołu z Kielc nie wyglądała dobrze (9:15). Mimo czasu wziętego przez szkoleniowca gości, zespół Dafi Społem Kielce nie mógł znaleźć lekarstwa na świetnie grających zawodników GKS-u Katowice (22:13). Seta tego zakończył otwierający partię Serhiy Kapelus (25:15).  (…)

siatkakielce.pl – GKS wygrywa za trzy punkty

Siatkarze z Kielc zanotowali czwartą porażkę w meczu wyjazdowym. W Katowicach ulegli miejscowemu GKS-owi 3:0.  (…)

 

PS – Ten ostatni wpis, to komentarz ze strony klubu kieleckiego… CAŁY KOMENTARZ!!! Oprócz składów obu drużyn, tylko tyle można było tam znaleźć. Pogratulować kreatywności  🙂

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga