Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarskie Derby Śląska w Jastrzębiu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

JASTRZĘBSKI WĘGIEL – GKS KATOWICE 2 grudnia (sobota) godz. 14.45

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Czas na siatkarskie Derby Śląska połączone z derbami… braci Gonzalo i Rodrigo Quirogów, którzy mają szansę wystąpić po obu stronach siatki, co na pewno doda smaczku tej rywalizacji.

Kryzys siatkarskiej GieKSy trwa w najlepsze, trzy z rzędu porażki w stosunku 0:3, to musi martwić i smucić, ale co gorsza styl zaprezentowany w meczach z ZAKSĄ oraz Wartą, nie napawa optymizmem. Trener naszego zespołu wspominał o sferze mentalnej (skąd my to znamy?!), no co jak co, ale tego się kibice nie spodziewali. W drużynie zawodnicy doświadczeni, młodsi już ograni na tym szczeblu, więc jaka tego może być przyczyna? Nasz sztab szkoleniowy musi jak najszybciej rozwiązać ten problem, by w ostatnich czterech spotkaniach pierwszej rundy rozgrywek, GieKSa jeszcze zapunktowała. Trener Gruszka „przywiązał się” mocno do wyjściowej szóstki graczy i z rzadka zmienia ten skład, korygując go dopiero w trakcie trwania spotkań. Jak będzie tym razem? Może będzie decydować forma mentalna nad sportową?

Nasz przeciwnik z Jastrzębia, ma taki sam bilans w PlusLidze, czyli 6 zwycięstw przy 5 porażkach, po wygraniu w środku tygodnia zaległego meczu w Radomiu. Forma Jastrzębskiego faluje w tej kampanii i zdaję się, że jest szykowana na początek gry w prestiżowej Lidze Mistrzów, gdzie początek już w grudniu. Cała gra naszych rywali opiera się na trzech graczach. Atakującym Macieju Muzaju (178 punktów), przyjmującym Salvadorze Olivie (159 oczek) oraz środkowym Grzegorzu Kosoku (70 punktów w tym aż 23 blokiem), którymi kieruje świetny rozgrywający Lukas Kampa (aż 14 bloków punktowych). Do bardzo dobrej gry na siatce, jastrzębianie dokładają świetny serwis, gdzie wyróżniają się w szczególności Oliva (15 asów) i Muzaj (14 asów).

Jak więc widać czeka nas niełatwe zadanie i przełamanie się w derbach Śląska miałoby podwójne znaczenie. Zagrać w końcu tak, jak prezentowaliśmy się w pierwszej części tego sezonu. Przełamanie musi szybko nastąpić…

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
Jastrzębski: Kampa, Muzaj, Kosok, Boruch, De Rocco, Oliva, Popiwczak (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

jastrzebskiwegiel.pl – Przed nami siatkarskie Derby Śląska. W sobotę podejmujemy GKS Katowice

Po środowym zwycięstwie na wyjeździe z Cerradem Czarnymi Radom nasza drużyna może w dobrych nastrojach przygotowywać się do kolejnej ligowej potyczki.

W najbliższą sobotę 2 grudnia Pomarańczowi podejmą w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej zespół GKS-u Katowice.

– Po słabym meczu w Warszawie wygraliśmy pewnie w Radomiu, więc to była najlepsza z możliwych reakcji. Teraz chcemy pójść za ciosem i zdobyć kolejne trzy punkty z spotkaniu z Katowicami – mówi Patryk Strzeżek, atakujący Jastrzębskiego Węgla.

Nasi najbliżsi rywale jak dotąd zdobyli w 11 meczach 17 punktów, trzy mniej od naszej drużyny. W ligowej tabeli oba zespoły dzielą cztery miejsca – JW jest aktualnie piąty, natomiast ekipa ze stolicy województwa śląskiego okupuje dziewiątą lokatę. Oba zespoły wygrały po sześć meczów i pięciokrotnie znajdowały swoich pogromców.

– Prawdą jest, że nasza forma bardzo faluje, szczególnie w meczach wyjazdowych. Ale ogólnie rzecz biorąc, kiedy spojrzy się na tegoroczny sezon ligowy, to w tabeli panuje duże „zamieszanie”. Dobrze, że cały czas trzymamy się czołówki i dobrymi meczami przed końcem roku możemy albo wskoczyć bardzo wysoko, albo zostać na tym miejscu. Nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać te wszystkie mecze i wspiąć się w górę tabeli – podkreśla kapitan JW.  (…)

 

 

{HALA SPORTOWA}

Mecz odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu Zdroju, która może pomieścić 3 tys. widzów. W poprzednim sezonie Jastrzębski miał bardzo dobry bilans meczów na własnym parkiecie, odnosząc 13 zwycięstw, przy tylko 4 porażkach. W obecnej kampanii jastrzębianie „u siebie” osiągnęli następujące wyniki: z BBTS-em 3:0, ze Skrą 3:1, z Treflem 2:3, z Resovią 2:3, z Cuprum 3:0, z Łuczniczką 3:0.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, a ostatnio przegrała ze Skrą 0:3.

{HISTORIA}

Pierwsze siatkarskie derby Śląska odbyły się w Jastrzębiu w dniu 14 grudnia 2016 roku, w których lepsi okazali się gospodarze 3:1 (25:15, 24:26, 25:19, 25:16). Punkty dla Jastrzębskiego: Oliva 20, Strzeżek 17, Boruch 10, Kosok 9, Touzinsky 9, Kampa 3, De Rocco 2. Dla GKS-u: Kapelus 13, Sobański 10, Butryn 9, Van Walle 8, Krulicki 7, Kalembka 4, Falaschi 1, Błoński 1, Pietraszko 1, Fijałek 1.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Spodku w dniu 28 marca 2017 roku i zgromadziło największą (jak do tej pory) widownię na domowych meczach siatkarzy GKS-u (4600). Mecz ten zakończył się wygraną naszych rywali 2:3 (20:25, 23:25, 25:22, 25:21, 9:15). Punktowali wtedy dla GieKSy: Butryn 24, Sobański 16, Kapelus 11, Pietraszko 8, Krulicki 4, Fijałek 4, Kalembka 3, Falaschi 2, Stelmach 2. Dla Jastrzębskiego: Oliva 23, Muzaj 21, Boruch 13, De Rocco 12, Kosok 9, Kampa 4.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – JASTRZĘBSKI}

[Bilans meczów] – 0:2
[Bilans punktów] – 1:5
[Bilans setów] – 3:6
[Bilans małych punktów] – 178:207

[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Mariański, Sobański, Stańczak, 1- Stelmach, Błoński, Van Walle,
Jastrzębski: 2- Popiwczak, Kosok, Boruch, De Rocco, Kampa, Oliva, Bachmatiuk, 1- Strzeżek, Muzaj, Gil, Touzinsky, Ernastowicz,

[Rozegrane sety – 9] – GKS: 9- Krulicki, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak, 8- Butryn, Fijałek, 7- Mariański, 6- Pietraszko, 5- Falaschi, 3- Van Walle, 2- Stelmach, 1- Błoński,
Jastrzębski: 9- Popiwczak, Kosok, Boruch, Kampa, Oliva, 7- De Rocco, 5- Muzaj, 4- Strzeżek, Touzinsky, Bachmatiuk, 2- Gil, 1- Ernastowicz,

[Czas trwania spotkań] – 117:92 = łącznie 209 minut
[Widzów] – 4600:1500
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 49 – Jastrzębski 55

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 129 – Jastrzębski 152
GKS – Butryn 33, Sobański 26, Kapelus 24, Krulicki 11, Pietraszko 9, Van Walle 8, Kalembka 7, Fijałek 5, Falaschi 3, Stelmach 2, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 43, Boruch 23, Muzaj 21, Kosok 18, Strzeżek 17, De Rocco 14, Touzinsky 9, Kampa 7,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 41 – Jastrzębski 64
GKS – Butryn 10, Sobański 7, Kapelus 5, Pietraszko 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kalembka 3, Van Walle 2, Falaschi 2, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 20, Kosok 9, Boruch 9, Muzaj 8, Strzeżek 7, De Rocco 4, Kampa 4, Touzinsky 3,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 88 – Jastrzębski 88
GKS – Butryn 23, Kapelus 19, Sobański 19, Krulicki 8, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Fijałek 1, Falaschi 1, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 23, Boruch 14, Muzaj 13, Strzeżek 10, De Rocco 10, Kosok 9, Touzinsky 6, Kampa 3,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 41 – Jastrzębski 71
GKS – Kapelus 15, Butryn 12, Sobański 11, Krulicki 5, Pietraszko 5, Falaschi 3, Fijałek 1, Mariański -2, Kalembka -3, Stańczak -6,
Jastrzębski – Boruch 20, Oliva 15, Kosok 13, Strzeżek 7, Muzaj 6, Kampa 6, De Rocco 6, Touzinsky 4, Bachmatiuk -1, Popiwczak -5,

[Ilość zagrywek] – GKS 179 – Jastrzębski 206
GKS – Krulicki 31, Sobański 30, Butryn 24, Kalembka 22, Kapelus 20, Fijałek 17, Pietraszko 14, Falaschi 10, Van Walle 7, Stelmach 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Kosok 39, Kampa 38, Oliva 37, Boruch 22, Muzaj 18, De Rocco 16, Touzinsky 15, Strzeżek 14, Bachmatiuk 5, Gil 1, Ernastowicz 1,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 41 – Jastrzębski 32
GKS – Kalembka 8, Sobański 6, Butryn 6, Van Walle 5, Fijałek 4, Kapelus 4, Pietraszko 4, Krulicki 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Muzaj 9, Oliva 8, Strzeżek 6, Kosok 4, De Rocco 2, Kampa 1, Boruch 1, Bachmatiuk 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Butryn 3, Pietraszko 2, Sobański 2, Krulicki 1, Kapelus 1, Van Walle 1, Falaschi 1, Kalembka 1, Fijałek 1,
Jastrzębski – Oliva 7, Muzaj 2, Kampa 2, Kosok 1, Strzeżek 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 174 – Jastrzębski 138
GKS – Sobański 77, Kapelus 37, Mariański 30, Stańczak 21, Stelmach 4, Błoński 2, Butryn 1, Falaschi 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 60, Popiwczak 34, De Rocco 31, Touzinsky 12, Kosok 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Stańczak 6, Sobański 5, Mariański 2,
Jastrzębski – Popiwczak 5, Oliva 5, Touzinsky 2, De Rocco 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 38% – Jastrzębski 40%
GKS – Kalembka 100%, Stelmach 75%, Mariański 49%, Sobański 38,5%, Kapelus 35%, Stańczak 17,5%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – Kosok 100%, De Rocco 63%, Popiwczak 51,5%, Touzinsky 25%, Oliva 21,5%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 16% – Jastrzębski 26%
GKS – Stelmach 50%, Mariański 27,5%, Kapelus 13,5%, Sobański 13%, Stańczak 7%, Kalembka 0%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – De Rocco 54,5%, Popiwczak 28,5%, Oliva 15%, Touzinsky 8%, Kosok 0%,

[Ilość ataków] – GKS 206 – Jastrzębski 209
GKS – Butryn 58, Sobański 47, Kapelus 43, Van Walle 17, Krulicki 17, Kalembka 14, Pietraszko 5, Stelmach 3, Fijałek 1, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 58, Muzaj 35, Strzeżek 28, De Rocco 27, Boruch 24, Touzinsky 18, Kosok 17, Kampa 2,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 11 – Jastrzębski 12
GKS – Sobański 3, Butryn 3, Kapelus 2, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1,
Jastrzębski – Oliva 4, Muzaj 2, De Rocco 2, Kosok 1, Strzeżek 1, Boruch 1, Touzinsky 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 23 – Jastrzębski 24
GKS – Butryn 12, Kapelus 3, Van Walle 2, Stelmach 2, Krulicki 2, Sobański 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 11, Muzaj 4, De Rocco 3, Strzeżek 3, Touzinsky 2, Boruch 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 92 – Jastrzębski 116
GKS – Butryn 26, Sobański 22, Kapelus 20, Krulicki 7, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 35, Muzaj 18, Boruch 18, De Rocco 14, Strzeżek 12, Kosok 10, Touzinsky 7, Kampa 2,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 44,5% – Jastrzębski 55,5%
GKS – Błoński 100%, Pietraszko 100%, Kapelus 46,5%, Sobański 46%, Butryn 41,5%, Krulicki 41%, Van Walle 35%, Stelmach 33%, Kalembka 27,5%, Fijałek 0%,
Jastrzębski – Kampa 100%, Boruch 75,5%, Oliva 60,5%, Kosok 59,5%, De Rocco 58,5%, Muzaj 51%, Strzeżek 43%, Touzinsky 39%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 24 – Jastrzębski 23
GKS – Butryn 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kapelus 3, Sobański 2, Falaschi 2, Kalembka 2, Pietraszko 2, Van Walle 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Kosok 7, Boruch 5, Strzeżek 4, Kampa 3, Touzinsky 2, Oliva 1, Muzaj 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 3 – Jastrzębski 5
[MVP] – Jastrzębski 2: Strzeżek 1, Kampa 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga