Dołącz do nas

Siatkówka

ONICO Warszawa – niespodziewany kandydat do medalu mistrzostw Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kolejne spotkanie GKS-u w PlusLidze, to starcie z rewelacją obecnego sezonu ekipą z Warszawy.

Nawet najwięksi optymiści nie mogli przypuszczać, że wraz ze zmianą szyldu klubu oraz po rozpoczętej przebudowie kadry zespołu, efekty przyjdą tak szybko. Były selekcjoner reprezentacji Polski, Stephane Antiga umiejętnie dokonał zmian (na siedem transferów aż pięciu graczy wskoczyło do podstawowego składu – razem z libero) i po początkowych problemach, drużyna zgrała się między sobą i wyniki są rewelacyjne. Na tę chwilę ONICO odniosło 12 zwycięstw przy tylko 5 porażkach, co daje im świetną trzecią lokatę w tabeli, ze stratą zaledwie 3 punktów do wyprzedzających ich graczy z Bełchatowa! Nie tylko wyniki, ale momentami i bardzo dobra gra zespołu, każe poważnie brać kandydaturę tej ekipy do miejsca na podium rozgrywek. Ewentualny zdobyty medal przez warszawian byłby zapewne największą niespodzianką bieżącego sezonu. Co i kto jest siłą tego zespołu?

Za rozegranie odpowiada Francuz Antoine Brizard i wywiązuje się z tego zadania coraz lepiej. Ponadto jak na rozgrywającego zdobywa bardzo dużo punktów – ma w tej chwili już 78 oczek zdobytych. 24-letni Brizard dysponuje bardzo dobrą zagrywką (22 asy), świetnie gra na siatce (aż 37 bloków) i swoje dołożył jeszcze atakiem (19 oczek). Na pewno spore rezerwy warszawianie mają na pozycji atakującego, gdzie jak na razie Macedończyk Nikola Gjorgiew (zdobył „tylko” 187 punktów) nie pokazał jeszcze wszystkich swoich atutów. Jego zmiennik 20-letni Kanadyjczyk Sharon Vernon-Evans, nabiera dopiero niezbędnego doświadczenia w PlusLidze.

Jednym z dwóch graczy którzy ostali się w wyjściowym składzie warszawian jest Andrzej Wrona. Środkowy, były reprezentant Polski, świetnie prezentuje się w bloku (aż 38 punktów), do tego ma 60% skuteczność w ataku (93 punkty) plus 7 oczek zagrywką dają wynik 138 punktów. Zawodzi Jan Nowakowski – tylko 85 oczek – a Sebastian Warda to nie ta półka. Główną siłą napędową warszawian są dwaj przyjmujący. Drugim siatkarzem który utrzymał miejsce w składzie zespołu jest Bartosz Kwolek, który poczynił znaczne postępy w porównaniu z zeszłym sezonem. Młody siatkarz zdobył łącznie 253 punkty, w tym 210 atakiem, bardzo dobrą zagrywką (24 asy) oraz solidnym blokiem (19 punktów). Wspiera go Wojciech Włodarczyk zdobywca 186 oczek. Warszawianie mocno ryzykują na wypadek kontuzji, ponieważ na tej pozycji jako zmiennika mają tylko wiekowego już Francuza Guillaume’a Samicę.

 

Aktualna kadra ONICO Warszawa

rozgrywający: Antoine Brizard (Francja – numer 6), Jan Firlej (numer 13)
atakujący: Sharon Vernon-Evans (Kanada – numer 3), Nikola Gjorgiew (Macedonia – numer 14)
środkowi: Andrzej Wrona (8), Jan Nowakowski (19), Jakub Kowalczyk (1), Sebastian Warda (12)
przyjmujący: Bartosz Kwolek (2), Wojciech Włodarczyk (20), Guillaume Samica (Francja – 9)
libero: Damian Wojtaszek (numer 18), Jędrzej Gruszczyński (7)

trener: Stephane Antiga (Francja)
asystent trenera: Fabio Storti (Włochy)
trener przygotowania fizycznego: Michał Adamczewski
masażysta: Robert Kozłowski
statystyk: Bartosz Kaczmarek

 

ONICO Warszawa Spółka Akcyjna
barwy: granat-biały-złoty
data założenia: 2017 rok, kontynuacja założonego w roku 1954 klubu AZS-u Politechniki Warszawskiej SA
adres: ul. Bagatela 11 lok. 12b; 00-585 Warszawa
hala: COS Torwar, ul. Łazienkowska 6a, 00-449 Warszawa

maskotka: Żabcia Polcia
Prezes: Jolanta Dolecka
Wiceprezes zarządu: Paweł Zagumny
Członek zarządu: Mariusz Wilkołaski
Przewodniczący Rady Nadzorczej: Tomasz Turczyn
Wiceprzewodniczący: Marcin Bańcerowski
Członek Rady Nadzorczej: Piotr Sokołowski

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE ONICO Warszawa

Ilość rozegranych setów – GKS 63 – 63: Quiroga, 59: Kohut, 58: Komenda,
ONICO 63 – Kwolek 63, Brizard 63, Wrona 63, Wojtaszek 63, Włodarczyk 62, Gjorgiew 57, Vernon-Evans 41, Nowakowski 41, Samica 39, Warda 36, Firlej 14, Kowalczyk 7, Gruszczyński 7,

Ilość zdobytych punktów – GKS 973: Butryn 208, Quiroga 199, Kapelus 128,
ONICO 1050 – Kwolek 253, Gjorgiew 187, Włodarczyk 186, Wrona 138, Nowakowski 85, Brizard 78, Vernon-Evans 59, Warda 43, Samica 16, Kowalczyk 4, Firlej 1,

Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 333: Butryn 77, Quiroga 62, Kapelus 41,
ONICO 399 – Kwolek 110, Włodarczyk 59, Wrona 55, Brizard 53, Gjorgiew 52, Nowakowski 36, Vernon-Evans 14, Warda 13, Samica 5, Kowalczyk 1, Firlej 1,

Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 640: Quiroga 137, Butryn 131, Kapelus 87,
ONICO 651 – Kwolek 143, Gjorgiew 135, Włodarczyk 127, Wrona 83, Nowakowski 49, Vernon-Evans 45, Warda 30, Brizard 25, Samica 11, Kowalczyk 3,

Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 365: Butryn 97, Quiroga 85, Kohut 61,
ONICO 507 – Kwolek 107, Wrona 105, Gjorgiew 97, Włodarczyk 77, Nowakowski 60, Warda 31, Vernon-Evans 26, Brizard 23, Samica 1, Gruszczyński 0, Kowalczyk -1, Firlej -1, Wojtaszek -18,

Ilość zagrywek – GKS 1389: Quiroga 246, Butryn 185, Komenda 177,
ONICO 1454 – Wrona 236, Brizard 235, Kwolek 225, Włodarczyk 213, Gjorgiew 190, Nowakowski 132, Warda 98, Vernon-Evans 68, Samica 34, Firlej 16, Kowalczyk 7,

Ilość błędów na zagrywce – GKS 282: Pietraszko 44, Kohut 44, Butryn 39,
ONICO 258 – Kwolek 65, Brizard 50, Gjorgiew 37, Włodarczyk 37, Wrona 22, Nowakowski 17, Vernon-Evans 13, Warda 10, Kowalczyk 3, Samica 2, Firlej 2,

Ilość asów serwisowych – GKS 81: Quiroga 21, Butryn 16, Pietraszko 12,
ONICO 88 – Kwolek 24, Brizard 22, Włodarczyk 12, Gjorgiew 11, Wrona 7,Nowakowski 7, Warda 4, Vernon-Evans 1,

Ilość przyjęć – GKS 1194: Quiroga 420, Kapelus 298, Mariański 274,
ONICO 1105 – Kwolek 409, Włodarczyk 365, Wojtaszek 232, Samica 73, Wrona 15, Nowakowski 5, Gjorgiew 2, Brizard 1, Gruszczyński 1, Warda 1, Firlej 1,

Ilość błędów w przyjęciu – GKS 90: Quiroga 24, Mariański 22, Kapelus 20,
ONICO 77 – Kwolek 27, Włodarczyk 27, Wojtaszek 18, Samica 3, Brizard 1, Gjorgiew 1,

Przyjęcie negatywne – GKS 245: Quiroga 79, Kapelus 64, Mariański 47,
ONICO 244 – Kwolek 93, Włodarczyk 83, Wojtaszek 46, Samica 18, Wrona 2, Gruszczyński 1, Firlej 1,

Przyjęcie perfekcyjne – GKS 326: Quiroga 117, Mariański 88, Kapelus 73,
ONICO 302 – Kwolek 111, Włodarczyk 97, Wojtaszek 64, Samica 23, Wrona 7,

Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 27%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%,
ONICO 27% – Wrona 47%, Samica 32%, Wojtaszek 28%, Kwolek 27%, Włodarczyk 27%, Brizard 0%, Gruszczyński 0%, Warda 0%, Firlej 0%, Gjorgiew 0%, Nowakowski 0%,

Ilość ataków – GKS 1648: Quiroga 399, Butryn 389, Kapelus 274,
ONICO – 1625 – Kwolek 406, Gjorgiew 377, Włodarczyk 333, Wrona 155, Vernon-Evans 122, Nowakowski 95, Warda 49, Brizard 40, Samica 39, Kowalczyk 8, Firlej 1,

Ilość błędów w ataku – GKS 107: Butryn 35, Quiroga 32, Witczak 11,
ONICO – 102 – Kwolek 29, Włodarczyk 27, Gjorgiew 18, Vernon-Evans 13, Samica 6, Nowakowski 4, Wrona 3, Kowalczyk 1, Brizard 1,

Ilość ataków zablokowanych – GKS 129: Butryn 37, Kapelus 25, Quiroga 22,
ONICO 106 – Gjorgiew 34, Kwolek 25, Włodarczyk 18, Wrona 8, Vernon-Evans 7, Samica 4, Nowakowski 4, Brizard 3, Warda 2, Kowalczyk 1,

Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 768: Butryn 179, Quiroga 166, Kapelus 114,
ONICO 796 – Kwolek 210, Gjorgiew 164, Włodarczyk 159, Wrona 93, Vernon-Evans 51, Nowakowski 51, Warda 31, Brizard 19, Samica 14, Kowalczyk 4,

Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Pietraszko 66%,
ONICO 49% – Warda 63%, Wrona 60%, Nowakowski 54%, Kwolek 52%, Kowalczyk 50%, Brizard 48%, Włodarczyk 48%, Gjorgiew 44%, Vernon-Evans 42%, Samica 36%, Firlej 0%,

Ilość bloków punktowych – GKS 124: Pietraszko 25, Komenda 22, Kohut 20,
ONICO 166 – Wrona 38, Brizard 37, Nowakowski 27, Kwolek 19, Włodarczyk 15, Gjorgiew 12, Warda 8, Vernon-Evans 7, Samica 2, Firlej 1,

Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 19: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 3,
ONICO 19 – Brizard 4, Nowakowski 4, Vernon-Evans 3, Włodarczyk 3, Warda 2, Kwolek 1, Wrona 1, Gjorgiew 1,

Ilość tie-breaków (wygrany do przegranego) – GKS (1-1) – ONICO (2-2);

MVP meczów – GKS 7: Komenda 2, Butryn 2,
ONICO 12 – Włodarczyk 3, Kwolek 3, Gjorgiew 2, Brizard 2, Wrona 1, Warda 1,

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czego chcieć więcej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pamiętamy otwarcie Nowej Bukowej i spektakularnie wygrany mecz z Górnikiem Zabrze. Wtedy to katowiczanie przełamali złą passę z zabrskim rywalem i w doliczonym czasie gry po golu Filipa Szymczaka po raz pierwszy Arena Katowice odleciała w szale radości. Jednocześnie jak dotychczas był to najbardziej efektowny i spektakularny moment tego stadionu.

Teraz czeka nas kolejne starcie z Górnikiem, tym razem jednak przy Roosevelta. Z tym stadionem nie mamy dobrych wspomnień. Od czasu spadku z ekstraklasy 20 lat temu, katowiczanie trzy razy grali oficjalne mecze w Zabrzu. Wyniki to 0:2, 0:1 i 0:3. Najświeższym wspomnieniem jest mecz z zeszłego sezonu, który GKS gładko przegrał 0:3, tracąc gola już w czwartej minucie po uderzeniu Lukasa Podolskiego. To był jeden z niewielu pojedynków zeszłej jesieni, w którym katowiczanie nie wyglądali na równorzędnego rywala i to mimo tego, że Górnik wcale nie grał jakiegoś wybitnego spotkania. Tak, ekstraklasa nas „przywitała” w środku rundy z przytupem.

Na co stać teraz nasz zespół w jutrzejszych derbach – nie wiadomo. Nie wiadomo do końca, w jakiej formie jest ekipa Rafała Góraka, choć trzeba przyznać, że od początku meczu z Legią ta dyspozycja daje wrażenie, że rośnie. Rzeczywiście pierwsza połowa przy Łazienkowskiej była bardzo dobra, cały mecz niezły, a kolejne spotkania – z Arką Gdynia – było już bardzo dobre. Można więc mieć nadzieję, że po początkowym blackoucie, nasza ekipa w końcu się obudziła i wskoczyła na właściwe tory drużyny środka tabeli.

Problem w tym, że stajemy naprzeciw silnej w tym sezonie drużyny. Zespół Michala Gasparika najpierw wygrał z Lechią, a potem na wyjeździe z Piastem. Być może – patrząc na ten sezon – nie są to jakieś wielkie sukcesy, ale każdy punkt, a zwłaszcza komplet należy cenić. Potem była porażka w Poznaniu i niezasłużona przegrana u siebie z Termaliką. Górnik w tym meczu dominował, ale to goście okazali się lepsi o jedną bramkę. Za to w meczu z Pogonią było do pewnego momentu odwrotnie – to Portowcy cisnęli, cisnęli, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wkrótce więc sprawy w swoje ręce wzięli zabrzanie i trzykrotnie pokonali bramkarza ze Szczecina.

Jakby więc nie patrzeć – obie ekipy wygrały ostatnie swoje mecze trzema bramkami i to nie z ligowymi leszczami. To znamionuje naprawdę świetne widowisko jutro.

Ciekawi jesteśmy zestawienia GKS na ten mecz. Lukas Klemenz zasłużył się dwiema bramkami – pytanie, czy Alan Czerwiński będzie zdolny do gry, a może znów na ławce zasiądzie Marten Kuusk? No i kwestia środka boiska ciągle jest otwarta. Nie wydaje się, żeby miejsca nie zachował Kacper Łukasiak, bo w końcu zagrał dobry mecz z Arką. Pytanie, co z Adrianem Błądem, czy trener będzie nadal konsekwentnie stawiał na niego czy może szansę dostanie kolejny aspirujący zawodnik. Co do ataku, to nie mamy wątpliwości – Adam Zrelak musi być i już.

Śląski Klasyk to również święto na trybunach. Znów do Zabrza przyjedzie kilkutysięczna armia kibiców GKS Katowice. Rok temu mieliśmy świetne widowisko właśnie na trybunach, trochę gorsze na boisku, przede wszystkim za sprawą GKS. Ale drugi raz z rzędu chyba tak nie będzie. Pięknie by było odczarować ten stadion i zapewnić sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Tak jak rok temu w szóstej kolejce. Skazywany na pożarcie GKS wygrał wówczas z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.

Sobota wieczór, primetime, jupitery, dwadzieścia kilka tysięcy kibiców, dwie drużyny w gazie, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Czego chcieć więcej?

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga