Dołącz do nas

Siatkówka

Wielka sensacja – ZAKSA nie zdobędzie Pucharu Polski!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Turniej finałowy Pucharu Polski po raz trzeci z rzędu odbywał się we Wrocławiu, a po raz drugi w Hali Stulecia. Sobotnie półfinałowe zmagania zainaugurowało spotkanie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Treflem Gdańsk.

Po pierwszym bardzo wyraźnie wygranym secie przez mistrzów Polski, nic nie wskazywało na to, aby to gdańszczanie znaleźli się w finale tych rozgrywek. Druga partia zaczęła się planowo, bo od prowadzenia ZAKSY 5:2, ale od stanu 10:9, gracze Trefla zdobyli aż pięć punktów z rzędu (10:14) i już do samego końca nie pozwolili mistrzom Polski na odrobienie tych strat. Trzeci set zaczął się od lekkiej przewagi Trefla (0:3 i 9:12), ale podrażnieni siatkarze z Kędzierzyna, doprowadzili w końcu do przełamania swych rywali i wyszli na prowadzenie 19:18. Jednak bardzo szybko Trefl wrócił na prowadzenie (19:20), a kluczowym momentem w końcówce był skuteczny blok Nowakowskiego na Buszku (21:23). Również czwartą partię lepiej zaczęli gracze z Gdańska, bo od prowadzenia (1:3, 3:6, 4:8 i 5:10), ale kędzierzynianie szybko się pozbierali niwelując tę stratę (14:13). I od tego momentu aż do samego końca trwała zacięta rywalizacja „punkt za punkt”. Kiedy pomylił się w ataku Szymura (22:24), to gdańszczanie mieli dwie piłki meczowe. Przy pierwszej obronił ZAKSĘ Torres skutecznym atakiem, ale już przy drugiej Schulz postawił kropkę nad „i” i sensacja stała się faktem!

 

W drugim meczu półfinałowym PGE Skra zagrała bez swojego etatowego rozgrywającego Łomacza, który przed wyjazdem do Wrocławia nabawił się kontuzji i nie mógł wesprzeć swą drużynę. Udanie zastąpił go Janusz, który umiejętnie pokierował kolegami z drużyny i walnie przyczynił się do awansu bełchatowian do finału Pucharu Polski. W pierwszym secie wyrównana gra trwała do stanu 14:15 dla ONICO i wtedy to gracze Skry zdobyli aż 6 punktów z rzędu, wygrywając końcówkę bardzo wyraźnie. W drugiej partii to warszawianie na początku przejęli inicjatywę prowadząc 4:7, ale siatkarze z Bełchatowa szybko odrobili straty (8:8), by równie szybko wyjść na spore prowadzenie 15:11. Wicemistrzowie Polski już do końca kontrolowali przebieg tej partii i znów zwyciężyli bardzo wyraźnie. W trzeciej odsłonie po początkowej wyrównanej grze, to ONICO wyszło na większe prowadzenie (11:15), ale dość szybko je stracili (16:16), by już za chwilkę to Skra była już z przodu (18:16). W kluczowym momencie asa serwisowego posłał Wlazły (22:20), a w nerwowej końcówce lepiej poradzili sobie bełchatowianie. Jeszcze przy pierwszej piłce meczowej, warszawian wybronił skutecznym atakiem Kowalczyk, ale już przy drugiej mecz zamknął blok na Włodarczyku.

I tym oto sposobem w niedzielnym finale Pucharu Polski, Trefl Gdańsk zagra ze Skrą Bełchatów!

 

Turniej finałowy Pucharu Polski 27-28 stycznia 2018 roku we Wrocławiu.

Półfinał – 27 stycznia (sobota) – godz. 14.45 – widzów 2700

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk 1:3 (25:19, 23:25, 23:25, 23:25)

ZAKSA: Toniutti (1), Torres (17), Wiśniewski (8), Bieniek (12), Buszek (5), Deroo (15), Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Szymura (6). Trener Andrea Gardini.
Trefl: Sanders (1), Schulz (22), Nowakowski (12), McDonnell (9), Szalpuk (17), Mika (12), Majcherski (libero) oraz Kozłowski, Niemiec, Jakubiszak (1). Trener Andrea Anastasi. MVP: Damian Schulz.

Półfinał – 27 stycznia (sobota) – godz. 17.30 – widzów 3200

PGE Skra Bełchatów – ONICO Warszawa 3:0 (25:19, 25;19, 26:24)

Skra: Janusz (2), Wlazły (15), Lisinac (10), Kłos (6), Bednorz (5), Ebadipour (11), Piechocki (libero) oraz Czarnowski, Penczew. Trener Roberto Piazza. MVP: Marcin Janusz.
ONICO: Brizard (3), Vernon-Evans (1), Kowalczyk (6), Wrona (4), Kwolek (10), Włodarczyk (11), Wojtaszek (libero) oraz Firlej, Gjorgiew (10), Samica. Trener Stephane Antiga.

 

FINAŁ PUCHARU POLSKI 2018

Wrocław Hala Stulecia – 28 stycznia (niedziela)

Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów  godz. 14.45  sędziowie Paweł Burkiewicz / Szymon Pindral

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga