Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [19] – 10 porażka GieKSy w 11 ostatnich meczach!

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Treflem trwał 87 minut, z czego I set 37 min. – II set 25 min. – III set 25 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 24: zagrywka 13, atak 8, siatka 2, inne 1.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 23: zagrywka 16, atak 7, siatka 0, inne 0.
Ilość zdobytych punktów – GKS 45: Butryn 15, Quiroga 10, Krulicki 5, Pietraszko 5, Kapelus 3, Sobański 3, Witczak 1, Komenda 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 12: Butryn 5, Quiroga 2, Krulicki 1, Komenda 1, Pietraszko 1, Fijałek 1, Sobański 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 33: Butryn 10, Quiroga 8, Krulicki 4, Pietraszko 4, Kapelus 3, Sobański 2, Witczak 1, Kalembka 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 4: Butryn 9, Krulicki 1, Witczak 1, Fijałek 1, Quiroga 1, Komenda -1, Pietraszko -1, Stelmach -1, Sobański -1, Kapelus -2, Mariański -3.
Ilość zagrywek – GKS 70: Pietraszko 15, Butryn 12, Komenda 11, Krulicki 7, Quiroga 7, Kapelus 6, Sobański 5, Witczak 2, Kalembka 2, Fijałek 2, Stelmach 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 16: Pietraszko 4, Butryn 3, Krulicki 2, Sobański 2, Quiroga 2, Komenda 1, Kalembka 1, Stelmach 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 4: Komenda 1, Butryn 1, Pietraszko 1, Fijałek 1.
Ilość przyjęć – GKS 67: Quiroga 27, Mariański 14, Kapelus 12, Sobański 11, Krulicki 1, Komenda 1, Pietraszko 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 11: Kapelus 4, Mariański 3, Quiroga 2, Krulicki 1, Komenda 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 36%: Pietraszko 100%, Mariański 57%, Sobański 55%, Quiroga 33%, Kapelus 8%, Krulicki 0%, Komenda 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 21%: Mariański 43%, Quiroga 19%, Sobański 18%, Kapelus 8%, Krulicki 0%, Komenda 0%, Pietraszko 0%.
Ilość ataków – GKS 86: Butryn 28, Quiroga 24, Pietraszko 9, Sobański 8, Kapelus 7, Krulicki 6, Witczak 3, Kalembka 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 7: Butryn 2, Krulicki 1, Kapelus 1, Pietraszko 1, Sobański 1, Quiroga 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 7: Quiroga 4, Butryn 1, Pietraszko 1, Sobański 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 36: Butryn 13, Quiroga 9, Pietraszko 4, Krulicki 3, Kapelus 3, Sobański 2, Witczak 1, Kalembka 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 42%: Kalembka 100%, Krulicki 50%, Butryn 46%, Pietraszko 44%, Kapelus 43%, Quiroga 38%, Witczak 33%, Sobański 25%.
Ilość bloków punktowych – GKS 5: Krulicki 2, Butryn 1, Sobański 1, Quiroga 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 0:
Pierwszy set tego spotkania był bez wątpienia do wygrania. Zaczęło się od wyrównanej gry i prowadzenia gości 3:5, ale potem to katowiczanie starali się przejąć inicjatywę i prowadzili 11:8. Następnie to raz, rywale nas dochodzili na remis, a dwa to znów nasi siatkarze odskakiwali na 2 oczka przewagi i tak aż do stanu 22:20 oraz ostatniego prowadzenia 23:22. Wtedy to gdańszczanie zdobyli 2 oczka z rzędu i już grając na przewagi, udawało się GKS-owi tylko przedłużać tę partię. Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 59% Trefla – wynikowo wyszło 16:16. W asach i blokach przegraliśmy 3:6. Błędy własne – GieKSa miała 9 przy 10 gdańszczan. Przyjęcie o wiele lepsze po stronie gości – dokładne na poziomie 33% do 62%, a perfekcyjne na poziomie 22% do 48%. Punktowanie rozłożyło się na całą naszą drużynę.
W drugi set lepiej weszli przeciwnicy i objęli prowadzenie 4:7, potem GKS zdobył 4 oczka z rzędu, na 8:7 (to było ostatnie prowadzenie w tym secie), ale rywale szybko się zrewanżowali i dla odmiany zdobyli 5 punktów pod rząd (8:12). Do końca seta to goście kontrolowali jego przebieg i pozwalali jedynie na zniwelowanie strat do 2 punktów (14:16). Kolejny przestój w naszej grze i rywale szybko powiększyli swą przewagę na 16:20, nie dając już żadnych szans naszemu zespołowi. Skuteczność w ataku fatalna – GKS miał 35% przy 56% Trefla – w punktach wyszło 9:15. W asach i blokach znów byliśmy gorsi 3:6. Błędy własne – GieKSa miała tylko 4 przy 7 gdańszczan. Przyjęcie znów gorsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 35% do 53%, a perfekcyjne na poziomie 29% do 32%. Punkty próbował ratować Butryn – 5 oczek, ale przy tylko 40% skuteczności.
Trzecia partia zaczęła się dla nas bardzo źle (0:3), potem szybko udało się odrobić straty (5:4), ale niestety było to pierwsze i ostatnie prowadzenie naszego zespołu w tym secie! Goście szybko wykorzystali nasz przestój w grze i odskoczyli na wynik 8:12. Następnie mieliśmy grę na zasadzie „punkt za punkt” i tak aż do stanu 17:21. Wtedy udało się odrobić 2 oczka straty, ale na więcej nie pozwolili już nasi rywale, równie szybko zdobywając 2 punkty z rzędu. Skuteczność w ataku – GKS miał 39% przy 41% Trefla – a w punktach nawet wygraliśmy 11:9. Niestety znów w asach i blokach byliśmy gorsi 3:6. Resztę zrobiły błędy własne – GieKSa miała ich 10 przy 7 gdańszczan. Przyjęcie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 39% do 21%, a perfekcyjne na poziomie 13% do 21%. Punktowanie trzymali Butryn (5 oczek) i Quiroga (4 punkty).
Ogólnie znów GKS zagrał dobrze tylko jednego seta. Sytuacja taka ma miejsce już od dłuższego czasu i staje się powoli irytujące, że sztab szkoleniowy nie potrafi poradzić sobie z tym problemem. Niemoc GieKSy jest naprawdę porażająca, wciąż słyszymy, że siatkarze solidnie pracują na treningach i potrzeba tylko przełamania. To „przełamanie” miało mieć miejsce w wygranym meczu z Czarnymi i co? I nic… bilans 10 porażek w 11 ostatnich spotkaniach jest zatrważający! Skuteczność w ataku GKS miał na poziomie 42% przy 53% Trefla – wynikowo wyliczono 36:40. W asach serwisowych zostaliśmy rozbici w drobne pył 4:11, również w blokach punktowych byliśmy gorsi 5:7. Łącznie punktacja po skończeniu własnych akcji wyniosła 45:58. Błędy własne prawie na remis – GieKSa miała 23 przy 24 gdańszczan. Przyjęcie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 36% do 48%, a perfekcyjne na poziomie 21% do 35%. Najlepszym naszym zawodnikiem był Karol Butryn (15 punktów przy 46% skuteczności), choć nie był to jakiś wybitny mecz naszego atakującego. Próbował go wspierać Gonzalo Quiroga (10 oczek przy 38% skuteczności) i to wszystko jeśli chodzi o pozytywy poszczególnych graczy.
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 19 meczach (70 setów)
Bilans meczów łącznie – 7:12 – Bilans punktów – 21:36 – Bilans setów – 29:41 – Bilans małych punktów – 1545:1602
Bilans meczów „u siebie” – 3:7 – Bilans punktów – 9:21 – Bilans setów – 12:22 – Bilans małych punktów – 745:797
Bilans meczów „na wyjeździe” – 4:5 – Bilans punktów – 12:15 – Bilans setów 17:19 – Bilans małych punktów – 800:805
Rozegrane mecze – 19: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 18: Kohut, Witczak, Pietraszko, Mariański, 15: Sobański, Fijałek, 14: Krulicki, 13: Stelmach, 11: Kalembka, 8: Stańczak,
Rozegrane sety – 70: Quiroga, 65: Komenda, 63: Kohut, Butryn, 62: Mariański, 59: Kapelus, 57: Pietraszko, 45: Witczak, 38: Fijałek, 36: Sobański, 26: Krulicki, 24: Stańczak, 21: Kalembka, 20: Stelmach,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 13.060:13.850
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 1765 minut, z czego I set 465 min. – II set 487 min. – III set 475 min. – IV set 296 min. – V set 42 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 462: zagrywka 263, atak 149, siatka 18, inne 32.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 500: zagrywka 329, atak 119, siatka 20, inne 32.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1083: Butryn 245, Quiroga 224, Kapelus 139, Kohut 126, Pietraszko 120, Witczak 79, Sobański 43, Komenda 42, Krulicki 28, Kalembka 25, Fijałek 7, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 364: Butryn 90, Quiroga 68, Kapelus 41, Pietraszko 40, Kohut 35, Komenda 31, Witczak 22, Sobański 15, Krulicki 10, Stelmach 4, Kalembka 4, Fijałek 4.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 719: Quiroga 156, Butryn 155, Kapelus 98, Kohut 91, Pietraszko 80, Witczak 57, Sobański 28, Kalembka 21, Krulicki 18, Komenda 11, Fijałek 3, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 385: Butryn 117, Quiroga 92, Kohut 66, Pietraszko 51, Kapelus 40, Witczak 36, Krulicki 14, Kalembka 4, Stelmach 3, Sobański 0, Fijałek -3, Stańczak -4, Komenda -5, Mariański -26.
Ilość zagrywek – GKS 1550: Quiroga 265, Butryn 217, Komenda 200, Pietraszko 195, Kohut 184, Kapelus 177, Witczak 87, Sobański 62, Kalembka 55, Krulicki 53, Fijałek 50, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 329: Pietraszko 52, Kohut 49, Butryn 47, Komenda 41, Quiroga 41, Kapelus 35, Kalembka 16, Witczak 15, Sobański 12, Krulicki 10, Fijałek 9, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 92: Quiroga 21, Butryn 21, Pietraszko 13, Komenda 9, Witczak 7, Kohut 7, Kapelus 5, Fijałek 4, Krulicki 3, Stelmach 1, Kalembka 1.
Ilość przyjęć – GKS 1334: Quiroga 464, Kapelus 336, Mariański 313, Sobański 115, Stańczak 54, Pietraszko 14, Kohut 12, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 4, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 106: Quiroga 29, Mariański 26, Kapelus 25, Sobański 12, Stańczak 4, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 2, Fijałek 1, Kalembka 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 272: Quiroga 87, Kapelus 74, Mariański 55, Sobański 37, Stańczak 10, Pietraszko 3, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Kohut 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 356: Quiroga 124, Mariański 101, Kapelus 80, Sobański 28, Stańczak 12, Kohut 2, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 27%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 32%, Quiroga 27%, Sobański 24%, Kapelus 24%, Stańczak 22%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 14%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 1825: Quiroga 449, Butryn 447, Kapelus 296, Kohut 164, Witczak 154, Pietraszko 127, Sobański 97, Kalembka 32, Krulicki 32, Komenda 21, Stelmach 3, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 119: Butryn 40, Quiroga 34, Kapelus 12, Witczak 11, Sobański 9, Pietraszko 5, Kohut 3, Kalembka 2, Komenda 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 144: Butryn 41, Quiroga 28, Kapelus 27, Witczak 17, Sobański 10, Pietraszko 9, Kohut 8, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 858: Butryn 210, Quiroga 189, Kapelus 125, Kohut 98, Pietraszko 81, Witczak 68, Sobański 35, Kalembka 21, Krulicki 15, Komenda 10, Stelmach 3, Fijałek 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 66%, Pietraszko 64%, Kohut 60%, Komenda 48%, Butryn 47%, Krulicki 47%, Witczak 44%, Kapelus 42%, Quiroga 42%, Sobański 36%,
Ilość bloków punktowych – GKS 133: Pietraszko 26, Komenda 23, Kohut 21, Butryn 14, Quiroga 14, Krulicki 10, Kapelus 9, Sobański 8, Witczak 4, Kalembka 3, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 20: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 3, Komenda 3, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 7: Komenda 2, Butryn 2, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1.
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 11: Butryn 7, Kapelus 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Najnowsze komentarze