Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [21] – Czy GieKSa wychodzi z kryzysu?

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Espadonem trwał 103 minuty, z czego I set 29 min. – II set 22 min. – III set 28 min. – IV set 24 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 22: zagrywka 15, atak 6, siatka 0, inne 1.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 20: zagrywka 15, atak 4, siatka 0, inne 1.
Ilość zdobytych punktów – GKS 75: Butryn 21, Quiroga 19, Kohut 12, Kapelus 10, Pietraszko 10, Komenda 3,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 28: Butryn 8, Kapelus 6, Kohut 5, Pietraszko 4, Komenda 3, Quiroga 2,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 47: Quiroga 17, Butryn 13, Kohut 7, Pietraszko 6, Kapelus 4,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 49: Quiroga 15, Butryn 14, Kohut 10, Kapelus 6, Pietraszko 5, Stańczak -1,
Ilość zagrywek – GKS 96: Pietraszko 23, Butryn 19, Kapelus 18, Kohut 14, Quiroga 12, Komenda 9, Witczak 1,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 15: Butryn 5, Pietraszko 4, Komenda 2, Kohut 2, Kapelus 1, Quiroga 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 11: Butryn 3, Pietraszko 3, Kapelus 2, Kohut 2, Komenda 1,
Ilość przyjęć – GKS 66: Quiroga 32, Kapelus 14, Mariański 10, Stańczak 7, Komenda 2, Pietraszko 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 5: Quiroga 2, Stańczak 1, Komenda 1, Kapelus 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 30%: Mariański 40%, Quiroga 34%, Kapelus 29%, Stańczak 14%, Komenda 0%, Pietraszko 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 24%: Mariański 30%, Kapelus 29%, Quiroga 28%, Stańczak 0%, Komenda 0%, Pietraszko 0%,
Ilość ataków – GKS 93: Butryn 28, Quiroga 28, Kapelus 14, Pietraszko 10, Kohut 10, Komenda 3,
Ilość błędów w ataku – GKS 4: Kapelus 2, Butryn 1, Quiroga 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 2: Butryn 1, Pietraszko 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 54: Quiroga 19, Butryn 16, Kapelus 6, Pietraszko 6, Kohut 6, Komenda 1,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 58%: Quiroga 68%, Pietraszko 60%, Kohut 60%, Butryn 57%, Kapelus 43%, Komenda 33%,
Ilość bloków punktowych – GKS 10: Kohut 4, Butryn 2, Kapelus 2, Komenda 1, Pietraszko 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 0:
Pierwszy set był bardzo wyrównany, aczkolwiek nasi siatkarze przez większą część seta prowadzili dwoma-trzema punktami (od 3:1 poprzez 15:12, do 18:17). Niestety końcówka została bardzo źle rozegrana, a w niej zaledwie 3 punkty zdobyte po własnych akcjach. Szkoda tak przegranego seta. Skuteczność w ataku – GKS miał 58% przy 65% Espadonu – w punktach wyszło 15:17. W asach i blokach przegraliśmy 3:4. Błędy własne, obie ekipy miały ich po 4. Przyjęcie lepsze po stronie gości – dokładne na poziomie 29% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 24% do 30%. Punktowanie rozłożyło się na całą drużynę, najwięcej oczek (5) zdobył Pietraszko.
W drugim secie GKS dominował od początku do końca. Zaczęło się od prowadzenia 3:0, potem szybko odskoczyliśmy z wynikiem na 9:2, by powiększać tę przewagę coraz bardziej (14:5 i 20:9). Chciałoby się oglądać nasz zespół częściej grający na takim poziomie. Skuteczność w ataku – GKS miał 57% przy 33% Espadonu – punktowo wyliczono tylko 12:8. W asach i blokach wygraliśmy 6:1. Błędy własne – GieKSa miała 5 przy 7 szczecinian. Przyjęcie prawie na równi – dokładne na poziomie 30% do 30%, a perfekcyjne na poziomie 20% do 10%. Najlepiej punktowali Butryn 6 punktów oraz Kohut 5 oczek.
Trzecią partię lepiej rozpoczęli goście, bo od prowadzenia 6:10. W tym momencie nasi siatkarze zdobyli sześć punktów z rzędu wychodząc na prowadzenie. Potem trwała wyrównana walka, z lekką przewagą naszego zespołu – dwu lub trzypunktową. W samej końcówce rywale doprowadzili do remisu po 22, ale potem wytrzymaliśmy nerwowo wygrywając tego seta. Skuteczność w ataku – GKS miał 52% przy 63% Espadonu – w punktach wyszło 13:15. W asach i blokach wygraliśmy aż 7:0. Błędy własne – GieKSa miała 8 przy 5 szczecinian. Przyjęcie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 30% do 55%, a perfekcyjne na poziomie 25% do 30%. Tym razem najlepiej punktowali Butryn 7 punktów oraz Quiroga 6 oczek.
W czwartej partii zagraliśmy podobnie do drugiego seta. Zaczęło się od prowadzenia 5:1 i tę przewagę utrzymaliśmy aż do stanu 16:11. W kolejnej części seta odskoczyliśmy na 20:13 i sprawa wygranej była już rozstrzygnięta. Skuteczność w ataku – GKS miał 67% przy 52% Espadonu – punktowo wyszło 14:13. W asach i blokach wygraliśmy 5:2. Błędy własne – GieKSa miała tylko 3 przy 6 szczecinian. Przyjęcie znów lepsze po stronie przeciwników – dokładne na poziomie 33% do 52%, a perfekcyjne na poziomie 27% do 48%. Punktowanie rozłożyło się na całą drużynę, najwięcej oczek (5) zdobył Quiroga.
Ogólnie GKS zagrał znacznie lepiej niż w ostatnim okresie. Tym razem to po przegraniu pierwszej partii, nasi siatkarze się pozbierali i wygrali cały mecz. Ostatnimi czasy bywało zupełnie odwrotnie. Również dwa sety wygrane wyraźnie muszą cieszyć i napawać optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Skuteczność w ataku – GKS miał 58% przy 54% Espadonu – w punktach wyszło 54:53. W asach serwisowych wygraliśmy 11:5, a w blokach punktowych aż 10:2. Łącznie po skończeniu własnych akcji punktacja wyniosła 75:60. Błędy własne – GieKSa miała 20 (w tym aż 15 z zagrywki) przy 22 szczecinian. Przyjęcie było lepsze po stronie gości – dokładne na poziomie 30% do 47%, a perfekcyjne na poziomie 24% do 30%. Najwięcej punktów zdobył Butryn (21 – przy 57% skuteczności) oraz Quiroga (19 – przy 68% skuteczności). Dobrze spisała się para środkowych zdobywając łącznie 22 punkty. MVP spotkania został uznany rozgrywający Marcin Komenda, który miał zdobyte 3 oczka, na 3 swe ataki skończył piłkę tylko 1 (33% skuteczności), dorzucając punkt blokiem i asem. Marcin zaserwował 9 razy, 2 razy psując serwis oraz 2 razy przyjmował piłkę, popełniając 1 błąd. Teraz przed katowiczanami starcia z ekipami, które (najprawdopodobniej) opuszczą PlusLigę, czyli z Dafi Społem oraz BBTS-em.
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 21 meczach (79 setów)
Bilans meczów łącznie – 9:12 – Bilans punktów – 26:37 – Bilans setów – 35:44 – Bilans małych punktów – 1742:1788
Bilans meczów „u siebie” – 4:7 – Bilans punktów – 12:21 – Bilans setów – 15:23 – Bilans małych punktów – 842:877
Bilans meczów „na wyjeździe” – 5:5 – Bilans punktów – 14:16 – Bilans setów 20:21 – Bilans małych punktów – 900:911
Rozegrane mecze – 21: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 20: Witczak, Pietraszko, Kohut, Mariański, 16: Sobański, Fijałek, 15: Stelmach, 14: Krulicki, 12: Kalembka, 10: Stańczak,
Rozegrane sety – 79: Quiroga, 74: Komenda, 72: Kohut, Butryn, 66: Mariański, Pietraszko, 64: Kapelus, 48: Witczak, 41: Sobański, 40: Fijałek, 33: Stańczak, 26: Krulicki, 25: Stelmach, 22: Kalembka,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 13.560:15.350
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 1993 minut, z czego I set 522 min. – II set 531 min. – III set 529 min. – IV set 349 min. – V set 62 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 513: zagrywka 295, atak 163, siatka 20, inne 35.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 554: zagrywka 366, atak 134, siatka 20, inne 34.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1229: Butryn 292, Quiroga 254, Kohut 151, Kapelus 149, Pietraszko 141, Witczak 82, Sobański 49, Komenda 46, Krulicki 28, Kalembka 25, Fijałek 7, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 416: Butryn 107, Quiroga 73, Pietraszko 48, Kapelus 47, Kohut 45, Komenda 35, Witczak 23, Sobański 16, Krulicki 10, Stelmach 4, Kalembka 4, Fijałek 4.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 813: Butryn 185, Quiroga 181, Kohut 106, Kapelus 102, Pietraszko 93, Witczak 59, Sobański 33, Kalembka 21, Krulicki 18, Komenda 11, Fijałek 3, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 455: Butryn 143, Quiroga 107, Kohut 87, Pietraszko 60, Kapelus 45, Witczak 38, Krulicki 14, Kalembka 4, Stelmach 3, Sobański -3, Fijałek -4, Komenda -6, Stańczak -7, Mariański -26.
Ilość zagrywek – GKS 1745: Quiroga 292, Butryn 251, Pietraszko 240, Komenda 219, Kohut 213, Kapelus 196, Witczak 92, Sobański 77, Kalembka 56, Krulicki 53, Fijałek 51, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 366: Pietraszko 61, Butryn 57, Kohut 53, Quiroga 45, Komenda 45, Kapelus 36, Kalembka 16, Sobański 16, Witczak 15, Krulicki 10, Fijałek 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 108: Butryn 24, Quiroga 21, Pietraszko 18, Komenda 11, Kohut 10, Witczak 8, Kapelus 7, Fijałek 4, Krulicki 3, Stelmach 1, Kalembka 1.
Ilość przyjęć – GKS 1490: Quiroga 519, Kapelus 353, Mariański 328, Sobański 151, Stańczak 84, Pietraszko 15, Kohut 12, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 118: Quiroga 34, Mariański 26, Kapelus 26, Sobański 14, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Fijałek 1, Kalembka 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 304: Quiroga 98, Kapelus 78, Mariański 58, Sobański 43, Stańczak 18, Pietraszko 3, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Kohut 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 388: Quiroga 136, Mariański 105, Kapelus 85, Sobański 34, Stańczak 17, Kohut 2, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 26%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 32%, Quiroga 26%, Kapelus 24%, Sobański 23%, Stańczak 20%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 13%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 2039: Butryn 520, Quiroga 504, Kapelus 312, Kohut 188, Witczak 158, Pietraszko 148, Sobański 112, Kalembka 32, Krulicki 32, Komenda 27, Stelmach 3, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 134: Butryn 47, Quiroga 39, Kapelus 14, Witczak 11, Sobański 10, Pietraszko 5, Kohut 3, Kalembka 2, Komenda 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 156: Butryn 45, Quiroga 29, Kapelus 28, Witczak 18, Sobański 12, Pietraszko 12, Kohut 8, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 969: Butryn 250, Quiroga 218, Kapelus 131, Kohut 112, Pietraszko 94, Witczak 70, Sobański 41, Kalembka 21, Krulicki 15, Komenda 11, Stelmach 3, Fijałek 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 48%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 66%, Pietraszko 64%, Kohut 60%, Butryn 48%, Krulicki 47%, Witczak 44%, Quiroga 43%, Kapelus 42%, Komenda 41%, Sobański 37%,
Ilość bloków punktowych – GKS 152: Pietraszko 29, Kohut 29, Komenda 24, Butryn 18, Quiroga 15, Kapelus 11, Krulicki 10, Sobański 8, Witczak 4, Kalembka 3, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 20: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 3, Komenda 3, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 9: Butryn 3, Komenda 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1.
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 11: Butryn 7, Kapelus 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Najnowsze komentarze