Niespodziewanie w bramce GieKSy pojawił się wczoraj Maciej Wierzbicki. Zawodnik w swoim pierwszym meczu w tym sezonie zachował czyste konto.
Spodziewałeś się, że wystąpisz w meczu z Sandecją?
Nie spodziewałem się. Trener podjął taką decyzję, udało się zagrać na zero z tyłu, co też jest zasługą całej drużyny. Wygraliśmy na ciężkim terenie.
A kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz?
W dniu meczu na odprawie przedmeczowej.
Jak ten pojedynek wyglądał z perspektywy bramkarza?
Zagraliśmy pewnie, Sandecja zbyt dużo okazji nie miała, a ja to co miałem wybronić, wybroniłem. My mieliśmy dużo sytuacji, wykorzystaliśmy dwie. Końcówka była taka, że Sandecja na nas siadła, a my graliśmy z kontry i udało się strzelić bramkę.
Myślisz, że zostaniesz w bramce GKS na dłużej?
Ciężko powiedzieć, to pytanie trzeba zadać trenerowi.
Mecz był prowadzony przez 90 minut w dobrym tempie, powiedz jak chłopaki wyglądali fizycznie po tym spotkaniu?
Jakieś tam zmęczenie jest na pewno, ale czy większe niż w innych meczach – ciężko powiedzieć.
W kontekście Sandecji miałeś coś do udowodnienia – w meczu przy Bukowej puściłeś trzy bramki dwa lata temu.
Sandecji do udowodnienia nic nie miałem, ale chciałem zasygnalizować trenerowi, że nie siedzę tu na ławce w celach turystycznych.
Na początku meczu, po kilkunastu sekundach musiałeś interweniować. Powiedz, czy trudno być skoncentrowanym tak na początku?
Myślę, że to pomaga, bo bramkarz jest szybciej w meczu, jest od razu wystawiony na próbę. Nie może sobie chodzić czy dreptać tylko wie, że mecz już trwa, że już się rozpoczął.
Najnowsze komentarze