Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po porażce w Spodku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kibice zgromadzeni w Spodku oglądali kolejny rollercoaster w wykonaniu siatkarzy GKS-u. Po dwóch bezdyskusyjnie przegranych setach, w kolejnych dwóch (wygranych) zagraliśmy na swoim, dobrym poziomie, by w tie-breaku… „nie wyjść” w ogóle na parkiet. Żadnej drużynie PlusLigowej nie przystoi tak się zaprezentować jak GieKSa w piątym secie… wstyd…

katowickisport.pl – Zwycięstwo bez satysfakcji

Walczący o awans do play offu Jastrzębski Węgiel stracił punk w Katowicach z GKS-em. Kibice zgromadzeni w „Spodku” nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczali, że siatkarze GKS-u Katowice zdołają się pozbierać po dwóch przegranych setach w derbowej potyczce z Jastrzębskim Węglem. Jednak 10-minutowa przerwa i wizyta w szatni podziałała na nich mobilizująco. Doprowadzili do remisu i dopiero w tie-breaku siatkarze z Jastrzębia w imponującym stylu przechylili szalę zwycięstwa. Goście zdobyli cenne punkty, bo ciągle mają ambicję wystąpić w play offie. W trzech ostatnich meczach podopieczni Ferdinando De Giorgiego mają teoretycznie słabszych rywali – zespoły z Będzina, Szczecina oraz Kielc. Jednak punktów nikt im za darmo nie podaruje. Ospały początek –  Oba zespoły zaczęły spotkanie niezwykle ospale i mieliśmy wrażenie, że akcje toczą się w zwolnionym tempie. Goście od początku mieli inicjatywę, bo katowiczanie fatalnie przyjmowali zagrywkę. Poirytowany trener Piotr Gruszka szybko zmienił Serhija Kapelusa. Jego miejsce zajął Rafał Sobański, ale sytuacja się nie poprawiła. Jastrzębianie w tym elemencie byli zdecydowanie lepsi i Lukas Kampa miał więcej możliwości wyboru. Przy stanie 8:9 jastrzębianie serią zdobyli 5 pkt. i tę przewagę skrzętnie utrzymywali do końca partii. Druga odsłona była bliźniaczo podobna, bo gospodarze wciąż prezentowali się marnie. Mieli tylko kilka błyskotliwych akcji. Gdyby goście nie psuli zagrywek, pewnie wynik byłby zdecydowanie wyższy. Gruszka wciąż rotował składem, ale nie przyniosło to efektu. Jastrzębianie utrzymywali 3-4 pkt. przewagi. W końcowych fragmentach gra gospodarzy zupełnie się posypała i na 10-minutową przerwę schodzili w minorowych nastrojach. Wyjście z dołka –  Krótka wizyta w szatni przyniosła jednak skutki. Katowiczanie wzmocnili siłę zagrywki, wyeliminowali błędy w tym elemencie, ale również zaczęli lepiej przyjmować. Po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (9:8) i, co najważniejsze, potrafili je utrzymać do samego końca. W końcowych fragmentach była nawet chwila emocji, ale ostatecznie partia została zapisana po stronie katowiczan. W kolejnej odsłonie już uspokojeni gospodarze szybko zyskali kilku punktową przewagę, po udanych akcjach zarówno środkowych, jak i skrzydłowych. I doprowadzili do tie breaka, ale w nim pokpili sprawę, bo przegrywali 0:4 i 1:9, a takie straty są nie do odrobienia. – Dobrze, że po przerwie zdołaliśmy się podnieść i pokazaliśmy z niezłej strony. Szkoda tylko, że w tie-breaku wszystko się rozkleiło. Niemniej punkt z tak renomowanym zespołem nas cieszy. A zanosiło się przecież na klęskę – stwierdził trener GKS-u Piotr Gruszka.

 

siatka.org – PL: Podział punktów w Katowicach

Chociaż siatkarze Jastrzębskiego Węgla prowadzili już 2:0 z GKS-em Katowice, nie zdołali dopisać do swojego konta trzech punktów. Podopieczni Piotra Gruszki po dziesięciominutowej przerwie zaprezentowali się znacznie lepiej, doprowadzając do tie-breaka. Piątą partię zdominowali jednak zawodnicy Ferdinando de Giorgiego, deklasując rywali. Jastrzębianie świetnie otworzyli spotkanie, rywale mieli kłopoty z przyjęciem kąśliwych zagrywek podopiecznych Ferdinando de Giorgiego, co przekładało się na problemy ze skończeniem ataku. As serwisowy Salvadora Hidalgo Olivy zmusił Piotra Gruszkę do wzięcia przerwy na żądanie (6:2). Wyraźnie pomogła ona katowiczanom, którzy poprawili swoją grę w ofensywie oraz w polu serwisowym, co pozwoliło im złapać kontakt z rywalami (8:9). Jastrzębianie szybko powrócili do dobrej gry zagrywką z początku spotkania, za sprawą punktu zdobytego w tym elemencie przez Wojciecha Sobalę odbudowali czteropunktową zaliczkę (12:8), którą powiększyli dzięki kontrze wykorzystanej przez Kubańczyka z niemieckim paszportem (13:8). Dalsza część seta przebiegała pod dyktando podopiecznych Ferdinando de Giorgiego, którzy prezentowali się pewnie w ataku oraz w zagrywce. Zwycięstwo gości w pierwszej odsłonie spotkania przypieczętował skutecznym atakiem ze środka Wojciech Sobala (25:20).  (…)

polsatsport.pl – PlusLiga: Jastrzębski Węgiel górą w derbach Śląska

(…) Dziesięciominutowa przerwa ożywiła gospodarzy, zupełnie odmiennie wpłynęła natomiast na podopiecznych trenera Ferdinando De Giorgiego. Pierwsze akcje należały co prawda do jastrzębian (3:6), szybko jednak to siatkarze GKS zaczęli nadawać ton grze. Przy stanie 9:8 po raz pierwszy w tym meczu uzyskali prowadzenie. Trafili na słabszy moment rywala i kuli żelazo, póki gorące. Dobrze prezentowali się w ofensywie, a Pietraszko (14:10) oraz Maciej Fijałek (19:15) zaskoczyli rywali zagrywką. Jastrzębianie popełniali błędy, ale jeszcze zerwali się do walki, złapali kontakt (19:18). Końcówka należała jednak do katowiczan. Gonzalo Quiroga zakończył tę partię skutecznym atakiem (25:22). Set numer cztery rozpoczął się od festiwalu błędów (w całym secie jastrzębianie popełnili ich aż dziesięć!) i wyraźnej przewagi gospodarzy (8:3). Goście znów gonili wynik (15:13), ale seria czterech wygranych piłek, zwieńczona asem serwisowym Emanuela Kohuta, właściwie przesądziła sprawę zwycięstwa w tej partii (19:13). Skuteczny atak Kohuta zakończył seta (25:20), a obie ekipy mogły już przygotowywać się do tie-breaka. Rozstrzygającą partię z ogromnym animuszem zaczęli jastrzębianie (0:4, 1:8), którzy bezlitośnie wykorzystywali problemy rywali na przyjęciu. Tak wysoka przewaga wypracowana w pierwszej części tie-breaka pozwoliła im kontrolować sytuację w końcówce. Kiwka Lukasa Kampy dała piłkę meczową (6:14), a skuteczny atak Muzaja oznaczał koniec gry (7:15).  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS – Jastrzębski: zwycięstwo jastrzębian po zaciętej walce w derbach Śląska

(…) W trzecim secie zespół pod wodzą Piotra Gruszki wzmocnił zagrywkę, a jego cierpliwa gra w defensywie zaczęła przynosić efekty. W dodatku znacznie poprawił grę Karol Butryn, który w pierwszych dwóch partiach nie zachwycał, a pod koniec drugiej został nawet zmieniony przez Dominika Witczaka. Wyraźnie zmotywowani gospodarze wyszli na prowadzenie i powiększali je tak, że teraz to Salvador Hidalgo Oliva i spółka musieli gonić wynik (19:16). Zaczął też funkcjonować katowicki blok. Dzięki temu GKS przedłużył swoje szanse na zwycięstwo w tym meczu. Czwarty set rozpoczął się od długich wymian, zażartej walki i wyrównanej gry. Bardzo szybko okazało się jednak, że więcej animuszu jest po stronie katowiczan. W każdym niemal elemencie prezentowali się w tej fazie gry lepiej od przeciwników, którzy z kolei popełniali coraz więcej błędów. W obliczu takiego obrotu sprawy Ferdinando De Giorgi sięgnął po rezerwowych: Rodrigo Quirogę i Patryka Strzeżka. Zmiany przyniosły efekt (15:13), ale tylko chwilowi. Po kilku wskazówkach trenera Piotra Gruszki gospodarze odbudowali sporą przecież przewagę (19:13). Trudne zagrywki Pawła Pietraszko tylko przyspieszyły tie-breaka.  (…)

czassiatkowki.pl – PlusLiga: jastrzębianie zdobyli katowicki Spodek i zdominowali rywali w tie-breaku

Siatkarze GKS-u Katowice w Spodku podejmowali jastrzębian. Mecz ten od samego początku układał się po myśli gości, którzy pewnie wygrali dwa pierwsze sety. Trzecia i czwarta odsłona należały do podopiecznych trenera Piotra Gruszki, którzy zdołali doprowadzić do tie-breaka. Ostatecznie jednak starcie zakończyło się wygraną jastrzębian.  (…) W czwartego seta lepiej weszli gospodarze, którzy dzięki swojej skutecznej grze osiągnęli trzy punkty przewagi (6:3). Podbudowani zwycięstwem w poprzedniej odsłonie katowiczanie w tej radzili sobie bardzo dobrze (9:4, 11:5). Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla rotował składem. Na boisku pojawili się Rodrigo Quiroga i Patryk Strzeżek, ale również to nie przyniosło zamierzonego efektu. W środkowej części seta siatkarze GKS-u Katowice prowadzili 14:8 i wyraźnie dominowali nad przeciwnikami. Brązowi medaliści z poprzedniego sezonu zdołali odrobić część strat (13:15), ale ich rywale szybko powrócili do wysokiego prowadzenia (19:13). Jastrzębianie nie poddawali się i walczyli do końca, ale ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników, którzy wygrali tę partię 25:20 i doprowadzili do tie-breaka. Pierwsze cztery punkty w decydującej odsłonie powędrowały na konto siatkarzy Jastrzębskiego Węgla (4:0), a to wszystko za sprawą zagrywki Jasona DeRocco. Podopieczni trenera Ferdinando de Giorgiego dominowali nad przeciwnikami w każdym elemencie i przy zmianie stron mieli siedem „oczek” zaliczki (8:1). Gra katowiczan wyraźnie się posypała i w tym secie byli oni bezradni. W końcówce partii przyjezdni mieli osiem punktów przewagi, której nie roztrwonili i wygrali tę odsłonę 15:7, a cały mecz 3:2.  (…)

 

jastrzebskiwegiel.pl – Siatkarskie Derby Śląska dla pomarańczowych. Dwa punkty w meczu z GKS-em Katowice

(…)  Po 10-minutowej przerwie nasz zespół wprowadził się na plac gry w niezłym stylu. Efektywne akcje naszych skrzydłowych (Muzaj oraz De Rocco) w połączeniu z asem serwisowym Kosoka złożyły się na wynik 6:3 dla Jastrzębskiego Węgla. Nie mający nic do stracenia katowiczanie rzucili wszystko na jedną szalę. Kiedy zaczęła działać im zagrywka (Rafała Sobański), straty z początku seta zostały przez nich zniwelowane (6:6). Chwilę później byli już na czele, bo Gonzalo Quiroga pewnie skończył atak z piłki przechodzącej (9:8). Wkrótce potem zrobiło się jeszcze groźniej, bo nasi przeciwnicy zbudowali sobie czteropunktową przewagę (14:10). Ich największym atutem w grze było to, z czego słyną w lidze, a co na nasze szczęście we wcześniejszych częściach meczu nie funkcjonowało, czyli serwis (19:15). W ważnym momencie tego seta z serwisu użytek zrobili też Pomarańczowi, a konkretnie zmiennik Ernastowicz i JW zmniejszył stratę do rywali do jednego „oczka” (19:18). Niestety, nie zdołaliśmy pójść za ciosem. GKS pozostał w grze za sprawą Gonzalo Quirogi, który w ostatniej akcji seta wybił piłkę po rękach blokujących (22:25).  (…)

jastrzebskiwegiel.pl –Komentarze po meczu w Spodku: GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 2:3

Oto co powiedzieli po spotkaniu 27. kolejki PlusLigi gracze obydwu zespołów.

Salvador Hidalgo Oliva, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla:

„Z punktu widzenia kibiców, widowiska czy telewizji wynik 3:2 jest na pewno dobry. Dla nas nie do końca, ale mimo wszystko najważniejsze jest zwycięstwo. Bardziej potrzebowaliśmy kompletu punktów, ale trzeba szanować i te dwa „oczka”. W pierwszych dwóch setach graliśmy bardzo równo, ale w trzecim i czwartym secie katowiczanie znaleźli na nas sposób. Zaczęli znakomicie wykonywać zagrywki. Tie-break należał już wyraźnie do nas. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko nadal ciężko pracować i zrobić wszystko, by znaleźć się w fazie play off. Tam wszystko zacznie się od nowa”.

Gonzalo Quiroga, przyjmujący GKS Katowice:

„Ten mecz można podzielić na pierwsze dwa sety i trzy pozostałe. W dwóch pierwszych partiach Jastrzębski Węgiel grał niemal perfekcyjnie, a my nie mogliśmy w żaden sposób „odpalić”. Nie potrafiliśmy zatrzymać Macieja Muzaja, ale tak właściwie nie mieliśmy sposobu na żadnego z graczy jastrzębskiej drużyny. Po dziesięciominutowej przerwie wreszcie zaczęła wychodzić nam zagrywka, lepiej też przyjmowaliśmy serwy i dostosowaliśmy się do poziomu przeciwnika. Nie udało się wygrać meczu, ale ten punkt, który dziś wywalczyliśmy, również jest dla nas bardzo ważny”.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga