Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po porażce w Spodku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kibice zgromadzeni w Spodku oglądali kolejny rollercoaster w wykonaniu siatkarzy GKS-u. Po dwóch bezdyskusyjnie przegranych setach, w kolejnych dwóch (wygranych) zagraliśmy na swoim, dobrym poziomie, by w tie-breaku… „nie wyjść” w ogóle na parkiet. Żadnej drużynie PlusLigowej nie przystoi tak się zaprezentować jak GieKSa w piątym secie… wstyd…

katowickisport.pl – Zwycięstwo bez satysfakcji

Walczący o awans do play offu Jastrzębski Węgiel stracił punk w Katowicach z GKS-em. Kibice zgromadzeni w „Spodku” nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczali, że siatkarze GKS-u Katowice zdołają się pozbierać po dwóch przegranych setach w derbowej potyczce z Jastrzębskim Węglem. Jednak 10-minutowa przerwa i wizyta w szatni podziałała na nich mobilizująco. Doprowadzili do remisu i dopiero w tie-breaku siatkarze z Jastrzębia w imponującym stylu przechylili szalę zwycięstwa. Goście zdobyli cenne punkty, bo ciągle mają ambicję wystąpić w play offie. W trzech ostatnich meczach podopieczni Ferdinando De Giorgiego mają teoretycznie słabszych rywali – zespoły z Będzina, Szczecina oraz Kielc. Jednak punktów nikt im za darmo nie podaruje. Ospały początek –  Oba zespoły zaczęły spotkanie niezwykle ospale i mieliśmy wrażenie, że akcje toczą się w zwolnionym tempie. Goście od początku mieli inicjatywę, bo katowiczanie fatalnie przyjmowali zagrywkę. Poirytowany trener Piotr Gruszka szybko zmienił Serhija Kapelusa. Jego miejsce zajął Rafał Sobański, ale sytuacja się nie poprawiła. Jastrzębianie w tym elemencie byli zdecydowanie lepsi i Lukas Kampa miał więcej możliwości wyboru. Przy stanie 8:9 jastrzębianie serią zdobyli 5 pkt. i tę przewagę skrzętnie utrzymywali do końca partii. Druga odsłona była bliźniaczo podobna, bo gospodarze wciąż prezentowali się marnie. Mieli tylko kilka błyskotliwych akcji. Gdyby goście nie psuli zagrywek, pewnie wynik byłby zdecydowanie wyższy. Gruszka wciąż rotował składem, ale nie przyniosło to efektu. Jastrzębianie utrzymywali 3-4 pkt. przewagi. W końcowych fragmentach gra gospodarzy zupełnie się posypała i na 10-minutową przerwę schodzili w minorowych nastrojach. Wyjście z dołka –  Krótka wizyta w szatni przyniosła jednak skutki. Katowiczanie wzmocnili siłę zagrywki, wyeliminowali błędy w tym elemencie, ale również zaczęli lepiej przyjmować. Po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (9:8) i, co najważniejsze, potrafili je utrzymać do samego końca. W końcowych fragmentach była nawet chwila emocji, ale ostatecznie partia została zapisana po stronie katowiczan. W kolejnej odsłonie już uspokojeni gospodarze szybko zyskali kilku punktową przewagę, po udanych akcjach zarówno środkowych, jak i skrzydłowych. I doprowadzili do tie breaka, ale w nim pokpili sprawę, bo przegrywali 0:4 i 1:9, a takie straty są nie do odrobienia. – Dobrze, że po przerwie zdołaliśmy się podnieść i pokazaliśmy z niezłej strony. Szkoda tylko, że w tie-breaku wszystko się rozkleiło. Niemniej punkt z tak renomowanym zespołem nas cieszy. A zanosiło się przecież na klęskę – stwierdził trener GKS-u Piotr Gruszka.

 

siatka.org – PL: Podział punktów w Katowicach

Chociaż siatkarze Jastrzębskiego Węgla prowadzili już 2:0 z GKS-em Katowice, nie zdołali dopisać do swojego konta trzech punktów. Podopieczni Piotra Gruszki po dziesięciominutowej przerwie zaprezentowali się znacznie lepiej, doprowadzając do tie-breaka. Piątą partię zdominowali jednak zawodnicy Ferdinando de Giorgiego, deklasując rywali. Jastrzębianie świetnie otworzyli spotkanie, rywale mieli kłopoty z przyjęciem kąśliwych zagrywek podopiecznych Ferdinando de Giorgiego, co przekładało się na problemy ze skończeniem ataku. As serwisowy Salvadora Hidalgo Olivy zmusił Piotra Gruszkę do wzięcia przerwy na żądanie (6:2). Wyraźnie pomogła ona katowiczanom, którzy poprawili swoją grę w ofensywie oraz w polu serwisowym, co pozwoliło im złapać kontakt z rywalami (8:9). Jastrzębianie szybko powrócili do dobrej gry zagrywką z początku spotkania, za sprawą punktu zdobytego w tym elemencie przez Wojciecha Sobalę odbudowali czteropunktową zaliczkę (12:8), którą powiększyli dzięki kontrze wykorzystanej przez Kubańczyka z niemieckim paszportem (13:8). Dalsza część seta przebiegała pod dyktando podopiecznych Ferdinando de Giorgiego, którzy prezentowali się pewnie w ataku oraz w zagrywce. Zwycięstwo gości w pierwszej odsłonie spotkania przypieczętował skutecznym atakiem ze środka Wojciech Sobala (25:20).  (…)

polsatsport.pl – PlusLiga: Jastrzębski Węgiel górą w derbach Śląska

(…) Dziesięciominutowa przerwa ożywiła gospodarzy, zupełnie odmiennie wpłynęła natomiast na podopiecznych trenera Ferdinando De Giorgiego. Pierwsze akcje należały co prawda do jastrzębian (3:6), szybko jednak to siatkarze GKS zaczęli nadawać ton grze. Przy stanie 9:8 po raz pierwszy w tym meczu uzyskali prowadzenie. Trafili na słabszy moment rywala i kuli żelazo, póki gorące. Dobrze prezentowali się w ofensywie, a Pietraszko (14:10) oraz Maciej Fijałek (19:15) zaskoczyli rywali zagrywką. Jastrzębianie popełniali błędy, ale jeszcze zerwali się do walki, złapali kontakt (19:18). Końcówka należała jednak do katowiczan. Gonzalo Quiroga zakończył tę partię skutecznym atakiem (25:22). Set numer cztery rozpoczął się od festiwalu błędów (w całym secie jastrzębianie popełnili ich aż dziesięć!) i wyraźnej przewagi gospodarzy (8:3). Goście znów gonili wynik (15:13), ale seria czterech wygranych piłek, zwieńczona asem serwisowym Emanuela Kohuta, właściwie przesądziła sprawę zwycięstwa w tej partii (19:13). Skuteczny atak Kohuta zakończył seta (25:20), a obie ekipy mogły już przygotowywać się do tie-breaka. Rozstrzygającą partię z ogromnym animuszem zaczęli jastrzębianie (0:4, 1:8), którzy bezlitośnie wykorzystywali problemy rywali na przyjęciu. Tak wysoka przewaga wypracowana w pierwszej części tie-breaka pozwoliła im kontrolować sytuację w końcówce. Kiwka Lukasa Kampy dała piłkę meczową (6:14), a skuteczny atak Muzaja oznaczał koniec gry (7:15).  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS – Jastrzębski: zwycięstwo jastrzębian po zaciętej walce w derbach Śląska

(…) W trzecim secie zespół pod wodzą Piotra Gruszki wzmocnił zagrywkę, a jego cierpliwa gra w defensywie zaczęła przynosić efekty. W dodatku znacznie poprawił grę Karol Butryn, który w pierwszych dwóch partiach nie zachwycał, a pod koniec drugiej został nawet zmieniony przez Dominika Witczaka. Wyraźnie zmotywowani gospodarze wyszli na prowadzenie i powiększali je tak, że teraz to Salvador Hidalgo Oliva i spółka musieli gonić wynik (19:16). Zaczął też funkcjonować katowicki blok. Dzięki temu GKS przedłużył swoje szanse na zwycięstwo w tym meczu. Czwarty set rozpoczął się od długich wymian, zażartej walki i wyrównanej gry. Bardzo szybko okazało się jednak, że więcej animuszu jest po stronie katowiczan. W każdym niemal elemencie prezentowali się w tej fazie gry lepiej od przeciwników, którzy z kolei popełniali coraz więcej błędów. W obliczu takiego obrotu sprawy Ferdinando De Giorgi sięgnął po rezerwowych: Rodrigo Quirogę i Patryka Strzeżka. Zmiany przyniosły efekt (15:13), ale tylko chwilowi. Po kilku wskazówkach trenera Piotra Gruszki gospodarze odbudowali sporą przecież przewagę (19:13). Trudne zagrywki Pawła Pietraszko tylko przyspieszyły tie-breaka.  (…)

czassiatkowki.pl – PlusLiga: jastrzębianie zdobyli katowicki Spodek i zdominowali rywali w tie-breaku

Siatkarze GKS-u Katowice w Spodku podejmowali jastrzębian. Mecz ten od samego początku układał się po myśli gości, którzy pewnie wygrali dwa pierwsze sety. Trzecia i czwarta odsłona należały do podopiecznych trenera Piotra Gruszki, którzy zdołali doprowadzić do tie-breaka. Ostatecznie jednak starcie zakończyło się wygraną jastrzębian.  (…) W czwartego seta lepiej weszli gospodarze, którzy dzięki swojej skutecznej grze osiągnęli trzy punkty przewagi (6:3). Podbudowani zwycięstwem w poprzedniej odsłonie katowiczanie w tej radzili sobie bardzo dobrze (9:4, 11:5). Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla rotował składem. Na boisku pojawili się Rodrigo Quiroga i Patryk Strzeżek, ale również to nie przyniosło zamierzonego efektu. W środkowej części seta siatkarze GKS-u Katowice prowadzili 14:8 i wyraźnie dominowali nad przeciwnikami. Brązowi medaliści z poprzedniego sezonu zdołali odrobić część strat (13:15), ale ich rywale szybko powrócili do wysokiego prowadzenia (19:13). Jastrzębianie nie poddawali się i walczyli do końca, ale ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników, którzy wygrali tę partię 25:20 i doprowadzili do tie-breaka. Pierwsze cztery punkty w decydującej odsłonie powędrowały na konto siatkarzy Jastrzębskiego Węgla (4:0), a to wszystko za sprawą zagrywki Jasona DeRocco. Podopieczni trenera Ferdinando de Giorgiego dominowali nad przeciwnikami w każdym elemencie i przy zmianie stron mieli siedem „oczek” zaliczki (8:1). Gra katowiczan wyraźnie się posypała i w tym secie byli oni bezradni. W końcówce partii przyjezdni mieli osiem punktów przewagi, której nie roztrwonili i wygrali tę odsłonę 15:7, a cały mecz 3:2.  (…)

 

jastrzebskiwegiel.pl – Siatkarskie Derby Śląska dla pomarańczowych. Dwa punkty w meczu z GKS-em Katowice

(…)  Po 10-minutowej przerwie nasz zespół wprowadził się na plac gry w niezłym stylu. Efektywne akcje naszych skrzydłowych (Muzaj oraz De Rocco) w połączeniu z asem serwisowym Kosoka złożyły się na wynik 6:3 dla Jastrzębskiego Węgla. Nie mający nic do stracenia katowiczanie rzucili wszystko na jedną szalę. Kiedy zaczęła działać im zagrywka (Rafała Sobański), straty z początku seta zostały przez nich zniwelowane (6:6). Chwilę później byli już na czele, bo Gonzalo Quiroga pewnie skończył atak z piłki przechodzącej (9:8). Wkrótce potem zrobiło się jeszcze groźniej, bo nasi przeciwnicy zbudowali sobie czteropunktową przewagę (14:10). Ich największym atutem w grze było to, z czego słyną w lidze, a co na nasze szczęście we wcześniejszych częściach meczu nie funkcjonowało, czyli serwis (19:15). W ważnym momencie tego seta z serwisu użytek zrobili też Pomarańczowi, a konkretnie zmiennik Ernastowicz i JW zmniejszył stratę do rywali do jednego „oczka” (19:18). Niestety, nie zdołaliśmy pójść za ciosem. GKS pozostał w grze za sprawą Gonzalo Quirogi, który w ostatniej akcji seta wybił piłkę po rękach blokujących (22:25).  (…)

jastrzebskiwegiel.pl –Komentarze po meczu w Spodku: GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 2:3

Oto co powiedzieli po spotkaniu 27. kolejki PlusLigi gracze obydwu zespołów.

Salvador Hidalgo Oliva, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla:

„Z punktu widzenia kibiców, widowiska czy telewizji wynik 3:2 jest na pewno dobry. Dla nas nie do końca, ale mimo wszystko najważniejsze jest zwycięstwo. Bardziej potrzebowaliśmy kompletu punktów, ale trzeba szanować i te dwa „oczka”. W pierwszych dwóch setach graliśmy bardzo równo, ale w trzecim i czwartym secie katowiczanie znaleźli na nas sposób. Zaczęli znakomicie wykonywać zagrywki. Tie-break należał już wyraźnie do nas. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko nadal ciężko pracować i zrobić wszystko, by znaleźć się w fazie play off. Tam wszystko zacznie się od nowa”.

Gonzalo Quiroga, przyjmujący GKS Katowice:

„Ten mecz można podzielić na pierwsze dwa sety i trzy pozostałe. W dwóch pierwszych partiach Jastrzębski Węgiel grał niemal perfekcyjnie, a my nie mogliśmy w żaden sposób „odpalić”. Nie potrafiliśmy zatrzymać Macieja Muzaja, ale tak właściwie nie mieliśmy sposobu na żadnego z graczy jastrzębskiej drużyny. Po dziesięciominutowej przerwie wreszcie zaczęła wychodzić nam zagrywka, lepiej też przyjmowaliśmy serwy i dostosowaliśmy się do poziomu przeciwnika. Nie udało się wygrać meczu, ale ten punkt, który dziś wywalczyliśmy, również jest dla nas bardzo ważny”.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga