Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [30] – Fatalne zakończenie fazy zasadniczej – 6 porażka z rzędu

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Cuprum trwał 90 minut, z czego I set 22 min. – II set 23 min. – III set 20 min. – IV set 25 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 26: zagrywka 16, atak 6, siatka 1, inne 3.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 27: zagrywka 16, atak 10, siatka 1, inne 0.
Ilość zdobytych punktów – GKS 54: Butryn 19, Pietraszko 12, Sobański 9, Kapelus 4, Kohut 4, Krulicki 3, Komenda 2, Fijałek 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 16: Butryn 5, Pietraszko 4, Komenda 2, Sobański 2, Krulicki 1, Fijałek 1, Kohut 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 38: Butryn 14, Pietraszko 8, Sobański 7, Kapelus 4, Kohut 3, Krulicki 2,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 18: Butryn 11, Pietraszko 10, Komenda 2, Krulicki 1, Kohut 1, Fijałek -1, Stelmach -1, Sobański -1, Kapelus -4,
Ilość zagrywek – GKS 80: Butryn 14, Pietraszko 14, Kapelus 13, Komenda 9, Sobański 9, Krulicki 7, Fijałek 6, Kohut 6, Stelmach 2,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 16: Kapelus 4, Butryn 3, Krulicki 2, Pietraszko 2, Kohut 2, Fijałek 1, Stelmach 1, Sobański 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 7: Butryn 2, Pietraszko 2, Krulicki 1, Komenda 1, Fijałek 1,
Ilość przyjęć – GKS 73: Sobański 29, Kapelus 26, Mariański 15, Stelmach 2, Butryn 1,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 4: Sobański 3, Kapelus 1,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 40%: Sobański 48%, Mariański 40%, Kapelus 35%, Butryn 0%, Stelmach 0%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 11%: Sobański 14%, Mariański 13%, Kapelus 8%, Butryn 0%, Stelmach 0%,
Ilość ataków – GKS 91: Butryn 33, Sobański 20, Kapelus 15, Pietraszko 11, Krulicki 4, Kohut 4, Stelmach 2, Komenda 1, Fijałek 1,
Ilość błędów w ataku – GKS 10: Sobański 4, Butryn 3, Kapelus 2, Kohut 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 6: Butryn 2, Sobański 2, Kapelus 1, Fijałek 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 44: Butryn 17, Pietraszko 9, Sobański 9, Kapelus 4, Kohut 3, Krulicki 2,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 48%: Pietraszko 82%, Kohut 75%, Butryn 52%, Krulicki 50%, Sobański 45%, Kapelus 27%, Komenda 0%, Fijałek 0%, Stelmach 0%,
Ilość bloków punktowych – GKS 3: Komenda 1, Pietraszko 1, Kohut 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 1: Sobański 1,
Wyrównana gra w pierwszym secie trwała tylko do stanu 12:10 dla Cuprum, choć i tak cały czas musieliśmy gonić wynik. Od tego momentu nasza gra w ataku zacięła się kompletnie, wystarczy nadmienić, że do końca tej partii GKS zdobył po własnych skończonych akcjach… 2 punkty!!! To mówi o naszej grze praktycznie wszystko! Skuteczność w ataku – GKS miał 38% przy 56% Cuprum – w punktach wyszło 10:14. W asach i blokach przegrana 0:4, czyli dno… Błędy własne – GieKSa miała 7 przy 8 lubinian. Przyjęcie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 44% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 17% do 7%. Coś tam w ataku próbował robić Butryn – 4 oczka (przy 50% skuteczności).
Drugi set miał bardzo podobny scenariusz do poprzedniego. Wyrównana gra trwała do stanu 10:11 dla GKS-u, choć tym razem udało się nawet wyjść na prowadzenie (6:8). Potem znów nasza gra w ataku stanęła w miejscu i już do końca tej partii GKS zdobył po własnych skończonych akcjach… 3 punkty!!! No tak się nie da grać z nikim w tej lidze! Skuteczność w ataku – GKS miał 38% przy 56% Cuprum – w punktach podliczono 10:14, czyli kalka poprzedniego seta! W asach i blokach remis 2:2. Błędy własne – GieKSa miała 9 przy 5 lubinian. Przyjęcie się wyrównało – dokładne na poziomie 50% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 21%. Znów coś tam w ataku próbował robić Butryn, ale z takim samym efektem jak wcześniej.
W trzeciej partii nasi siatkarze nagle przypomnieli sobie, że potrafią jednak grać w siatkówkę, bo zaczęli od prowadzenia 3:8, co tak naprawdę ustawiło dalszy jej przebieg. W dalszej części seta przewaga była utrzymywana aż do stanu 14:17, by w samej końcówce odjechać z wynikiem całkowicie. Szkoda, że takie sety w wykonaniu naszych siatkarzy to (niestety) rzadkość. Skuteczność w ataku – GKS miał 63% przy 53% Cuprum – w punktach wyszło tylko 10:8. W asach i blokach wygraliśmy 6:0 i to przesądziło o takim wyniku. Błędy własne – GieKSa miała 7 przy 9 lubinian. Przyjęcie lepsze po naszej stronie, ale i tak słabe – dokładne na poziomie 36% do 28%, a perfekcyjne na poziomie 9% do 6%. Najwięcej punktowali Butryn 5 punktów (ale znów przy 50% skuteczności) oraz Pietraszko 5 oczek (przy 100% skuteczności).
W czwartej partii gra rozegrała się w elementach czysto siatkarskich, ponieważ obie drużyny ograniczyły błędy własne do minimum. Niestety i tu polegliśmy z kretesem, bo zaczęło się od prowadzenie gospodarzy 7:3, no i tej straty nie udało się już odrobić do samego końca. No ale jeśli zdobywa się tylko 4 oczka na breake point’cie (czyli w fazie własnej zagrywki), to trudno myśleć o odrabianiu strat punktowych. Skuteczność w ataku – GKS miał 61% przy 57% Cuprum – w punktach podliczono 14:17. W asach i blokach przegraliśmy 2:4. Błędy własne – obie drużyny miały tylko po 4. Przyjęcie znacznie lepsze po stronie rywali – dokładne na poziomie 27% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 0% do 17%. W ataku ratował sytuację tylko Butryn, który zdobył 6 oczek (przy 55% skuteczności).
Ogólnie zagraliśmy dwa (pierwsze) bardzo słabe sety, jeden bardzo dobry i jeden dobry, ale tylko miejscami. No i tak można w wielkim skrócie podsumować grę i formę naszych siatkarzy w tym sezonie. Niestety finał jest taki, że zagramy dopiero o 11 miejsce na koniec tego sezonu, co na pewno jest wielkim rozczarowaniem. Na dokładną analizę tej kampanii przyjdzie pora po tych dwóch ostatnich meczach. Skuteczność w ataku – GKS miał 48% przy 56% Cuprum – w punktach podliczono 44:53. W asach serwisowych wygraliśmy 7:4, ale to tylko dzięki trzeciej partii, a w blokach punktowych przegraliśmy 3:6. Łącznie po skończeniu własnych akcji wynik był następujący – 54:63. Błędy własne – GieKSa miała 27 przy 26 lubinian. Przyjęcie lepsze po stronie przeciwników – dokładne na poziomie 40% do 44%, a perfekcyjne na poziomie 11% do 13%. Przyzwoity występ zaliczyli Butryn – 19 punktów (przy 52% skuteczności) i Pietraszko – 12 oczek (przy 82% skuteczności), niestety zabrakło odpowiedniego wsparcia pozostałych graczy. Teraz jeszcze tylko dwa spotkania ze Stocznią (Espadonem) Szczecin i zasłużone (?!) wakacje.
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 30 meczach (114 setów)
Bilans meczów łącznie – 12:18 – Bilans punktów – 36:54 – Bilans setów – 49:65 – Bilans małych punktów – 2478:2576
Bilans meczów „u siebie” – 5:10 – Bilans punktów – 16:29 – Bilans setów – 22:34 – Bilans małych punktów – 1207:1273
Bilans meczów „na wyjeździe” – 7:8 – Bilans punktów – 20:25 – Bilans setów 27:31 – Bilans małych punktów – 1271:1303
Rozegrane mecze – 30: Komenda, Butryn, Kapelus, 29: Quiroga, Pietraszko, Kohut, Mariański, 28: Witczak, 24: Fijałek, 23: Sobański, 19: Stelmach, 18: Stańczak, Krulicki, 16: Kalembka,
Rozegrane sety – 106: Butryn, 105: Quiroga, Komenda, 100: Kohut, 99: Pietraszko, 98: Mariański, 93: Kapelus, 65: Witczak, 63: Sobański, 62: Fijałek, 57: Stańczak, 32: Stelmach, Krulicki, 31: Kalembka,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 20.960:23.200
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 2839 minut, z czego I set 734 min. – II set 752 min. – III set 760 min. – IV set 483 min. – V set 110 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 742: zagrywka 443, atak 221, siatka 37, inne 41.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 773: zagrywka 501, atak 202, siatka 28, inne 42.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1736: Butryn 402, Quiroga 333, Pietraszko 222, Kapelus 213, Kohut 209, Witczak 108, Sobański 108, Komenda 58, Krulicki 35, Kalembka 31, Fijałek 11, Stelmach 6.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 582: Butryn 129, Quiroga 98, Pietraszko 85, Kohut 73, Kapelus 65, Komenda 44, Sobański 32, Witczak 26, Krulicki 12, Fijałek 7, Kalembka 6, Stelmach 5,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 1154: Butryn 273, Quiroga 235, Kapelus 148, Pietraszko 137, Kohut 136, Witczak 82, Sobański 76, Kalembka 25, Krulicki 23, Komenda 14, Fijałek 4, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 642: Butryn 194, Quiroga 143, Kohut 117, Pietraszko 107, Kapelus 58, Witczak 42, Krulicki 19, Sobański 5, Kalembka 5, Komenda 1, Stelmach 0, Stańczak -7, Fijałek -10, Mariański -32.
Ilość zagrywek – GKS 2481: Quiroga 394, Pietraszko 358, Butryn 335, Kohut 308, Kapelus 299, Komenda 282, Sobański 142, Witczak 124, Fijałek 86, Kalembka 74, Krulicki 70, Stelmach 9.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 501: Pietraszko 86, Butryn 78, Kohut 75, Quiroga 58, Kapelus 54, Komenda 49, Sobański 25, Witczak 22, Kalembka 20, Fijałek 19, Krulicki 12, Stelmach 3.
Ilość asów serwisowych – GKS 162: Quiroga 33, Pietraszko 33, Butryn 29, Kohut 18, Komenda 13, Kapelus 11, Witczak 9, Fijałek 6, Sobański 4, Krulicki 4, Stelmach 1, Kalembka 1,
Ilość przyjęć – GKS 2129: Quiroga 681, Kapelus 535, Mariański 459, Sobański 272, Stańczak 99, Pietraszko 19, Kohut 18, Stelmach 16, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 6, Witczak 5, Butryn 4, Fijałek 3,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 166: Quiroga 44, Kapelus 38, Mariański 32, Sobański 30, Stańczak 7, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 3, Stelmach 3, Fijałek 1, Kalembka 1, Witczak 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 451: Quiroga 140, Kapelus 121, Mariański 86, Sobański 66, Stańczak 21, Stelmach 6, Pietraszko 3, Kohut 3, Komenda 1, Kalembka 1, Krulicki 1. Witczak 1, Butryn 1,
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 526: Quiroga 178, Mariański 137, Kapelus 118, Sobański 58, Stańczak 21, Kohut 3, Pietraszko 3, Stelmach 2, Kalembka 2, Witczak 2, Krulicki 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 40%, Kalembka 33%, Mariański 30%, Quiroga 26%, Butryn 25%, Kapelus 22%, Sobański 21%, Stańczak 21%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 16%, Stelmach 13%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 2913: Butryn 762, Quiroga 654, Kapelus 442, Kohut 256, Witczak 223, Pietraszko 231, Sobański 217, Kalembka 41, Krulicki 40, Komenda 32, Stelmach 8, Fijałek 7,
Ilość błędów w ataku – GKS 202: Butryn 70, Quiroga 49, Sobański 25, Kapelus 21, Witczak 16, Pietraszko 9, Kohut 6, Komenda 3, Kalembka 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 225: Butryn 60, Kapelus 42, Quiroga 39, Witczak 27, Sobański 23, Pietraszko 17, Kohut 11, Kalembka 3, Komenda 2, Fijałek 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1368: Butryn 350, Quiroga 283, Kapelus 184, Kohut 151, Pietraszko 144, Witczak 95, Sobański 94, Kalembka 25, Krulicki 21, Komenda 13, Fijałek 4, Stelmach 4,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Pietraszko 62%, Kalembka 61%, Kohut 59%, Fijałek 57%, Krulicki 53%, Stelmach 50%, Butryn 46%, Witczak 43%, Quiroga 43%, Sobański 43%, Kapelus 42%, Komenda 41%,
Ilość bloków punktowych – GKS 206: Pietraszko 45, Kohut 40, Komenda 32, Butryn 23, Kapelus 18, Quiroga 17, Krulicki 10, Sobański 10, Kalembka 5, Witczak 4, Stelmach 1, Fijałek 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 28: Kohut 6, Butryn 5, Komenda 5, Quiroga 4, Pietraszko 2, Sobański 2, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1, Witczak 1,
MVP – GKS 12: Komenda 5, Butryn 3, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, Sobański 1,
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 17: Butryn 7, Kapelus 2, Quiroga 2, Sobański 2, Witczak 1, Pietraszko 1, Stańczak 1, Komenda 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.
Najnowsze komentarze