Dołącz do nas

Piłka nożna

Wóz albo przewóz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Już jutro czekają nas kolejne derby w tym sezonie. Na Bukową przyjedzie beniaminek GKS Jastrzębie. Po kolejnej – już trzeciej porażce GieKSy w tym sezonie – ciężar gatunkowy tego spotkania znacząco wzrósł. Katowiczanie mają bowiem na koncie trzy porażki w sześciu meczach i mimo spłaszczonej na razie tabeli – jeśli taki trend się utrzyma, to będziemy bliżej ogona tabeli niż czołówki.

Mecz z Rakowem był bardzo słaby w wykonaniu podopiecznych Jacka Paszulewicza. Zły dobór zawodników i zły pomysł na ten mecz poszedł w parze z indywidualnie słabymi występami poszczególnych zawodników. Po spotkaniu z Wigrami niektórzy chyba zachłysnęli się i mecz z zespołem z Częstochowy sprowadził nas wszystkich na ziemię. Niestety dorobek siedmiu punktów w sześciu meczach jest mizerny i jeśli GKS nie wygra z Jastrzębiem – mając w perspektywie Chojnice i Odrę Opole – może się zrobić już naprawdę nieciekawie. Margines błędów został już przekroczony.

GKS Jastrzębie znajduje się obecnie w strefie spadkowej z sześcioma punktami na koncie. Po porażce u siebie z Wigrami zespół Jarosława Skrobacza potrafił zremisować w Częstochowie. Potem była przegrana na własnym boisku z Puszczą, jednak w ostatnich trzech meczach obyło się już bez straty kompletu punktów. Dwa bezbramkowe remisy u siebie – z Chojniczanką i Chrobrym, zostały przedzielone wyjazdową wygraną w Opolu.

Nie powala ilość bramek zdobyta przez GKS Jastrzębie, bo jest to zaledwie pięć trafień. Nie powala, ale… i tak jest lepsza niż cztery zdobyte gole GieKSy.

W zespole rywala jest kilku znanych zawodników. Przede wszystkim Kamil Szymura, który chwilę pograł w GieKSie i pamiętamy go ze zwycięskiej bramki w doliczonym czasie gry w Polkowicach. Ponadto nasz kat swego czasu, Kamil Adamek, który trafiał na Bukowej zarówno w barwach Wigier (i to nie raz), jak i Kolejarza Stróże. Trenerem jest oczywiście wspomniany Jarosław Skrobacz, który był asystentem Rafała Góraka, gdy ten przyszedł do Katowic.

Do składu GieKSy po absencji kartkowej wraca Bartłomiej Poczobut. U rywali natomiast pauzować będzie Bartosz Jaroszek (czwarta żółta kartka) oraz Patryk Skórecki, który dostał kilka meczów zawieszenia za uderzenie swojego kolegi podczas meczu z Chojniczanką.

Dla katowiczan jest to bardzo ważne spotkanie – jeśli wygrają, pozostaną na ten moment w grze. Jeśli spotkanie zwycięstwem się nie zakończy, istnieje ryzyko, że czołówka odskoczy nam już na bardzo dużą odległość i w perspektywie całych rozgrywek – tej przewagi nie uda się już zniwelować.

Przewidywany skład GKS na Jastrzębie:
Pawełek – Lisowski, Kamiński, Midzierski, Kupec – Anon, Poczobut, Łyszczarz, Piesio, Błąd – Woźniak.

GKS Katowice – GKS Jastrzębie, sobota 25 sierpnia 2018, godz. 20.00

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    24 sierpnia 2018 at 15:29

    Postawiłbym na Wawrzyniaka, kiedy ma się zgrywać z resztą zespołu jak nie u siebie grając z beniaminkiem? No chyba że trener będzie chciał go wsadzić na minę gdy będzie trudny wyjazd. Reszta składu OK z tym że 20-30 minut musi zagrać Rumin.

  2. Avatar photo

    BANan

    24 sierpnia 2018 at 15:29

    Margines błędu przekroczcie ten rubikon.

  3. Avatar photo

    KaTe

    24 sierpnia 2018 at 17:42

    Znowu gramy z młodziakami (jak Wigry) i na dodatek to prawie same chłopaki z regionu. Jak nie z Jastrzębia to z Rybnika albo Wodzisławia. Przy nich Gieksa to prawie Milan.
    Mam nadzieję, ze się nie zbłaźnimy.
    A swoją drogą, oprócz lewej musimy chyba też się martwić prawą obroną. Lisowski – niby doświadczony na tym szczeblu, ale okazuje się być kiepskim następcą Alana. Mało zwrotny, kiepski technicznie i niewidoczny w ataku. Szkoda, że nie ściągnięto żadnego młodziaka, który mógłby na niego naciskać (może Juraszczyk?)…

  4. Avatar photo

    artur

    24 sierpnia 2018 at 20:10

    A ja myślę, że nie wygramy tego, będziemy grali w kratkę przez cały sezon. Po każdym wygranym stado będzie wyło z zachwytu i przedłużało złudne nadzieje, że oto ta Gieksa na którą ciągle czekamy, a po porażce to samo stado będzie uciszało tych co raz na jakiś czas się przebudzają i dostrzegają ten niemalże wieczny marazm. Krupa będzie udawał, że chce awansu, a po przegranym sezonie zaś wszystko od nowa, no chyba, że jeszcze zimą zmienią trenera bo ten się już wypali w tym udawaniu.

  5. Avatar photo

    Robson

    25 sierpnia 2018 at 00:06

    Zmiana trenera to jedyna dla nas nadzieja. Debilnych decyzji Paszulewicza nie da się zrozumieć. Z Jastrzębiem trzeba wygrać i skończyć sezon za +- 5 pozycji wtedy jest szansa bo liga słaba jak nasz trener.

  6. Avatar photo

    Irishman

    25 sierpnia 2018 at 03:07

    Tak jak można było kalkulować porażkę w Częstochowie, tym bardziej bez Bartka Poczobuta w składzie, tak tu jesteśmy 100-procentowym faworytem. Drużyna ciężko zapieprza na treningach więc muszą być tego efekty. Jestem umiarkowanie spokojny i wierzę w wygraną.
    Oczywiście mecz sam się nie wygra, zwycięstwo trzeba będzie wybiegać, wyrwać z gardeł rywalom. Tym bardziej, że to derby, a Jastrzębie pokazało, że potrafi odebrać punkty potencjalnie lepszym drużynom. Ale GieKSę na pewno na to stać i jeden nieudany mecz na bardzo trudnym terenie tego nie zmienia.

    @Mecza, w tej lidze, nie ma czegoś takiego jak „z kim jak nie z beniaminkiem”, tym bardziej właśnie u siebie, przy nerwowo reagujących trybunach. Mam nadzieje, że trener i piłkarze to rozumieją, bo jeśli nie, to już są w połowie drogi do tego, aby przegrać. A Wawrzyniak powinien zagrać jak będzie gotowy 90 minut zapieprzać i tyle.

  7. Avatar photo

    FC Wodzisław1962

    25 sierpnia 2018 at 07:06

    Mecz zapowiada się meczem walki,wiadomo kto jest faworytem do tego obawiamy się sędziego „zasada ratujmy bardziej zasłużonego”. Wsparcie kibiców Gks Jastrzębie będzie miało jedzie nas ponad 400 osób a chętnych było dużo więcej.
    1:2 dla Gks Jastrzębie.

  8. Avatar photo

    Mecza

    25 sierpnia 2018 at 10:00

    @Irishman, nie zgodzę się z Tobą. Sztabowi brakuje właśnie cwaniactwa, kunktatorstwa która miał Mandrysz. Pisałem o tym że Poczobut nie powinien grać z Wigrami a Kurowski powinien na defensywnym ogrywać się z Wigrami a nie być rzucany na Raków. Podobnie uważam co do Wawrzyniaka. Zresztą nie zdziwię się jak Kamiński dzisiaj odpocznie a będzie grał Remisz.

  9. Avatar photo

    KaTe

    25 sierpnia 2018 at 13:11

    A może Remisz powinien zagrać z boku? W Wigrach też tam występował. I chyba nieźle sobie radził.

  10. Avatar photo

    Solski

    25 sierpnia 2018 at 16:56

    „Dla katowiczan jest to bardzo ważne spotkanie – jeśli wygrają, pozostaną na ten moment w grze. Jeśli spotkanie zwycięstwem się nie zakończy, istnieje ryzyko, że czołówka odskoczy nam już na bardzo dużą odległość i w perspektywie całych rozgrywek – tej przewagi nie uda się już zniwelować.” – Panowie czy czasem nie przesadzacie? Sezon się kończy? 5 kolejek do końca? Jaka ta liga jest każdy widzi i awans mozna zrobić mając nawet 8 pkt straty co pokazały ostatnie sezony.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga