Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Odzyskujemy prowadzenie w ćwierćfinale

Avatar photo

Opublikowany

dnia

21 lutego odbył się mecz numer 3 w ćwierćfinałowej rywalizacji pomiędzy TAURON KH GKS-em Katowice i Unią Oświęcim. Po dwóch meczach w serii do 4 zwycięstw mieliśmy remis 1:1. W składzie GieKSy zabrakło Oskara Krawczyka, który doznał kontuzji w poprzednim spotkaniu.

Już w pierwszej minucie goście wyszli na prowadzenie. W 50 sekundzie krążek wrzucony w stronę bramki przez Koniga strącił przed Lindskougiem Trandin. W 4 minucie Sawicki z Urbanowiczem mogli się znaleźć w sytuacji dwóch na samego bramkarza, ale szybszy okazał się powracający obrońca Unii, a atak utrudnił dodatkowo sędzia, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu. 2 minuty później doprowadziliśmy jednak do wyrównania. Łopuski oddał strzał w parkan Fikrta, ale do krążka dopadł Laakkonen i pewnie dopełnił formalności. Spiker nie skończył jeszcze komunikatu o pierwszej bramce, a już wyszliśmy na prowadzenie. Po strzale Malasińskiego krążek trącił Pasiut i wpadł on w samo okienko. Po chwili na ławkę kar trafił Sebastian Kowalówka, ale nie udało się podwyższyć naszego prowadzenia w przewadze. Od momentu wyjścia na prowadzenie GieKSa przeprowadzała długie ataki w tercji Oświęcimian, ale nie przekładały się one na klarowne sytuacje bramkowe. W 13 minucie nieco szczęśliwe Urbanowicz i Strzyżowski znaleźli się w sytuacji 2 na 1, a ,,Fryzjer” umieścił krążek w bramce. 3 minuty później ponownie zaatakowaliśmy 2 na 1, ale tym razem podania Cakajika nie wykorzystał Sawicki. W tej samej minucie na ławkę kar trafił Bezuska. Podczas gry w przewadze potężny strzał z pierwszego krążka oddał Jyrkkio i Fikrt nie zdążył zareagować. Po pierwszej tercji prowadziliśmy 4:1.

Unici agresywnie zaczęli drugą tercję, czego skutkiem była kara dla Marisa Jassa w 22 minucie. Bez większych problemów przetrwaliśmy pierwszą grę w osłabieniu w tym meczu. W 26 minucie Skokan ostro potraktował Wanata przy bandzie i otrzymał 2-minutową karę. Na 15 sekund przed końcem kary Skokana przewinił Tomasik i dołączył do niego w boksie kar. Kilkukrotnie podczas tych niecałych 4 minut zakotłowało się pod naszą bramką, ale goście nie zdołali pokonać Kevina Lindskouga. Podczas gry 5 na 5 GieKSa zdecydowanie przeważała na lodzie, ale nasi zawodnicy rzadko decydowali się na strzały. Unii nie szło w grze, więc szukała swoich szans w prowokacjach i przepychankach. W 36 minucie karę za uderzanie otrzymał Jass. Po 65 sekundach Tabacek lekko posłał krążek po lodzie w stronę bramki, ale bardzo źle zachował się Lindskoug i przepuścił go pod parkanem. Po 40 minutach wciąż prowadziliśmy, ale już tylko 4:2.

Trzecią tercję lepiej mogła zacząć GieKSa, ale mocny strzał Mikołaja Łopuskiego w 41 minucie był minimalnie niecelny. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 44 minucie. Trandin wjechał do tercji, objechał bramkę i dograł do Przygodzkiego, któremu pozostało skierować krążek do bramki. Po kilkunastu sekundach Adamus otrzymał karę za spowodowanie upadku. Po 88 sekundach na ławkę kar trafił także Themar za faul na Patryku Wronce. Idealnej sytuacji nie wykorzystał Malasiński, po czym został trafiony kijem w twarz, ale nie zauważył tego sędzia. Już w przewadze 5 na 4 udało się odzyskać dwubramkowe prowadzenie. Wronka dograł zza bramki do Łopuskiego, który bez problemu z bliska pokonał Fikrta. Minutę później Urbanowicz dzięki forczekingowi odebrał krążek pod bramką Unii, a strzał prosto w bramkarza oddał Strzyżowski. W 49 minucie Łopuski zdobył swoją drugą bramkę po idealnym przekierowaniu krążka. Sytuacja zrobiła się nieco bardziej komfortowa. W 51 minucie w sytuacji 2 na 1 Fraszko próbował podawać do Yashina, ale krążek przejął obrońca Unii. Minutę później do boksu kar odesłany został Urbanowicz. Oświęcimianie nie wykorzystali okazji do zbliżenia się na 2 bramki. W 56 minucie Tuhkanen dobrze przeciął kijem podanie, gdy był osamotniony przeciwko dwójce Oświęcimian. Po chwili Vehmanen otrzymał karę za ostrość. Podczas gry w przewadze Jyrkkio trafił w przeciwnika, który następnie ruszył z kontrą, a Fin zatrzymał go faulem. Na 107 sekund przed końcem meczu miała miejsce krótka przerwa spowodowana koniecznością poprawienia mocowania pleksy. Jeszcze 10 sekund przed ostatnią syreną na ławkę kar trafił Yashin. Mecz zakończył się zwycięstwem GKS-u 6:3 i w rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzi on 2:1. Kolejny mecz w niedzielę w Oświęcimiu.

TAURON KH GKS Katowice – KS Unia Oświęcim 6:3 (4:1, 0:1, 2:1)
0:1 Alexei Trandin (Petr Konig) 0:50
1:1 Janne Laakkonen (Mikołaj Łopuski, Maris Jass) 5:40
2:1 Grzegorz Pasiut (Tomasz Malasiński, Patryk Wronka) 5:58
3:1 Marek Strzyżowski (Maciej Urbanowicz, Radosław Sawicki) 12:57
4:1 Jesse Jyrkkio (Janne Laakkonen, Jesse Rohtla) 17:45 5/4
4:2 Peter Tabacek (Iiro Vehmanen, Martin Przygodzki) 36:53 5/4
4:3 Martin Przygodzki (Alexei Trandin) 43:14
5:3 Mikołaj Łopuski (Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut) 46:17 5/4
6:3 Mikołaj Łopuski (Maris Jass, Jesse Rohtla) 48:50

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Jyrkkio, Tuhkanen, Łopuski, Rohtla, Laakkonen – Jass, Cakajik, Malasiński, Pasiut, Wronka – Tomasik, Skokan, Fraszko, Starzyński, Yashin – Krężołek, Urbanowicz, Sawicki, Strzyżowski.

KS Unia Oświęcim: Fikrt (Lipiński) – Vehmanen, Saur, Tabacek, Kiiholma, Themar – Bezuska, Konig, Adamus, Trandin, Przygodzki – A. Kowalówka, Maciejewski, Piotrowicz, Danecek, S. Kowalówka – Noworyta, Paszek, Malicki, Wanat, Gruszka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga