Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Cracovia jeden mecz od finału

Avatar photo

Opublikowany

dnia

17 marca odbył się trzeci mecz półfinału fazy play-off pomiędzy TAURON KH GKS-em Katowice i Comarch Cracovią. Do składu GieKSy powrócił Patryk Krężołek, który zajął miejsce Tomasza Skokana. Trener Tom Coolen zdecydował się także lekko pomieszać formacje. Spotkanie w Satelicie rozpoczęło się z 15-minutowym opóźnieniem spowodowanym problemami z oświetleniem.

Obie drużyny rozpoczęły mecz dosyć spokojnie – być może przez długie czekanie na rozpoczęcie gry. Nagle w 4 minucie zupełnie z niczego Cracovia zdobyła bramkę. Kalinowski niezbyt mocnym strzałem z backhandu umieścił krążek przy słupku. 2 minuty później Wronka oddał niezły strzał z nadgarstka, który efektownie wyłapał Kopriva. Po chwili mocny strzał po wycofaniu Urbanowicza oddał Wanacki. W 9 minucie do wyrównania doprowadził Maciej Urbanowicz. Po wjechaniu do tercji oddał uderzenie, z którym powinien sobie poradzić Kopriva, ale krążek prześlizgnął mu się po łapawicy. W ciągu kolejnych kilkunastu sekund najpierw prowadzenie mogła odzyskać Cracovia po próbie umieszczenia krążka w bramce ,,od zakrystii”, a następnie Fraszko uderzył za lekko, kiedy ,,guma” wylądowała mu na kiju po strzale Urbanowicza i miał przed sobą pustą bramkę. Niezły strzał oddał także Jesse Rohtla, ale Kopriva ponownie interweniował łapawicą. W 11 minucie karę otrzymał Jesse Jyrkkio. Solidnie spisaliśmy się w liczebnym osłabieniu. W 16 minucie za małą wymianę ciosów na ławkę kar trafili Strzyżowski i Jezek. W 16 minucie Kalinowski został trafiony krążkiem w głowę przez Drzewieckiego i konieczna była interwencja lekarzy. Tuż po zakończeniu kar Strzyżowskiego i Jezeka dwuminutowe wykluczenie otrzymał Devecka. Po pierwszej tercji hokejowa GieKSa remisowała z Cracovią 1:1.

Początek drugiej tercji należał do GieKSy, czego skutkiem była kara dla Bartłomieja Bychawskiego. Praktycznie nie zagroziliśmy Cracovii w przewadze, a na dodatek pozwoliliśmy na kontrę, która zakończyła się faulem Cakajika na Csamango. Cracovia także nie dograła swojej przewagi do końca – w 25 minucie karę za przeszkadzanie otrzymał Bepierszcz. Podczas naszej przewagi krążek stracił Jyrkkio, ostatecznie trafił on do Macieja Kruczka, który miał kilka sekund na oddanie strzału bez żadnej presji i uderzył pomiędzy parkanami Lindskouga. Po zaledwie kilkunastu sekundach Bepierszcz przeciął podanie po wyjściu z boku kar, pognał na bramkę i także strzelił między nogami Lindskouga. Jakby mało nam było problemów – niedługo później Jass wepchnął zawodnika Cracovii w naszego bramkarza, za co otrzymał karę. Podczas przewagi Rompkowski trafił spod niebieskiej w słupek. Bardzo niepewnie zaczął grać Kevin Lindskoug – praktycznie każdy strzał sprawiał mu problem. Jednak nie tylko on obniżył loty – nie funkcjonowało zupełnie nic. W 35 minucie Tomasik uderzył rywala kijem w twarz i trafił na ławkę kar. Paradoksalnie w osłabieniu zagraliśmy lepiej, niż w pełnych składach – niezłą akcję przeprowadził Yashin, a groźny strzał Noworyty z pierwszego krążka odbił nasz bramkarz. W ostatniej minucie tercji Krakowianie wyprowadzili kontrę dwóch na jednego, ale strzał Bryniczki także został obroniony. Podarowaliśmy Cracovii dwa gole, po których przestaliśmy grać i po 40 minutach przegrywaliśmy 1:3.

Niewiele zmieniło się w trzeciej tercji – graliśmy bardzo niedokładnie, choć w 42 minucie mogliśmy zdobyć kontaktową bramkę, lecz Fraszko za długo czekał z oddaniem strzału po podaniu Urbanowicza, a po chwili Starzyński otrzymał karę za spowodowanie upadku bramkarza Cracovii. Oddaliśmy więcej strzałów w osłabieniu niż nasi rywale w przewadze, ale żaden z nich nie zakończył się golem. W 46 minucie Bryniczka sfaulował Malasińskiego. Po 12 sekundach świetną sytuację miał Rohtla, ale Kopriva kolejny raz popisał się świetną interwencją. 21 sekund przed końcem kary Bryniczki faulu dopuścił się także Noworyta i przez krótką chwilę mieliśmy podwójną przewagę. Nie oddaliśmy jednak w tym czasie żadnego strzału. Powróciliśmy do gry w pełnych składach i zarazem powróciliśmy do desperackich, niedokładnych ataków. W 55 minucie na ławkę kar odesłany został Kapica. Gdy na zegarze odmierzającym karę pozostała sekunda Malasiński wepchnął się przed bramkę i umieścił krążek obok słupka. Cracovia szybko mogła odrobić straconą bramkę, ale Csamango po kontrataku uderzył niecelnie. Na 2 minuty i 7 sekund przed końcem tercji o czas poprosił Tom Coolen. Pół minuty później do boksu zjechał Lindskoug. Mecz zakończył się zwycięstwem Cracovii 3:2, która w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzi już 3:0. Czwarty, być może ostatni mecz w tej serii, odbędzie się w środę w Krakowie.

TAURON KH GKS Katowice- Comarch Cracovia 2:3 (1:1, 0:2, 1:0)
0:1 Kamil Kalinowski 3:45
1:1 Maciej Urbanowicz (Bartosz Fraszko, Maris Jass) 8:20
1:2 Maciej Kruczek (Adam Domogała, Paweł Zygmunt) 26:05 4/5
1:3 Mateusz Bepierszcz 27:09
2:3 Tomasz Malasiński (Mikołaj Łopuski, Grzegorz Pasiut) 56:11 5/4

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Devecka, Cakajik, Jaszyn, Rohtla, Laakkonen – Jyrkkio, Jass, Łopuski, Pasiut, Wronka – Tomasik, Wanacki, Fraszko, Starzyński, Urbanowicz – Tuhkanen, Krężołek, Malasiński, Sawicki, Strzyżowski.

Comarch Cracovia: Kopriva (Kowalówka) – Kruczek, Charnaok, Turtiainen, Kalinowski, Kapica – Rompkowski, Noworyta, Bepierszcz, Vachovec, Csamango – Bychawski, Jezek, Svec, Domogała, Trvdoń – Brynkus, Gajor, Drzewiecki, Bryniczka, Zygmunt

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    benek

    17 marca 2019 at 21:42

    bramkarz to 90% w playoff. Niestety u nas to najsłabsze ogniwo

  2. Avatar photo

    kris

    17 marca 2019 at 22:13

    Bramkarz i obrona po podstawa. Rochaczek to jednak stary lis. Postawił na dobrego bramkarza i efekty sa. Na ten jak to mówią sami nasi zawodnicy „nasz” hokej czyli granie do przodu, trzeba mieć siły na 60 minut. Niestety tych sił brakuje. Kevin to przeciętny bramkarz, któremu karma odpłaca za pajacowanie. Niech Kieler zagra w Krakowie.
    Panowie Hokeiści, obejrzyjcie sobie mecz Radwanskiej z Helep ( tiebreak przegrywany 1-5) podczas Masters WTA.
    To sie da jeszcze wygrać. Pełne skupienie w obronie i w ataku. Teraz ten mecz jak i ewentualnie każdy nastepny jest meczem o wszystko. Koniec pierd…nia!
    Do boju GieKSa!

  3. Avatar photo

    Irishman

    18 marca 2019 at 07:24

    Teraz to już chyba piłkarze mają większe szanse na utrzymani niż hokeiści na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu. A z taką grą (dziurawa obrona i nieskuteczny atak) to i o brąz będzie bardzo trudno.
    Siatkarze poza „szóstką”, niech tak jeszcze hokeiści wylądują poza podium, a piłkarze spadną i można ogłaszać plajtę projektu wielosekcyjnej GieKSy pod wodza prezesa Marcina Janickiego….. 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga