Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mediów: Na początku czerwca ruszy karuzela w męskiej sekcji piłkarskiej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

Piłkarze, hokeiści i siatkarze zakończyli rozgrywki – w dwóch ostatnich sekcjach trwają rozmowy z zawodnikami, czas rozstań już raczej się skończył, trwają rozmowy z potencjalnymi zawodnikami, podpisywane są kontrakty. W przypadku męskiej drużyny piłkarskiej, po spadku do II ligi czekamy na decyzje Miasta.

Piłkarki przegrały na wyjeździe z Czarnymi Sosnowiec 0:4 (0:2). Do zakończenia rozgrywek w Ekstralidze Kobiet zostały dwie kolejki spotkań.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.com – Prezydent Krupa: GieKSa musi odbić się od dna

[…] Co dalej z prezesem Marcinem Janickim?

Marcin KRUPA: – Można powiedzieć, że papiery prezesa mamy na stole. Oddał się do dyspozycji właściciela, rady nadzorczej. Nie chciałbym na gorąco podejmować tych tematów. Dajemy sobie tydzień, może dwa, by znaleźć rozwiązanie skutkujące powrotem GKS-u Katowice w najwyższe rejony tabeli ekstraklasy. Mnie nie interesuje pierwsza, druga czy czwarta liga, a konkretny sukces w ekstraklasie. To ma być taka GieKSa, jaką znam z lat 80. czy 90. Takie założenia postawiliśmy też przed ludźmi zarządzającymi klubem. Życie jest jednak, jakie jest. Analizujemy, na ile potrzeba nam zmian personalnych, a na ile organizacyjnych. Widzimy błędy, które zostały popełnione. Roszad było mnóstwo. Wymienialiśmy trenerów, zawodników. Byliśmy blisko awansu do ekstraklasy. Szkoda czasu, który zaprzepaszczono, ale w piłce raz się jest na wozie, raz pod wozem. My dziś jesteśmy pod wozem.

Jak spadek GieKSy ma się do planów budowy nowego stadionu?

Marcin KRUPA: – Musimy rozdzielić klub od stadionu. Stadion Miejski powstaje. I powstanie. To niezależne od tego, czy GKS Katowice będzie w ekstraklasie, czy w niej nie będzie.

Tomasz Pikul: Współczuję młodszym kibicom

– GKS nie ma wychowanków, dlatego nie ma kto umierać za ten klub. Drużyna, która spadła, była wręcz obca – mówi Tomasz Pikul, autor trzytomowej Monografii Sekcji Piłkarskiej GKS Katowice.

[…] Na papierze ten skład wcale nie prezentował się jednak źle, prawda?

Tomasz PIKUL: – Wbrew pozorom, wiosna nie była najgorsza. Sprawę przesądziła jesień. Ale… Gdy patrzyło się na takiego Śpiączkę, to robiło się słabo. Podsumował swoją karierę tą ostatnią akcją w meczu z Bytovią. Mógł załatwić utrzymanie, a zmarnował świetną okazję. Do tej pory GieKSa była jedną z czterech polskich drużyn, które jeśli sportowo spadały – to wyłącznie z ekstraklasy. Prócz nas, jeszcze Legia, Pogoń i Wisła. Elitarne grono, z którego właśnie zostaliśmy wyautowani. Jako „weteran” współczuję młodszym kibicom, że nigdy nie mieli okazji przeżyć tego, co starsi. Same upokorzenia, bez większych radości.

Po spadku jeszcze trudniej dyskutować z tymi, którzy mówią, że miasto powinno przykręcić GKS-owi kurek z pieniędzmi?

Tomasz PIKUL: – Staram się rozumieć tych, którzy się denerwują, że tak duża publiczna kasa jest łożona na klub. Nie każdy musi być fanatykiem sportu. Te środki na piłkarzy zostały przejedzone. Nic po nich nie zostało. Nie ma drużyny, nie ma wychowanków. Przez kilka lat ludzie bawili się za grube pieniądze. Żadnego postępu mimo wielkich nakładów. To może irytować równie mocno, co na przykład jakaś głupia inwestycja w mieście. Gdyby wybudowano brzydki i niefunkcjonalny stadion, to też bym się wkurzał. Z pewnością nie jestem jednak zwolennikiem tego, by przestać inwestować w GKS. Musimy mieć mocny klub, młodzież musi mieć miejsce, do którego chce dążyć.

[…] Jakiego obrotu spraw przy Bukowej można się teraz spodziewać?

Tomasz PIKUL: – Skoro nie było wyniku, to trzeba zrobić rewolucję i wyczyścić to personalne rozdanie. Jeśli będzie zostawianie ludzi, przesuwanie ich ze stanowiska na stanowisko, to możemy znów mieć problem. Skoro popełniło się tyle błędów, to nie widzę perspektyw, by z tymi samymi ludźmi nagle przestać je popełniać. Nie powiem teraz z głowy, kto mógłby być nowym prezesem. Przykład Olimpii Grudziądz pokazuje, że po spadku można szybko wrócić do I ligi. Nas kiedyś przed spadkiem uratował MKS Kluczbork, spuszczając Wisłę Płock. Ona potem wróciła i dość szybko awansowała nawet do ekstraklasy.

GKS Katowice. Na razie pat

Co dalej z GieKSą? Od spadku do II ligi minął tydzień, a znaków zapytania nie ubyło.

[…] Po degradacji szef wielosekcyjnego GKS-u oddał się przecież do dyspozycji rady nadzorczej. Jak się dowiedzieliśmy, zbierze się ona w przyszłym tygodniu; raczej bliżej jego końca niż początku. Przykładając ucho do niektórych drzwi, w mieście słyszy się, że mało prawdopodobne jest, by Janicki ocalił swoje stanowisko.

– Pan prezydent ze swoimi najbliższymi współpracownikami przeprowadzi bardzo szczegółową analizę tego, co się wydarzyło. Na początku czerwca zostanie przedstawiona strategia – zapowiedział na antenie Radia Piekary Maciej Biskupski, przewodniczący rady miasta Katowice.

Prezydent Marcin Krupa od środy przebywa na urlopie, dlatego w mieście brakuje teraz ośrodka decyzyjnego względem GieKSy, a czas bezpowrotnie ucieka. Kto będzie prezesem? Jaka będzie koncepcja dalszego funkcjonowania sekcji piłkarskiej – i jakie przeznaczone na nią środki? Te wątpliwości nie ułatwiają rozmów z kandydatami na nowego dyrektora sportowego. W tym kontekście w kuluarach padały nazwiska Łukasza Piworowicza (dawniej Piast, Raków) oraz Rafała Kędziora (aktualnie agencja menedżerska Fair Sport).

dziennikzachodni.pl – Kto przeprosi za kompromitującą porażkę GKS Katowice? Mówi Maciej Biskupski GOŚĆ DNIA DZ i Radia Piekary

Kompromitujący spadek GKS Katowice do drugiej ligi zdominował dyskusję w porannej Rozmowie Dnia na antenie Radia Piekary. Gościem audycji był Maciej Biskupski, przewodniczący Rady Miasta Katowice.

[…] – Mnie, jako kibica GKS Katowice boli spadek GKS Katowice – przyznał  Maciej Biskupski – Przewodniczący Rady Miasta Katowice. Zaznaczył jednak, że GKS Katowice to nie tylko piłkarze, ale również odnoszący sukcesy hokeiści oraz siatkarze.

[…] Cieplarniane warunki to między innymi miliony z budżetu miasta, jakie Katowice inwestowały w klub. Kto przeprosi za zmarnowane publiczne pieniądze?

– GKS Katowice to klub wielosekcyjny – powtórzył przewodniczący Rady Miasta i dodał, że „budżet sekcji piłkarskiej, hokejowej i siatkarskiej jest mniej więcej porównywalny”.

– To sport, w tej rywalizacji sportowej GKS Katowice okazał się słabszy. Tłumaczyć, dlaczego tak się stało powinni się piłkarze i trenerzy – dodał Biskupski.

czarnisosnowiec.eu – 25 kolejka Czarni Sosnowiec – GKS Katowice 4-0

[…] Nasze zawodniczki zdominowały rywalki i zasłużenie zgarnęły komplet punktów.
W 25 minucie wynik meczu otworzyła Martyna Wiankowska wykańczając fantastyczną akcje naszego zespołu. Chwilę później Patricia Hmirova sprytnym strzałem zaskoczyła Weronikę Klimek i nasz zespół prowadził już 2-0. Jeszcze przed przerwą trzeciego gola strzeliła Patrycja Matla, sędzia meczu jednak nie uznała tej bramki. Po zmianie stron to zespół przyjezdnych lepiej rozpoczął zawody i mógł nawet pokusić się o gola, na szczęście w bramce mieliśmy Annę Szymańską, która fenomenalną interwencją obroniła strzał Kingi Kozak w sytuacji „sam na sam”.
W 66 minucie na 3-0 podwyższa będąca ostatnio w wyśmienitej dyspozycji Martyna Wiankowska, a w 83 minucie wynik meczu ustaliła wracająca po kontuzji Dżesika Jaszek!

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jan Firlej: to była ciekawa propozycja

Jan Firlej wraz z Maciejem Fijałkiem będą w sezonie 2019/2020 odpowiadać za rozegranie w GKS Katowice.

 – To była  ciekawa propozycja, uwagę przykuł pomysł na budowę tego zespołu – mówi młody rozgrywający, który ostatni sezon spędził w lidze belgijskiej.

[…] Czego spodziewa się po swojej nowej drużynie?

– Zadziorności, charakteru, walki, gryzienia parkietu i woli wyszarpania zwycięstwa w każdym meczu . Ten zespół pod względem charakterologicznym wydaje się fajnie dobrany – powiedział nowy zawodnik ekipy trenera Dariusza Daszkiewicza.

– Moim celem indywidualnym jest na pewno dalszy rozwój. Chcę spędzić jak najwięcej czasu na boisku i pomóc drużynie w osiągnięciu jak najlepszego wyniku – dodał Jan Firlej.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Wanacki odchodzi z GieKSy

Jakub Wanacki pożegnał się z Tauronem KH GKS-em Katowice. To już trzynasty zawodnik, który rozstał się z ekipą brązowych medalistów poprzedniego sezonu.

Krężołek zostaje. Na trzy lata

Działacze Tauronu KH GKS Katowice przedłużyli kontrakt z Patrykiem Krężołkiem. Nowa umowa 20-letniego napastnika będzie obowiązywała przez najbliższe trzy sezony.

[…] Wychowanek KTH Krynica w poprzednim sezonie rozegrał 53 spotkana, w których zdobył 7 bramek i zaliczył 12 asyst. Jeśli weźmiemy pod uwagę czas, który spędził na lodzie, to te liczby wyglądają naprawdę solidnie.

Michalski i Mularczyk w GieKSie

Mateusz Michalski i Szymon Mularczyk dołączyli do Tauronu KH GKS-u Katowice. Pierwszy jest wychowankiem nowotarskiego Podhala, a drugi pierwsze hokejowe kroki stawiał w bytomskiej Polonii.

26-letni Mateusz Michalski porozumiał się z GKS-em w sprawie kontraktu na dwa lata, z kolei 20-letni Szymon Mularczyk związał się z ekipą z Korfantego trzyletnią umową.

Michalski to wychowanek Podhala Nowy Targ i spędził w drużynie Szarotek całą swoją dotychczasową karierę. W poprzednim sezonie zagrał 41 meczów rozgrywek zasadniczych strzelając 11 bramek i rozdając 9 asyst.

Natomiast Mularczyk to gracz młodego pokolenia i młodzieżowy reprezentant Polski, który w minionych rozgrywkach reprezentował Polonię Bytom.

Jedną nogą w Katowicach

Niemal wszystko wskazuje na to, że Oskar Jaśkiewicz pożegna się z TatrySki Podhalem Nowy Targ. Niespełna 23-letni defensor otrzymał konkretną propozycję z Tauronu KH GKS-u Katowice. Jaśkiewicz należał do najlepszych defensorów „Szarotek” w poprzednim sezonie. Rozegrał 57 meczów, w których zdobył 13 bramek i zaliczył 11 asyst. Więcej bramek od niego zdobyło tylko dwóch innych obrońców: Joona Tolvanen i Dušan Devečka.

– Jest taki temat, ale na razie nie podpisałem kontraktu – uciął utalentowany obrońca.

Konkretną propozycję od Tauronu KH GKS-u Katowice dostał też Krzysztof Zapała, więc możliwe, że nowotarska kolonia w Katowicach będzie bardziej liczna.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga