Piłka nożna
Analiza graficzna bramek z niedzieli
Gole w niedzielne późne popołudnie padły po ładnych i przemyślanych akcjach. Zarówno ostatnie podania, jak i same strzały były na tyle precyzyjne, że bramkarz gości Rafał Leszczyński nie miał wiele do powiedzenia. Jeśli chodzi o gola straconego to niestety – jak zwykle – zadecydował błąd w kryciu. Oto jak padały bramki w meczu GKS Katowice – Dolcan Ząbki.
1:0 Wróbel (41)
Lewą stroną szarżuje Pietrzak.
Zostawia piłkę Wołkowiczowi, który będzie zbiegał do środka.
Wołkowicz ma kilka wariantów do wyboru, ale widzimy pierwszy ruch Wróbla, który niczym Pitry z Arką, po skosie zaczyna biec w pole karne.
Wróbel wychodzi na czystą pozycję.
Moment podania. Jak widać jednym kontaktem z piłką Wołkowiczowi udaje się minąć linię (choć taką trochę owalną) sześciu zawodników Dolcanu. Jeśli podanie dojdzie do celu, Wróbel będzie miał przed sobą tylko jednego zawodnika gości.
Tak też się dzieje i Wróbel jest w bardzo dobrej sytuacji. Ma dwa warianty – szukać strzału lub podawać do Pitrego, który wbiega w szesnastkę.
Pitry pokazuje się na pozycji, ale Wróbel jednak decyduje się na strzał, po krótkim zwodzie.
Piłka po długim rogu wpada do siatki.
1:1 Zjawiński (70)
Akcja Dolcanu prawą stroną.
Jak widać w tej chwili nie jest do końca jasne kto kogo kryje. Pietrzak skupia się na zawodniku prowadzącym piłkę, ale też nie może odpuścić tego na skrzydle. Do pomocy biegnie mu Duda.
Duda zajmuje się teraz zawodnikiem przy piłce, Pietrzak może się skupić na tym, który zaraz dostanie piłkę.
Podanie na prawą stronę.
Pietrzak nabiera się na zwód, interweniując „na raz”, dzięki czemu przeciwnik ma dużo miejsca do dośrodkowania. Duda i Jurkowski skupieni na zawodniku, który wcześniej miał piłkę, a znajduje się już w polu karnym.
Po minięciu Pietrzaka, to Duda próbuje zablokować zawodnika dośrodkowującego. Jurkowski kryje drugiego z przeciwników.
Piłka już w locie po dośrodkowaniu. Już teraz widać, że Zjawiński (przy lewej krawędzi kadru) jest zupełnie niepilnowany. Niestety nie mamy zarejestrowanej sytuacji tuż sprzed dośrodkowania – kiedy to Czerwiński naciskał rywala, ale dał się odepchnąć. Natomiast Kamiński stoi i czeka na piłkę, próbuje się przesuwać równo z Jurkowskim. Być może chciał złapać przeciwnika na pułapkę ofsajdową, ale wydaje się, że powinien skupić się na kryciu.
Kompletnie niepilnowany Zjawiński ma dużo miejsca i czasu, aby wyskoczyć do piłki.
Precyzyjne uderzenie z bliska.

I Budziłek jest bezradny.
2:1 Wołkowicz (75)
Akcję ze swojej połowy próbują wyprowadzić zawodnicy Dolcanu.
Pressing na rywalu wywiera jednak Gancarczyk. Przeciwnik zmuszony do zagrania do tyłu.
Piłka trafia do prawego obrońcy, a kolejny pressing stosuje Pitry.
Napastnik GKS w tym meczu blokuje wybicie zawodnika. W środku boiska Wróbel i Wołkowicz.
Wróbel już wie, że zaraz będzie musiał powalczyć o piłkę.
Świetne przyjęcie trudnej futbolówki. Wołkowicz za chwilę ruszy do przodu.
Pomocnik GKS zdecydowanym ruchem rusza na bramkę, widzi to Wróbel i podaje mu prostopadłą piłkę.
Podanie w uliczkę, znów linia obrony gości wymanewrowana.
Dobre przyjęcie Wołkowicza.
Precyzyjny, choć lekki strzał obok bramkarza.
I GKS ponownie obejmuje prowadzenie.
3:1 Wróbel (86)
Przy piłce Gancarczyk. W akcję ofensywną zaangażowanych razem z nim zaledwie dwóch zawodników GKS. Przed nimi w sumie aż sześciu zawodników rywali, choć kilku na drugim skrzydle.
Gancarczyk prostopadle zagrywa w kierunku Fonfary i Wróbla.
Obaj wypuszczeni na wolne pole i… obaj biegną do piłki.
Dopiero teraz Wróbel odpuszcza, udając się w pole karne. Do piłki dochodzi Fonfara.
Jedyny obrońca w tej strefie boiska musiał się na coś zdecydować – mógł pilnować Wróbla, ale wtedy Fonfara wbiegłby swobodnie w pole karne. Dlatego to jego zaatakował, kosztem odpuszczenia Wróbla.
Fonfara zagrywa właśnie do Wróbla, a przy podaniu jest faulowany.
Sędzia pozwala jednak grać dalej, a Wróbel zewnętrzną częścią stopy pięknie kieruje piłkę w długi róg.
Na tym obrazku widać bardzo dobrze, jak sędzia pokazuje „grać dalej”. A piłka spokojnie toczy się do bramki.
GKS strzela trzecią bramkę!
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.









































MC
23 września 2013 at 22:16
Panowie a co ze skrótem spotkania?
MG
23 września 2013 at 22:20
Kaj je ten skrót??? a moze będzie tak dlugi ze jescze go sklejacie???!!!!!
GieKSiorz
24 września 2013 at 15:50
redakcja jest zajeta fochem wołka i nie bedzie skrotu
bonzo
24 września 2013 at 16:49
Wycinają go z każdego kadru – to trwa.