Dołącz do nas

Felietony

Beczka miodu dla Kamila

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Był początek grudnia 1988 kiedy na świat przyszedł Kamil Cholerzyński. Potem dzieciństwo, spędzone na jednym z typowych śląskich podwórek. Podwórko typowe, ale lokalizacji wiele podwórek może mu zazdrościć – tylko kilkaset metrów trzeba z niego pokonać, by znaleźć się na stadionie przy ulicy Bukowej.

 

Nic więc dziwnego, że od najmłodszych lat na tym stadionie Kamil się pojawiał. Początkowo tylko jako kibic, potem doszły do tego treningi w drużynach juniorskich. Jego Tata nie zrezygnował ze wspólnych wyjść na mecz, nawet wtedy, kiedy mając pod opieką syna „nadział się” na sympatyków klubu z Chorzowa mających zamiar odwiedzić fanów z Katowic pod ich stadionem przed derbami. Dzięki temu 15-letni Kamil mógł z zachwytem obserwować z trybuny Głównej słynny „wodospad” podczas derbów w 2003 roku. Tego widoku, podobnie jak wielu innych bywalców stadionu przy Bukowej, nie zapomni do końca życia. Fascynowało go nie tylko kibicowanie, ale też strona piłkarska. W końcu miał to szczęście, że widział z trybun GieKSę grającą w Ekstraklasie. To coś, czego wielu młodych GieKSiarzy mu zazdrości. Pewnie właśnie podczas któregoś z pobytów na trybunach Cholerzyńskiemu przyszło na myśl, że występ w roli piłkarza w derbach z Ruchem to jego marzenie.

DSC_0015 DSC_0004

Piłkarsko piął się w górę i po latach spędzonych w drużynach juniorskich w końcu dane mu było zadebiutować w pierwszej drużynie. Niestety nie w Ekstraklasie, bo Kamil osiągnął wiek seniorski już w czasach „nowej GieKSy”, po degradacji do IV ligi i odbudowie klubu. Zaczął odgrywać w zespole znaczącą rolę gdy klub był już na zapleczu Ekstraklasy – w sezonie 2008/2009, kiedy wystąpił w 14 meczach. Już w następnym opuścił tylko dwa spotkania. Powoli stawał się coraz bardziej rozpoznawalny i lubiany. Stał się w oczach wielu kibiców naturalną częścią klubu. Chłopak z Wełnowca, wychowanek, w pierwszej drużynie? Jak to się kiedyś mówiło: to się nadaje do prasy! To takie historie wiele osób w futbolu ceni najbardziej. Dlatego warto docenić ich bohaterów.

1454942_751559141536201_1560285937_n kamil

Kamil był kojarzony z GieKSą przez wiele osób nie tylko ze względu na swoją grę, ale także na aktywność w budowaniu wizerunku klubu. Nie wydaje się, by kiedykolwiek odmówił wzięcia udziału w akcjach promocyjnych czy spotkaniach z dzieciakami w szkołach, bo przez lata robił to naprawdę wiele razy. Dobry kontakt z najmłodszymi łapie bez trudu, a przede wszystkim jest dla nich wiarygodny, będąc żywym dowodem na to, że droga od najmłodszych roczników juniorskich do bycia kapitanem w meczu ligowym jest możliwa.

kufffffel lolkuf
Jako piłkarz traktował kibiców właściwie wzorowo, pewnie nie mogło być inaczej skoro sam kibicem się czuje. Nie odmawiał rozmów zwykłym ludziom z Blaszoka czy Głównej, również w trudnych momentach. Gdy GKS obchodził 50-lecie, szalał z racą w kibicowskiej koszulce. Na boisku szczególnie mobilizował się na mecze „z podtekstem” – w zeszłym sezonie grał dobrze i strzelał bramki w obu spotkaniach przeciwko tyskiemu GKS-owi. Jak sam przyznał niedawno w wywiadzie dla „Sportu”, dużo trudniej jest mu mobilizować się na mecze z Pogonią Siedlce czy Niecieczą.

kamil50 DSC_0732

W każdej beczce miodu musi się znaleźć łyżka dziegciu. Nie umiem uciec od mniej przyjemnych spraw, piszę przecież o piłkarzu GKS-u Katowice. Klubu, który w ostatnich latach – delikatnie mówiąc – sukcesów nie osiąga. Na każdym z zawodników spoczywa część odpowiedzialności, na piłkarzach utożsamianych z klubem w tak dużym stopniu być może większa niż na tych, którzy wpadli do nas na pół sezonu i już stąd spadają. Od wychowanków jeszcze bardziej niż od innych graczy wymagamy „gryzienia trawy”, gry na pełnych obrotach w każdym spotkaniu. W opinii wielu w przypadku Kamila tego ostatnio brakowało. I tak jak apeluję o szacunek i docenienie jego historii oraz wkładu w walkę o dobre imię klubu, tak nie mam wątpliwości, że czas był już najwyższy na jakieś zdecydowane decyzje. Wypożyczenie do innego klubu Kamil powinien wziąć za dobrą monetę.

Oddala się jego marzenie o derbach z Ruchem. Odejdzie na stałe czy odbuduje się gdzieś na tyle, żeby wrócić i być wzmocnieniem? To pokaże czas. Jego największym przeżyciem w życiu kibicowsko-piłkarskim pozostaną na razie derby z Górnikiem, zwłaszcza te w Zabrzu, tuż po przybiciu zgody, kiedy na trybunach było 20 tysięcy kibiców. Dobrych wspomnień jest na pewno więcej, także i my – kibice – mamy ich trochę dzięki Cholerzyńskiemu. Dziękuję, Kamil, za tych kilka lat przy Bukowej. Powodzenia w podejmowaniu nowych wyzwań. I oczywiście: do zobaczenia na GieKSie!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    TauzenGKS

    13 czerwca 2015 at 14:44

    Kamil Cholerzyński jest dla mnie symbolem nowej Gieksy, przez te wszystkie lata cały czas był, było raz lepiej, raz gorzej ale napewno był lepszy od całej armii patałachów, która przewinęła się przez Gieksę w ostatnich latach. Szkoda, że odchodzi, że nie zrobił postępów jak Piotr Polczak, Tomasz Hołota. Odnosze troszke wrażenie, że Kamil popadł w sielanke, miał podejście, że cokolwiek by się nie działo to i tak zostanie w klubie. Mam nadzieję, że odbuduje formę, którą niewątpliwie nie raz pokazywał i wróci silniejszy. Powodzenia Kamil!

  2. Avatar photo

    Guziec

    14 czerwca 2015 at 03:11

    Beka wystawiac laurke takiemu patafianowi. Za to pajacowanie do kibicow obys skonczyl w Heko Czermno. Jednym slowem, wypierdalaj.

  3. Avatar photo

    Rampampam

    14 czerwca 2015 at 13:17

    Guziec-sam wypierdalaj.

  4. Avatar photo

    Karol

    14 czerwca 2015 at 14:41

    Apeluję o kulturę w komentarzach.

    Guziec – chodzi Ci o sytuację po meczu z Zagłębiem, kiedy Cholerzyńskiemu nie podobało się „wypierdalaj” do zawdoników? Można to różnie oceniać, ale nie powinno to przekreślać wszystkich wcześniejszych lat w klubie.

    Rampampam – możemy się nie zgadzać, ale szanujmy się.

  5. Avatar photo

    Irishman

    14 czerwca 2015 at 18:29

    Człowiek już taki jest, leniwy. Jak nie musi, to pomimo jakiejś tam samodyscypliny czasem odpuszcza. I mam wrażenie, że to dopadło Kufla. No odstawał (czasem z całą drużyną) od minimum, które wszyscy akceptujemy w GieKSie.
    Liczę na to, że Kamil – jeśli ma GieKSę w sercu – sam to rozumie, że osłabiał drużynę, że weźmie się w garść, odbuduje się gdzieś i wróci JAKO WZMOCNIENIE!

    POWODZENIA CHŁOPIE!

  6. Avatar photo

    mendix

    17 czerwca 2015 at 19:46

    KAMIL DZIEKI ZA LATA GRY W GIEKSIE POWODZENIA CHLOPIE ZMIANA KLIMATU NAPEWNO CI POMOZE I JESZCZE ZABLYSNIESZ

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga